Wyprawa w Beskid Niski
w sobote 22.07.2007 wraz z Jurkiem , Zbyszkiem i Piotrkiem rószylismy moja "polonją" w beskid niski w celu sprawdzenia miejsc obserwacyjnych.Głównym punktem zaczepienia miała być malutka miejscowość Wołowiec.
Jadąc juz na miejsce zrobiliśmy mała pentle w koło jezioea Klimkowskiego, gdzie jako takich miejsc nie było lecz tyczy sie to drogi glownej bo nie zbaczalićmy.
mozna dodac że nie było tam oswietlenia ulicznego , jak zreszta w całej okolicy, tak wiec kto wie moze gdzieś na uboczu coś by sie znalazło.
Okrązając jezioro dotarlismy w końcu do Wołowca sprawdzając pod wzgledem widokowym okoliczne wzniesienie z widokiem na południe i południowy wschud, które wydaj sie byc dobrym miejscem.
Na miejscu okazało sie że nie bedziemy mieli gdzie przenocować z powodu dorocznej imprezy Łemkowskiej wszystkie miejsca były zajęte.
Z tego też powody pojechaliśmy szukać innego punktu zaczepienia i tak dotarliśmy do niedalekiego schroniska "Banica" Gdzie sytułacja była zresztą tez identyczna.
Postanowiliśmy więc wiecej nie szukac bo i tak znalezienie miejsca na nocleg nie miało sensu, po prostu i tak w nocy nie mieliśmy w planie spania a po obserwacjach drzemnąc sie da na swieżym powietrzu wkońcy jest dosyc ciepło w nocy.
Obok schroniska jest wzniesienie całkowite odkryte z otwartym choryzatem we wszystkich kierunkach.
za pozwoleniem właściciela postanowiliśmy ze takm bedziemy prowadzili obserwacje.
Po zachodzie słońca niestety z północy nadeszło lekkie zachmurzenie lecz na szczęście ok 23 ustąpiło.
Zbyszek i Piotrek zaczeli oceniac zmienne a my z Jurkiem pogonilismy m-ki.
Wydażeniem wieczoru był bolid który zaczą być widoczny w lutni a skonczył miedzy orłem a delfinem.
Jego jasnośc była cos ok -8 mag , podczas lotu rozpadał sie na kawałki i miał kolor zielony.
Miejsce okazało sie byc dosyc dobrym wałsciwie całkowicie ciemno zadnych latarni itp wystapiły tylko dwie łuny na pułnocy od Jasał i Gorlic ale spowodowane były duża wilgocja i jednak niskim zachmurzeniem.
Niestety ładna pogoda sie skoinczyła ok 1 i juz do rana przez niebo przecjagały chmury.
jako że nie było noclegu Ja ok 3 zdrzemnałem sie w samochodzie , wkoncu rano musiałem jachac, a kloedzy dyskutowali i co jakis czas lornetkowali w dziurach między chmurami.
ja skończyłem dzrzemke tóż po wschodzie ksiezyżyca a minimalnie przed wschodem wenus.
Zresztą koniunkcje obu ciał sfotografowałem plus swiatło popielate księzyca.
ogladając obydwa ciala doczekalismy wschodu słońca , i tóz opo nim rószylismy dalej w kierunku Ożennej , niestety kolejnych miejsc na obsetrwacje nie dało sie wypatrzeć bo zeszla bardzo gesta mgła.
Po drodze wstapilismy do Nieznajowej gdzie jednak nie dojalismy samochodem z powodu zerwania drogi , i do samej "miejscowości" dotarlismy pieszo.
Po ponad godzinnej wycieczce rószylismy w kierunku Jasła do domu po drodze wstąpilismy na przekaźnik kolo Pilzna gdzie jurek sprawdził klucze.
Zdjec niestety nie moge zamieścic , w sumie nie wiem czemu tak wiec wrzuce ja na wątek Tarnowski
Tutaj linki do zdjęć na wątku Tarnowskim
widok na droge mleczną spod schroniska
Reszta na wątku tu
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia