Cześć,
W piatek przed wyjściem z pracy ściągnłem program stellarium. I rczeczywiście teraz identyfikacja ciał i konstelacji jest bardzo łatwa. Tak łatwa, ze czasem zastanawiam się czy nie lepiej by było przedrzec sie przez miesięczne mapy nieba, w wyobraźni uwzględnic czas rzeczywisty... Ale w końcu mamy XXIw :-)
Wychodząc z pracy sprawdziłem jeszcze pogodę na ICM i miało być okienko w chmurach z nocy z soboty na niedzielę. jednak było tak pochmurno, że myslenie o obserwacji odłożyłem na inny dzień.
Oglądałem jakis film o pierwszych korkach amerykanów w podobojach kosmosu (program Merkury). Gdzies koło 01.30 powiedziałem sobie: czas do łóżka. Pogasilem światła w salonie, wyjżałem jeszcze przez wschodnie okno w kuchni, a tu widzę dwiazdę na niebie. Wyszedłem przed dom. rzeczywiście jest okno.
Wziąłem teleskop i laptopa ze Stellarium. Wycelowałem w Saturna. Jest! Ale jazda, jest! I pierścienie są. Nasze psy patrzyły na mnie przekrzywiając mordy.
W koło pędziły chmury ale teraz juz miałem Saturna na celu. Popatrzyłem w Stellarium zeby sprawdzić czy mam szanse zobaczyć M42 i M31. Nie o tej porze, nie w tym miejscu. Ale Mars jest tuz koło Księżyca. Ciekawe czy moge go zobaczyć.
Przestawiłem teleskop w kierunku Łysego, oglądam jego otoczenie. Jest mała pomarańczowa tarczka Marsa.
Widok jak z obrazka układu słonecznego w atlasie: Ziemia, nasz satelita, a w oddali kolega Mars.
NLV 6 mm i barlow 2x dla mojego 114/500 to był dobry wybór. Czuję sie przygotowany do dalszych obserwacji :-).
Pozdrawiam i jeszcze raz dziekuje za Wasze porady.
Jędrek