@suchyy Przede wszystkim dziękuję za miłe słowa! To bardzo motywujące do dalszej pracy
Hmm, nie wiem co mógłbym dodać do poprzedniego opisu, więc po prostu przedstawię jak wygląda moja sesja od początku do końca. W gruncie rzeczy to nic skomplikowanego. 75% sesji robię nad ranem, zatem pobudka jakąś ponad godzinę przed wschodem słońca, tak, żeby być jakieś 20 minut przed wschodem na miejscówce. Wtedy jest czas żeby się spokojnie rozejrzeć po gałązkach, badylach, źdźbłach itd. Wybór miejscówki jest dość istotny, nie tylko jeśli chodzi o cele jakie sobie założyliśmy (ważki, motyle, pszczoły - z reguły występują na innych stanowiskach w zależności od gatunku oczywiście), ale przede wszystkim jeśli chodzi o warunki oświetleniowe i osłonięcie przed wiatrem. Skraj lasu da nam zupełnie inne warunki niż środek dużej łąki. Trzeba to brać pod uwagę patrząc na prognozy dotyczące zachmurzenia i wiatru. Wiatr jest chyba największym moim wrogiem, stąd często wybieram osłonięte drzewami miejscówki lub jakieś zagłębienia terenu. Jeśli chodzi o temperaturę to im niższa tym lepsza - owady są mniej aktywne i mniejsza szansa na spłoszenie. Czasami w lipcowe poranki niema sensu wybierać się w plener jak temperatura przed wschodem słońca jest w okolicach 20*C. Ok, to jestem na miejscówce i szukam modela. Z tym to też nie jest taka prosta sprawa, bo, niektóre z nich są schowane i mają maskujące barwy, a w dodatku się nie ruszają. Wiadomo, że ludzkie oko jest wrażliwe na ruch, stąd trzeba nabrać trochę doświadczenia by znaleźć nieruchomy obiekt na źdźble. Jak już znalazłem obiekt, który chcę sfotografować to rozkładam sprzęt (rozwinę to później), łapię gałązkę/źdźbło w chwytak, ustawiam światło i kadr i robię zdjęcia. Zazwyczaj są to stacki i w zależności od modela strzelam od kilku do kilkudziesięciu klatek. Co do sprzętu to używam: statywu, aparatu i obiektywu makro (żongluję trzema obiektywami i czasami do tego Raynoxem DCR250), szyny makro, dwóch chwytaków, blendy i dyfuzora. Jak wspominałem wcześniej używam tylko naturalnego światła, także czasami trzeba się napracować z ustawieniem tego wszystkiego, żeby jakoś ładnie wymodelować światło. Po zakończonej sesji szukam następnego owada, a poprzedni wraca bez żadnej krzywdy na miejsce Zwykle do domu wracam z 2-3 udanymi seriami.
Specjalnie wybrałem się nad jeziorko, żeby to sfotografować. Niesamowity spektakl - polecam zobaczyć na własne oczy. Już się w sumie zaczął sezon na przeobrażenia, ale maksimum pewnie wypadnie w połowie maja (znów w zależności od gatunku). Trzeba iść rano nad jezioro i wypatrywać larw na trawach, trzcinach w odległości do 1 - 2m od linii brzegu. Zwłaszcza po ciepłej nocy powinno być ich całkiem sporo. Kiedyś nawet popełniłem timelapse z przeobrażania Husarza władcy
Jak o czymś zapomniałem lub chcesz wiedzieć więcej, to śmiało pytaj