Skocz do zawartości

aster

Społeczność Astropolis
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia aster

0

Reputacja

  1. Pamiętajcie że nie byłem sam podczas obserwacji była ze mną jeszcze jedna osoba, z którą nie mam kontaktu właśnie od chwili tego zjawiska. Właśnie wyjeżdżam w te strony spróbuję zrobić parę zdjęć i sporządzić w miarę wierną mapę. Jeśli ktokolwiek nie wierzy mi to szczerze mówiąc nie zależy mi na tym (ale być może mówię prawdę i co wtedy, macie świadka nie gdzieś tam w Ameryce tylko w Polsce). Zależy mi jedynie na tym, żeby mi pomóc w określeniu miejsca upadku jego upadku. Żegnam po weekendzie
  2. Nie emitował żadnego światła to był głaz lecący po niebie. Mniej więcej od jego połowy w stronę końca dorywały się iskry które po przeleceniu 1-2 metrów rozpryskiwały się i to one powodowały ten niesamowity dźwięk. Był ciemno brązowego koloru i lekko połyskiwał tak jakby ktoś go lakierem pociągnął . Był kanciasty o kształcie eliptycznym na środku obiektu była wyrwa wielkości koła samochodowego. Właśnie wyjeżdżam w te okolice zrobię zdjęcie drzewa do którego mogłem porównać jego wielkość i spróbuję zrobić fotomontaż ale to już po weekendzie.
  3. Witam Jeśli chodzi o czas obserwacji to wydaje mi się że to było 5 sekund. Ale musisz wziąć pod uwagę moje zaskoczeni (narastający szum i lokalizowanie źródła) niedowierzanie (wielki głaz lecący równolegle do ziemi) podziwianie (zjawisko było niesamowicie piękne) chęć porównania jego wielkości z czymś (udało mi się go porównać z drzewem rosnącym na skraju lasu) i przerażeniem żeby nie spadł zbyt blisko (gdy zniknął udało mi się policzyć tylko dwóch, liczyłem bardzo wolno dlatego myślę że to było od 3 do 5 sekund do chwili detonacji) dlatego co do 5 sekund mam spore wątpliwości. Jeśli chodzi o zygzakowaty lot bolidu to nie być może niedokładnie opisałem to postaram się to zrobić teraz. Tak jak napisałeś zauważyłem go na pewnej wysokości nad horyzontem ja stałem na równej lini z brzegiem długości sadu, nad miedzy szerokości sadu rosły wysokie drzewa (wydaje mi się że to były dęby 20-30 metrowe, a sad jest długości około 100m szerokości około 40 m ja natomiast znajdowałem się około 50m od linii szerokości sadu) dlatego napisałem że wleciał w sad i właśnie tu przysłoniły mi te drzewa i obserwowałem go przez liście, po przeleceniu około czterdziestu metrów wyłonił się zza drzew. Jeśli dźwięk grzmotów oznaczał upadek (nie upieram się przy tym choć mógłbym go wskazać palcem z której strony dochodził) to nie było by to 1-1,5 km ale znacznie bliżej ponieważ też potrzebuje czasu żeby dotrzeć do mnie poza tym dochodzi jeszcze ukształtowanie terenu (to był las) więc też spowalnia jego prędkość.
  4. Witam ponownie Rzeczywiście że na poszukiwania zdecydowałem się strasznie późno cóż nic nie poradzę. Czy okoliczna ludność coś widziała? Tego nie wiem , nie pytałem się nikogo. W każdym razie nie obserwowałem tego sam lecz z dziewczyną (obecnie kobietą) mieszkającą właśnie obok. Nasze porównania były identyczne. Jeśli się tyczy godziny milicyjnej to nie było jeszcze stanu wojennego. Być może słyszane eksplozje to bomby dźwiękowe lecz pragnę zwrócić uwagę że to nie eksplozje przyczyniły się do moich poszukiwań narastającego szumu. (najpierw usłyszałem narastający szum