Przeczytaj sobie to o wulkanach, specjalnie nie skasowałam bo tam jest wyjaśniona kwestia tego dlaczego nawet małe zwiększenie emisji np. CO2 ale też siarki i innych zanieczyszczeń wpływa na klimat, kwaśne deszcze itd. To wynika z obiegu pierwiastków w przyrodzie, natura poradzi sobie z tymi nadmiarami dopiero za dziesiątki tysięcy lat.
Bo to medialny temat zastępczy, akurat mi się to też nie podoba. W poprzednich moich postach pisałam o tym co myślę o takim szacowaniu. Nie interesuję się ekologistyką ale ekologią . Jednocześnie nie można zaprzeczyć że człowiek miał wpływ (mały ale zawsze jakiś) na klimat odkąd stworzył cywilizację, tak jak mają na niego inne organizmy przekształcające swoje otoczenie, a obecnie przekształca je bardziej niż inne. Związek wzrostu stężenia CO2 ze współczesnym ociepleniem i człowiekiem wydaje się bardzo prawdopodobny, ale nie można wykluczyć że nałoży się na to w czasie inne procesy.
Zostawmy Amerykę, brakuje wody w Polsce i części Europy. Niby naturalny proces, ale przydało by się coś z tym zrobić.
Jeżeli nasza cywilizacja będzie dostatecznie rozwinięta poradzi sobie z epoką lodowcową zapobiegając jej. Po co mamy się do czegoś przystosowywać, skoro możemy temu zapobiec? Nasza cywilizacja ma za zadanie dbać przede wszystkim o siebie. To że zmiany klimatu nie zagrażają życiu na Ziemi jest oczywiste i nie o tym toczy się rozmowa.
Ale lepiej żeby spadła wcześniej niż później, ponieważ:
Jeśli sprawdzą się prognozy to temperatura wzrośnie zbyt szybko żebyśmy zdążyli przystosować się do tej zmiany, nadejdzie głód, choroby i inne plagi Oczywiście o ile nie nastąpi sprzężenie zwrotne, ale taki urok procesów nieliniowych.
Poza tym zmniejszenie emisji CO2 nie zaszkodzi, ponieważ większość przemysłu go emitującego to zabytek techniki utrzymujący się po części tylko dlatego bo ktoś na tym zarabia, a zastąpienie go czymś nowocześniejszym przyniesie korzyści. Oczywiście należy to zrobić tak żeby jak najmniej to wpłynęło na nasz komfort życia.
Napisałam to bo nie było jeszcze o tym wspomniane w tym wątku. Rozwiązanie technologiczne jest fajne, bo zakłada budowę elektrowni atomowych, a taka mi się marzy w Polsce.
Tylko czasem nie zakładaj że jesteś mniej ślepy i naiwny od reszty ludzkości http://youarenotsosmart.com/2010/06/23/confirmation-bias/ http://youarenotsosmart.com/2011/06/10/the-backfire-effect/ Polecam cały ten blog, interesujące rzeczy o działaniu ludzkiego umysłu.
@bamus
nie można podać faktów przeczących globalnemu ociepleniu- średnia temperatura obecnie rośnie, można to zmierzyć. Można za to podawać argumenty przeciwko wpływowi CO2, człowieka i przewidywaniom jak to dalej się potoczy.
Ja odpowiem, bo to ciekawy mechanizm. Antarktyda to rozległy obszar i można znaleźć tam obszary gdzie temperatura spadła, ale średnio na całym obszarze wzrosła. Zalodzenie- lodowce, pokrywające Antarktydę topią się, potwierdził to też kolega z okrzemką w awatarze, potwierdzają to glacjolodzy. Za to zwiększa się ilość lodu pływającego po morzach Antarktyki w zimie. W lecie, z powodu wyższych temperatur i promieniowania (bierze się też pod uwagę dziurę ozonową) spada przyrost lodu. Przez to spada zasolenie i gęstość górnych warstw oceanu w porównaniu do tego jakie było kiedyś (sól wytrąca się w trakcie tworzenia lodu). To z kolei prowadzi do zaburzenia w transporcie ciepła ku górnym warstwom (transport termohalinowy). To ciepło zazwyczaj prowadziło do topnienia części lodu powstającego w zimie, więc produkcja lodu wcale nie wzrosła, spadło tylko jego topnienie.