Skocz do zawartości

Epizod

Społeczność Astropolis
  • Postów

    45
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Epizod

  1. Epizod

    Światłosiła

    Niestety w ogólności tak nie jest. Dla okularów o tym samym kącie widzenia tak będzie. Jeśli jednak uzywamy w obu przypadkach okularów (mogą to być np okulary 1,25") o takiej samej średnicy diafragmy polowej (czyli różnią się kątami widzenia bowiem mają rózne ogniskowe dla zachowania tego samego powiększenia) to tak nie będzie.
  2. Epizod

    Światłosiła

    Przy zadanych warunkach takiej samej sprawności energetycznej - tak. Różnica jest tylko w polu i w komie. Pozdrawiam Epizod
  3. Epizod

    Światłosiła

    Pirx To wszystko co piszesz jest prawdą, jeśli chcemy zagadnienie traktować tak szczegółowo. Moim zdaniem nie ma takiej potrzeby, ale możemy choćby skrótowo to zrobić. Praktyczny wpływ obstrukcji na kontrast, jeśli tylko mieści się ona w najczęściej spotykanych granicach jest pomijalnie mały w stosunku do destruktywnej roli jaką pełni w degradowaniu tego kontrastu atmosfera ziemska. Ponadto jeśli chcielibyśmy mówić o kontraście obrazu punktu świetlnego musielibyśmy analizować obraz dyfrakcyjny tegoż punktu. A to oznacza niestety, że przekroczyliśmy zakres, w którym obowiązuje tak prosty związek miedzy zasięgiem a powiększeniem. Zasada ta obowiązuje bowiem w zakresie od powiększenia minimalnego do powiększenia rozdzielczego. Przy powiększeniach większych od rozdzielczego, obraz dyfrakcyjny jest większy od pręcika w siatówce oka (piszę o pręcikach, a nie czopkach bowiem przy małych natężeniach światła o jakich mówimy działają głównie pręciki) i nie może być już traktowany jak obiekt punktowy,a staje się obiektem rozciągłym na podobieństwo DS - ów czy planet. Natomiast wiążący się z większą obstrukcją spadek jasności powoduje, że nie jest spełnony warunek takiej samej sprawności energetycznej, a porównanie teleskopów o różnej sprawności w tym przypadku nie ma sensu. Wyrażając to wszystko raz jeszcze z uwzględnieniem powyższego otrzymujemy: Dla dwóch teleskopów o tej samej średnicy i tej samej sprawności, w zakresie powiększeń od minimalnego do rozdzielczego, większy zasięg gwiazdowy będzie miał ten, który ma mniejszą średnicę źrenicy wyjściowej (czyli większe powiększenie) Dla dwóch teleskopów o tej samej średnicy i tej samej sprawności, w zakresie powiększeń od minimalnego do rozdzielczego większą jasność obiektów rozciągłych będzie dawał ten, który ma większą średnicę źrenicy wyjściowej (czyli mniejsze powiększenie) Nie ma tu słowa o światłosile. W obserwacjach wizualnych powinniśmy brać pod uwagę światłosiłę jedynie w kontekście pola widzenia teleskopu i jego komy, nie zaś w kwestii zasięgu i jasności obrazu. Dzięki Prix za rzeczową wymianę poglądów. Pozdrawiam Epizod
  4. Epizod

    Światłosiła

    Nie sądzę, aby było warto wchodzić w to tak szczegółowo. O tym, że średnica źrenicy wyjściowej teleskopu nie może być dowolnie duża wie chyba każdy i nie ma potrzeby specjalnie o tym pisać. Dlatego to pominąłem. Tak jak pominąłem wielkość minimalnej średnicy źrenicy (czyli maksymalne powiększenie), bo taka też jest. Naprawdę nie ma potrzeby aż tak tego komplikować, bo gubi się pewną klarowną zasadę, że duże średnice źrenic wyjściowych, to jasne obiekty, a małe średnice źrenicy wyjściowej do duży zasięg. O tym, że w rzeczywistości bierze w tym udział jeszcze wiele, ale mniej znaczących czynników, to prawda. Mają one jednak znaczenie drugorzędne. Reasumując napiszę to raz jeszcze: w obserwacjach wizualnych, z punktu widzenia zasięgu i jasności obrazu, światłosiła nie ma znaczenia. Pozdrawiam Epizod
  5. Epizod

