Skocz do zawartości

tinek15

Społeczność Astropolis
  • Postów

    136
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez tinek15

  1. Piękny bolid nad wschodnią Polską

    Wczesnym wieczorem 13 stycznia 2015 o godzinie 16:50:48 UT (17:50:48 czasu lokalnego) w większej części kraju widoczny był bardzo jasny i wyjątkowo długi bolid. Zjawisko zarejestrowane zostało przez liczne kamery Polskiej Sieci Bolidowej (PFN) jak też przez miłośników astronomii którzy uchwycili zjawisko przy okazji fotografowania komety C/2014 Q2 Lovejoy. Bolid najprawdopodobniej trwał kilkanaście sekund, z czego część zarejestrowana na kamerach sieci PFN trwa około 10
    sekund. Zjawisko rozpoczęło się stosunkowo daleko od wschodniej
    granicy Polski. Początek zarejestrowany na fotografiach znajduje się
    na pograniczu białorusko-ukraińskim, 25 km na południe od Pińska na Białorusi, na wysokości 102 km. Mniej więcej w połowie trajektorii
    bolid znalazł się nad Brześciem, po czym intensywnie rozbłyskując
    osiągnął maksymalną jasność nad miejscowością Platerów na Podlasiu (około -7 magnitudo jasności absolutnej). Bolid ostatecznie zakończył lot po prawie 341 kilometrach na wysokości 62 km znajdując się kilka kilometrów na północ od Wołomina. Początkowa prędkość bolidu wynosiła około 27 km/s, w końcowej części zauważalne stało się hamowanie atmosferyczne i zjawisko zakończyło się przy prędkości około 21
    km/s. Bolid był wyjątkowo długi, bardzo płaska trajektoria miała
    nachylenie zaledwie 5 stopni. Orbita bolidu ma spory mimośród i
    podobna jest do orbit komet krótkookresowych z aphelium pomiędzy
    orbitami Jowisza i Saturna. Kometarne pochodzenie wydaje się
    potwierdzać raczej duża wysokość początkowa i bogata w rozbłyski
    krzywa blasku. Warto też wspomnieć że zjawisko zostało zarejestrowane metodą radiową, w stacji PFN55. Na wykresie sygnału widoczne jest echo radiowe o długości około 2 minut.

    Poniżej zdjęcie ze stacji PFN w Chełmie prowadzonej przez Macieja Maciejewskiego. Skalę bolidu dobrze oddaje Wielki Wóz widoczny w prawym-dolnym rogu.

    Filmy:
    https://www.youtube.com/watch?v=Zvml9TqdVgQ

     

    10689519_755382304556091_423688270441136

     

    • Lubię 7
  2. Ponieważ była tutaj informacja o konkursie warto zamieścić i zwycięską pracę. Niestety ze względu na na zastrzeżenia autorów i ochronę danych wszystkie nazwiska zostały "wykropkowane", co całej sprawie dało niemal kryminalny wydźwięk. Może i słusznie? Wszak sprawa dotyczy próby oszustwa i wyłudzenia bo "nowe meteoryty" to zawsze drogi i łakomy kąsek dla kolekcjonerów...
    Wszelkie złączniki/autoryzowane wywiady/nazwiska i pełną pracę posiadają organizatorzy konkursu.
    Zwycięska praca:


    Poszukiwania meteorytów w Jankowie obejmowały kilka wyjazdów2 – głównie do Jankowa Dolnego – wiele wywiadów i rozmów z mieszkańcami, a także poszukiwania terenowe, również z użyciem detektorów. Rozpoczęliśmy je od uzyskania współrzędnych geograficznych dotychczas odnalezionych okazów. Otrzymaliśmy je bezpośrednio od Andrzeja S. Pilskiego i M. Szyszki. Uzyskane dane nie dotyczyły oczywiście masy głównej meteorytu – ta została, według relacji pana Szyszki, napotkana w pasiece3 . Po dotarciu do miejsca wskazanego jako obszar odnajdywania fragmentów meteorytu okazało się, że jest to pole znajdujące się niedaleko drogi i zabudowań mieszkalnych. Warto dodać, że dokładnie nad tym obszarem przebiega linia elektroenergetyczna, która – jak wynikało z rozmów z mieszkańcami4 – biegnie tamtędy od kilkudziesięciu lat

