Skocz do zawartości

ALF

Społeczność Astropolis
  • Postów

    720
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Wpisy na blogu opublikowane przez ALF

  1. ALF
    Coś ostatnio nie bardzo nadarzały się okazje do oglądactwa . A to chmury, a to zmęczenie lub inne zajęcia.
     
    Dzisiaj jednak udało mi się wytoczyć betoniarkę na "świerze" powietrze. Zadziwiające było to, że łuna miejska, prawdopodobnie z powodu zmiany temperatury i jakichś czynników atmosferycznych mocno zelżała . Poniżej 40* było widać nawet jakiekolwiek gwiazdy a nad kominami Huty Warszawa (ekhm Luccini) pobłyskiwał majestatycznie przedzierając się przez gęstą zupę smogu Arktur.
     
    Było zimno, więc nie siedziałem zbyt długo. Odnalazłem i nacieszyłem oko tym, co na moim skrawku nieba umiem o wieczornej porze odnaleźć. M57 i M56 w Łabędziu oraz M13 i M92 w Herkulesie. Co jest dziwaczne to to, że M56 mimo że jest blada i na granicy percepcji, zawsze ją dostrzegę bez większego wysiłku. M101 natomiast udało mi się dostrzec raz podczas pobytu w górach i koniec . Widocznie jest już zbyt nisko i tonie w "zupce".
     
    Na forum Astromaniaka wymieniałem posty z Polarisem odnośnie winietowania Swana 40 mm w moim teleskopie, z czego wynikła potrzeba zmierzenia pola rzeczywistego. Zmierzyłem je odnajdując zestaw gwiazdek leżących idealnie na brzegach pola widzenia. Były to 3 i 4 gwiazdka dojścia do M101 w Wielkim Wozie. Pole realne wynosi 1*16' po dłuższej przyprostokątnej pomiędzy nimi, czyli w zasadzie około 1*17' po skosie.
     
    Miałem wczoraj się zabrać za temat kolimacji SC. Czytam dużo o tym. Jednak chodzę koło kolimacji jak koło jeża . Problem w tym, że do dokładnej kolimacji potrzebny jest okular dający powiększenie ponad 2D - czyli 400x a takowego nie posiadam
  2. ALF
    Wracając z pracy spieszyłem się, by zdążyć na obserwacje Słońca nim zajdzie. Zaraz po obiedzie wyniosłem sprzęt i rozstawiłem. Tarcza słoneczna uraczyła mnie kilkoma fajnymi grupkami plam. Później pod wieczór wpadł do nas mój brat i żeśmy trochę , a do obserwacji powróciłem dopiero po około godzinie 22. Herkules zanurzył się już o tej porze kompletnie w łunie, także skupiłem się na eMkach Lutni. O godzinie 22:48 zaliczyłem całkiem przypadkowo tranzyt jakiegoś satelity na tle M56.
     
    Wczoraj także próbowałem ustalić, które okulary mają niżej ognisko: Swan czy Ortho. No i okazało się wbrew moim przypuszczeniom, że to do Swanów będę dorabiał jakieś pierścionki dystansowe . chcę uparafokalnić wszystkie moje okularki.
  3. ALF
    Urlop w Irlandii (18-26.09) był wspaniały ale nocne niebo miałem tam okazję oglądać tylko raz (Clifden około 22.09). Następnego dnia po powrocie, czyli dzisiaj , pobiegłem prosto z pracy na zakupy na ulicę Sienną. w moje ręce wpadł okular Swan 25 mm. Śmieszna sytuacja wynikła z tego, że na miejscu była tylko pani, która słabo orientowała się w astronomicznym asortymencie. Ja natomiast chciałem skonsultować zakup i porozmawiać o okularkach. Dostałem więc do ręki telefon z panem Mariuszem po drugiej stronie w Osinach i stojąc przed gablotką z okularami rozmawiałem z Deltą . Stanęło na Swanie i płynie do czyszczenia optyki. Do domu zdążyłem dobiec jeszcze jak Słońce było wysoko, więc nie czekając na obiad - na który żona nota bene odciągała mnie siłą od teleskopu - zrobiłem pierwszy test nowego nabytku. Wrażenia są bardzo pozytywne. Okular jest znacznie mniejszy i lżejszy od czterdziestki i ma jeszcze lepszy IMO komfort pracy. Łatwiej nim się ogląda niebo w porównaniu z 40 mm ze względu na płycej położoną ostatnią soczewkę (gumki oczne w obu odwijam bo mi przeszkadzają). W mniejszym stopniu trzeba pilnować osiowości oko-okular. W moim sprzęcie Swan 25 mm daje już słuszne powiększenie 80x. Efekt tracenia ostrości na brzegach pola widzenia jest mniej więcej na tym samym poziomie co w czterdziestce - czyli więcej niż akceptowalny dla mnie.
     