    Światłosiła

    Dla dwóch teleskopów o tej samej średnicy i tej samej sprawności, większy zasięg gwiazdowy będzie miał ten, który ma mniejszą średnicę źrenicy wyjściowej (czyli większe powiększenie) Dla dwóch teleskopów o tej samej średnicy i tej samej sprawności, większą jasność obiektów rozciągłych będzie dawał ten, który ma większą średnicę źrenicy wyjściowej (czyli mniejsze powiększenie) Jak widziisz, w obserwacjach wizualnych światłosiła nie ma wpływu ani na zasięg, ani na jasność obiektów. Nabiera ona znaczenia, jeśli interesuje nas oprócz wymienionych parametrów obrazu również pole widzenia teleskopu. Inaczej jest w astrofoto. Tam światłosiła jest niezwykle ważnym parametrem. Pozdrawiam Epizod
  6. Zamykając ten wątek, życzę ATM - owcom dużo twórczej inwencji i cierpliwości w budowie swoich przyrządów, a wszystkim astrolubnym życzę dobrych przyrządów i ciemnego nieba. Pozdrawiam Epizod
  7. Witaj Pirx, Zacznę od tego, że konstrukcja ta nie posiada klasycznych wyciągów. W ich miejsce wstawione jest urządzenie, które za pomocą pokrętła (środkowe, małe pokrętło między okularami widoczne na foto nr 4, post1) umożliwia symetryczną zmianę odległości między okularem lewym i prawym względem centralnej osi przyrządu. Oczywiście taka zmiana musi skutkować rozogniskowaniem lornety. To rozogniskowanie jest kompensowane systemem centralnej regulacji ostrości, poprzez obrót dużego środkowego pokrętła widocznego między tubusami. Obrót tego pokrętła powoduje płynny i precyzyjny posuw luster głównych, podobnie jak to ma miejsce w SCT. Taki sposób nastawu ostrości nie jest jedynym jaki moglibyśmy zastosować w tego typu konstrukcji. Można np. próbować zastosować tu ruch barlowów, czy też ruch luster wtórnych. Każde z tych rozwiązań ma zalety i wady. Przy wyborze opcji trzeba pamiętać, że musi ona współpracować z systemem rozstawu źrenic. W omawianej konstrukcji system centralnego nastawu ostrości pełni trzy funkcje: 1. kompensowanie rozogniskowania wynikłego ze zmiany rozstawu okularów 2. zwykłe nastawianie ostrości 3. kompensacja nieparafokalności par okularów Pozdrawiam Epizod
  8. Podejrzewam, że jesteś z tych co sądzą, że NIGDY się nie mylą. Nie zamierzam tego zmieniać, to Twój problem.
  9. Obserwując przez swoje bino to zakrycie, jak również zakrycia kilku innych, sąsiednich gwiazd, zaobserwowałem przypadkowo niezwykle efektowny przelot sztucznego satelity na tle popielatej części Księżyca. Widok niezwykły. Pozdrawiam Epizod
  10. To zagadnienie nie jest proste do opisu bez zagłębiania się w arkana optyki falowej. Oczywiście tu nie jest miejsce na takie wywody. Upraszczając sprawę znacznie możemy powiedzieć tak: gdyby lustra bina miały identyczne ogniskowe i obie wiązki skierowalibyśmy w odpowiedni sposób do wspólnego ogniska , a potem do jednego oka zachowując przy tym równe tzw. drogi optyczne obu schodzących się wiązek, tak aby mogły ze sobą interferować, to tak by było. To jest tzw. synteza apertury. W zakresie optycznym jest to trudne do zrealizowania ze względu na stosowane długości fal, ale takie rzeczy się robi. Zresztą przyszłość wielkich kosmicznych teleskopów, to właśnie synteza apertury. W przypadku radioteleskopów jest to trochę łatwiejsze, ale dochodzą inne problemy związane np.z gabarytami anten. Pozdrawiam
  11. Dzięki. Twój sprzęcik też jest "niczego sobie" Mam nadzieję, że uda mi się być na którymś zlocie, albo na jakimś look-alnym, szczecińskim spotkaniu. Pozdrawiam
  12. Gdyby znalazły się tam dwa miejsca i kawałek podłogi na bino... Z tego co czytam, to zlot w Borucine jest w gestii sąsiedniego forum, więc to chyba Oni decydują, kto może tam przyjechać. Czy się mylę? Pozdrawiam Epizod