    Jeden z członków naszego zespołu zajął się przeszukiwaniem pola, podczas gdy druga osoba postanowiła dowiedzieć się od okolicznych mieszkańców jak najwięcej na temat meteorytu z Jankowa. Udało nam się porozmawiać z panem XXX – właścicielem gospodarstwa oddalonego o około 100 metrów od miejsca rzekomegoodnalezienia meteorytów. Pan XXX zgodził się na nagranie naszej rozmowy. Okazało się, że pan XXX wie o prowadzonych na tym terenie poszukiwaniach, ale dotyczyły one zupełnie innej okolicy7 . Nie widział natomiast nigdy, aby w pobliżu jego domu ktokolwiek przeszukiwał teren. Pan X polecił nam również spotkanie z osobą według niego lepiej zaznajomioną z tym tematem – panem YX. Jest to były mechanik samochodowy, z którym tego samego dnia udało nam się nawiązać kontakt i uzyskać zgodę na nagranie rozmowy. Okazało się, że pan YXwidział, jak dwie osoby prowadziły poszukiwania na terenie Jankowa. Z opisu wynikało jednak, że nie chodziło o pana Mateusza, lecz o innych poszukiwaczy. W trakcie rozmów z mieszkańcami staraliśmy się dowiedzieć jak najwięcej przede wszystkim o meteorycie, pobliskich pasiekach oraz osobach, które mogą udzielić nam jakichkolwiek informacji dotyczących znalezisk.
    Dalszym krokiem w poszukiwaniach było zlokalizowanie pasieki, w której odnaleziono masę główną meteorytu. Z opisu M. Szyszki9, a także dzięki informacjom mieszkańców i prezesa związku pszczelarskiego10, mogliśmy podjąć się odszukania terenu zgodnego z uzyskanymi danymi. Dzięki zebranym informacjom i konsekwentnym poszukiwaniom (także terenowym) wskazaliśmy pasiekę spełniającą wszystkie wymagane kryteria ( Trasa z oczyszczalni do pasieki). Kilka tygodni później udało się również nawiązać kontakt z właścicielami działki11 – państwem VVX. Wcześniej jednak chcieliśmy ustalić położenie pozostałych pasiek znajdujących się w samym Jankowie Dolnym. Z uzyskanych informacji wynikało, że ule miał również (nieżyjący już) mieszkaniec domu mieszczącego się w starym budynku poczty – pan XVX (dawny naczelnik UrzęduPocztowego). Udało nam się nawiązać kontakt z jego synem (pan XXVX), który potwierdził istnienie takiej pasieki kilka lat temu, jednak znajdowała się obok ich domu – w środku Jankowa, na ogrodzonej posesji. Rozmówca zaprzeczył, żeby na którymś z istniejących wówczas uli znajdował się opisywany kamień/meteoryt. Sama lokalizacja nie odpowiadała również opisowi przedstawianemu przez pana Mateusza.
    Według naszych informacji jedynym miejscem, w którym mogła zostać znaleziona masa główna meteorytu, jest działka wspomnianych państwa VVX– są oni jej właścicielami od ok. 40 lat. Pasiekę mają od 20 lat, ale nigdy nie słyszeli o żadnym kamieniu/meteorycie, który służyłby u nich jako balast. Ich ule skonstruowane są w taki sposób, aby tego typu obciążniki nie były potrzebne. Właściciele potwierdzili również, że na drodze do dworca nie ma, i wedle ich wiedzy w ciągu ostatnich lat nie było, żadnej innej pasieki. Stwierdzili ponadto, że około 10 lat temu pasiek rzeczywiście było więcej, ale w zupełnie innej okolicy – opis wspomnianych lokalizacji nie spełniał postawionych wymogów13.
    Jeśli chodzi o poszukiwania z użyciem detektorów metali – prowadzone one były przez kilka dni zgodnie z oficjalnymi wytycznymi podanymi przez pana Andrzeja S. Pilskiego oraz pana M. Szyszkę. Do ich przeprowadzenia użyto detektora Whites XLT14. Główny teren poszukiwań stanowiło pole znajdujące się pod liniami elektroenergetycznymi. Nasz zespół (poszukiwaniami z użyciem detektora zajmował się Kasjopea) odnalazł bardzo wiele zróżnicowanych wielkością obiektów zalegających na różnych głębokościach. Podczas poszukiwań nie udało nam się znaleźć żadnej materii pozaziemskiej. Kilka fragmentów, które przypuszczalnie mogły być odłamkami meteorytu, zostało sprawdzonych przez prof. Muszyńskiego. Profesor stwierdził jednoznacznie, że wśród naszych znalezisk nie ma meteorytów.
    Podczas trwających poszukiwań przeprowadziliśmy wiele wywiadów, jednakże żaden z rozmówców nie potrafił wskazać imienia i nazwiska znalazcy meteorytu Jankowo Dolne. Z relacji pana XXX nie można również jednoznacznie wywnioskować, że osoba, której pomagał odnaleźć pasiekę, to w istocie pan Szyszka. Mieszkańcy Jankowa bardzo niewielewiedzieli na temat prowadzonych wcześniej poszukiwań – nikt nie widział łowców z detektorami metali. Żaden z naszych rozmówców nie widział także znalezionego tam meteorytu – większość z nich informacje na ten temat czerpała z artykułów w gazetach. Ostatecznie nie udało nam się odnaleźć meteorytów w Jankowie Dolnym, nie zdołaliśmy również dotrzeć do osoby będącej właścicielem pasieki z meteorytowym obciążnikiem
  3. Jankowo Dolne.jpgW tym roku minie 9 lat od kiedy został znaleziony meteoryt Jankowo Dolne. Sześć okazów o łącznej masie około 12 kg znalezionych przez licealistę znacząco wpłynęło w ostatnich latach na kształt polskiej meteorytyki. Badania chemiczne Jankowa zakwalifikowały go do deszczu meteorytów Moraska, co rzuciło podwaliny pod wiele śmiałych teorii naukowych o olbrzymim spadku meteorytów Przełazy-Morasko-Jankowo Dolne. Zostało napisanych wiele prac naukowych w tym również dotowanych z państwowych grantów.

