Witajcie. Mam nadzieję, że tutaj jeszcze ktoś zagląda. Dziś w okolicach 3 w nocy, w Warszawie (Bemowo-Chrzanów) zaobserwowaliśmy z moim narzeczonym identyczne rozbłyski. Na początku tylko ja zauważyłam, bałam się, że coś ze wzrokiem mi się dzieje. Ale przy następnych, mój zauważył mimo zamkniętych powiek. Mieliśmy zasłonięte zasłony, ale robiło się widno jak w dzień. Rozbłysków było kilka i trwały chyba przez godzinę (potem zasnęłam odwrócona plecami, bo się bałam - za dużo horrorów) i występowały co 3minuty. Nie była to burza, nie było grzmotów a robiło się na tyle jasno, że wyładowanie musiałabym mieć na ogródku, samochód to też nie był bo nie słyszałam silnika, nikt nie kręcił się za oknem bo nikogo nie słyszałam. To nie był punktowy rozbłysk tylko całe niebo. Czy ktoś jest świadom co to było?