Skocz do zawartości

.przemas.

Społeczność Astropolis
  • Postów

    1 053
  • Dołączył

Odpowiedzi opublikowane przez .przemas.

  1. Zaś te "zwykłe", "nudne" teorie wymagają zakuwania latami, do tego zgłębienia wiedzy z paru pokoleń, a i tak wielu do końca nie skuma, a zaledwie garstka będzie w stanie dołożyć coś od siebie. Kogo miałoby to interesować?

    Otóż to, tak dokładnie jest, choć jest to też trochę stereotypowe, że trzeba zakuwać latami, by zrozumieć świat (choć pisałeś te słowa zapewne z nutką ironii). Zrobię mały offtopic. Obserwuję od duższego czasu na innych forach, że ludzie nie potrafią wyszukiwać informacji w sieci. W tym celu potrafią napisać nowy temat na jakimś forum tematycznym, tylko dlatego że nie potrafią danego zagadnienia wygooglować (które z forum tematycznym nie ma nic wspólnego). Potrafią spędzać godziny przed FB, YT, demotywatorami sprawnie buszując po tych stronach, a proste wykusziwanie ich przerasta. Z nauką jest podobnie. Ludzie szukają informacji o sensacji, a otoczka naukowa to tylko skuteczny kamuflaż całego zamieszania.

     

    Pozdrawiam ;)

  2. Dlaczego wszystkie "alternatywne" teorie mają zawsze ten sam wspólny mianownik? "Ukrywa prawda", "spisek służący rządom i wielkim korporacjom, najlepiej energetycznym".

    Można zadać pytanie inaczej. Dlaczego statystycznie więcej ludzi zwraca uwagę na teorie alternatywne, jednocześnie broniąc ich twardo, pomimo tego że w Internecie/bibliotece/księgarni każdy ma dostęp do prawidziwych teorii, faktów i twierdzeń. A to że te teorie, fakty i twierdzenia są prawdziwe świadczy fakt, że teraz sobie piszemy posty na astropolis, co jest zasługą fizyki, matematyki i informatyki.

  3. zdefiniowałeś wielkość S/N i przeprowadziłeś obliczenia. Tu nie ma żadnej kontrowersji ale później utożsamiłeś S/N z kontrastem, co moim zdaniem budzi wątpliwości

    Przecież sprostowałem swoją wypowiedź w tym miejscu:

    Oczywiście masz rację, nie uściśliłem swojej wypowiedzi. Otóż kontrast, ten którego definicję przytoczyłeś, nie zmienia się, niezależenie od użytego teleskopu, itp. Zmienia się "próg wyłuskiwania tego kontrastu" wraz z rosnącą średnicą instrumentu.

    Dodatkowo potwierdziłeś, że przesiadając się na teleskop o 2" większy, przy tym samym powiększeniu - konkretnie 200x, kontrast się poprawił w stosunku do teleskopu mniejszego, przy którym używałeś powiększenia także 200x.

    To że zmienia Ci się kontrast na pasach Jowisza, Księżycu i Marsie wynika z tego, że w obrębie jednego teleskopu zmieniasz ogniskowe (okularu bądź obiektywu). Ostatecznie jednak większy teleskop wyłuskuje coraz to słabszy, ustalony dla danego obiektu kontrast, co wynika ze statystki opisującej rejestrację fotonów.

  4. Nasze myśli się rozbiegają. Miałeś wątpliwość o której pisałeś tutaj:

    przy tym samym powiększeniu kontrast w większym teleskopie jest większy (pomijam wady konstrukcyjne teleskopów). Twierdzę tak na podstawie obserwacji ale nie wiem dlaczego tak jest

    Ja to wyjaśniłem w tym poście: http://astropolis.pl..._90#entry480845

    Później miałeś wątpliwości co do planet, konkretnie Jowisza, ale napisałeś taki post (z Twoich własnych obserwacji):

    Zwiększamy do 200x i kontrast wyraźnie spada, a pasy słabo odcinają się od reszty tarczy. Są bardzo subtelne i trzeba wytężyć wzrok by dostrzec wewnątrz nich drobne wiry. Przesiadam się na 2" większy teleskop, a przy 200x kontrast jest wyraźnie lepszy, choć oczywiście też gorszy niż przy 100x

    Czyli potwierdziłeś tylko to co ja pokazałem na wzorach.

    Nie wiem wokół czego Ty oscylujesz, ale ja wokół zależności ("wyłuskanie kontrasu") vs (wielkość powierzchni zbierającej fotony).

    Czy moje posty są aż tak niespójne i chaotyczne?