    W 2005 roku kilku profesjonalnych poszukiwaczy meteorytów próbowało zweryfikować miejsce znalezienia oraz historię opowiedzianą przez znalazcę - Mateusza. Mimo wielu tygodni spędzonych na poszukiwaniach, nikomu nie udało się potwierdzić ani miejsca ani historii o rzekomym ulu na którym został znaleziony ponad 11 kg okaz (więcej o historii Mateusza na http://wiki.meteoritica.pl/index.php5/Jankowo_Dolne ).
    Tymczasem w 2006 roku znalazca Jankowa okazał się osobą o wątpliwej moralności. Na jednej z wypraw okradł kolegę rozcinając nożem plecak a winą próbował obarczyć niewinną osobę. Za ten niehonorowy czyn został wyrzucony z szeregów Polskiego Towarzystwa Meteorytowego.

    Niestety zdemaskowanie znalazcy jako kłamcy i złodzieja nie zaowocowało weryfikacją jego znalezisk. Prace naukowe ciągle powstają, stawiając Jankowo na równi z meteorytami Morasko czy Przełazy. Ostatnio nawet w języku angielskim. Teorie bazujące na wątpliwej lokalizacji stają się coraz śmielsze a młodzi autorzy nie zdają sobie nawet sprawy, że mogą budować swoje naukowe zamki "na piasku".

    W trosce o reputację polskiej meteorytyki kilku prywatnych poszukiwaczy i pasjonatów postanowiło zorganizować konkurs na najlepszą weryfikację miejsca znalezienia rzekomego meteorytu Jankowo Dolne. Nagrody są niebagatelne o wartości kilku tysięcy złotych:

    - za I miejsce jest 600mg pyłu księżycowego z cięcia meteorytu Shisr 162 PLUS 200 gramowy okaz meteorytu Morasko PLUS 34,2 gramowy okaz meteorytu Sikhote Alin PLUS książka prof. Andrzeja Maneckiego pt. "Meteoryty oblicza gości z kosmosu"
    - za II miejsce są dwie fiolki/buteleczki po 50 mg pyłu księżycowego każda (Shisr 162)
    - za III miejsce jest fiolka z 50 mg pyłu księżycowego (Shisr 162)

    Zasady konkursu:
    1) Należy przeprowadzić badania i napisać pracę, która w możliwie kompletny sposób zweryfikuje prawdziwość miejsc znalezienia meterytów Jankowo Dolne. W szczególności należy dokładnie zweryfikować prawdziwość historii o znalezieniu 11kg okazu na ulu we wsi Jankowo Dolne. Należy dotrzeć do właściciela ula (i pośrednio właściciela okazu) LUB udowodnić, poprzez autoryzowaną rozmowę ze wszystkimi obecnymi i byłymi właścicielami uli, że takiej 11 kg żelaznej bryły w Jankowie nigdy nie było.
    2) Wszelkie wywiady z mieszkańcami skrupulatnie dokumentować i autoryzować, odwiedzane miejsca fotografować, tworzyć mapki sytuacyjne z zaznaczonymi pasiekami i miejscami ważnymi dla przedmiotu konkursu.

    3) Opcjonalnie: przeprowadzić badania terenowe i próbę znalezienia kolejnych okazów. Ewentualnie pozyskane meteoryty nie mogą być czyszczone i należy pobrać je wraz z przylegającą do nich ziemią. Znaleziska udokumentować fotograficznie in situ z zaznaczeniem dokładnego miejsca znalezienia (zdjęcie z GPS'em). Pobrać do badań glebę z dołka oraz z miejsc w odległości 30 i 60 cm od miejsca znalezienia. Należy również przedstawić tracki z GPS dokumentujące gęstość i intensywność poszukiwań.

    4) Pracę należy przesłać do dnia 31 lipca 2013 roku na adres jankowo{malpa}gmx.com

    6) Konkurs zostanie rozstrzygnięty do końca wakacji tj. do 31-go sierpnia.


    Osobom, które chcą wziąć udział w ważnej dla polskiej meteorytyki sprawie życzymy powodzenia oraz dobrej zabawy!
    Organizatorzy konkursu

     

    • Lubię 6
  4. Wynik badania dimetyloglioksymem mówi sam za siebie! Nie ma niklu co widać po kolorze w probówce. Powinien być wściekło różowy osad i to osadzający się na ściankach probówki a jest taki jak na innych szlakach - brak wytrąconego Ni(dmgH)2). Poza tym brak skali wprowadza w błąd. Te struktury są milimetrowe (na innym forum "nieopatrzne" pokazałeś kiedyś skalę). Na meteorytach struktury krystaliczne są o rząd wielkości większe.

