Skocz do zawartości

lumen

Społeczność Astropolis
  • Postów

    365
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez lumen

  1. JSC ma rację. Dzieci nie maja doświadczenia i nie myślą tak jak dorośli. Chwila nieuwagi i po skierowaniu teleskopu na Słońce mały może stracić oko. Moim zdaniem skóra nie warta wyprawki. Nie masz pewności, czy astronomia w ogóle mu się spodoba, a możesz (odpukać puk! puk!) potem pluć sobie w brodę, że Twój brat zrobił sobie krzywdę nieprzemyślanym prezentem od Ciebie. Więc po co miałbyś się tym zadręczać, nawet jeśli wszystko będzie OK?. Na Twoim miejscu już wolałbym mu kupić jakiś przyzwoity mikroskop. Oglądanie w dużym powiększeniu nóżek owadów, struktury liści, ziarenek piasku, końcówek igieł i własnych włosów oraz paznokci itp. będzie moim zdaniem bardziej odkrywcze, edukacyjne, wciągające i przede wszystkim bezpieczniejsze niż teleskop. Wiem to po sobie, ponieważ jako dziecko dostałem taki prezent i wciągnął mnie totalnie. Potencjał poznawczy mikroskopu jest dla dziecka nieporównanie większy niż w przypadku ww. teleskopu, przez który przez wskazane już wcześniej ograniczenia samo może dostrzec raptem tylko kilka obiektów na niebie. Dlatego mikroskopem nie znudzi się tak szybko jak teleskopem. Jednak i tak myślę, że chłopak wolałby raczej dobry tablet :icon_wink:

  2. Moim zdaniem 10 lat to za młody wiek, aby dziecko na poważnie zainteresowało się astronomią, zwłaszcza po kupnie teleskopu, który podlinkowałeś.To duża tuba, którą dziecku trudno będzie operować. Zauważ, że wyciąg do okularu jest w niej zamontowany na końcu tej tuby. To oznacza, że przy obserwacjach obiektów położonych w okolicach Zenitu okular będzie się znajdował na górze. Nie wiem, jakiego wzrostu jest Twój brat, ale nie mam pewności czy wówczas w ogóle dosięgnie do okularu, aby móc obserwować. Jednak nawet jeśli dosięgnie, to obserwacje będzie musiał przeprowadzać na stojąco, co ni jest komfortowe dla dziecka. Poza tym ten teleskop jest bardzo ciężki (całość waży ok. 18 kg) i z jego przenoszeniem 10-latek sam sobie nie poradzi. Dodatkowo nie sądzę, aby 10-latek fascynował się oglądaniem małych, najczęściej ledwo widocznych mgiełek, do których dedykowany jest ten teleskop, bo prawdopodobnie szybko się nimi znudzi i wróci do pokemonów albo do gier w Angry Birds na tablecie, a do mieszkania przybędzie nieużywany mebel. Jeżeli to ma być prezent dla 10-latka, a nie dla Ciebie, to na początek lepiej kupić jakiś mały, lekki i niedrogi przenośny teleskopik do oglądania Księżyca, aby zobaczyć czy się mały wciągnie. Na przykład coś takiego na stolik lub parapet:

     

    http://www.wexphotographic.com/meade-lightbridge-mini-82-dobsonian-telescope-1594994/

     

     

    Jeśli go to na poważnie zainteresuje, to w przyszłości będzie można pomyśleć o większym. A jak nie - co moim zdaniem w tym wieku jest bardziej prawdopodobne - to mały sprzęt nie będzie zagracał mieszkania i niewielka będzie strata na jego ewentualnej sprzedaży. Na podstawie własnych obserwacji zaryzykuję stwierdzenie, że 10-latek bardziej ucieszy się z dobrego tabletu albo porządnego smartfona (jeśli takiego nie ma oczywiście) niż z teleskopu. Chyba że wiesz na pewno, iż interesuje się astronomią i teleskop jest nr 1 na liście jego życzeń ;-) Jednak nawet jeśli jest, to w przypadku gdy do dyspozycji jest np. tylko miejski balkon, wybór podlinkowanego przez Ciebie modelu nie będzie rozsądnym rozwiązaniem.

