Skocz do zawartości

Pertynaks

Społeczność Astropolis
  • Postów

    38
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Pertynaks

  1. W dniu 27.07.2023 o 12:20, Paweł Sz. napisał(a):

    Lornetki 7x50 szczególnie te budżetowe mają jedną poważną wadę, jest nią niewielkie pozorne pole widzenia (afov) lornetki przez zastosowanie okularów o małym polu widzenia. W lornetkach 10x50 mamy zazwyczaj okulary o polu w okolicy 65 stopni, a w 7x50 jest to około 52 stopnie. Dla mnie ta różnica była bardzo odczuwalna przez co nie używam w ogóle modeli 7x50. Preferuję "zanurzenie" się w kosmicznej przestrzeni, a im większe pole tym lepiej.

     

    W 7x50 widzimy większy obszar nieba, ale przez mniejsze okno. Wolę mniejszy skrawek nieba, ale przez duże okno :)

     

    Poglądowo dla uproszczenia:

     

    post-7300-0-05232000-1431103229.jpg

    To prawda, aczkolwiek w swojej kolekcji posiadam lornetkę 7x50 i jest to dla mnie prawdziwa perełka, w dodatku najczęściej używana do obserwacji z łapek. Absolutnie nikomu nie będę wciskał, że te parametry są najlepsze - każdy sam musi przetestować i zdecydować. U mnie sprawdza się, ponieważ nie zawsze chce mi się taszczyć statyw na plecach przez kilka kilometrów na miejscówkę i następnie z powrotem. Wrzucam więc do niewielkiego plecaka wspomnianą siódemkę i już na miejscu delektuję się widokiem nieba bez znaczących drgań obrazu. Powiększenie 7x nie jest jednak dobre do Księżyca, jeśli chcemy dość wyraźnie dostrzec kratery (niektórzy pewnie powiedzą, że żadna lornetka się do tego nie nadaje, ale nie będą mieć racji). Do obserwacji jego powierzchni lepiej nada się 10-tka. To już całkiem przyzwoite powiększenie w tym przypadku. Ale, jak pisałem, lepiej samemu wybrać się do sklepu i przekonać się na własne oczy, zerkając przez kilka modeli (i egzemplarzy) o różnych powiększeniach. Albo umówić się z kimś, żeby dał popatrzeć przez swój sprzęt.

  2. W dniu 26.07.2023 o 20:40, Piotrek K napisał(a):

    Polecam Deltę Entry, 7x50, mam też Tento, ale mz jest dużo gorsze (transmisja, kontrast).

     

    Mam Entry 10x50. Kupiłem ją, ponieważ była to najlżejsza lornetka o tych parametrach. Porównując ją do innych moich lornetek muszę stwierdzić, że obraz przez nią jest wyraźnie gorszy. Aberracja bije po oczach, na brzegach pola widzenia rozciąga się spora ciemna obwódka, zaś cały centralny obraz wydaje się "ziarnisty". W nocy wady nie są aż tak zauważalne (poza aberrą). Księżyc przez tę lornetkę prezentuje się pięknie (o ile nie koncentrujemy się na kolorowej krawędzi), księżyce Jowisza zauważalne wyraźnie nawet przy obserwacji z ręki, gwiazdy też nie wyglądają najgorzej. W sumie za tę kasę może być, choć chyba (gdyby nie określony budżet) doradzałbym Silvera, którego wprawdzi nie miałem w rękach, ale wiem, że zbiera dość dobre opinie. Ale o nim niech wypowiadają się obecni lub przeszli właściciele.

  3. Godzinę temu, jutomi napisał(a):

    Przy stałym punkcie odniesienia (gałąź drzewa) Wenus bez problemu jest widoczna gołym okiem.

    Dziś moim punktem odniesienia były kominy na dachu sąsiedniego budynku. Koniunkcję zaliczyłem przy pomocy lornetki 25x100.

    Obraz:

    Wenus - błyszczący diament.

    Jowisz - wyraźna kulka.

    Westa - schowała się za budynkiem.

    • Lubię 1
  4. "Kilka" zdań o wrażeniach z obserwacji przez ts-ka 7x50.

     

    Po wielu tygodniach oglądania nieba szczelnie zaciągniętego szarymi chmurami nadszedł wreszcie dzień, w którym szara warstwa w górze ustąpiła zupełnie, pozwalając wreszcie nasycić oczy widokiem gwiazd. Pomyślnym trafem dzień ten zbiegł się z czasem wolnym od pracy zawodowej. Dość spory mróz na zewnątrz skłonił mnie do starannego dobrania ciepłej garderoby. Spakowałem swoją "szczęśliwą siódemkę", czyli TS-a Marine 7x50, i opatulony niczym egipska mumia raźnym krokiem ruszyłem na jedną ze swoich miejscówek.