    To jest odpad. Meteoryty tak nie wyglądają.

    Tak wygląda Twoje badanie na obecność Ni:

    sa1257625454.jpg

    a tak powinno wyglądać:

    k,Nzc0MjA2MjAsNTAwMTQwNTg=,f,891027_Ni_dimetyloglioksym_big.jpg

    Poczytaj sobie trochę o staliwie/żeliwie. Tam są strukturki o właśnie takich wymiarach jak w twoim odpadzie.

    • Lubię 1
  5. dzięki za wyjaśnienia, dobrze, że problem wreszcie znalazł się w jednym wątku,

    co prawda, nie jestem zwolennikiem zasady: dura lex, set lex - bo zachłanność Państwa w podobnej materii jest wręcz nieprawdopodobna,

    ale i zasada "znalezione - nie kradzione" - przyznaj, również budzi pewne opory moralne, potrafi kreować cały przemysł rekinów (żeby nie powiedzieć dosadniej)

    Ciężko oceniać prawo.Jak to mówią "Polak potrafi" i lepiej nie tworzyć prawa, które odda naukowcom niedźwiedzią przysługę bo zbyt restrykcyjne prawo sprawi, że ludzie nie będą się chcieli przyznać, że mają meteoryt w obawie, że ktoś im zabierze. Póki co prawo jest po stronie znalazcy.

  6. a czasem nie jest tak, że znaleziony meteoryt formalnie należy do Skarbu Państwa?

    Teoria teorią (nawet fałszywą) ale Sołtmany pokazały jaka jest prawda. Zaraz po tym gdy spadł meteoryt na Mazurach w Sołtmanach niedaleko Giżycka gazety/tv rozpisywały się o tym, że meteoryt jest "własnością Skarbu Państwa", że znalazcy "należy się nagroda/znaleźne" czy "cena to około 1PLN za gram". Artykuły te ciągle wiszą na różnych portalach gazetowych. Ciekawe, że gazety te cytowały jedna drugą ale żadna nie podała źródła. Źródłem była zapewne jedna osoba zapytana "na szybko" i "na szybko" odpowiedziała i/lub miała w tym interes, żeby puścić taki przekaz.....

    Niestety jak w Misiu: "Prawda czasu i prawda ekranu". "Prawda ekranu" jest jaka jest i można ją sobie wygooglać. "Prawda czasu" jest zgoła inna. Właścicielka "wkurzona" próbami manipulacji poprzez imputację fałszywych informacji całkowicie się zbiesiła i zdenerwowała, że ktoś próbuje ją zmanipulować aby "oddała" okaz po kosztach nie rekompensujących nawet uszkodzonego dachu. Efekt końcowy jest taki, że:

    1) Instytucje, które badania przeprowadziły musiała za próbkę do badań zapłacić "kosmiczne" pieniądze (z pieniędzy podatnika), bodaj 200 PLN za każdy gram.

    2) Masa główna za równie kosmiczne pieniądze trafiła w prywatne ręce.

    3) Niemal 200g, które zostały pobrane "niby na badania" za symboliczne 5PLN za gram również w większości trafiły do prywatnej kolekcji....

    Nie chcę tego oceniać bo to (niestety) ocenia się samo a każdy i tak wyciągnie z tego wnioski jakie mu wygodnie. Dodam tylko, że z czasem pani, która znalazła okaz zlitowała się nad Muzeum w Olsztynie (przy planetarium) i podarowała maleńki odłupek na wystawę... Ale o mały włos na skutek idotycznych zagrań osób, które chciały meteoryt zwyczajnie "zagrabić" ani jeden okaz Sołtmanów nie zostałby w mazurskim Muzeum....

    zdaje się ma znaczenie, czy to drzewo rośnie na terenie posesji

    W tym przypadku nie ma! Meteoryt jest rzeczą niczyją. Nie miał wcześniej właściciela więc z automatu stał się własnością znalazcy a nie właściciela ziemi/drzewa.

    Inaczej jest w niektórych Stanach USA czy innych krajach.

    tu dość ciekawy artykuł: (...)

    W uwagach końcowych są podane dwie interpretacje przepisów:

    A.

    Przyjąć, że takie znaleziska zalicza się do znalezisk archeologicznych. W takiej sytuacji stają się one własnością Skarbu Państwa, niezależnie od miejsca na terytorium państwa, w którym spadną, zgodnie z art. 24 ust. 1 ustawy o ochronie dóbr kultury. Nabycie (w sposób pierwotny) przez inny podmiot własności tych rzeczy byłoby praktycznie niemożliwe, gdyż do zasiedzenia oprócz upływu trzech lat konieczna jest przez cały ten okres dobra wiara; znalazca, jeżeli nie wie, to powinien wiedzieć, że nie jest właścicielem ze względu na art. 24 wymienionej ustawy, a nieznajomość prawa szkodzi (zgodnie z zasadą ignorantia iuris nocef).