  5. Czegoś nie rozumiem. Wzory które przytoczyłem pokazują, że wraz z rosnącą średnicą instrumentu łatwiej wyłuskać stały kontrast pomiędzy obiektem a tłem. Ściślej, nawiązywałem do tego zdania:

    przy tym samym powiększeniu kontrast w większym teleskopie jest większy

    Natomiast Ty piszesz:

    nie neguję tego co napisałeś tylko zwracam uwagę, że nie tłumaczy to spadku kontrastu podczas obserwacji planetarnych

    Po czym opisujesz następujące przykłady:

    W wizualu powiększenie 100x i na tarczy Jowisza pasy odcinają się wyraźnie jakby były wycięte. Zwiększamy do 200x i kontrast wyraźnie spada

    Przesiadam się na 2" większy teleskop, a przy 200x kontrast jest wyraźnie lepszy, choć oczywiście też gorszy niż przy 100x

    gdy rozpoczynam fotografować zaczynam od ogniskowej 1500, a pasy na Jowiszu znowu są bardzo wyraźne. Potem zwiększam ogniskową do 3000 i pasy robią się bardzo blade.

    Tylko że Ty tutaj piszesz o wzrastającym powiększeniu x lub o ogniskowych. Mało tego:

    Przesiadam się na 2" większy teleskop, a przy 200x kontrast jest wyraźnie lepszy, choć oczywiście też gorszy niż przy 100x

    Przesiadłeś się na większy teleskop i kontrast jest wyraźne lepszy. Czyli wszystko jest w porządku ;)

  6. Oczywiście masz rację, nie uściśliłem swojej wypowiedzi. Otóż kontrast, ten którego definicję przytoczyłeś, nie zmienia się, niezależenie od użytego teleskopu, itp. Zmienia się "próg wyłuskiwania tego kontrastu" wraz z rosnącą średnicą instrumentu. Im większy teleskop zbiera światła, tym łatwiej taki kontrast dostrzec.

    co jest tym szumem w przypadku oka?

    A co jest szumem w przypadku kamery CCD? Owszem, w skład pełnego wzoru wchodzi jeszcze read-out noise, ale w obu przypadkach jest on mały w porównaniu z ilością zliczeń od gwiazdy. Na resztę wyznaczonego stosunku S/N składają się zliczenia od samej gwiazdy i od tła nieba. Zauważ, że obliczamy S/N, a nie samo N. I w istotcie chodzi nam właśnie o ten stosunek, bo to on determinuje wygląd obrazu.

    Tak jak pisałem wcześniej, co do oka nie mam 100% pewności, lecz na kamerach CCD to tak działa. Kilka postów wyżej pisałeś, że zauważyłeś podobne problemy na zdjęcia (wprawdzie to była klisza, ale zawsze).

  7. przy tym samym powiększeniu kontrast w większym teleskopie jest większy (pomijam wady konstrukcyjne teleskopów). Twierdzę tak na podstawie obserwacji ale nie wiem dlaczego tak jest

    Fotometria aperturowa to sumowanie sygnału w siatce pikseli. Pewności nie mam jak to się przenosi na oko w porównaniu z kamerami CCD, jednakże jak wiemy, oko ma pewną bezwładność rzędu 0.1 sek. i możemy założyć, że to jest tak jakby krótka ekspozycja. Takie zbieranie sygnału opisuje statystyka Poissona. Możemy wprowadzić pojęcie stosunku sygnału do szumu S/N (wytrawny Czytelnik zapewne dostrzeże, że jest to omawiany wyżej kontrast). Pełny wzór na S/N znajduje się np. tutaj: http://users.obs.car...ish/signal.html

    Uprośćmy nasze wyrażenie S/N do postaci:

     

    S/N = Nstar/[Nstar+ Nsky]1/2 = 1

    gdzie

    Nstar - zliczenia sygnału od gwiazdy

    Nsky - zliczenia sygnału od tła nieba

     

    Założyłem sobie, że wartość ta jest równa 1. Teraz załóżmy, że mam teleskop, który zbiera mi 2 razy więcej fotonów niż pierwotnie:

    S/N = 2*Nstar/[2*Nstar + 2*Nsky]1/2 = 21/2*Nstar/[Nstar+ Nsky]1/2 = 21/2 = 1.41...

     

    Czyli kontrast wzrósł pomimo tego, że patrzymy na ten sam obiekt. Warto zwrócić uwagę, że milcząco założyłem ten sam czas rejestracji fotonów (długość ekspozycji), co nie jest błędem - nieważne przez jaki teleskop patrzymy, bezwładność oka się nie zmienia.

