Skocz do zawartości

perkask

Społeczność Astropolis
  • Postów

    22
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Informacje o profilu

  • Płeć
    Nie ustawione
  • Skąd
    Warszawa

Osiągnięcia perkask

0

Reputacja

  1. Proszę o rezerwację. Wysyłam PW.
  2. A czy będzie też możliwość nabycia elektronicznej wersji archiwalnych numerów? Oszczędziłoby mi to skanowania niektórych artykułów do mojego prywatnego archiwum cyfrowego
  3. Dziękować Aż głupio, że sam na to nie wpadłem...
  4. No właśnie, z czego dokładnie wynika, że dysk protoplanetarny jest a miarę płaski? Weźmy dla przykładu M42: sama mgławica jako obszar gwiazdotwórczy nie jest przecież płaska, rozciąga się we wszystkich kierunkach. Jednak w obrębie tej mgławicy wykształciło się wiele (wiki podaje, że ponad150) płaskich dysków protoplanetarnych. Co takiego sprawia, że te dyski mają płaski kształt, skoro w tej początkowej chmurze gazu i pyłu, jaką jest M42, grawitacja działa przecież we wszystkich kierunkach jednakowo (nie chodzi mi oczywiście o siłę tego oddziaływania, tylko o to, że grawitacja "nie preferuje" żadnego kierunku) ?
  5. Czyli można przypuszczać, że w długim okresie orbity 2 planet wewnętrznych będą miały podobne nachylenie jak orbita tej trzeciej?
  6. Wydaje mi się, że takie rozproszenie będzie czasowe tzn. gwiazda przechodzi w pobliżu dysku i przyciąga część jego elementów, powoduje nachylenie, a jak już sobie pójdzie to dysk wraca na swoje miejsce, przyciągany przez pozostałe elementy i gwiazdę. Ale niewykluczone też, że takie przejście gwiazdy może naciągnąć dysk jak procę, a potem to wszystko wystrzeli w nomen omen kosmos Tak jak to się dzieje np. z kometami z obłoku Oorta. To jest oczywiście możliwe, ale celowo założyłem scenariusz, w którym się krzyżują, bo wydawał się ciekawszy
  7. Czyli nasz US też może coś takiego spotkać? Zakładam, że podczas podróży po Drodze Mlecznej to nie bardzo (bo kilka razy już ją okrążyliśmy i nic takiego się nie stało), ale już np. podczas zderzenia z M31 w odległej przyszłości... ? No to drugie pytanie: czy taki stan może być stabilny w długim okresie? Orbity planet w takim układzie wielokrotnie się przecinają, zatem może dochodzić do bliskich spotkań (a w skrajnych przypadkach nawet zderzeń), które to zbliżenia będą deformowały orbity. Czyli w długim okresie powinien wytworzyć się taki stan, w którym orbity się nie krzyżują. Co sądzicie?
  8. W styczniowym numerze AA jest wzmianka o układzie planetarnym Kepler-56 (ss.8-9). Okazuje się, że orbity dwóch z trzech planet tego układu są nachylone pod kątem 45 stopni do płaszczyzny całego układu (wyznaczonej przez równik gwiazdy macierzystej). Na początku trochę mnie to zaskoczyło, bo jak większość z nas jestem przyzwyczajony do wyglądu naszego US. Potem zacząłem się zastanawiać i tu pytanie do Was: jak myślicie, czy może istnieć układ planetarny, w którym orbity planet są nachylone do ekliptyki pod najróżniejszymi kątami? Chodzi mi o coś takiego jak model atomu na załączonym poniżej obrazku, z tą różnicą, że elipsy orbit nie muszą być jednakowych rozmiarów. Co takiego musiałoby się Waszym zdaniem stać podczas formowania układu planetarnego, żeby tak wyglądał?