    B.

    Przyjąć, że nie są to znaleziska archeologiczne. Ustawy o ochronie dóbr kultury nie stosuje się, a ponieważ rzecz nie była wcześniej niczyją własnością i jest to rzecz ruchoma, nabycie prawa własności przez jej znalazcę następuje w drodze zawłaszczenia na podstawie art. 181 k.c.

    O ile interpretacja A mogła by mieć (teoretycznie) jakiś sens w przypadku meteorytów "kopalnych" takich jak np. Morasko o tyle nie ma ona w ogóle szans w przypadku świeżych spadków. Żaden sąd nie uznałby kamiena, który spadł i walną komuś w drzewo jako artefakt archologiczny!! Zresztą jestem przekonany, że w żadnym wypadku interpretacja A by by nie przeszła ale to pewnie zależałoby od sędziego....

    • Lubię 1
  7. Witam wszystkich zgromadzonych.

    W pobliżu domu mojego wujka spadł niedawno niewielki meteoryt zostawiając okazały ślad na drzewie. Wybaczcie, że nie mam ze sobą zdjęć, ale obiecuję, że napstrykam jak znów udam się do domku letniskowego wujka.

    Chciałem Was zapytać gdzie powinniśmy się udać z tym znaleziskiem? Nie ukrywam, że chcielibyśmy na tym zarobić. Pytanie tylko gdzie na Śląsku można to oddać do badań i gdzie po badaniach udać się dalej?

    Z góry dziękuję za odpowiedzi.

    W Polsce jest wiele ośrodków zajmujących się badaniami. Na Śląsku (Dolnym) to m.in. Politechnika Wrocławska (dr Przylibski) czy Sosnowiec na Górnym . W Sosnowcu na uniwerku Śląskim jest prof. Łukasz Karwowski.

    Osobiście polecam jednak www.pkim.org, które współpracuje z naukowcami zajmującymi się badaniami zarówno w Polsce jak i za granicą i może takie badania popilotować. Ma bardzo silną ekipę ludzi zajmującą się zarówno meteorami jak i tym co z nich spadnie, czyli meteorytami.

    Jeżeli to jest świeży spadek to podeślij zdjęcie - będzie widać bez badań czy to meteoryt. Do badań potrzeba 20g lub 20% (20% gdy masa jest mniejsza niż 100g). Proponuję najpierw zacząć od zdjęcia nim zaczniesz odcinać próbki. Jeżeli to faktycznie meteoryty to lepiej posłuchać rad fachowców gdzie i jak ciąć, żeby okazu nie zniszczyć..

     

    Jak wygląda proces badań i klasyfikacji opisywałem w tym wątku:

    kliknij we mnie

    Przytoczę bo trochę pasuje i do tego kontekstu:

    No mniej więcej się zgadza poza tym "certyfikatem". Coś takiego jak "certyfikat" w kontekście meteorytów nie istnieje. Jest to wymysł marketingowy czyli sprzedawców - nie naukowców którzy badają meteoryty.

    Certyfikat to rodzaj ładnego papierka na którym sprzedający poświadcza, że to co sprzedaje jest tym konkretnym okazem. Czasami "certyfikaty" wydawane są przez znalazców. Znalazca podpisem poświadcza, że ten konkretny okaz jest tym co przebadał i co sam znalazł.

     

    Jeżeli chodzi o naukowców to wygląda to tak:

    1. Wysyłasz 20% masy lub 20g znalezionego okazu do instytucji/osoby, która podejmie się badania. Może to być każdy kto się na tym zna (albo wydaje mu się, że się zna) nawet "mechanik samochodowy" (przykład skrajny, żeby zobrazować, że nie musi to być zaraz NASA).

    2. Osoba/instytucja badająca przeprowadza podstawowe analizy mineralogiczne i określa pochodzenie skały. Swoje badania zawiera w tzw. "abstrakcie zgłoszeniowym". Taki "abstrakt zgłoszeniowy" wysyła do NomCom (komisja nazw The Meteoritical Society). Może to zrobić poprzez stronę (więcej tutaj: http://meteoriticals..._bulletinsubmit )

    3. NomCom rozpatruje każdy formularz zgłoszeniowy. Ma już swoje własne procedury, które weryfikują wiarygodność osoby/instytucji zgłaszającej. Jakość przeprowadzonych badań itd. Później jest głosowanie i jeżeli będzie ono pozytywne to...

    4. Meteoryt zostaje opublikowany w MB (Meteoritical Bulletin) i dostaje swoją NAZWĘ (np. "Sołtmany" albo "NWA 869").

    Dopiero meteoryty opublikowane w MB a więc posiadające swoją "nazwę referencyjną" mogą być umieszczane w naukowych publikacjach. Publikacje naukowe robione na meteorytach typu "NWA XXX" są bezwartościowe gdyż są nie weryfikowalne. Żadne pismo naukowe takich publikacji nie opublikuje.

