Skocz do zawartości

ansmann

Społeczność Astropolis
  • Postów

    377
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez ansmann

  1. A6 to może być dioda BAS216 w obudowie SOD110. W zasadzie, ze wszystkich wymienionych elementów tylko ta jest w tego typu obudowie, pozostałe są w obudowach SOT (3-końcówkowe), lub SOD323. Jeżeli uda Ci się ją kupić to dobrze, a jeżeli nie, to w katalogach podany jest odpowiednik: BAW62 (1N4148) np. TUTAJ.

     

    Co do drugiej diody, to oznaczenie może wskazywać na zenerkę na 15V. Problem w tym, że nie wydaje mi się, żeby na płytce występowało napięcie większe niż 5V. Ale mogę się mylić. WZ9 z oznaczeniem 54 pojawiło się na TYM zdjęciu płytki. Takie właśnie oznaczenie (Y54) występuje w katalogu rodziny BZX84-x. Niestety nie ma tam oznaczenia z numerem 47.

  2. Jeżeli D6 poza WZ9 ma jeszcze napisane z boku 54 to będzie to BZX84-A3V6, czyli zenerka na 3,6V.

    D7 to prawdopodobnie dioda BAW62 (1N4148) w obudowie typu SOD-110.

    Do kondensatora potrzebny jest schemat lub miernik, bez tego może być problem z określeniem pojemności.

  3. Ad2. Gdyby podgrzewanie działało tylko jak spadnie deszcz.... to niby po co by to podgrzewanie w ogóle miało być ? Ono musi działać cały czas by czujnik nie reagował na rosę.... to wydawało mi się oczywiste.... napisałem to zresztą w piwerszym poście.

    Podgrzewanie pełną mocą po wykryciu opadów ma taki sens, że pozwala na stopienie płatków śniegu i szybsze odparowanie kropel, które pozostały na czujniku. Dzięki czemu czujnik szybciej wyłączy podłączone urządzenie po ustaniu opadów. Zgadzam się, że czujnik który nie posiada ciągłego ogrzewania (niekoniecznie pełną mocą) jest bez sensu.

     

    Problem w tym, że w dokumentacji jest informacja która sugeruje, że czujnik nie posiada ciągłego ogrzewania:

     

    Pobór prądu bez / z ogrzewaniem: ok 8 / 120 mA

    Ogrzewanie czujnika: automatyczne po zetknięciu z wodą

     

     

    Ad3. Ale co ty chcesz osiągnąć podłączając go do komputera ? To jest czujnik deszczu a nie stacja pogodowa... Jak ma działać z komputerem to musi mieć zatem możliwość rozmawiania z programami do sterowania teleskopem ( np CCDAP, CCDC, ACP ).... Taki jest własnie Cloudwatcher/Boltwood/Foster .... a tu chodzi o proste jak budowa cepa zadanie ... to że "nie da sie podłączyć go do komputera" ( cokolowiek to oznacza ) to własnie jego zaleta !

    Jeżeli ten czujnik ma zamykać obserwatorium bez zgody komputera, to odpada większość roll-offów. Co moim zdaniem dość mocno ogranicza jego zastosowanie. No chyba, że będzie działał tylko jako sygnalizacja alarmowa, bez automatycznego zamykania.

     

    Pozdrawiam

  4. Dla mnie ten czujnik ma trzy poważne wady:

     

    - Czujnik rezystancyjny zamiast pojemnościowego. Jeżeli ścieżki są pozłacane, to nie powinno być problemów z elektrolizą ścieżek. W dokumentacji jest informacja o "złotym filmie na czujniku", ale na zdjęciach tego nie widać. Nawet jeżeli czujnik jest pozłacany, to jego powierzchnia jest wystawiona na działanie warunków atmosferycznych. W przypadku czujników pojemnościowych nie ma tego problemu, bo ścieżki czujnika są odizolowane od otoczenia za pomocą cienkiej warstwy izolatora.