  13. Nie ma głupich pytań. Przy dużym lustrze, minimalne powiększenie jest większe niż przy mniejszym lustrze. Rozdzielenie torów optycznych przez nasadkę nie zmniejsza średnicy źrenic wyjściowych. A więc przez zastosowanie nasadki nie możemy zmniejszyć powiększenia minimalnego. Przy bino dwukrotnie większa ilość światła jest wykorzystywana do wytworzenia obrazu przy mniejszym powiększeniu minimalnym. Dlatego obraz z bina będzie zawsze jaśniejszy, a przecież w DS-ach o to chodzi. Dlatego zastosowanie bina ma głównie znaczenie w DS-ach. W dziedzinie planet jasność obrazu jest parametrem drugorzędnym (bez przesady oczywiście) i tu już Twoje wątpliwości są słuszne. Osobiście do planet używam nasadki zamiast bina, bo jest ona wygodniejsza przy powiększeniach planetarnych, ponadto obserwacji planet bez mechanizmu zegarowego (a takiego w binie nie mam) raczej już nie prowadzę. Pozdrawiam Epizod
  14. Dzięki za powitanie. Jak widzisz jest to możliwe, ale kłopotliwe. Osobiście nie polecam karkołomnych rozwiązań w dziedzinie bin, chyba, że tak jak ja już jakieś lornety robiłeś. Na początek jednak nie ma co komplikować sobie życia. Zrobienie bina nawet w najprostszej wersji wiąże się ze znacznie większymi problemami w złożeniu i zjustowaniu wszystkich elementów, niż w zwykłym Newtonie. Dodanie wymienionych przez Ciebie systemów jeszcze bardziej sprawę gmatwa. ------------------------------------------------------------- Kiedy miałem chwile zwątpienia przy jego budowie, właśnie między innymi taka chęć podtrzymywała mnie na duchu. Może uda mi się być na jakimś zjeździe, na którym będziesz, to sobie spojrzysz. ---------------------------------------------------------- Dzięki ----------------------------------------------------------------- Dziękuje za uznanie i zaproszenie. Wielki nie jestem, ale w Bieszczady na jakiś dłuższy zjazd, to bym pojechał. Oczywiście z binem. --------------------------------------------------------- Pozdrawiam Epizod
  15. Bo Twoje bino, to sprzęt raczej stacjonarny, więc kłopotliwy do transportu. Ale kiedy, już go ustawisz, wyjustujesz i zapadnie ciemna, bezchmurna noc, to żadne inne znane tu bino mu nie "podskoczy" Pozdrawiam Epizod
  16. Jeśli mówisz o nasadce Zeissa z niewymiennymi okularami, to chyba jest ona mi lepiej znana niż innym, bo jeśli się nie mylę, to ja Ci ją sprzedałem parę lat temu. Sprzedałem też drugą Twojemu koledze i też chyba Zeissa. Pamiętasz to? Jeśli więc się nie mylę, to mogę Ci powiedzieć, że moja nasadka Zeissa (tak, tak miałem trzy Zeissy, a wcześniej jeszcze dwie polskie) jest jaśniejsza niż Twoja, ale stosuję ją już tylko do planet. Tak naprawdę, dopóki nie wyprodukują supersprawnej energetycznie nasadki o przelocie co najmniej 30 mm, zawsze będziemy tracić na jasności. Póki co mogę Cię zapewnić, że obrazy z mojej nasadki, ale w Twoim teleskopie (355mm) byłyby z pewnością jaśniejsze, niż z tej nasadki, którą masz obecnie. Pozdrawiam Epizod
  17. Lusterka wtórne Antaresa o przelocie 64 mm. Zupełnie wystarczą do pokrycia bez winietowania pola o średnicy 30 mm wykorzystywanego przez okulary 1,25". Rozstaw luster jest zmienny. Co do reszty poczytaj to, co pisze Astrodziadek, bo warto.
  18. ... jeśli się kiedyś zahaczę na przykład na jakieś "Kudłacze"... pozdrawiam Epizod
  19. Zawsze są jakieś ograniczenia. Na przykład w Twoim bino sporym ograniczeniem jest to, że masz okulary dwu calowe, a nie cztero... Tak naprawdę jednego zawszę będę Ci zazdrościł: wspaniałego obserwatorium pod ciemnym niebem. Pozdrawiam
