Skocz do zawartości

MaciekM

Społeczność Astropolis
  • Postów

    395
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez MaciekM

  1. Masz rację, ta materia nie jest zdmuchiwana przez wiatr słoneczny... Ale i też nie przez siłę odśrodkową. ;)

    Na pył nie działa wiatr słoneczny, działa natomiast ciśnienie światła i to ono jest tego sprawczynią. A to, że warkocz nie jest skierowany w kierunku odsłonecznym to zasługa pędu cząstek pyłu a dokładnie rzecz biorąc jego spora przewaga nad niegrawitacyjnymi siłami (czyli ciśnieniem światła). ;) To tak jakbyś na lekkim wietrze biegł z kopcącą się pochodnią. Dym z niej będzie się rozciągał za tobą odchylony w kierunku wiatru, jeśli staniesz w miejscu dym będzie rozwiewany przez wiatr. Może słaba analogia ale zawsze. ;)

    • Lubię 2
  2. Piotrku,

     

    Mam spore wątpliwości do tego co piszesz (albo coś znowu źle rozumuję).

     

    Wygląda więc na to, że w czasie pomiędzy zdjęciami kometa osłabła o około 0.5 mag. Taki spadek jasności jest zgodny z tym, czego moglibyśmy się po niej spodziewać, gdyby była jedynie odbijającą światło chmurą pyłu, która nie rozprasza się (a przynajmniej nie szybko), ani która nie jest "zasilana" nowym materiałem. Spodziewany spadek jasności byłby tu wynikiem tego, że kometa oddala się od Słońca, przez co jest coraz słabiej przez nie oświetlana.


    Ze zdjęć widać, że materia wciąż jest "wydmuchiwana" z tego obłoku, więc raczej niema mowy o chmurze pyłu, która się nie rozprasza i nie jest zasilana nowym materiałem (tak jak piszesz). Drugim, wydaje mi się bardziej racjonalnym scenariuszem (i nieco bardziej optymistycznym) jest to, że ten obłok wciąż zawiera większy(e) fragment(y), które uzupełniają materię w zbliżonym tempie do tego w jakim jest ona tracona.

  3. Ciekawi mnie , bo przecież ogon gazowy i pyłowy powinien być odchylony od Słońca ... Jakie jest jej położenie w stosunku do SOHO i Słońca, że taki efekt widać jakby je "ciągła za sobą" ?

     

    Andrzej

     

     

    Warkocz... Nie ogon. ;)

     

    C/2012 S1 w zasadzie nie ma warkocza gazowego. Co do pyłowego, to kometa wciąż porusza się względem Słońca w szybkim tempie. Kometa po rozpadzie produkuje sporo, większego gruzu (milimetrowy, centymetrowy a i pewnie nawet metrowy) więc na ten "pył" głównie działa pęd jaki został mu nadany podczas rozpadu. Im większe ciało tym stosunkowo mniejsze efekty oddziaływania ciśnienia światło do sił grawitacyjnych. Dla tego właśnie materia w warkoczu rozkłada się bardziej wzdłuż orbity.

    • Lubię 2
  4. Po pierwsze to tą kometę jako kometę stulecia rozdmuchały media a potem głodne pelikany które to łykały. Od dłuższego czasu rozważano czy kometa przetrwa peryhelium czy nie. Nawet większe szanse dawano na to, że nie przetrwa niż, że przetrwa. Przemawiało za tym to, że kometa ma zbyt małe jądro aby przetrwało tak bliskie spotkanie ze Słońcem. Zwłaszcza, że jest to kometa, która w okolice Słońca przywędrowała po raz pierwszy. ;)

    Po drugie, "komety są jak koty, miewają długie ogony i chadzają własnymi ścieżkami". ;)

    • Lubię 3
  5. Jeśli ktoś ma jeszcze nadzieję to może przyjąć, że kometa "wypróżniła się" z cząstek macierzystych podczas wybuchu, a jak do tej pory leciała "na oparach"...

    No ale... Jakoś mój entuzjazm osłabł.

    EDIT:

    Ciekawe czy kometa jako chmura pyłu dotrwa chociaż do czasu wejścia w pole widzenia koronografu LASCO C3? Wydaj mi się, że powinna.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.