  3. Mając Syntę 8" i ograniczone środki finansowe na początek kupiłbym na rynku wtórnym:

    1) dobrego Barlowa 2x (np. GSO 2x ED 2") - 200 zł

    2) ES 14mm 82* - 500 zł

    3) GSO SV 30mm 70* 2" - 170 zł.

     

    ES 14mm + Barlow 2x rozwiąże problem powiększenia planetarnego (7mm). ES nie jest teleskopem do planet, ale pokazuje je całkiem przyzwoicie, w dużym polu widzenia co ma znaczenie w przypadku używania dużego Newtona na Dobsonie. Zamiast ww. 14mm można rozważyć SW SWA 13mm 70*, który jakością obrazu niewiele ustępuje ES-owi, a jest od niego znacznie tańszy i przede wszystkim wygodniejszy w użytkowaniu. Dzięki ER wynoszącemu ok. 20,6mm i szerokiej soczewce ocznej z regulowaną muszlą oczną jest o wiele bardziej komfortowy w użytkowaniu niż ES, zwłaszcza w przypadku osób noszących okulary. Mam na myśli szkiełka Sky-Watcher z tej serii:

     

    https://stargazerslounge.com/uploads/monthly_03_2014/post-118-0-64131800-1395584244.jpg

     

    Przy światłosile tego teleskopu filtr polaryzacyjny jest niezbędny do obserwacji Księżyca, więc jego zakup traktowałbym priorytetowo.

     

     

  4. Ja napiszę inaczej. Jeśli kupisz sobie montaż paralaktyczny, to zanim złożysz go do kupy, przykręcisz do niego ciężkie przeciwwagi, ustawisz na Gwiazdę Polarną, aby móc śledzić planetę pokrętłami - posiadacze teleskopów na montażach Dobsona i zwykłych azymutalnych już skończą obserwacje. :icon_wink: Oczywiście trochę przejaskrawiłem, ale uważam że dla początkującego montaż paralaktyczny nie jest najlepszym rozwiązaniem. Poza tym musisz mieć świadomość tego, że ciężar podstawowego według mnie, sensownego montażu paralaktycznego zapewniającego stabilność zestawu podczas obserwacji, czyli EQ-5 wynosi z przeciwwagami ok. 20 kg. I to bez tuby teleskopu, która będzie na niej wisieć. Czyli mniej więcej tyle co montaż Dobsona razem z teleskopem 6"-8". Skoro mieszkasz w bloku na 4 piętrze (zakładam że bez windy) to musisz sam sobie odpowiedzieć na pytanie, czy będzie chciało Ci się każdorazowo znosić i wnosić tyle ciężkiego sprzętu po schodach i to co najmniej na dwa razy, ponieważ ani z teleskopem na montażu paralaktycznym, ani z większym Newtonem na Dobsonie na jeden raz się nie zabierzesz. Jeśli nie wystarczy Ci samozaparcia, to kupisz sobie po prostu kolejny mebel do mieszkania, tyle że bez jakiejkolwiek funkcji użytkowej. Moje prywatne zdanie jest takie, że duży Newton do bloku to nieporozumienie. Raz ze względu na gabaryty (mała mobilność, zajmuje dużo miejsca w mieszkaniu, trudno się go używa na małym balkonie), dwa - ze względu na to, że jego możliwości okupione dużą wagą i rozmiarami i tak nie będą sensownie wykorzystane pod rozświetlonym miejskim albo podmiejskim niebem. To teleskop pod ciemne typowo wiejskie niebo. Prawdziwym balkonowym wymiataczem jest natomiast Mak 127. Teleskop idealny do bloku, bo zmieścisz go w reklamówce. Zaś świetny w swojej prostocie montaż AZ-4 przeniesiesz jedną ręką. Jednak zależy co kto lubi. Prawda jest taka, że zanim osobiście nie wypróbujesz każdego z tych montaży, tak samo jak teleskopów, to się nie przekonasz, który odpowiadać Ci będzie najbardziej. Dlatego najlepiej przed zakupem umówić się z ludźmi z Twoich okolic na obserwacje i osobiście się przymierzyć do różnych sprzętów, a następnie wybrać ten optymalny.

    • Lubię 1
  5.  