    Obserwację rozpocząłem już około 17:30. Seeing paskudny ale małe powiększenia jak zwykle są użyteczne. Słońce bez plam dzisiaj - może jakaś drobnica była, ale nie mogłem dobrze złapać ostrości przez atmosferę. Potem po zachodzie słońca zabrałem się za to, co widać obecnie wieczorem z mojego balkonu i umiem zlokalizować . LP jest takie mocne, że ledwo dostrzegalne były gwiazdy tworzące Herkulesa. Mimo to odnalazłem wszystkie znane mi obiekty: M13 bardzo ładna; M92 bardzo ładna, szczególnie w 25mm, M57 obwarzanek sympatyczny, M56 ledwo dostrzegłem ( na Lutnię musiałem zaczekać aż wyłoni się zza parasoli przeciwsłonecznych sąsiadów z góry , M 101 jak zwykle porażka.
  4. ALF
    Sukces! Dwie nowe eMki "wtrafione" . M92 namierzyłem po wydrukowaniu mapki z odpowiednio dużą ilością gwiazd (wreszcie widok w okularze pokrywał się z widokiem na mapie). Wcześniej myląca była ilość gwiazd, jaką dostrzegałem na żywo i starhopping mi nie wychodził. Gromada prezentowała się ładnie, choć power x50 nie rozdziela jeszcze ładnie gwiazd - cierpliwie czekam na moment zakupu Swana 25mm. Wydaje mi się, że jest nawet trochę jaśniejsza niż sąsiadka M13, choć mniejsza.
    Drugą zdobyczą tego wieczoru była M56. Gromada trochę cięższa do namierzenia, bo blisko zenitu, jednak wytyczyłem sobie dobrą trasę do niej. Przy zaświetleniu nieba była ledwie dostrzegalną, szarą plamką. Ale była!
     
    Wcześniej, po południu oglądałem przez chwilkę wielką podwójną plamę słoneczną (póki jest, trzeba się nią nacieszyć )
     
    Co do konfiguracji szukacza, to mam już mniej więcej wypracowane preferencje: na miejski balkon to raczej starpointer, ewentualnie kątowy szukacz + starpointer
  5. ALF
    Kontynuuję polowanie na eMki. Po ponownym nacieszeniu oka M13 postanowiłem przeczesać Herkulesa w nadziei odnalezienia kolejnych Messierów. Niestety jest za jasno od lamp, moje umiejętności są jeszcze marne, a poza tym szukacz ma rubinowe powłoki . M13 widać w nim jeszcze dobrze, ale inne znaleźć po omacku ciężko. Usiłowałem odnaleźć także eMki z Wielkiego Wozu - jednak bez powodzenia, za dużo lamp świecących prosto w oczy
  6. ALF
    Dzisiaj kontynuowałem obserwację Słońca. Tarcza deczko się już obróciła do nas i na pierwszy plan wyjechała ta ogromna podwójna plama. Pod obecnym kątem wyraźnie widać, że składa się z większego i mniejszego brata, obramowanych wspólną otoczką.
     
    Po zachodzie Słońca przeprowadziłem próby namierzenia jakichkolwiek eMek. Udało się . Choć z wielkim trudem, nad miejską łuną udało mi się namierzyć M13 w Herkulesie. Następnie przerzuciłem się trochę wyżej i tuż pod balkonem sąsiadów z góry wyłoniła mi się Lutnia. M57 z balkonu również zaliczone
  7. ALF
    Wspaniałych i nezapomnianych widoków dostarczyło mi dzisiaj Słonko. Wyglądało jakby zostało trafione z shotguna. Kilkanaście plam w kilku zgrupowaniach i jedna ogromna, przypominająca kształtem Cypr. Power x50, seeing całkiem znośny (obserwowałem od około godziny 17:00-17:30)
  8. ALF
    Miałem dzisiaj okazję przez chwilę spojrzeć na Słońce. Nie dostrzegłem niestety plam.
     