  9. Też nie sądzę, żeby to był argument uzasadniający kolonizację Marsa. Do tego czasu - o ile cywilizacja przetrwa - to już pewnie odnajdziemy jakąś bliźniaczą Ziemię i nauczymy się podróży międzygwiezdnych. Poza tym mam obawy, że jak już Słońce zacznie się rozszerzać, to i na Marsie będzie za gorąco. Tak przy okazji: czy potrafimy dokładnie przewidzieć jak duże urośnie Słońce za te kilka miliardów lat? Spotkałem się ze stwierdzeniami, że będzie sięgało pomiędzy orbity Ziemi i Marsa, ale widziałem/słyszałem też, że może nawet zahaczyć o Jowisza. Jak to jest? A wracając do Marsa.vJak dla mnie - na dzień dzisiejszy - mogą być dwa uzasadnienia kolonizacji: 1) Ludzka ciekawość i potrzeba eksploracji + badania naukowe - ten argument niestety obecnie przegrywa z realiami ekonomicznymi czyli to co pisali kilka postów wyżej sp3uca i WilkFenris. 2) Przeludnienie Ziemi i jej nadmierna eksploatacja - i tu już chyba prędzej znajdziemy motywację do przeprowadzki na Marsa, choć to wcale nie musi być konieczność.
  10. Ta koncepcja "atmosfery stratnej" też się wydaje ciekawa. I przede wszystkim łatwiejsza do wykonania aniżeli zagęszczenie atmosfery i pobudzenie magnetyzmu naturalnego. O ile - przy dzisiejszym stanie wiedzy - wpuszczenie do atmosfery Marsa gazów cieplarnianych wydaje się wykonalne, to już wstrzykiwanie ładunków upłynniających jądro brzmi jak czyste s-f Zaś co do spędzania całych dni pod "kopułami" już teraz na Ziemi : a nie uważasz, że właśnie dlatego tak bardzo cenimy sobie możliwość spędzania czasu na łonie natury, przebywanie na świeżym powietrzu, wycieczki w egzotyczne miejsca itp., bo obecnie cały czas jesteśmy "zamknięci"? Ja myślę, że na dłuższą metę pod kopułami nie jesteśmy w stanie funkcjonować i eksperyment z Biosferą 2 m.in. tego dowiódł
  11. @ WilkFenris Ech, ja to chyba staroświecki jestem, bo chciałbym móc spojrzeć w niebo (to prawdziwe!) i poczuć wiatr na twarzy itp. No ale argument o obserwacjach astronomicznych przy braku atmosfery jest oczywiście nie do podważenia! A tak btw: te fotki to z Dubaju? @ DuRuS Już zamówiłem tę książkę na allegro i czekam z niecierpliwością na przesyłkę
  12. No jasne, dla mnie temat odbudowy atmosfery Marsa to również czyste s-f i zdaje sobie sprawę, że jeszcze dłuuuuugo coś takiego nie nastąpi. No ale nikt nikomu nie broni popuścić wodzy fantazji Osobiście jednak wolałbym takie rozwiązanie, aniżeli mieszkanie pod sztucznymi kopułami i brak możliwości wyjścia na zewnątrz.
  13. @ 21szpak To co piszesz, to kolejny sposób na zagęszczenie atmosfery Marsa. Mnie natomiast najbardziej nurtowało jak ją utrzymaći teraz już wiem - dzięki wimmerowi - że bez wytworzenia dodatkowo pola magnetycznego się nie da @ student 0zero Rozumiem, że chodzi Ci o wpływ działalności człowieka na to, co dzieje się na naszej planecie? Nie przeczę, że jako ludzie dokładamy kamyczek do ogródka zwanego efektem cieplarnianym, ale tak naprawdę to chyba wciąż za mało na ten temat wiemy i za mało rozumiemy, żeby ocenić co tak naprawdę jest przyczyną obserwowanych zjawisk. Niemniej jednak zgadzam się, że ten brak zrozumienia powoduje, że jeszcze trochę czasu upłynie zanim na poważnie zajmiemy się kolonizacją Marsa (szeroko pojętą)
  14. To ja się podepnę. Czy oprócz przywołanego powyżej cyklu Jacka Bobowika możecie polecić jeszcze inne, podobne kompendium dla osób rozpoczynających zabawę w astrofoto? Zależy mi na tym, żeby w jednym miejscu był jak największy przekrój informacji, bo jednak skakanie po różnych wątkach na forach dyskusyjnych, to nie to samo co kompendium 'od A do Z'. A może doświadczeni koledzy polecą jakąś literaturę w tym zakresie? Czy raczej w tej dziedzinie czytanie nie ma sensu i lepiej uczyć się wyłącznie poprzez doświadczenie (czyli błędy ) ?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.