Jasne. Teraz widzę, jaką głupotę napisałem. Dziękuję za sprostowanie. :-)
Czerwień Marsa widoczna gołym okiem, to taka oczywista sprawa? Z obiektów widocznych na niebie (oczywiście z pominięciem Słońca i Księżyca) rozróżniam chyba jedynie odmienną barwę Betelgezy. Zaś Mars, Wenus, Jowisz, , Plejady, gwiazdy z pasu Oriona i inne obiekty gwiazdopodobne są dla mnie tego samego białego koloru. :-)
Fakt, rozpędziłem się z napisaniem, iż w moich "ambicjach" nie leży obserwacja takich i takich obiektów. Tak naprawdę jako ktoś, kto z teleskopem doświadczenia praktycznie nie miał, nie mam co zakładać takich rzeczy. To było zgadywanie. Ale w zasadzie, jak się dobrze i logicznie zastanowić, to widok gwiazd przed lornetkę faktycznie może być piękny.
Galaktykę udało mi się w minione wakacje dostrzec na południu Polski. Było widać masę gwiazd... Niesamowity widok. :-)
Atlasem nieba dysponuję.
Twoja pewność odnośnie tego, co zdołam zobaczyć przez ten teleskop wynika z autopsji? Informacje zdają się być dość konkretne i nawet zachęcające, tylko pytanie, czy po tym sprzęcie faktycznie mogę się spodziewać tego, co napisałeś.
Lidletkę? A cóż to takiego? :-)
Cóż, może kupienie lornetki za 150 zł i podziwianie gwiazd na powiększeniu 16-32x nie jest w moim przypadku złym pomysłem. Faktem jest, że przy kasie za bardzo nie jestem, a skoro taki przyrząd obserwatorowi-amatorowi i tak się przydaje...
Owszem, niby mógłbym zacząć oszczędzać, ale obawiam się, że bym się nie doczekał, zważywszy, że na rozwój moich pasji dopiero co niecały miesiąc temu poszły dwa kafle.
Jakie lornetki jesteście mi w stanie polecić? Kwota to oczywiście nadal 150 zł.