  8. Między Srockiem a Siedlcem są dość rozległe polany i lasy, a to 15 minut drogi od centrum Częstochowy jeśli pojedziesz przez Zawodzie. Jest to teren dość pagórkowaty, jednak wybierając się na najwyższe jego punkty (okolice Gąszczyka) masz otwarty horyzont południowo - wschodni. Częstochowę zostawiasz po zachodniej stronie. Zasięg oceniłbym tak na 5 mag, może nieco więcej. Nigdy stamtąd nie prowadziłem obserwacji, bywałem tam przelotem. Są wytyczone drogi polne, więc najlepiej jedź sobie tam za dnia i zbadaj teren.

  9. Nie sądzę.

    Dlatego napisałem, że w większości:

     

    Amatorskie obserwacje (w większości - nie zawsze) polegają na podziwianiu obiektów...

     

     

    ... ja bym nie odważył się tak generalizować.

    Ja się odważyłem, bo to przeżyłem. Piszę też ogólnie, oczywiście są wyjątki - na całe szczęście. Jednak zauważ, że użytkownik Synty raczej nie podchodzi do obserwacji od strony naukowej, tylko właśnie estetycznej.

     

     

    "studiuje=zawodowiec" ;)

    Nie, student nie jest zawodowcem. Studia to jeszcze coś innego, łącznik między pracą zawodową a amatorską. Aczkolwiek na studiach nacisk jest kładziony na fizykę, a nie na estetykę. Potem w pracy zawodowej należy wykorzystać teorię do tego co się obserwuje. Zapewne są ludzie, którzy nie poszli na studia i sami nauczyli się obrabiać dane oraz je analizować. Wymaga to jednak sporego aparatu matematycznego oraz znajomości praw fizycznych. I zapewne są tacy, którzy sami to przeszli, jednak ja nie znam takich osób w swoim otoczeniu.

     

    Chciałem pokazać różnicę między profesjonalnymi obserwacjami a amatorskimi, są też ludzie którzy pełnią pośrednią rolę. Są amatorzy, którzy przyczyniają się do lepszego zrozumienia materii we Wszechświecie. Jednak jest ich niewielu, toteż wg mnie amatorzy prowadzą w ogólności nieprofesjonalne obserwacje. I dobrze, że tacy ludzie są. Wg mnie jest to piękne hobby i z niejednego może stworzyć astronoma zawodowca.

    • Lubię 2
  10. Jeszcze kilka lat temu, interesując się astronomią jako laik, miałem podobne zdanie jak w postach powyżej. Można powiedzieć, że obecnie zajmuję się astronomią już zawodowo, badając obiekty pod względem naukowym. Zamierzam dalej to kontynuować, bo chęci są. Zawodowa astronomia różni się całkowicie od amatorskiej. Amatorskie obserwacje (w większości - nie zawsze) polegają na podziwianiu obiektów, odszukaniu słabych DSOs, obserwacji planet i struktury na nich, np. czap na Marsie i wielu innych (wszyscy wiemy o co chodzi). Czytając forum oraz bazując na własnym doświadczeniu mogę śmiało powiedzieć, że tym właśnie zajmują się amatorzy.

     

    Zawodowa astronomia polega na zupełnie czymś innym. Astronom zawodowy obserwuje tylko po to, by zastanowić się "jak to działa". I to jest jego cel. Obserwator amator lub astrofotograf patrzą na obiekt bardziej od strony romantycznej. Podziwiają struktury, kolory, kształty, ale nie wgłębiają się w fizykę. Oczywiście wiedzą co to za obiekt, czym fizycznie jest, itd. Ale zazwyczaj zadowala amatora, gdy może stwierdzić: "tak, znalazłem obiekt! Piękny" albo "Zrobiłem zdjęcie, popatrzcie!".

     

    To jest właśnie różnica między amatorem a zawodowcem. I gdyby się głębiej zastanowić, to zdanie na wikipedii jest prawdziwe. Proszę zauważyć, że mamy tutaj podobieństwo. Amatorzy odbiorą zdanie:

     

    Astronomia amatorska – hobby polegające na nieprofesjonalnej obserwacji nieba.

    emocjonalnie. Będą czuć odrzucenie, czuć że ktoś ich wręcz obraża i z nich ironizuje. A jestem pewien, że każdy kto miał do czynienia z zawodową astronomią, zgodzi się z tym twierdzeniem. Ale nie jest to żadna ujma dla amatorów. Akurat ja miałem tę przyjemność, by przejść przez oba etapy i dopiero teraz mam porównanie.

     

    Astronomowie amatorzy są bardzo potrzebni, zawodowi astronomowie odnoszą się do nich z szacunkiem, cieszą się, że ludzie wolą wyjść z teleskopem niż oglądać małowartościową telewizję. To jest ważne i potrzebne. Ja sam chętnie będę nieprzerwanie podziwiał te piękne obiekty i się nimi zachwycał jak wtedy, gdy zaczęła się moja przygoda z astronomią amatorską.