    Wyczuwam jakąś fobię na refraktory :icon_biggrin:

     

    Nie każdy lubi oglądać Księżyc czy Jowisza w małej rozdzielczości, na dodatek otoczone fioletowo-niebieskim zafarbem budżetowego achromatu. Jeżeli za 1500 zł można kupić refraktor APO 130 mm albo jeszcze lepiej 150mm na przyzwoitym montażu, to sam chętnie poproszę o namiary. ;)

  6. Za 1500 zł kupisz Mak 127 + montaż AZ-4, oczywiście z giełdy. Ten teleskop można z powodzeniem obsłużyć okularami w cenie 40 zł za sztukę. Wspomniany zestaw pokaże pięknie Księżyc i planety, a jak dokupisz do niego nasadkę bino (koniecznie!), to przy obserwacjach Łysego będziesz zbierał szczękę z podłogi. Żaden Newton 8" (czy to na montażu Dobsona, czy na paralaktycznym) nie da Ci takich obrazów zwłaszcza Księżyca. Owszem, większa apertura Newtona to lepsza rozdzielczość, a więc więcej widocznych szczegółów, ale z drugiej strony obrazy w nim są mniej ostre i mniej przestrzenne niż w Maku. Taki Jowisz, który w Mak 127 bardziej przypomina kulę, w Newtonie jest płaski jak placek. Jednak dopiero nasadka bino w pełni potrafi wydobyć walory Maka. W przeciwieństwie do większości Newtonów, które aby ostrzyć z tego rodzaju nasadkami potrzebują dodatkowych elementów optycznych w postaci soczewek Barlowa (co nie pozostaje wpływu na obraz), Maki współpracują z nasadkami bino doskonale, obywając się bez Barlowów. Jak już raz spojrzysz na Księżyc dwuocznie, to więcej nie będziesz chciał obserwować jednym okiem. Jeśli chodzi o poręczność, Maczek 127 deklasuje Newtona 8". Mam porównanie obydwu teleskopów i do planet oraz Księżyca zdecydowanie wolałbym Maka, który ładnie pokazuje też gromady kuliste. Jednak mgławic i gwiazdozbiorów nim nie pooglądasz, dlatego z czasem i tak pewnie będziesz musiał się rozejrzeć za drugim, dodatkowym teleskopem. Jeśli jednak kupisz np. Newtona 8" albo 10", to będzie pewnie tak samo - wyjdzie chęć kupienia dodatkowo (albo zamiast) czegoś bardziej poręczniejszego, do szybkich obserwacji, bez konieczności każdorazowego targania tej wielkiej i ciężkiej "krowy".

    • Lubię 1
  7. Mnożysz tzw. FOV, czyli rzeczywiste kątowe pole widzenia lornetki (które najczęściej podawane na obudowie) przez jej powiększenie. Na przykład lornetka 7x50 o rzeczywistym polu widzenia 7,1* ma pozorne pole widzenia (czyli tzw. AFOV) 49,7*, tj. 7 x 7,1= 49,7. Natomiast pozorne pole widzenia lornetki 10x50 z polem (rzeczywistym) 6,5* wynosi 65*, czyli jest znacznie większe.