     

    Tak więc teoretycznie każdy może spróbować przebadać swój kamień i wysłać go do zatwierdzenia do NomCom. W praktyce wygląda to jednak tak, że gdy badania robi "mechanik samochodowy" to zatwierdzenie jest odrzucane albo wydłuża się w nieskończoność (nawet gdy zrobił je poprawnie!). Chyba, że mechanik do publikacji (abstraktu zgłoszeniowego) weźmie uznany autorytet naukowy. Wówczas jest szansa na zatwierdzenie. Gdy zgłoszenie robi od razu autorytet (bez mechanika) to zatwierdzenie i nazwa są b. szybko. Niestety autorytety cenią swój czas i żeby skorzystać z ich "autorytetu" trzeba zazwyczaj zapłacić! Jest wiele uznanych laboratoriów, które mają swoje cenniki za klasyfikację meteorytu...

     

    A co się dzieje z tymi 20%/20g które daliśmy do badań? Jest to dar znalazcy dla nauki! Po badaniu próbka ta zostaje w muzeum lub laboratorium przy czym w abstrakcie zgłoszeniowym podaje się adres tego muzeum/laboratorium. Chodzi o to, że próbka ta powinna być dostępna dla innych naukowców gdyby chcieli zrobić jakieś badania na tym meteorycie.

     

    Co do sprzedaży to w ramach granic Polski nie ma problemów. Gdybyś chciał sprzedać za granicę to potrzeba jest zgoda z głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska na wywóz okazu. Taka zgoda wymagana jest nie do sprzedaży (bo możesz to sprzedać byle komu byle by w Polsce) ale do wywozu za granicę!

    • Lubię 3
  8. Nie, nie został wyłowiony w wymienionych okolicach - a w okolicach Modlina.

    Uuuu w takiej sytuacji szanse, że to meteoryt dramatycznie spadły :-(.

    W takim razie spokojnie możesz przeszlifować (lub odciąć i przeszlifować) kamyk i podesłać na forum zdjęcie powierzchni.

  9. Ciekawe :)

    Meteoryt złapany na wędkę :)

    Co za czasy! ;)

     

    ax

    Skoro kułsuje się siecią (bolidową) to i wędką też jest szansa ;-)

    A tak na serio to wg relacji świadków na cienkim lodzie Narwii leżało dużo meteorytów do których nie można się było dostać. O ile te Pułtuski, które spadły na łąki i pola zostały dość dobrze wyzbierane przez miejscowych chłopów (jeszcze w 1868 roku) o tyle te, które spadły do rzeki lub na cienki lód ostatecznie wylądowały w Narwii :-). Pytanie na jakiej wysokości ten okaz został "złowiony" bo jeżeli na wysokości Gostkowa/Rowów/Bindużki to na taki kamień trzeba zerknąć :-). Niestety jego wielkość nie jest zbyt obiecująca.

  10. Witam, ostatnio będąc na rybach, nad Narwią - miałem przy sobie neodym (rewelacyjny do ściągania zaczepionych koszyczków) i przylepił mi się taki kamyk. Ma silne właściwości przyciągania, jest jakby opalony - widoczne wtrącenia metalu . Oczywiście widziałem już malutkie (wielkości dużego żwiru) które czepiają mi się do magnesu.

    Prosiłbym o opinię fachowców. Przesyłam zdjęcia.

    102_0520.JPG

    102_0518.JPG

    102_0519.JPG

     

    pozdrawiam Jarek

    Wygląda całkiem fajnie! Nie szlifuj go bo gdyby to miał być meteoryt (a daję mu szanse) to szkoda by było zniszczyć tak unikatowy okaz.

    Często bywam na obszarze spadku met. Pułtuskiego. Gdybyś miał ochotę się spotkać to mogę rzucić na to okiem. Jak chcesz to napisz do mnie na priv. Bedę w okolicach Pułtuska w następną sobotę.

    Super pomysł z tą wędką i neodymem! :-)

     

    PS. Do Narwii spadło bardzo dużo meteorytów Pułtuskich więc jest szansa, że złowiłeś jednego z nich :-).

  11. witam znalazlem ten meteoryt wczoraj . waży 604g . i chcialbym sie dowiedziec ile jest wart i jakiego typu to meteoryt.dla znawców dam wiecej zdjeć na email.

    Co do ceny to Ty znalazłeś i ty decydujesz za ile chcesz sprzedać ;-).

    Co do typu to zdecydowanie i na 100% jest to materia planetarna (pochodzi z trzeciej planety od Słońca), silnie zdyferencjonowana :D.

  12. Witam znalazlem w anglii wykrywaczem do metalu brylke przypominajaca meteoryt,byla czarna i ciężka z jednej strony jest stosunkowo gladka natomiast z drugiej posiada wgnioty,po oczyszczeniu ukazalsie czysty srebrny kolor z bardzo dziwnymi wzorami[figurami] napewmo jest to metal , dolączam zdjecia wtym zdjecia makro czy to jest meteoryt ???

