Skocz do zawartości

Jendrako

Społeczność Astropolis
  • Postów

    292
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Jendrako

  1. Faktycznie, nawet mi udało się zaobserwować podwójną tęczę i to w pełnym łuku.

     

     

    Zdjęcie z dnia 4 sierpnia 2008r. godzina 19.34, Świdnica, Słońce nisko, zaraz po przejściu małego opadu.

     

    panorama_tecza2.jpg

     

    Okazało się, że zjawisko obserwowałem niezależnie z bratem, więc jest materiał zdjęciowo-filmowy z dwóch różnych miejsc. Niestety aparat jaki miałem pod ręką, nie miał wystarczającego FOV, aby uchwycić choćby 1/4 zjawiska, nawet panoramki się nie da trzasnąć ze zdjęć z tego gówniaka.

     

    fragm.jpg

     

    Wrzucam też linki do filmików z każdego z tych dwóch miejsc. Widać dokładnie całość zjawiska.

     

    http://pl.youtube.com/watch?v=AWqp9iPbu5k

     

    http://pl.youtube.com/watch?v=JGi7JDc27hY

     

    Pozdrawiam!

  2. 6. Nie wiem skąd w ogóle wziął się pomysł ze spłonięciem atmosfery przy wybuchu silniejszym niż 100 Mt :szczerbaty:. Po pierwsze nie bardzo widzę co miałoby się spalić (azot miałby się połaczyć z tlenem :huh:?). Po drugie przecież w historii Ziemi niejednokrotnie dochodziło do znacznie silniejszych eksplozji (właśnie podczas zderzeń z planetoidami) i jakoś atmosfera nam nie spłonęła...

     

     

    Jak widać, na wykładach z fizyki ktoś miał wyobraźnię :) Sam też nie byłem do tego przekonany. Mogę spać spokojne ;):szczerbaty:

  3. Pomyłka ostatnio amerykanie w ramach "renowacji" swych starych zapasów jadrówek wymienia je na lepsze. Takie co mają już nie 150MT ale już 500MT!

    Więc mocy napewno nam nie zabraknie!

     

    Troszkę siedzę w tym temacie i zaskoczyła mnie ta informacja. Nie jestem specjalistą, ale z tego co wiem to sami Sowieci po konstrukcji Cara stwierdzili, że to się po prostu nie opłaca i w ogóle zastosowanie takiej bomby całkowicie nie znajduje miejsca w celach militarnych. Dziwi mnie więc, że Amerykanie mieliby konstruować 500MT bomby. Skąd są te dane? Może coś mi umknęło.

     

    Słyszałem gdzieś też przelotem taką informację, że detonacje powyżej 100MT mogą doprowadzić do zapłonu atmosfery, ale padło to na jakimś wykładzie fizy, nie wiem czy to prawda.

     

    A jeszcze odnośnie samego Cara to w planach miał być trójfazowy, ostatecznie jednak nie był. Trzecia faza, powtórne rozszczepienie, zakładała umieszczenie we wszystkich wolnych miejscach bomby materiału rozszczepialnego. W rezultacie, zamiast 100MT Car uzyskał połowę tego.

     

    Aha i z tego co wiem to "brudna bomba" to taka co nie powoduje żadnego znacznego wybuchu, tylko malutki konwencjonalny a tym "brudem" jest potężne promieniowanie oraz zanieczyszczenie promieniotwórczymi cząstkami. W sumie sam Car spowodował bardzo czysty wybuch. Ale może to kwestia tej usuniętej 3 fazy.

     

    Jeszcze jedno :) Jeśli chodzi o wybuchy w próżni to Amerykanie już takie coś testowali. Operacja Starfish Prime. http://en.wikipedia.org/wiki/Starfish_Prime a tu filmiki http://pl.youtube.com/watch?v=KFXlrn6-ypg

  4. Wracając do tematu. Spróbowałem postackować materiał z tamtej nocy (2 klatki) i wyciągnąć z niego conieco. Pomimo tego, że na obróbce w ogóle się nie znam, to coś tam wyszło.

    Oczywiście w processingu skupiłem się na galaktyce a nie na gwiazdkach i szumach (i tak małych).

    LeoI_small.jpg

     

    Heh, i pomyśleć, że wszystkie elektrony potrzebne do uprowadzenia tego zdjęcia przeszły przez sprężynkę od długopisu (zastępowała bezpiecznik od wtyczki do zapalniczki :) ) ;)

     

     

    A tak w ogóle to referat, w dużej mierze dzięki zdjęciu, zakwalifikował się do Młodzieżowego Seminarium Astronomiczno-Astronautycznego w Grudziądzu :)

  5. Jak mgły i Słońce to należy wspomnieć o Rudawach Janowickich. Mało znane lecz piękne, nie wiem czemu nikt o nich nie pisze. Co prawda widać z nich kilka większych miast, ale widoki o brzasku z takiego punktu widokowego jak Sokoliki jest niesamowity.

