Fajnie czytać nowego zapaleńca
Ja się tak zapaliłem w maju tego roku i trzyma mnie do dziś...
Pamiętam , jak wiązałem sznurkiem lornetkę do suszarki na balkonie , żeby zobaczyć Wenus bez trzęsienia
Jaki byłem szczęśliwy , że udało mi się zidentyfikować coś innego , niż znany od dziecka Wielki Wóz.
( W moim przypadku pierwszego nauczyłem się Warkocza Bereniki i Psów Gończych )
Choroba postępowała tak szybko ,że już po niecałym miesiącu zarżnąłem się , a pozwoliłem sobie na 90 cm achromat Bresser-Messier. Pierwsza świecąca rzecz w jaką wycelowałem obok Wenus okazała się być Saturnem.
Powalającym na kolana i zapierającym dech w piersiach Saturnem ze swoimi pierścieniami.
Potem przyszedł czas na Jowisza , DS-y itp.
I tak to trwa do dziś coraz bardziej.
Cieszy się człowiek z każdej zaliczonej e-mki , klnie jak szewc na chmury , mgłę i pełnię ... ech
Focić tylko nie mam czym.
Jedyne co mi robi zdjęcia to Sony Ericsson k550i
Pozdrawiam
Piotr