  8. Osobiście ze wskazanych przez Ciebie lornetek mając do wydania ok. 600 zł nie kupiłbym żadnej. Są słabej jakości, a na dodatek mają małe pole widzenia i - poza Cometronem - małą źrenicę wyjściową (którą otrzymujemy dzieląc wielkość obiektywów przez powiększenie). Wielkość źrenicy przekłada się zaś bezpośrednio na jasność obrazu. Czyli w uproszczeniu - duża źrenica to jasny obraz, mała źrenica to ciemny obraz w lornetce. A w astronomii wiadomo, aby wyłuskiwać słabsze mgiełki i gwiazdki im jaśniejszy obraz tym lepszy. Dobre duże lornetki np. 15x70 czy 20x80 małą źrenicę nadrabiają dobrymi warstwami przeciwodblaskowymi, zapewniającymi dobrą transmisję światła. Te, które wskazałeś w większości mają małą źrenicę i słabe warstwy, a więc ogólnie kicha. Lepiej te 500-600 zł zainwestować w mniejszą, ale o wyższej sprawności optycznej oraz lepiej wykonaną lornetkę. Taka dobra optycznie i uniwersalna lornetka da więcej satysfakcji z obserwacji niż duży, ciężki i dający co najwyżej przeciętne obrazy klamot. Mam porównanie Celestronów SkyMaster 15x70 i 20x80 z jednej strony, a Nikona Ex 10x50 oraz Ecotone WP2 10x50 z drugiej. Przez wszystkie te lornetki patrzyłem, również w nocy. Przy tych SkyMasterach ze słabą transmisją, dających mniej kontrastowe, ciemne i zażółcone widoki, obraz z obydwu 10x50 jest wręcz kryształowy. Zwłaszcza Ecoone zrobiła na mnie dobre wrażenie. Do tego stopnia, że SkyMastera 15x70 czy 20x80 w ogóle nie brałbym pod uwagę przy kupnie nowego. Jeśli zakupy mają być w tym konkretnym sklepie, to do astro wybrałbym jeden z podlinkowanych modeli, w zależności od tego, czy bardziej zależy Ci na powiększeniu (10x50), czy na dużym polu widzenia (7x35). 8x40 to rozsądny kompromis. Przez Cometrona 12x70 nigdy nie patrzyłem, ale to ta sama czyli niska półka jakościowa co pozostałe. Więc cudów bym się po nim nie spodziewał. Natomiast DO 15x70 Starlight to klon Celestrona SM 15x70, a więc też bym ją sobie darował. DO 15x70 SkyGuide deklasuje obydwie w przedbiegach (ale to już koszt ok. 800 zł) Pamiętaj też, że mniejsze lornetki są bardziej uniwersalne. Zabierzesz je nad jezioro, w góry, do lasu w celu oglądania ptaków itp. Z 15x70 czy 20x80 wymagającymi statywu już tak nie jest. Będziesz je zdecydowanie rzadziej wykorzystywał. Jeśli miałaby to być 10x50, to polecam szczególnie Ecotone 10x50 WP 2. Jest ostra, dobrze wykonana i w porównaniu z Nikonem EX 10x50 prawie nie widać w niej odblasków, np. na Księżycu.

     

     

    http://www.cyfrowe.pl/lornetki-lunety-teleskopy/ecotone-wp2-10x50.html

    http://www.cyfrowe.pl/lornetki-lunety-teleskopy/nikon-action-ex-10x50-cf.html

    http://www.cyfrowe.pl/lornetki-lunety-teleskopy/delta-optical-silver-10x50.html

    http://www.cyfrowe.pl/lornetki-lunety-teleskopy/nikon-action-ex-8x40-cf.html

    http://www.cyfrowe.pl/lornetki-lunety-teleskopy/olympus--dps-i-8x40.html

    http://www.cyfrowe.pl/lornetki-lunety-teleskopy/nikon-action-ex-7x35-cf.html

    http://www.cyfrowe.pl/lornetki-lunety-teleskopy/olympus--dps-i-7x35.html

     

     

     

     

    • Lubię 1
  9. Witam wszystkich, jestem tutaj nowy, a wpadłem, bo poszukiwałem informacji o lornetkach z Lidla... mam poprzednią wersję sprzed kilku lat lornetki 10x50 i jestem z niej bardzo zadowolony, ale... najczęściej używam jej do obserwacji samolotów na wysokościach przelotowych. Jakkolwiek pogapienie się w księżyc jest ok, tak na samoloty 10x to ciut za mało ;) kupiłem jakiś czas temu tę lunetę lidlową 20x60 no i klops- pole widzenia przy zoomie tak tragicznie małe, że nie da się oglądać zapylającego samolotu ;) Niebo ze statywu jako tako, nawet pierścienie Saturna uda się wypatrzyć... no i czekałem na lidletki z zoomem, ale jak czytam to jednak kicha :( skoro pole widzenia też małe i inne wymieniane przez Was wady... podpowiecie mi jakies modele lornetek z zoomem w sensownych cenach? czyli do 200-250PLN? ;) Jeśli odpowiedź brzmi, że nie kupię nic sensownego za te pieniądze, to proszę bez uwag typu "pozbieraj i kup porządną" ;) nawet jak nazbieram to nie wydam na lornetkę 500PLN ;) pozostanie mi zwyczajnie, ta którą mam ;)