potem zacząłem szukać źródła) więc jasne jest że bolid leciał grubo poniżej bariery dźwięku. Nie znam się na bombach dźwiękowych być może Radek msz rację, lecz mam pewne wątpliwości bo wydaje mi się że raczej powinienem je słyszeć z prawej strony skąd właśnie nadlatywał bolid natomiast ja słyszałem wybuch z lewej i wszystkie cztery pochodziły z tego samego miejsca. Być może dźwięk odbił się o ścianę lasu i powrócił do mnie. W każdym razie dźwięk towarzyszący bolidowi, przybliżając się narastał, oddalając osłabiał. Jeśli chodzi ci że bolid dolatujący do ziemi nie sypie iskrami to musisz zmienić zdanie. Co prawda nie widziałem go jak leżał na ziemi i sypał iskrami ale jak pisałem 30-50 metrów nad ziemią. (Ale myślę że chodziło ci że prawie do ziemi) Nie ciągnął też za sobą warkocza płomieni lecz sypał tylko iskrami. Jeśli chodzi o odległość miejsca obserwacji od bolidu również nie mogę się zgodzić. Mogłem się pomylić o 100 procent lecz nie o kilka tysięcy. Przy zapadającym zmierzchu przy odległości ponad 200 metrów mogłem zauważyć jedynie jakąś ciemną plamę na niebie ciągnącą za sobą snop iskier ja natomiast widziałem jego powierzchnię, widziałem iskry odrywające się od niego pod kątem od 5 do 45 stopni i na końcu eksplodujące. To właśnie te eksplodujące iskry powodowały ten szum. (coś ala zimny ogień tylko dużo głośniejszy) Kąt z jakim odrywały się od niego iskry może też świadczyć o jego niewielkiej prędkości. Inaczej tak jak pisałeś zostawiał by za sobą warkocz płomieni. Pozdrawiam
  5. Witam jestem tu nowy. O meteorytach nie mam najmniejszego pojęcia lecz kiedyś przeżyłem niesamowitą przygodę i myślę że każdego zainteresuje. Działo się to w latach 80 tych, miejsce centralna Polska w lato po godzinie 22 przy zapadającym zmroku. Stałem w nieznacznej odległości od skraju lasu i jakieś 10-15 metrów od budynku mieszkalnego. Nagle usłyszałem narastający świst, na niebie zobaczyłem lecący równolegle do ziemi kamień sypiący iskrami. Po przeleceniu pewnej drogi wleciał w sad. Nad brzegiem sadu rosły duże drzewa więc widziałem go przez liście gdy przeleciał przez sad zobaczyłem go w pełnej krasie i ze szczegółami leciał tak mi się wydawało na wysokości 30-50 metrów i w odległości jakieś 50-100 metrów ode mnie, był niesamowicie wielki mniej więcej wielkości samochodu osobowego. Po przeleceniu około 50 metrów przeleciał jakieś 2 metry nad drzewem znajdującym się na skraju lasu. Straciłem go z oczu gdyż wleciał w las lecz jeszcze raz go ujrzałem gdy przelatywał tuż tuż nad drzewem które rosło na skraju polany. Po 3-5 sekundach usłyszałem niesamowity grzmot podobny do ciężkiego wyładowania atmosferycznego. Tych grzmotów było w sumie cztery i wydawało mi się że ten czwarty był najbardziej donośny i ciężki. W domu który był obok zaczęły dzwonić szyby. Nie pamiętam czy ziemia drżała lub nie zwróciłem na to uwagi. W niedalekiej przyszłości chciałem się wybrać na poszukiwania więc doradzilibyście mi na forum np. czego mam szukać czy na przykład wybuch oznaczały rozpad meteorytu czy raczej spadek w całości. Może zrobiłbym w miarę dokładną mapkę i spróbowali byśmy odgadnąć miejsce upadku. Gdyby ktoś chciał wiedzieć jak wygląda bolid z bliska bardzo proszę służę szczegółowym opisem. Pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.