Witam, to mój pierwszy post i konkretne pytanie. Przed chwilą będąc na balkonowym papierosku widziałem na niebie coś, co przypominało spadającą gwiazdę. Od momentu wypatrzenia gołym okiem cała obserwacja trwała ciut dłużej niż 10s.
Jasny biały punkcik leciał z prędkością jaką zwykłem obserwować samoloty (mieszkam we Wrocławiu i z balkonu widzę często samoloty podchodzące do lądowania). Jakieś 3 sekundy później zaczął robić się jaśniejszy i pojawiła się łuna, która zaraz potem zaczęła słabnąć do momentu aż przestała być widoczna. Tak jak pisałem całość obserwacji trwała ok. 10 sekund, a że parę spadających gwiazd w życiu już widziałem, ta wydała mi się nader powolna.
Czy była to spadająca gwiazda? Może spadający satelita? Może ktoś z was będzie w stanie podać najprawdopodobniejsze wyjaśnienie.
pozdrawiam
Michał