Skocz do zawartości

Radek Grochowski

Moderator
  • Postów

    4 354
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    5

Odpowiedzi opublikowane przez Radek Grochowski

  1. 3 godziny temu, diver napisał(a):

     

    Idźmy zatem tym tropem.

    Na fotce pokazałem crop. FOV całej klatki to 33'x22'. Załóżmy że to Airbus A320 leci na wysokości 10000 m. Więc dla odległości 10000 m FOV klatki to ok. 96 x 67 m. Załóżmy że samolot leci z prędkością 900 km/h (250 m/s). 

    Pierwsze spostrzeżenie: samolot przeleciał wzdłuż mojej klatki w czasie (uwaga!) 0,38 s.

    Drugie spostrzeżenie: jeżeli to obiekt na wysokości 10000 m, to odległość między dwiema skrajnymi kreskami (u mnie są trzy) to ok. 9,4 m. Trochę mało jak na odległość między światłami pozycyjnymi ok. 34 m. Chyba, że samolot jest pochylony względem kadru.

    Nie wiem z jaką częstotliwością migają poszczególne światła w samolocie, więc dalszych wniosków nie mam.

    @Radek Grochowski, czy mógłbyś skomentować moje obliczenia i wywieść jakieś wnioski?

     

     

    Na początek parę słów o światłach na samolocie. Obowiązkowe są trzy światła pozycyjne (navigation lights) i dwa światła antykolizyjne (potocznie beacons). Światła pozycyjne świecą światłem stałym i są umieszczone na końcówkach lewego (czerwone) i prawego skrzydła (zielone), oraz białe na "rufie".

    Światła antykolizyjne (również obowiązkowe) to czerwone światła błyskowe umieszczone po spodniej i w górnej części kadłuba i migają raz na 1-1.5s. Kiedyś to były takie "koguty", teraz diodowe błyski trwają często bardzo drobny ułamek sekundy.

    Do tego dochodzą różne nieobowiązkowe stroboskopy zwiększające widoczność statku powietrznego, zależnie od fantazji projektanta/konstruktora lub nabywcy.

     

    Wracając do zdjęcia, wydaje się że samolot przelatywał grubo poniżej zenitu, co można wnioskować po tym, że:

    a) prawe światło pozycyjne jest bardzo słabe, czyli niemal całkiem zasłonięte przez krawędź skrzydła,

    b) nie ma śladu odblasku światła antykolizyjnego na lewej gondoli silnika.

     

    Typowe wysokości przelotowe dla odrzutowych samolotów rejsowych to obecnie FL330-FL390, czyli z grubsza 10-12km. Przyjmijmy 11km.

    Przyjmijmy dla wygody, że samolot przelatywał na wys. 45° nad horyzontem. To daje odległość do niego już nie 11km, tylko 11km/sin45°= ~15.5km.

    Jeżeli samolot nie jest widziany w zenicie, to również jego rozmiary kątowe będą mniejsze, bo widzimy go pod kątem.

     

    Nie wchodząc w szczegóły obliczeń, biorąc pod uwagę powyższe czynniki daje to rozpiętość skrzydeł już nie 9.4m, a ok. 21m. Rozpiętość popularnego Embraera E170 to 26m. Tu już mamy przynajmniej ten sam rząd wielkości :) Fajnie jakbyś sprawdził swoje obliczenia, bo nie wiem ile procent oryginału obejmuje ten crop i bazowałem tylko na podanej przez Ciebie wyliczonej "rozpiętości" 9.4m. W każdym razie dla mnie to po prostu samolot.

     

  2. Te linie to światła pozycyjne samolotu, a świetlny punkt to błysk światła antykolizyjnego na spodzie kadłuba. Artefakt pod tym punktem to silnik oświetlony błyskiem. Widać nawet jego kształt. Na zdjęciach counts neveresta również widać odbicia czerwonego światła antykolizyjnego na wewnętrznych stronach gondol silników. 

    • Lubię 4
    • Dziękuję 3
  3. Raz jeden zdarzyło mi się, że celnicy mieli wątpliwości czy nie za dużo butelek wina przywiozłem z Argentyny, ale jeśli chodzi o sprzęt foto / astro to nigdy nie miałem żadnych problemów. Bywa że pytają na kontroli bezpieczeństwa co to za sprzęt na ekranie, to wystarczy powiedzieć że teleskop albo teleobiektyw i dalej nie drążą. Ale oczywiście możesz zrobić zdjęcia sprzętu przed wylotem dla świętego spokoju, to nic nie kosztuje.

  4. 14 godzin temu, lemarc napisał(a):

    W komecie Hale-Boppa takie zawirowania widać było w amatorskich teleskopach, ja widziałem w MTO 11CA. Może z pomocą większej rury i w tej komecie da się to zobaczyć

     

    Zgadza się. Ja to widziałem wyraźnie w 90mm newtonie. Wyglądała jak ciasno nawinięta spirala wokół zagęczczenia centralnego.

  5. 8 godzin temu, anatol napisał(a):

    Praga i Wrocław z mniej więcej tego samego dystansu a Wrocław wydaje się większy iż stolica naszych sąsiadów.