    Czy na pewno metal to już taki pewny bym nie był. Ale jeżeli twierdzisz, że tak to dominującym metalem w meteorytach jest żelazo więc sprawdź jak mocno przyciąga magnes...

    Dla mnie jeżeli to jest metal to bardziej wygląda na kolor (jakiś cynk?) a to całkowicie wyklucza kosmiczne pochodzenie.

  13. Jedyny fragment, który mógłby być czymś ciekawym to ten trzeci co do wielkości...

    Szkoda, że nie udało się złowić czegoś większego. W takim jeziorku wszystko może się przyczepić do neodyma...

    Ponawiam sugestę. Poszukaj na lodzie! Na lodzie na pewno gwożdźików nie będzie (jak na dnie) i wszystko, co się przyczepi będzie warte uwagi.

    Przeszukaj obszar z magnesem do 10m od środka dziury. W Sołtmanach w takim promieniu od miejsca uderzenia było z kilkaset fragmentów. Wszystkie ładnie podskakiwały do magnesu. W Moss było podobnie.

  14. Mam już zdjęcia ale nie najlepszej jakości.Na jednym z nich to naożyczki do których przyczepiły się te drobiny,wniosek prosty że nie tylko reagują na magnes ale i same mają właściwości magnetyczne.Kiedy przyszedłem pierwszy raz na to miejsce i położyłem kompas na lodzie w miejscu upadku on bardzo długo odchylał się na boki nie mogąc ustalić kierunku północnego co również nagrałem ale nie wiem jak to wrzucić na forum bo są ograniczenia pojemnościowe materiału

    Po tych zdjęciach się nie da nic zidentyfikować. Gdyby udało się te kamyczki lepiej oświetlić.

    Szukaj na lodzie wokoło dziury kamyków z jasnym (czasami wręcz białym) wnętrzem i fragmentami czarnej skorupy.

  15. Dobrze, że czikaa123 napisał o tym co go zaciekawiło, jednak źle, że wypowiada się na tematy (fizyka), na których się nie zna, pisząc w sposób sugerujący osobom "zielonym w temacie" że wie o czym pisze (Co do prędkości spadania obiektu nie mógł spadać wolniej niż wynosi przyciąganie ziemskie czyli 9,81m/s2 .Jeżeli znamy masę obiektu to łatwo obliczyć z). Takie postawienie sprawy może wprowadzać w błąd czytających, którzy o fizyce mają nikłe pojęcie (bo skoro "nie mógł spadać wolniej niż", a dodatkowo "łatwo obliczyć ... jaką falę uderzeniową utworzył", to pewnie autor już to zrobił i na pewno to jest meteoryt...). Oczywiście nie twierdzę, że to nie jest wynik upadku meteorytu, cieszę się również, że czikaa123 dzieli się z nami swoimi obserwacjami. Krytykuję tylko i wyłącznie część wpisu, która ewidentnie jest błędna.

    Jako umysł ścisły, na forum astronomicznym nigdy nie zostawię tego typu wpisów bez komentarza.

     

    Pozdrawiam

    Piotrek

    Mnie też to zdanie trochę rozbawiło bo też jestem "umysł ścisły" i jedyne co mogę czikaa123 polecić to artykuł w ostatnim Cyrkularzy pt. "Astrofizyka meteorowa cz.1" gdzie ładnie i dość przystępnie jest samo zjawisko przelotu i upadku opisane:

    http://www.pkim.org/files/c205.pdf

    A co do oględzin miejsca to czekamy na jakąś relację i nie musi to być naukowy abstrakt. Wystarczy kilka zdań i ewentualnych zdjęć :-)

  16. BZDURY!!!

    Prędkość mierzymy w m/s, a nie w m/s2. Przyspieszenie to nie prędkość. Jak się liczy tę "siłę" z jaką takie ciało uderza w lód i falę uderzeniową?

    Jeśli znamy masę obiektu i dodatkowo jego prędkość, to możemy co najwyżej obliczyć energię kinetyczną tego obiektu w momencie uderzenia. Zauważ, że prędkość takiego meteorytu zależy też od prędkości początkowej oraz oporów ruchu (wpływ atmosfery).