     

    - Jeżeli podgrzewanie włącza się dopiero po wykryciu opadu, to mgła i rosa mogą powodować fałszywe alarmy. W takim urządzeniu temperatura czujnika powinna być przez cały czas utrzymywana na poziomie 2-3 stopni powyżej temperatury otoczenia. Dopiero po wykryciu opadów, ogrzewanie powinno działać z pełną mocą.

     

    - Nie można go podłączyć do komputera (choć to jest do zrobienia).

     

    Nawet jeżeli ścieżki czujnika są pozłacane, to moim zdaniem urządzenie nie jest warte 128,99zł. Bardzo podobny czujnik (bez pozłacania powierzchni czujnika) można złożyć za kilkanaście złotych.

     

    Na własne potrzeby zrobiłem kiedyś czujnik rezystancyjny. Teraz pracuję nad wersją pojemnościową (zasada działania bardzo podobna do tego zastosowanego w AAG CloudWatcher cloud detector). Pierwsze próby wyszły bardzo obiecująco, niestety w tej chwili nie mam czasu na jego ukończenie (praca magisterska :read:).

  5. Dawno nic nie wrzucałem. Pora nadrobić zaległości.

     

    44. Bąk brązowy (Tabanus sudeticus)

    bak.jpg

     

    45. Żagnica sina (Aeshna cyanea)

    wazka_01072010.jpg

     

    46. (Silvius alpinus)

    bak_16072010.jpg

     

    47. Jusznica deszczowa (Haematopota pluvialis)

    jusznica_deszczowa.jpg

     

    48. Ważka czteroplama (Libellula quadrimaculata)

    wazka_13_06_2010.jpg

     

    49. Wojsiłka pospolita (Panorpa communis)

    wojsilka.jpg

     

    50. Strzępotek ruczajnik (Coenonympha pamphilus)

    motyl_05_06_2010.jpg

     

    51. Przeplatka cinksia (Melitaea cinxia)

    Melitaea_cinxia-3.jpg

     

    52. Przeplatka cinksia (Melitaea cinxia)

    Melitaea_cinxia-1.jpg

     

    Pozdrawiam

    • Lubię 1
  6. Sam myślałem nad użyciem takich puszek, miałem już nawet odłożoną pewną ilość. Problemem był rozmiar papieru, ten który kupiłem jest w arkuszach 10,5x14,8 cm. Żeby zapewnić maksymalny kąt widzenia papier musiałby mieć ok. 19 cm szerokości.

    Jeżeli chodzi o odblaski, to wnętrze takiego aparatu powinno być czarne (tak samo jak wnętrze teleskopu :szczerbaty:). Najważniejsze są miejsca, nie osłonięte papierem (dno i wieczko). Teoretycznie ścianka zasłonięta przez papier nie musi być czarna. Jak malowałem wnętrze aparatów, to dla "świętego spokoju" pomalowałem je w całości.

    Tak naświetlonego papieru nie tylko nie trzeba, ale wręcz nie można wywoływać. Można użyć utrwalacza fotograficznego, ale to dodatkowy koszt. Bez utrwalenia papier pozostaje światłoczuły, dlatego po zeskanowaniu powinien być przechowywany w ciemnym miejscu.

  7. Większość "aparacików" powstała z pojemników po filmie 35mm, czyli tzw. kliszówek.

    Kliszówki powinny być czarne. Niestety z tych które u siebie znalazłem większość była mleczna i przez to musiałem je dokładnie pomalować czarną matową farbą. W takim pojemniku na bocznej ściance trzeba zrobić okienko. U mnie był to kwadrat o boku 6-7 mm. Następnie okienko należy przykryć paskiem folii aluminiowej. Wcześniej trzeba pomalować folię na czarno, najlepiej mazakiem. Do przymocowania folii użyłem czarnej taśmy izolacyjnej. Kolejnym krokiem jest zrobienie na środku folii małej dziurki (ok. 0,2mm). Ostatnim etapem w przygotowaniu pojemnika jest zrobienie "migawki", która będzie zasłaniała dziurkę do czasu umieszczenia aparatu na docelowym miejscu. Do tego użyłem wspomnianej już wcześniej taśmy izolacyjnej.