     

    Bo zdjęcie Pragi to panorama złożona z kilku fotek. Jej rozciągłość pozioma to ok. 10°. Natomiast pojedyncze zdjęcie Wrocławia to 4.5° w poziomie.

  6. W ostatnią niedzielę widoczność w Karkonoszach była fenomenalna. Gołym okiem wyraźnie było widać Rudawy, Pragę i Wrocław.

     

    Na początek Rudawy ze Szrenicy wczesnym rankiem:

     

    DSC_5930rea.jpg

     

     

    Nieco w lewo rozciągały się piękne widoki na wulkaniczne wzgórza Średniogórza Czeskiego:

     

    DSC_5955rea.jpg

     

     

    Dalej widok na SW. Na pierwszym planie Mlada Boleslav (60km), później Praga (110km), a na horyzoncie Brdska vrchovina z kulminacją na szczycie Tok (865m n.p.m.) w odległości 168km:

     

    DSC_5940_stitch.jpg

     

     

    No i Wrocław jak na dłoni, tym razem nie ze Szrenicy, a ze Śnieżnych Kotłów. Słońce było już wysoko, więc powietrze mocno rozedrgane. Odległość do centrum miasta: 112km.

     

    DSC_5995rea.jpg

     

    Gdyby ktoś był ciekawy to focone Nikonem Z7II i Sigmą 100-400.

     

    • Lubię 7
  7. Dzisiaj wcześnie rano nad Wrocławiem przeszedł ciekawy wał rotorowy (roll cloud). Związany był ze strefą zbieżności (konwergencji) wiatrów oddzialającej dwie masy powietrza o nieco innych właściwościach. Stabilne powietrze wyżowe zostało zastąpione przez powietrze o większej chwiejności, przy czym nie był to typowy front, bo temperatury obu mas były praktycznie takie same. Przejście wału nad lotniskiem skutkowało skokową zmianą kierunku wiatru o 180 stopni i równie skokowym wzrostem ciśnienia o 2hPa.

    DSC_3200.JPG

    DSC_3204.JPG

    DSC_3205.jpg

    DSC_3211.jpg

    DSC_3213.JPG

    • Lubię 4
    • Dziękuję 1
  8. Parę miesięcy temu zjechałem prawie cały Oman i wygląda to tak. Mają tam bardzo tanią energię z ropy, więc wszystko jak leci tam się świeci jak choinka. Oczywiście są tereny pustynne z bardzo ciemnym niebem, ale jeżeli chcesz z tego skorzystać, to musisz mieć namiot albo nocować w samochodzie (BTW najlepiej 4WD), bo każdy najmniejszy zajazd przy drodze, w którym chciałbyś nocować będzie siał światłem na wiele kolometrów. Powietrze jest często zapylone, co oczywiście nie pomaga. No i, jak zauważył przedmówca, Księżyc blisko nowiu zrobi z Bortle'a 1 Bortle'a pewnie 5, więc nie wiem czy jest sens bawić się astrofoto inne niż krajobrazowe. Ale ogólnie kraj rewalacyjny do podróżowania, krajobrazy zapierają dech, benzyna tania, a ludzie serdeczni. Będziesz zadowolony :)

    • Lubię 1
  9. Nie wiem czy preppersi pytają o zgodę czy nie. Mówię jak to wygląda z prawnego punktu widzenia. Podróżując po Stanach korzystaliśmy z licznych campingów, bo nigdy nie wiadomo czy nie rozbijesz się na czyimś terenie, a oni miewają lekkiego świra na punkcie własności prywatnej. Zresztą Mauna Kea to nie Annapurna żeby zakładać obozy, wejście liczy się w godzinach a nie dniach ;)

    • Lubię 1
  10. W dniu 3.05.2023 o 10:00, Miszuda napisał(a):

     

    Tak się składa, że i ja w tym roku obieram ten cel w związku z wyjazdem zawodowym i podobnie jak Ty chciałbym wejść na Mauna Kea. Czy na wejście obowiązują jakieś pozwolenia? W internecie krąży wiele niejednoznacznych i wzajemnie wykluczających się odpowiedzi. Ile czasu zajęła Ci cała trasa? Czy po drodze jest jakieś miejsce gdzie możliwe jest przespanie się w namiocie?

     

    Jeżeli nic się nie zmieniło, to nie potrzeba żadnego pozwolenia, musisz tylko zgłosić fakt wyjścia w Visitor Center i podpisać jakieś papiery. Ja o tym zapomniałem i jak sobie przypomniałem to było już za późno, bo od godziny byliśmy w drodze. Do dzisiaj nie wiem, czy gdybym to wtedy zgłosił to czy by się zgodzili na nasze nocne wejście. Nocleg na trasie raczej nie wchodzi w grę, bo zasadniczo w Stanach nie można się rozbijać na dziko. Najlepiej przespać się przed wyjściem na parkingu koło Visitor Center (to jest na wysokości ok. 2800m n.p.m.). Wejście zajęło nam jakieś 8 godzin, zejście niewiele krócej bo już trochę powłóczyliśmy nogami. Myślę że sam dałbym radę na szczyt w 5-6 godzin. No i na koniec, cała trasa to jakieś 20km i 1400m podejść a wysokość naprawdę robi robotę, ale to pewnie już wiesz ;)

    • Lubię 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.