    To, że czikaa123 pomylił przyspieszenie z prędkością nazywając je "przyciąganiem" a siłę z energią to nie jest argument przeciw temu, że tam faktycznie mógł spaść meteoryt. Po co się chłopa czepiać? Dobrze, że napisał na to forum bo go temat zaciekawił. Zamiast brnąć w dynamikę spadku lepiej zasugerować, żeby poświęcić te parę godzin, obszukać lód dookoła, obszukać teren i ewentualnie pogrzebać kijem z magnesem neodymowym po dnie. Neodym może być przyczepiony do wędki - będzie łatwiej komuś z 30-letnim doświadczeniem wędkarskim :-). Jak będziemy debatować o energiach, hamowaniach, prędkościach kosmicznych i spadkowych to się lód stopi i nic z tego nie wyjdzie. Dajcie "odkrywcy" pobawić się tematem i badaniem czegoś, co go zainteresowało zamiast wytykać mu jakieś niedociągnięcia z fizyki i zapędzać go w kozi róg :-)

     

    czikaa123 -> weź neodyma w dłoń, aparat foto w drugą i działaj. Jak znajdziesz coś podejrzanego to wbij tam kijek, żeby można było udokumentować ew. miejsca znalezionych fragmentów. Foty ślij na forum a powiemy Ci, czy to meteoryt. Nie napalaj się bo to nie koniecznie jest meteoryt ale takie rzeczy najlepiej sprawdzić doświadczalnie zamiast się o nich rozpisywać. Nieznalezienie fragmentów to też jakiś wynik. Frajdy dużo, gwarantuję - miałem kiedyś przyjemność badania osobiście dna krateru i wiem jaki to dreszczyk emocji :-)

  17. Szkoda energii na wzajemnie przerzucanie się argumentami. Najlepiej sprawdzić doświadczalnie :-)

    Meteoryty zachowują się różnie przy uderzeniach w lód. Przykład tomasira z Shirokovsky trochę nietrafiony bo to było zwykłe oszustwo.

     

    Tutaj jak wyglądał lód z jeziora w miejscu spadku prawdziwego meteorytu:

    http://fireball.meteorite.free.fr/meteor/en/14/2008-11-20/buzzard-coulee/photo

    Ale to nie musi być reguła! Wszystko zależy od gęstości ciała, prędkości końcowej, konta uderzenia itd, itp.

    Jeżeli to faktycznie meteoryt to uważam, że jakieś fragmenty wokoło powinny być. Sołtmany uderzyły w beton (przebijajać wcześniej dach) i uległy rozbicu na setki fragmentów, które znajdowały sie dookoła miejsca uderzena. W tym przypadku mogło by być podobnie.

     

    Ale pisanie nie za wiele pomoże. Spróbuj tam trochę więcej poszukać. Jak z lodu coś do magnesu przyskoczy to bingo. Daj znać o rezultatach poszukiwań!

  18. Nie ma się co zastanawiać czyją jest własnością bo lód topnieje i za chwilę nie da się sprawdzić czy są na nim jakieś fragmenty :-)

    Nie napalaj się zbytnio bo to nie koniecznie musi być meteoryt ale sprawdzić musisz koniecznie.

    Uważaj tylko, żeby nura pod ten lód nie zrobić!

    Miłej zabawy. Takie poszukiwania to niezła frajda i nie rozpatruj tego w kategoriach "czy się opłaca".

  19. Zanim cokoliwiek zaczniesz robić proponuję dokładnie zaznaczyć miejsce dziury w lodzie.

    Weź długi sznurek i 2 kołki drewniane. Wbij jeden kołek na brzegu, przywiąż do niego sznurek, przejdź na drugi brzeg i wbij drugi kołek w takim miejscu, żeby sznurek rozciągnięty między tymi dwoma kołkami przechodził idealnie nad dziurą. Zmierz odcinki między jednym kołkiem a dziurą i między drugim kołkiem a dziurą. Kołki zostaw do wiosny, żeby w razie czego móc potem łatwo namierzyć miejsce potencjalnego upadku. Jak nie masz długiej miarki to użyj 4 kołków i dwóch sznurków krzyżujących się nad dziurą.

     

    W czasie czekania na wiosnę proponuję przeszukaj dokładnie okolicę bo meteoryty rzadko kiedy spadają pojedynczo więc jest spora szansa, że w promieniu 300m może coś jeszcze leżeć.

     

    Ale jeżeli bardzo zależy Ci na penetracji tej dziury to zaopatrz się w coś długiego do czego na końcu można przyczepić silny magnes neodymowy. Jeżeli to był meteoryt to powinien on całkiem nieźle przyciągać ten magnes. Może nawet uda Ci się go wyłowić przy pomocy takiej wędki :-). Spora szanse, że jeżeli to był meteoryt kamienny to przy łupnięciu w taki lód rozbił się na kilka mniejszych fragmentów. Wówczas "szperając" w dziurze przy dnie powinno się coś do neodyma przyczepić. POSZUKAJ na lodzie dookoła dziury czy nie widać jakichś kamiennych lub żelaznych fragmentów.

     

    Popytaj w najbliższej wsi czy było słychać świsty i grzmoty. Taki meteoryt powinien wywołać silną bombę soniczną i w okolicznych miejscowościach powinni słyszeć co najmniej świst a może i jakieś "detonacje". Gdybyś potrzebował merytorycznego lub "hunterskiego" wsparcia to polecam pomoc ludzi z PKiM, którzy są obyci w tym jak należy postępować na miejscu spadku meteorytu.

     

    Miłej zabawy i udanego wędkowania! :D

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.