     

    Kiedyś rozmawiałem z jednym z astrofotografów z naszego forum poprzez PW. Dał mi do zrozumienia, że zawodowi astronomowie odcinają się od amatorów. Oczywiście tak nie jest. Wielu zawodowych astronomów zaczynało swoją przygodę od czytania książek na temat kosmologii, ewolucji gwiazd, jednocześnie nie prowadząc żadnych obserwacji. Trzeba też zrozumieć, że kogoś może to nie interesować, a może ciekawić go tylko model matematyczny jakiegoś obiektu. Jesteśmy różni, różni jak gwiazdy na diagramie H-R, ale zaraz wzajemnie się uzupełniamy i potrzebujemy ;).

    • Lubię 2
  11. I na co padł wybór?

     

    Akurat mam przyjemność przebywać w tym ośrodku i jest w porządku.

    Wyznacza się fotometrię planetoid, modeluje je, itp.

    Robi się spektroskopię w celu wyznaczenia prędkości radialnych gwiazd z dość dużą dokładnością (~100 m/s) przy pomocy siatki echelle.

    Co do satelitów, to są badania w PANie. Strzela się wiązką lasera do tych obiektów i wyznacza dokładne odległości.

     

    Te dwie pierwsze specjalizacje na pewno spotkają Cię po astronomii i informatyce, i są ciekawe :)

  12. Dodatkowo, biorąc pod uwagę to, że punkt północy nie leży w zenicie, to wpływ na obserwowaną orientację Księżyca ma jeszcze samo jego położenie na sferze niebieskiej. Biorąc pod uwagę wcześniej wspomnianą różną orientację płaszczyzny równikowej i orbity Księżyca, podczas takiej samej fazy, czas między wschodem Księżyca a jego zachodem dla różnych miesięcy znacznie się różni. Co się wiąże z tym, że Księżyc na sferze zatacza łuki o różnej długości co zmienia jego obserwowany kąt względem horyzontu. Poniżej parametry dla tych samych dat co wcześniej.

    Dodatkowo libracja w długości spowodowana jest tym, że Księżyc obracając się z jednakową prędkością kątową biegnie po elipsie. Gdyby założyć, że jego orbita jest okręgiem to prędkość kątowa na sferze byłaby stała i równa prędkości kątowej satelity. Jednak jest elipsą co implikuje różne prędkości kątowe na sferze w punktach, zwłaszcza w apogeum i perygeum. Przez co Księżyc sprawia wrażenie gibania na boki.

  13. Prawdziwe:

     

    Kuzynka mojego kolegi była na imprezie (chyba domówka). Koleś, który to organizował mówił, żeby pod żadnym pozorem nie podchodzić do jego psa, spuszczać z łańcucha itp. , bo może pogryźć, generalnie jest nieobliczalny. No ale wiadomo jak to jest po wódce. Kilka osób poszło wypuścić tego psa, po czym ten uciekł gdzieś na działki. Wszyscy panika, ale spoko, zabawa trwa dalej. Po kilku godzinach jego pies wraca z innym, mniejszym psem w pysku. Każdy mówi: "no ładnie, zagryzł biedaka". Co więcej właściciel rozpoznał, że to pies sąsiada. Rano po baletach pomyślał, że pójdzie do sąsiada, włoży tego zagryzionego psa do budy, przywiążę łańcuchem, żeby nie rzucać na siebie podejrzenia. Jak pomyślał tak zrobił. Ułożył go w budzie, zapiął łańcuch, wszystko ładnie zakamuflował tak, że nie było widać śladów pogryzienia.

     

     

    No i cacy. Na następny dzień wychodzi na podwórko i widzi, że sąsiad chodzi jakiś poddenerwowany, zagubiony. Przeczuwając, że już wie co się stało zapytał odważnie:

     

    - co tam sąsiedzie słychać?

    - mój pies leży w budzie... a ja go przedwczoraj zakopałem...

     

    :notworthy:

  14. W Zielonej Górze jeszcze można, ale astrofizyka jest chyba w Gdańsku z tego co się orientuje. Ja studiuje dziennie astronomię, inaczej się nie dało. Studiowanie to tak naprawdę praca samodzielna, sam musisz siedzieć w książkach, robić zadania, czytać, choć oczywiście wykład pomaga i to bardzo, w nich siedzi cała esencja danego zagadnienia. Teraz jest system dwustopniowy, 3 lata licencjat i 2 magisterka. Zawsze po 3 latach możesz zrezygnować.

     

    To co robią astronomie zawodowi jest zupełnie inne niż amatorstwo, dlatego do zrozumienia zjawisk (tych bardziej złożonych) trzeba mieć silne podstawy fizyki i matematyki, przede wszystkim matematyki.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.