     

    Podejrzewam, że nie znajdziesz tutaj odpowiedzi na swoje pytanie. Po pierwsze dlatego, że lornetki z zoomem jako zawierające pod drodze więcej elementów optycznych nie są popularne do astronomii, ponieważ ta dodatkowa optyka, przez którą musi przebić się światło wpływa na zauważalne pogorszenie ostrości obrazu oraz jego pociemnienie. Więc po co kupować taką lornetkę, skoro za te same pieniądze można mieć sprzęt ze stałym powiększeniem dający jaśniejsze i ostrzejsze obrazy?

     

    Po drugie, aby lornetka miała jako taką jakość nie tylko musi mieć przyzwoite warstwy przeciwodblaskowe, ale muszą one pokrywać jak największą ilość jej elementów optycznych. W lornetkach z zoomem tych elementów do pokrycia jest więcej niż w lornetkach ze stałym powiększeniem. Więc lornetka z zoomem aby dawała takie same obrazy jak standardowa, to po prostu jej jakość optyczna musi być dużo lepsza. A w konsekwencji taka lornetka musi być również droższa. Księgowi producentów potrafią liczyć i żaden z nich nie będzie dokładał do interesu. Cudów nie ma. Zatem jeżeli sklep sprzedaje te pierwsze tanio w cenach drugich, to już jest wyraźny sygnał aby trzymać się od nich z daleka. W takim bowiem przypadku zoomy albo muszą mieć gorsze warstwy przeciwodblaskowe w porównaniu ze „stałymi” albo takie same, tyle że wspomnianymi warstwami nie pokryto wszystkich istotnych elementów (soczewek, obiektywów, pryzmatów). Bez względu na to, którą z tych dwóch opcji zastosowano jeśli chodzi o obraz będzie kicha. I masz kolejny argument, aby jednak wybrać budżetową lornetkę ze stałym powiększeniem.

     

    Kolejny argument jest taki, że tania chińska masówka, w tym również ta sprzedawana w Lidlu jest bardzo kiepskiej jakości. W zasadzie jest to najniższa w kolejności półka jakościowa, zaraz po tych sprzedawanych na bazarach z plastikowymi soczewkami i deklarowanymi powiększeniami 300x. Trzeba więc przebrać kilka albo kilkanaście lornetek żeby wybrać tę najlepiej skolimowaną (aby obraz był jak najbardziej ostry, a od patrzenia nie bolała głowa ani oczy), a ponadto jest bardzo prawdopodobne, że taka lornetka rozleci się po dwóch latach użytkowania. Ponieważ w tanich lornetkach z zoomem ruchomych elementów mechanicznych, które mogą się zepsuć jest więcej niż w lornetkach ze stałym powiększeniem, trzymałbym się od nich z daleka również z tego powodu.

     

    Na jakość obrazów dawanych przez lornetkę wpływają nie tylko warstwy przeciwodblaskowe, ale również rodzaj szkła, z którego jest ona wykonana. Zasada jest taka, że trzeba szukać lornetek z optyką opartą na szkle Bak-4, która w tej półce cenowej gwarantuje, że obraz będzie przynajmniej przyzwoity. Natomiast lornetki sprzedawane ostatnio w Lidlu, w tym także zoomy, mają gorsze optycznie pryzmaty ze szkła Bk-7. Dlatego również z tej przyczyny nikt, kto jest trochę zorientowany w temacie lornetek ich nie kupuje.

     

