Skocz do zawartości

czarek777

Społeczność Astropolis
  • Postów

    27
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez czarek777

  1. Cześć,

     

    Mam dlinka, (nie pamiętam modelu). Na początku hulało na kablu wkopanym w ziemię o długości ca 120m. Nominalnie powinno być 300mbitów, ale przy tej odległości spadało poniżej 150.

    Jednak po 2 latach urządzenie padło, to znaczy nie widzi drugiego, choć kontrolki się świecą.

    Od razu zaznaczam, że jeśli będziesz używał PLC to pomijaj wszelkie upsy, listwy zasilające itp ponieważ urządzenia te odfiltrują Ci przesyłany sygnał.

    • Lubię 1
  2.  

    I co gorsza ta woda może uciekać w kosmos - o czym świadczą zmiany izotopowe (na Marsie jest stosunkowo więcej cięższego izotopu wodoru w związku z tym)

    Pozdrawiam

    p.s.

    "solanka" na zdjęciach

    Inny skład izotopowy może mieć zupełnie inną przyczynę. Np wodór na marsie może pochodzić z innych źródeł niż na ziemi.

     

    No chyba że masz na myśli zmianę tego składu w przeciągu wielu lat ale nie wiem czy takie badania na marsie były wykonywane.

  3. Pamiętaj, że temperatury przemian fizycznych czyli np wrzenia czy topnienia nie zależą tylko od ciśnienia ale i od składu substancji. Ta "woda" to tak naprawdę "zupa solno nadchloranowa", która np. nie zamarza w 0 stopni więc pewnie punkt wrzenia też ma gdzieś indziej (empirycznie podchodząc - raczej powyżej 0 skoro nie wyparowała).

  4. Zauważyłem, że gwiazdy na początku i na końcu pojechanych linii są bardziej wypalone niż same linie. To by sugerowało, że pojechanie nie występuje przez cały czas ekspozycji a jedynie w jego "środku" i na oko przez jakieś 30% tego czasu. 30 % na początku jest ok prowadzenie, potem 30% pojechania i potem znowu 30% ok prowadzenie. Czy efekt jest powtarzalny zawsze tak samo? to by sugerowało np złe ustawienia softu guidera lub np przeskakiwanie tuby na luzach montażu lub błędne osadzenie samej tuby. Jeśli np przechodzisz przez linię pionu to tuba może zachowywać się jak wahadło. Uważni zapewne spytają co z pozostałymi 10%? Na nie przypada pojechanie po prawej stronie za wypaloną gwiazdką (małe kreseczki).

  5. odpowiem wszystkim w jednym poście:

     

    Po pierwsze sprawdziłem, przetwornica się nie grzeje.

    Po drugie - ustawiłem takie napięcie jaki daje w pełni naładowany akumulator Hahnel dedykowany do canona, więc to nie kwestia odwagi tylko testu.

    Jeśli nawet mój multimetr wprowadził błąd pomiaru, to taki sam błąd wprowadził podczas ustawiania napięcia na przetwornicy.

     

     

  6. Witajcie.

     

    Zrobiłem tak jak radził Iluvatar:

    1. rozebrałem stary nietrzymający już prądu akumulator od canona i wyjąłem z niego ogniwa Li-Ion,

    2. do środka włożyłem przetwornicę (LM2596) i dolutowałem styki out do styków akumulatora,

    3. Przewody wyprowadziłem na zewnątrz i podłączyłem do zasilacza 12V 2A (ale zrobię sobie też kabel do gniazda zapalniczki),

    4. Włączyłem zasilacz do 230V i sprawdziłem "na sucho" napięcie na stykach obudowy od akumulatora - doprowadziłem potencjometrem na przetwornicy, żeby miało 7.4V (tak jest napisane na obudowie aku),

    5. włożyłem tak powstały "zasilacz" do aparatu 50D i pokazał mi ikonę migającej baterii :uhm:

    6. Zmierzyłem więc miernikiem inny (naładowany w pełni) akumulator i pokazał 9.66V :whaaaaa: (rozbierając ogniwa zauważyłem, że jest przy nich płytka, która pewnie nieco podnosi ich napięcie, jak wiadomo jedno ogniwo li-ion daje 3.6V więc dwa połączone szeregowo dają 7.4 i takie nominalne napięcie pewnie podał canon na obudowie)

    7. Takie napięcie (9.66V) ustawiłem na przetwornicy i teraz wszystko hula :)

     

    Dodatkowo zauważyłem, że aby aparat zadziałał, klapka akumulatora musi być zamknięta, zwierany jest mechanicznie czujnik jej zamknięcia.

    Trochę mnie to zezłościło bo przecież muszę wyprowadzić jakoś kabel. Ale na szczęście jest od wewnętrznej strony klapki gumeczka :) którą chyba została przewidziana dla takich rozwiązań - po jej odgięciu da się wyprowadzić przewód przez otwór przez nią odsłaniany :).

     

    Mam nadzieję, że pomogłem troszkę w zmaganiach...

     

  7. Witaj,

     

    Oczywiście od dawna utarło się, że teleskop to luneta. Ale dziś jest więcej opcji a refraktory (lunety) są dosyć drogie.

    Oczywiście ich mobilność jest niezaprzeczalna.

    Z kolei dobsonem z lustrem 20-25cm zobaczysz duużo więcej ale mobliność będzie utrudniona. (luneta waży kilka kg, dobson: 15kg tuba + 15g montaż).

    Są opcje np flex-tube, którą można przewieźć samochodem (złożyć), lub trussy (jeszcze lżejsze i możliwe do spakowania w mniejszej objętości).

    Tu nie ma kompromisu i musisz dobrze przemyśleć: co chcesz oglądać (planety, czy obiekty ciemnego nieba), oraz czy będzie ci się chciało wynosić dobsona przed blok (jeśli mieszkasz w bloku) czy też masz domek, a może będziesz zawsze wyjeżdżał autem na obserwcje?

    Dobson osłuży i planety i DS-y ale do tych ostatnich potrzebuje ciemnego nieba (lub chociaż wiejskiego + filtr UHC-S) zaś refraktor to przede wszystkim do planet i księżyca, a te obiekty nie wymagają ciebnego nieba.

     

    Także generalnie zgadzam się z tym co napisał kolega Tur...

    Ja zacząłem od Newtona na Dobsonie (właśnie Flex Tube, mam go nadal i będę chciał sprzedać.) i nie żałuję. Nie wiem co by było, gdybym zaczął od refraktora.

     

    Życzę dobrego rozpoczęcia przygody z astronomią :)

     

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.