Dzisiaj jednak udało mi się wytoczyć betoniarkę na "świerze" powietrze. Zadziwiające było to, że łuna miejska, prawdopodobnie z powodu zmiany temperatury i jakichś czynników atmosferycznych mocno zelżała . Poniżej 40* było widać nawet jakiekolwiek gwiazdy a nad kominami Huty Warszawa (ekhm Luccini) pobłyskiwał majestatycznie przedzierając się przez gęstą zupę smogu Arktur.
Było zimno, więc nie siedziałem zbyt długo. Odnalazłem i nacieszyłem oko tym, co na moim skrawku nieba umiem o wieczornej porze odnaleźć. M57 i M56 w Łabędziu oraz M13 i M92 w Herkulesie. Co jest dziwaczne to to, że M56 mimo że jest blada i na granicy percepcji, zawsze ją dostrzegę bez większego wysiłku. M101 natomiast udało mi się dostrzec raz podczas pobytu w górach i koniec . Widocznie jest już zbyt nisko i tonie w "zupce".
Na forum Astromaniaka wymieniałem posty z Polarisem odnośnie winietowania Swana 40 mm w moim teleskopie, z czego wynikła potrzeba zmierzenia pola rzeczywistego. Zmierzyłem je odnajdując zestaw gwiazdek leżących idealnie na brzegach pola widzenia. Były to 3 i 4 gwiazdka dojścia do M101 w Wielkim Wozie. Pole realne wynosi 1*16' po dłuższej przyprostokątnej pomiędzy nimi, czyli w zasadzie około 1*17' po skosie.
Miałem wczoraj się zabrać za temat kolimacji SC. Czytam dużo o tym. Jednak chodzę koło kolimacji jak koło jeża . Problem w tym, że do dokładnej kolimacji potrzebny jest okular dający powiększenie ponad 2D - czyli 400x a takowego nie posiadam
- Czytaj więcej..
- 0 komentarzy
- 544 wyświetleń