     

    Kolejny krok należy wykonywać w "ciemni". W tym momencie bardzo przydaje się czerwona latarka do oświetlania map. Do przygotowanego wcześniej pojemnika należy wsadzić zwinięty kawałek papieru fotograficznego. Papier powinien być ułożony stroną światłoczułą do środka, tak, żeby nie zasłaniał dziurki. W moim przypadku był to papier Fomaspeed N 313. Wydaje mi się, że można użyć dowolnego czarno-białego papieru fotograficznego (nawet przeterminowanego). Do przygotowanych przeze mnie kliszówek wsadzałem papier o wymiarach 86x43mm. Na koniec wystarczy zamknąć pojemnik, który jest już gotowy do użycia. Wszystko to co opisałem powyżej, wraz z rysunkami można znaleźć TUTAJ.

     

    Poza kliszówkami miałem jeszcze kilka pojemników o średnicy wewnętrznej 48 mm. Do tych pojemników wchodził papier o wymiarach 143x105 mm. Moje aparaty rozmieściłem w kilku różnych miejscach (5x dach, 6x drzewa, słup sieci WN, itp.) i na wysokości od 1 do 6 metrów.

     

    Po kilku dniach/tygodniach/miesiącach zaklejamy dziurkę i ściągamy aparat. Następnie w "ciemni" wyciągamy papier i go skanujemy. Potem wrzucamy papier w jakąś starą książkę lub inne ciemne miejsce. Do uzyskania końcowego obrazu, należy zrobić negatyw i odbić obraz poziomo.

     

    Kilka luźnych uwag:

     

    - W trzech aparatach okienko z folii zostało sforsowane przez różne stworzenia (w jednym gniazdo zrobiła sobie jakaś błonkówka, w drugim skorek, trzeci lokator zdążył się wyprowadzić). Myślałem, że wygryziona kilku milimetrowa dziura spowoduje prześwietlenie całego papieru. Jednak efekt był nieco inny. Wydaje mi się, że folię można zastąpić czymś wytrzymalszym np. blachą z puszki aluminiowej.

     

    3.jpg

     

    - Kliszówki ustawione prostopadle do ziemi są zbyt małe, by "dosięgnąć" górujące latem Słońce. Można umieścić otworek w górnej części aparatu, przez co złapie się więcej nieba i mniej ziemi. Mam już przygotowane takie pojemniki o średnicy kliszówki i wysokości nieco ponad 7cm. Otworek znajduje się 1cm od góry co teoretycznie zapewnia pole widzenia 65° w górę i 20° w dół.

    - W niektórych pojemnikach pojawiła się wilgoć. Papier był mokry, ale nie zauważyłem, żeby miało to jakiś wpływ na zdjęcia.

    - Większość pojemników wisiała prostopadle do ziemi, ale ciekawe efekty można uzyskać wieszając aparat np. równolegle do ziemi (wspomniane już 5 zdjęcie), lub pod pewnym kątem.

     

    Pozdrawiam

    • Lubię 1
  8. U mnie jest prawie to samo. Nie miałem nigdy problemu z zalogowaniem, niestety nie jest ono zapamiętywane po zamknięciu przeglądarki. Czyszczenie ciasteczek i pamięci podręcznej nie pomogło. W moim przypadku problemem może być to, że zawsze wchodzę bezpośrednio na Forum. Jeżeli wejdę najpierw na stronę główną http://astropolis.pl a dopiero potem kliknę na Forum, to wszystko działa.

     

    Firefox 3.6.3

  9. Sezon na makro się skończył. Trzeba czekać do wiosny, na razie ode mnie będą już chyba tylko modliszki.

     

    39. Marpissa muscosa, aka Rozciągnik mchuś :szczerbaty:

    skakun_26_09_2009.jpg

     

    40. Creobroter Gemmatus

    modliszka.jpg

     

    41. Creobroter Gemmatus

    modliszka2-1.jpg

     

    42. Sphodromantis gastrica

    modliszka_08_11_2009.jpg

     

    43. Sphodromantis gastrica

    modlicha3.jpg

    • Lubię 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.