    Z opisanych wcześniej powodów aby lornetka dawała przyzwoite obrazy musi swoje kosztować i musisz mieć świadomość tego, że za 200 zł nie kupisz nowego, dobrego sprzętu, tym bardziej z zoomem. Powinieneś również mieć na uwadze to, że podstawowe parametry lornetki jak powiększenie oraz wielkość obiektywów (zresztą często zafałszowane przez producentów) to tylko jedne, ale nie jedyne elementy wpływające na jakość i zadowolenie z obserwacji. Aby dostrzec więcej szczegółów np. Księżyca czy przelatującego samolotu prowadzą dwie drogi. Pierwsza to powerowanie, czyli wybór lornetki z większym powiększeniem, druga to wybranie lornetki o skromniejszych parametrach na papierze, ale za to z dobrą, a jeszcze lepiej z bardzo dobą optyką. Przy założeniu, że na wybór pierwszej albo drugiej opcji mamy określoną, tę samą kwotę pieniędzy np. 250 zł wszystko będzie zależeć od preferencji. Jeśli ktoś lubi np. większą sylwetkę samolotu ale kosztem ciemnego, niewyraźnego, najczęściej zażółconego ze względu na kiepskie warstwy i dodatkowo, ze względu na większe powiększenie oraz gabaryty lornetki, drgającego obrazu – powinien wybrać pierwszą opcję. Mając przy tym na uwadze to, że z opisanych wcześniej powodów zoom za 250 zł będzie jeszcze gorszy od kiepskiej optycznie, stałej lornetki za tę samą cenę np. 15x70.

     

    Jeśli natomiast ktoś bardziej ceni sobie jakość obrazu i komfort obserwacji, to zamiast pchania się w zoomy i większe powiększenie powinien postawić na dobra optykę. Moje doświadczenie jest takie, że dobra optycznie lornetka 10x50 a nawet 8x40 ze względu na ostrzejszy, jaśniejszy i mniej drżący obraz pokaże więcej szczegółów np. przelatującego samolotu niż kiepska albo przeciętna np. 15x70, o tanich zoomach nie wspominając. Przy czym na jasność obrazu wpływa nie tylko jakość optyki (szkieł pryzmatów, obiektywów, soczewek, jak również użytych warstw przeciwodblaskowych), ale również wielkość źrenicy wyjściowej (poczytaj jaki wpływ na tę źrenicę, a tym samym „jasność” lornetki ma stosunek wielkości obiektywów do powiększenia). Więc jeśli nie chcesz wydawać 500 zł na lornetkę, lecz połowę tej ceny, to po prostu zastąp swoją lornetke z Lidla np. używanym Celestronem SKyMaster 15x70 z giełdy (opcja pierwsza) albo inną, lecz lepszą optycznie 10x50 czy nawet 8x40 (opcja druga). Ja osobiście, jako były posiadacz SM 15x70 zdecydowanie wybrałbym opcję drugą, ale tak jak wcześniej wspomniałem, to kwestia osobistych preferencji. Żeby wiedzieć, o czym mówię zabierz swoją lornetkę 10x50 z Lidla i przejedź się do najbliższego hipermarketu, gdzie sprzedawane są np. lornetki Olympus 8x40 DPS I za ok. 270 zł w celu bezpośredniego porównania (to moim zdaniem najtańsza sensowna opcja). Albo po prostu kup. np. używaną Delta Optical Silver 10x50. Natomiast lornetki z zoomem za 200 zł-250 zł omijałbym baaaaaaardzo szerokim łukiem. Tak jak to robi większość zarejestrowanych tutaj osób, dlatego nie sądzę aby ktoś udzielił oczekiwanej przez Ciebie odpowiedzi na Twoje pytanie.

     

    • Lubię 1
    • Dziękuję 1
  10. Z tych dwóch jako jedyną lornetkę wybrałbym Nikona 10x50 EX. Gdybym natomiast zakładał kupno do astro np. dwóch albo trzech lornetek (ponieważ nie ma idealnej lornetki uniwersalnej), to 10x50 w ogóle nie brałbym pod uwagę, lecz kupił np. 7x35 - dla dużego pola widzenia w połączeniu z mobilnością, 7x50/8x56 - dla dużej jasności oraz 15x70 - dla dużego zasięgu (albo większą, skoro i tak musiałby być statyw). Lornetka o parametrach 10x50 to sprzęt do wszystkiego i do niczego zarazem. Niby ma większy zasięg dzięki powiększeniu 10x, ale ze względu na ciężar i powiększenie dość trudno utrzymać ją w rękach i w porównaniu z mniejszymi lornetkami gwiazdy są w niej zygzakami, zaś przy źrenicy 5mm pokazuje obiekty nieba proporcjonalnie słabiej niż jaśniejsze, typowo nocne lornetki ze źrenicą 7mm. Wielkością pola widzenia też nie imponuje. EX 7x50 ma niestety jeszcze węższe pole widzenia, dlatego też raczej nie kupiłbym jej jako jedynej lornetki, mimo że obrazy nieba z 7x50 są dla mnie dużo przyjemniejsze (m.in. dzięki większej jasności oraz stabilności) niż z 10x50. Jesli chodzi o Nikony z serii EX, to jako sprzęt na początek chyba kupiłbym 8x40. Zasięg ma niewiele mniejszy niż w 10x50, a jest mniejsza,lżejsza, bardziej stabilna jeśli chodzi o drgania obrazu i przede wszystkim ma od niej większe pole widzenia.