    Rudawy Janowickie

    Rudawy Janowickie

     

    Jest jeszcze jedno miejsce, dla mnie ciekawostka. Zanim tam zawitałem, nie sądziłem, że jest w Polsce miejsce, z którego można zobaczyć jednocześnie las, jezioro, góry, lotnisko i tamy :) no ale najważniejszy jest widok, a ten nienaganny:

     

    Jezioro Żywieckie

    Jezioro Żywieckie

    Sorrka za szmaty na dole zdjęcia.

    Lotnisko to to zielone, kto nie wierzy to tutaj widać: Lotnisko

  6. Są różne stopnie daltonizmu, są tacy jak ja, którym w życiu praktycznie nie objawi się ta choroba, ale na testach (tych z kółeczkami i cyferkami) wszystko wychodzi. Czasem kredki się pomylą czy coś, ale to raczej drobne różnice. Mimo wszystko na testach na prawko mnie przepuścili. Są jednak też tacy, co nie zobaczą czerwonej koszuli leżącej na trawie. Daltonizm polega jedynie na tym, że pewne odcienie, skrajnie barwy składowe (dokładniej czerwona i zielona) są nierozróżnialne. Nie ma tak, że zamiast czerwonego widać czerń :D Aberracja chromatyczna będzie prawdopodobnie widoczna, ale w nieco mniej barwny sposób. Na wiki jest sporo na ten temat http://pl.wikipedia.org/wiki/Daltonizm

  7. Słyszałem, że niektórzy biorą drugi plecak na książki specjalnie :D Ponoć "25 lat olimpiad astro" wszyscy biorą, niektórzy nawet jeszcze na allegro licytują :D (pewnie właśnie nasi szczęśliwcy II etapu :) ). Chyba na tej olimpiadzie bez książek ani rusz. Naprawdę trzeba mieć łeb do tych zadań, ja się pewnie dalej nie dostanę :)

     

    Zastanawiam się czy jak skseruję tą książkę i oprawię to będzie zgodne ze słowami regulaminu "(...)bez luźnych kartek(...)". Strasznie trudno ją dostać u mnie w rejonie, a ostatnią wypożyczył kolega, który właśnie też na olimpiadę jedzie. Może ktoś z forum mi odpowie na to pytanie?

  8. Świdnica również melduje udaną obserwację zakrycia. Jednakże pogoda zaskoczyła mnie w pozytywny sposób. Godzina 4.35 - Łysy jako wielka rozlana plama światła, przyczyna - cienka warstwa chmur. Pomimo tego przygotowałem sprzęt, jednak nie odpalałem nagrywania. Na minutę przed zakryciem, jak ręką odjął i zanim zdążyłem powiedzieć omanotopeja i włączyć nagrywanie Czerwony już śmiał się zza Księżyca. Odkrycie byłoby też ładnie zarejestrowane, gdyby nie to, że wywalił się software na laptopie. Eh pierwszy raz próbowałem zarejestrować zakrycie i od razu mnóstwo błędów :D Następnym razem będzie lepiej.

     

    Pomimo napotkanych problemów, udało się jednak zrobić parę fotek po odkryciu.

     

    1w.jpg

     

    3b.jpg

     

    MT-800 + Vesta 675K bez prowadzenia. Stack odpowiednio 30 i 300 klatek

    Jak widać trochę atmosfera nam pływała w trakcie zakrycia.

     

    P.S.: Lemarc, świetne zdjęcia :) Kompleksogenne :D

  9. I ja również wybywam do Katowic, aby dalej powalczyć tylko, że trzeba by się odpowiednio przygotować. Tym samym kieruję pytanie do wyjadaczy. W jakie książki warto zainwestować, poczytać przed i korzystać w trakcie Olimpiady? Mam nadzieję, że nie powielam już gdzieś zadanego pytania.

     

    Pozdrawiam, dziękuję i Wesołych Świąt.

  10. No nie pisałem dawno, bo chciałem zdać relację po zaliczeniu egzaminu, ale jak mówiłem nie dało rady.

    Matura no cóż, 5 przedmiotów do zdania czeka, a z reform w edukacji to jest jedna strasznie denerwująca. Mianowicie Pan Minister Legutko wymyślił sobie, żeby zawęzić podstawę programową z matematyki na wszystkich etapach nauczania. Mówiąc prościej: matura będzie łatwiejsza niż ta do której się przygotowywaliśmy, mimo że uczelnie (w moim przypadku Politechnika Wrocławska) wymagają więcej niż to co było nawet na poprzedniej. Ale mniejsza o to.