    Po przebudowie Dobsona o wiele więcej przedmiotów w domu nadaje się by służyć jako podstawa pod niego, niemniej wciąż zastanawiam się nad kupnem jakiegoś wyższego stolika lub taboretu. Obecnie najfajniejszy 'usable' stolik domowy ma 50 cm wysokości, jednak to wciąż za mało w stosunku do barierki balkonu.
  9. ALF
    Dzisiaj wraz z żoną odwiedziliśmy nowo otwarty salon DO przy ul. Siennej. Udaliśmy się tam zaraz po badaniu USG żony (będzie chłopak !!! ), które robiliśmy niedaleko. Salon to mały sklepik znajdujący się tuż obok salonu Vobisa. Od wejścia opadła nas obsługa chętna do opowiadania o sprzęcie . Załapaliśmy się także na mały poczęstunek, a żona dostała kwiatka . Nigdy wcześniej nie byłem w Nowych Osinach, toteż moje wyobrażenie o ludziach pracujących w tej firmie było oparte jedynie o rozmowy telefoniczne i korespondencję elektroniczną. Pierwsze wrażenie live mam bardzo pozytywne. W salonie nie ma dużo sprzętu, jest kilka mniejszych teleskopów Celestrona i Synty, cała półka okularów, trochę lornetek, celowników itp. Sprzedawca powiedział, że w razie czego codziennie jeżdżą do Osin i bez problemu wszystko z magazynu może być w sklepie następnego dnia.
     
     
  10. ALF
    mam już część zdjęć
     

     
    ja z żoną przed Starą Karczmą w Jeleśni
     

     
    Zuzia na trawce w ogrodzie
     

     
    widok z ogrodu na Wiersycek
     

     
    "feasting creatures"
     

     
    koszenie trawki
     

     
    żona z wyposażeniem ogrodowym: w lewej ręce woda, w prawej Pratchet
     

     
    no i ja na stanowisku. W nocy było dość zimno (około +10*C), więc kładłem na siebie po prostu stary kombinezon narciarski
     

     
    no i moje pierwsze nieudolne astrofoto: piłka w projekcji przez Swana 40mm robiona kompaktem Kodaka na ustawieniach auto
  11. ALF
    Wreszcie urlop...
     
    Udałem się wraz z żoną na 2 tygodnie w góry. Pojechaliśmy do Jeleśni pod Żywcem, do domu rodzinnego Taty. Udało się także zabrać teleskop ponieważ moi rodzice także spędzali urlop w tym samym miejscu i czasie - podrzuciłem im graty do samochodu . Pogoda cud-miód, nawet było trochę za ciepło . Wolne chwile od innych zajęć spędzałem na majstrowaniu przy montażu i gapieniu się w niebo. Mogłem się w końcu w pełni rozkoszować widokami Słonecznej tarczy (filtr słoneczny daje świetne obrazy). Księżyc również był przepiękny jak zwykle, oraz nie za bardzo upierdliwy gdy się już znudził. Mimo pełni wschodził dość późno nie psując za dużo nieba. Używając "Nieba na Weekend" uczyłem się odnajdywać obiekty DS, których do tej pory nie widziałem lub widziałem kiepsko. Chociaż z roku na rok w Jeleśni warunki do obserwacji pogarszają się z powodu coraz większej ilości latarni wokoło naszego ogrodu, to i tak jestem zadowolony bo znalazłem zasłonięte prawie całkowicie od latarni miejsce na podwórzu, skąd obserwowałem. Sprawdził się także nowy sprzęt ostatnio zakupiony, czyli diagonal i 40-to milimetrowy SWAN (który jest od tej pory moim ulubionym okularem, a ja jestem fanem małych powiększeń ). Seeing bywał różny, raz lepszy, raz gorszy. Ale i tak większość czasu było ok. Ze znalezionych nowych obiektów bardzo się cieszę, choć dużo ich jakoś nie odnalazłem (dużą część z wymienionych w gwiazdozbiorach letnich w książce zaliczyłem). Największe wrażenie zrobiła na mnie oczywiście M31, którą tym razem pierwszy raz w życiu widziałem razem z M32 i M110 w jednym polu... ale ogromna w Optisanie widziałem co najwyżej jej jasne jądro, a tu taka śliczność. Piękna była także M13, jak się okazuje łatwa do odnalezienia. udało się mi także znaleść M81 i M82 ale to było już trudniejsze zadanie i zajęło mi trochę opracowanie drogi po gwiazdach. