Witajcie.
Zrobiłem tak jak radził Iluvatar:
1. rozebrałem stary nietrzymający już prądu akumulator od canona i wyjąłem z niego ogniwa Li-Ion,
2. do środka włożyłem przetwornicę (LM2596) i dolutowałem styki out do styków akumulatora,
3. Przewody wyprowadziłem na zewnątrz i podłączyłem do zasilacza 12V 2A (ale zrobię sobie też kabel do gniazda zapalniczki),
4. Włączyłem zasilacz do 230V i sprawdziłem "na sucho" napięcie na stykach obudowy od akumulatora - doprowadziłem potencjometrem na przetwornicy, żeby miało 7.4V (tak jest napisane na obudowie aku),
5. włożyłem tak powstały "zasilacz" do aparatu 50D i pokazał mi ikonę migającej baterii
6. Zmierzyłem więc miernikiem inny (naładowany w pełni) akumulator i pokazał 9.66V (rozbierając ogniwa zauważyłem, że jest przy nich płytka, która pewnie nieco podnosi ich napięcie, jak wiadomo jedno ogniwo li-ion daje 3.6V więc dwa połączone szeregowo dają 7.4 i takie nominalne napięcie pewnie podał canon na obudowie)
7. Takie napięcie (9.66V) ustawiłem na przetwornicy i teraz wszystko hula
Dodatkowo zauważyłem, że aby aparat zadziałał, klapka akumulatora musi być zamknięta, zwierany jest mechanicznie czujnik jej zamknięcia.
Trochę mnie to zezłościło bo przecież muszę wyprowadzić jakoś kabel. Ale na szczęście jest od wewnętrznej strony klapki gumeczka którą chyba została przewidziana dla takich rozwiązań - po jej odgięciu da się wyprowadzić przewód przez otwór przez nią odsłaniany .
Mam nadzieję, że pomogłem troszkę w zmaganiach...