    • Lubię 2
  11. A znasz jakąś lornetkę 7x50, która ma duże AFOV? Z tego co się zdążyłem zorientować (bo przymierzam się do zakupu czegoś ze źrenicą ok. 7 mm) taka opcja nie występuje, ponieważ żeby osiągnąć 7x przy aperturze 50 mm trzeba zastosować okulary o długiej ogniskowej, a one niestety z definicji mają małe pole własne :( Jeśli ktoś zna lornetkę 7x50, 8x56 lub inną ze źrenicą ok. 7 mm, która ma spore AFOV, to niech się tą wiedzą podzieli :)

     

    AFOV zależy od kątowego pola widzenia i powiększenia. Jeśli chodzi o 7x50 to rzeczywiście większość z nich ma takie same albo podobne parametry na papierze, w tym pole w granicach 7,1*. Porównywałem kiedyś Vixena Forestę 7x50 porro oraz radziecką Tento 7x50. Obydwie mają takie samo powiększenie 7x i praktycznie takie samo pole widzenia w granicach 7* (a dokładnie Vixen - 7,1* zas Tento 7*). AFOV na papierze powinny więc mieć zbliżony, tj. 49,7 vs 49*). A mimo to jeśli chodzi o wielkość obrazu była między nimi przepaść. Vixen dawał piękny, prawie panoramiczny obraz blisko oczu obserwatora, trochę jak w Nikonie 8x30 EII (pomimo pola mniejszego niż 50*), natomiast Tento to totalna, nieprzyjemna w odbiorze czarna studnia. Dlatego polecam Ci Vixena 7x50. Jak widać, bardzo dużo tutaj zależy od samej konstrukcji okularów. Vixen Foresta jest mała, lekka, z bardzo dobrej jakości optyką i co istotne - z centralną regulacją ostrości. Zbiera bardzo dobre opinie na zachodnich forach jako dobrej klasy lornetka budżetowa. Z droższych kupiłbym Fujinona 7x50 FMT-SX lub Nikona 7x50 ProStar.

  12.  

    Nie zgodzę się natomiast ze stwierdzeniem, że 6,5x jest zbyt małym powiększeniem do astro. Po pierwsze, powiększenie to nie odbiega specjalnie od 7x, które jakoś znajduje zastosowanie w obserwacjach, a po drugie - miałem przyjemność gapienia się w niebo przez lornetkę Sard 6x42 - i jakoś za cholerę nie dało się odczuć zbyt małego poweru :)

     

    W ładnym szerokim polu to nie uwiera nawet powiększenie 3x. Czytałem sporo o tym Sardzie, małego poweru nie da się odczuć, ale chyba w rękach. :icon_wink: Pole 12* przy źrenicy 7mm to musi być coś pięknego. Nie wiem jakie masz oczy, ale podejrzewam że mniejszy zasięg ten Sard 6x42 nadrabia właśnie właśnie wielkością źrenicy. Do oka wpada więcej światła, a więc i więcej przez nią widać w porównaniu z lornetką wprawdzie o takim samym powiększeniu, ale z mniejszą źrenicą wyjściową, np. 5mm. Dlatego podejrzewam, że taki Raptor 6,5x32mm ze źrenicą 4,92 zostanie przez nią zdeklasowany nie tylko z powodu małego pola, ale i ilości widocznych szczegółów zależnych od jasności lornetki. To, co w Raptorze będzie ledwo widocznie i przytłumione, w Sardzie będzie jasne i wyraźne ze względu na dużo większą źrenicę. Nic więc dziwnego, że nie dało Ci się w niej odczuć zbyt małego poweru.

    • Lubię 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.