     

    Te kabelki były wbrew pozorom bardzo daleko. Lądowisko było grubo przed nimi i ponoć jeszcze nie było takiego co się na tych kablach zawiesił. To nas uspokoiło i sobie lataliśmy. Ale to była dopiero tzw. Jaworzynka o wysokości względnej 100m, co w połączeniu z jej nachyleniem i paralotniami klasy DHV-1 dawało przeciętne loty o wysokości maksymalnie 30m. Tzn. czasem jak przywiało, albo obudziły się termożagle to windowało kolesi na kilkadziesiąt metrów, no mnie się nie zdarzyło, ale odbiłem sobie na Żarze :) Tak, w na górze Żar zostawiłem swoje serce na tym kursie :D:D:D W jednym z postów wcześniej pisałem o takim przerażającym startowisku na tej górze. No właśnie z niego startowaliśmy. Najlepsza była ta ogromna chmara turystów z całego świata, którzy traktowali nas jak atrakcję i robili mnóstwo fotek przy czym pytali o różne szczegóły. Czuliśmy się jak astronauci przed misją :D Krótka odprawa Tamary gdzie mamy lecieć, parę wskazówek, m.in. "kierujcie się w przecinkę drzew, bo inaczej nie wylecicie nad drzewa", ale najbardziej mi zapadły w pamięć słowa: "Miodek (instruktor) będzie Wam przez radio wszystko mówił, macie go słuchać, ale jeśli komuś wysiądzie radio, co jeszcze się nikomu nigdy nie zdarzyło u nas, to lećcie na to lądowisko koło drogi". No i co? I oczywiście mi wysiadło :D Po wystartowaniu usłyszałem tylko "Leć w prawa w poprzek stoku, potem wykręcimy nad lądowisko" no to lecę, czekam, czekam, czekam, i nic nie słyszę, pode mną jakaś wioska się zaczyna, jakieś babcie ogródki pielą, dzieci się bawią. A w radiu nic! Postanowiłem, że zawrócę, a jeśli coś źle zrobię to mi powiedzą. Zakręciłem (jakbym to zrobił 30 s później, to bym komuś z dachu paralotnię ściągał) i oczywiście cisza w eterze. Zacząłem się modlić, żeby tylko przelecieć na tymi kablami wysokiego napięcia co odgradzały wioskę od pól uprawnych. Do końca życia będę pamiętał minkę chłopczyka, który patrzył na mnie z rozdziabioną gębą na swoim rowerku. W mig przypomniałem sobie to co było w tych wszystkich mądrych książkach o zwiększaniu zasięgu podczas lotu. Oczywiście trzeba lekko zaciągnąć sterówki co zrobiłem. Przeleciałem nad kablami jakieś 2 m na oko. Szczęśliwy wylądowałem na jakiejś działeczce. Rozglądnąłem się czy jakiś wkurzony rolnik nie biegnie z dubeltówką, zwinąłem glajta na kalafiora i czmychnąłem w stronę instruktora. Ten oczywiście przywitał mnie słowami "Kto Ci k***a kazał lecieć nad wiochę?!" Byłem w domu... :)

     

    Tamtego dnia zaliczyłem wszystkie loty jakie w ogóle udało mi się w czasie 2 etapu zrobić, czyli 5. Później zepsuły się warunki. Lotów może dużo nie było, ale trwały powyżej 15 minut (dla porównania Jaworzynka to maks u mnie minuta trzydzieści). Przy lotach z Żaru to się już czuło to latanie. Ten szum wiatru, ta rozmowa ze skrzydełkiem, te drzewka w dole wyglądające jak zapałki no i dla mnie najfajniejsze, zmieniający się krajobraz z możliwością dowolnego przemieszczania się w przestrzeni.

     

    Doskonalenie technik odbywało się szybko, co lot to ktoś trzymał się w górze dłużej. Mój maks to właśnie pół godziny w powietrzu i maksymalna wysokość 270m nad poziomem gleby pod butami, czyli 20 m ponad poziomem startowiskia. Takie warunki się wtedy zrobiły, że leciałem praktycznie po prostej i lekko w górę :D

    I wszystko przypieczętowane mięciutkim lądowaniem, co mi daje zawsze najwięcej satysfakcji z lotu.

     

    No to na razie tyle o lotach, jak coś sobie przypomnę to jeszcze napiszę. Fotek i filmów mam 1GB, więc pewnie coś jeszcze wrzucę. Nie mam tylko żadnej z fotki z Żaru. Aha no i wario to na kursie w tej szkole we własnym zakresie. Parę osób miało, ale raczej na wiele się nie zdały. Raczej brali tylko po to, żeby się oswoić z nim.

     

    Pozdrawiam!

  11. Myślałem, że zdążę wylatać ostatnie 5 lotów do egzaminu i licencji, ale niestety pogoda i jakaś nikomu niepotrzebna matura pokrzyżowały moje plany :D W takim razie zamieszczam kilka foteczek z kursu i filmik jak śmigam :)

    Pozdrawiam

     

    IMG_3472.jpg

    Tutaj stawianie alpejką :)

     

    IMG_3473.jpg

    A tu już w locie

     

    ]
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.