  20. Witam. Jako, że w związku z nasadką Soligora pojawił się temat bin, wpadłem do Was na chwilę, aby zaprezentować Wam własne. Być może zawarte tu informacje komuś się przydadzą. Mając za sobą całkiem sporo doświadczenia w konstrukcji i naprawie różnych przyrządów optycznych, a także w wykonywaniu optyki teleskopowej i budowie astroprzyrządów, postanowiłem zbudować przyzwoite bino. Nie chodziło mi jednak o jakieś monstrualnie wielkie i niewygodne w obsłudze urządzenie, ale raczej o dużą i funkcjonalną lornetę. Przyrząd musiał spełniać następujące wymogi: 1. mieć w miarę dużą aperturę, będąc jednocześnie urządzeniem jeszcze przenośnym. 2. zajmować możliwie mało miejsca. 3. posiadać komfortowy i łatwy w obsłudze system nastawu ostrości. 4. posiadać wygodny system zmiany rozstawu źrenic. Istniejące rozwiązania na ogół nie spełniają wymienionych kryteriów. Ostatecznie przyjąłem średnicę luster równą 205 mm i f =1000 mm. Większe bino, to już jest przyrząd raczej stacjonarny. Gotowe urządzenie widoczne jest na fotkach. Zbudowane zostało po części z elementów gotowych (np. tubusy, lusterka wtórne itp.), po części z ogólnodostępnych materiałów (np. sklejka, aluminium) oraz z przeróżnych detali z domowej kolekcji. Najważniejsze elementy, czyli lustra główne, jak zawsze wykonałem własnoręcznie. Lorneta została wyposażona w rzadko spotykany przy takich gabarytach system centralnej regulacji ostrości i system symetrycznego rozstawu źrenic. Ponadto mamy w niej możliwość korekcji dioptryjności dla każdego oka z osobna. Takie rozwiązania umożliwiają szybkie dostosowanie jej do potrzeb różnych obserwatorów, a także zapewniają łatwe przestrajanie jej dla nieparafokalnych par okularów, czyniąc konstrukcję niezwykle komfortową w obsłudze, ale niestety trudną do wykonania. Urządzenie zostało zaprojektowane tak, aby dla typowej eksploatacji kolimacja była zachowana jak najdłużej. Dwa pokrętła mogą ją w prosty sposób poprawić w razie konieczności. Bino daje obrazy proste i uzbrojone jest w demontowalny szukacz - samoróbka 12 x 60mm / 90stopni i tymczasowy terlad - zabawka - Galileo. Ze względu na sporą masę (ok. 40 kg) zamontowane zostało na stalowym montażu na kółkach. Choć jakość optyki zezwala na obserwacje planetarne, to jest to urządzenie głównie do DS - ów i w takiej opcji podstawowe powiększenie wynosi 50x. Do jej wad należy zaliczyć masę oraz to, że jest trudna do wykonania. Stopień trudności wynika między innymi (choć nie tylko) z problemu wykonania dwóch niemal identycznych paraboloid o wymaganym stopniu dokładności i odpowiedniej jakości powierzchni, co niestety wymaga sporego doświadczenia. Można go zmniejszyć korzystając z gotowej, wyselekcjonowanej optyki. Pamiętać przy tym należy, że różnica w ogniskowych zakupywanych luster powinna być mniejsza od 1%, czyli np. dla ogniskowej 1m mniejsza niż 10 mm (w przypadku opisywanej lornety ta różnica jest mniejsza niż 0,1 milimetra). W ostateczności, dla większych różnic w ogniskowych można próbować zastosować barlowy wyrównujące. Rezygnując dodatkowo z wyrafinowanych systemów jeszcze bardziej możemy ułatwić sobie pracę, zmniejszając przy okazji również masę. Pamiętać także musimy o tym, aby oba zastosowane okulary miały takie same parametry i najlepiej pochodziły z tej samej serii. Tyle opisu. A co przez nią widać? Ogólnie wiadomo, że obserwacja obuoczna zwiększa zasięg i rozdzielczość. Jeśli przyjąć najczęściej podawany współczynnik wzrostu efektywnej średnicy dla obserwacji obuocznej jako 1,4 (wynikający z sumowania dwóch powierzchni obiektywów), to lorneta o