     

    Z miejsca mojej dzisiejszej obserwacji rozciąga się piękny widok na południowe rejony nieba. Gwiazdozbiory Byka i Oriona świeciły tak pięknie, że trudno mi było oderwać od nich wzrok. Zmusiłem się jednak do tego, widząc kątem oka jasną Wenus, która lada chwila zamierzała skryć się za drzewami. Czym prędzej więc sięgnąłem po lornetkę i minutę później już podziwiałem blask planety bogini miłości. Okrągła tarczka zaprzątnęła moją uwagę na dłuższy czas. Figlarnie mrugając zza gałęzi drzew, niemal mnie zahipnotyzowała. Gdy wreszcie ostatecznie zniknęła za gęstym szpalerem drzew, skierowałem swą uwagę na Jowisza. Po długiej przerwie znów miałem przywilej spotkać się wzrokiem z panem Olimpu. Mała lecz wyraźna tarczka to cecha charakterystyczna tej planety, oglądanej w niewielkich powiększeniach. Poniżej i nieco na prawo majaczył nawet jeden z jego księżyców (później sprawdziłem, że był to Ganimedes).

     

    Od aktualnej pozycji Jowisza niedaleko już do Andromedy, więc wiedziony chęcią zerknięcia na jej słynną galaktykę, szybko skierowałem lornetkę w odpowiednie miejsce. Piękny, mglisty i rozświetlony dysk - to obiekt, do którego chętnie wracam. Dziś również nie potrafiłem go sobie odpuścić.

     

    Następnym celem stał się Księżyc, który w międzyczasie wtoczył swoje pękate cielsko na nieboskłon. I tu muszę poruszyć pewne cechy ww.  lornetki. Morza i "kontynenty" TS pokazuje wyraźnie i kontrastowo. Obraz jest czysty. Praktycznie brak "duszków" księżyca. Zauważyłem tylko jeden, nie na tyle wyraźny, by irytował podczas obserwacji, a w dodatku znikał, gdy tylko wycelowałem lornetkę pod nieco innym kątem. Aberracja w centrum jest znikoma, mnie nie przeszkadza, a zauważyłem ją tylko dlatego, że celowo jej wypatrywałem. Na brzegu AC wyraźna, tu już nie da się jej nie zauważyć. Poza tym występuje małe zniekształcenie obrazu na skraju pola widzenia. Odnośnie uwag optycznych to narazie tyle.

     

    Po naszym najbliższym kosmicznym sąsiedzie z rozbudzonym apetytem wymierzyłem obiektywy w Oriona. Oglądałem go szczegółowo z każdej strony. Podwójna lambda, cztery główne gwiazdy, miecz, pas i okolice... Widoki w powiększeniu 7x nie powalają szczegółami, ale pozwalają zmieścić spory obszar gwiazdozbioru w polu widzenia, co ogromnie podnosi wizualne walory lookania. Podmiejskie niebo wcale nie przeszkadzało mi dzisiaj w wyłapywaniu obiektów. Przeciwnie - gwiazdy praktycznie same i w dużych ilościach wyskakiwały z szarogranatowego tła. Podejrzewam, że pod wiejskim niebem byłoby jeszcze lepiej.

     

    Pierwszą w tym roku sesję obserwacyjną zakończyłem w Byku. Mars, Aldebaran, Hiady i Plejady oraz pobliski Uran stały się świadkami mojej kapitulacji w obliczu narastającego mrozu. Słabym punktem w mojej garderobianej obronie okazały się rękawiczki.

     

    Z żalem, żegnany przez pyzatą buzię księżyca, postanowiłem wrócić do domu.

     

    PS. TS okazał się być dobrym kompanem w gwiezdnych wojażach. Mimo swoich (nieznacznych i dla mnie nic nie znaczących) wad zostanie ze mną na stałe.

     

     

    • Lubię 8
  5. W dniu 7.02.2009 o 11:49, wimmer napisał(a):

    Witam

    Oto szkic gromady otwartej M45, czyli Plejad widzianych przez lornetkę 10x50

    Ostatnio wpadłem na taki pomysł, żeby wprowadzić w szkice kolor, bo przecież gwiazdy są kolorowe :)

    Dlatego zaopatrzyłem się w odpowiednie odcienie pasteli oraz kartki szaro-granatowe, w sam raz odpowiadające kolorem wrocławskiemu niebu.

    (Czarne to ono nie jest <_< )

     

    plejady.c.jpg

     

    Lidletka 10x50 na statywie,

    kolorowe pastele na granatowym papierze.

     

    pozdrawiam

    Widzę błąd - dwie gwiazdki ponad Mają i Tajgetą powinny być w położeniu równoległym do tych drugich.

    • Haha 2
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.