średnicy 20,5 cm odpowiada zasięgowi 29 - cio centymetrowemu teleskopowi. Gdyby zatem chcieć, aby taki teleskop dawał obrazy o takiej samej jasności, jak uzyskane w tej lornecie ze źrenicą wyjściową 6 mm (maksymalna jasność dla lornety), to musiałby on mieć średnicę źrenicy wyjściowej ponad 8,5 mm. Oko człowieka nie jest w stanie (może za wyjątkiem niemowlaka) wykorzystać w pełni światła wychodzącego z takiego teleskopu. Stąd wniosek, że w wizualu najjaśniejsze obrazy można uzyskać w binoskopach (najlepiej APO ze względu na najwyższą sprawność energetyczną). Dlatego, mimo obserwacji z miasta (Szczecin), DS-y prezentują się w opisywanej lornecie wspaniale i rzeczywiście są wyraźnie jaśniejsze (tło niestety też), niż przy jednoocznych obserwacjach w np. C8 SC (porównanie dokonane dla takich samych średnic źrenic wyjściowych). Abstrahując od jakichkolwiek spekulacji i wyliczeń na temat sumowania wrażeń wzrokowych obu oczu, ostatecznym i bezwzględnym weryfikatorem powinien być (jak w każdym przypadku) eksperyment. On zaś wskazuje jednoznacznie na wzrost jasności obrazu przy obserwacji obuocznej. Jest to szczególnie widoczne w przypadku DS- ów. Widać również, że lorneta bardziej niż teleskop wymaga ciemnego nieba. Ze względu na stosowanie niezbyt dużych powiększeń, efektu wzrostu rozdzielczości w binie nie zauważyłem. Taki wzrost jest za to widoczny przy obserwacji planet za pomocą C8 z jasną nasadką obuoczną Zeissa. W tym przypadku dla odmiany obraz jest ciemniejszy niż przy obserwacji jednym okiem, ponieważ sumowanie wrażeń nie jest w stanie skompensować ogólnie mniejszej sprawności energetycznej nasadki. Naturalne, obuoczne patrzenie w połączeniu z dużym polem widzenia i jasnym obrazem stwarza nie dający się osiągnąć zwykłym teleskopem komfort i jakość obserwacji. Niektórzy piszą nawet o przestrzennym widzeniu obiektów astro. Oczywiście obiektów astronomicznych nie możemy w bezpośrednich obserwacjach widzieć w ich naturalnych relacjach przestrzennych (no może za wyjątkiem sztucznych satelitów i meteorów dla bardzo dużych baz ). Techniki fotograficzne umożliwiają nam uzyskanie obrazów trójwymiarowych niektórych, bliskich obiektów. Pozostałe obiekty są absolutnie poza możliwościami jakichkolwiek technik obserwacyjnych umożliwiających nam uzyskanie obrazów trójwymiarowych. Są jednak pewne przypadki, kiedy można taką przestrzenność wytworzyć sztucznie. Oczywiście nie ma ona nic wspólnego z rzeczywistymi relacjami przestrzennymi obiektów astro. W przypadku obserwacji bezpośrednich dzieje się tak wtedy, gdy osie optyczne lornety nie przechodzą dokładnie przez środki diafragm polowych okularów. Jeśli na dodatek te środki leżą w jednej płaszczyźnie z osiami optycznymi lornety, to wytwarzają się wówczas dwie rozdzielone przestrzenie płaszczyzny widzenia: jedna związana z diafragmą polową, a druga z obrazem obiektu astro. Patrząc przez tak rozjustowaną lornetę mamy wrażenie wystawania jednej płaszczyzny przed drugą. Szczególnie ciekawy jest przypadek, kiedy obiekt astro jawi się nam dalej niż płaszczyzna diafragmy. Wydaje się nam wtedy, że patrzymy przez jakiś wielki bulaj na dalekie obiekty, które na dodatek wydają się nam większe niż przy obserwacji jednoocznej. Reasumując: Natura dała nam parę oczu i z całą pewnością wiedziała co robi. Nie starajmy się zatem być od niej mądrzejsi hołdując tezie, że jednym okiem widać lepiej. To tyle. Pozdrawiam wszystkich życząc dobrych przyrządów, super pogody i wesołych Świąt Epizod P.S. Fajne to Wasze forum. Niewykluczone, że jeszcze tu wpadnę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.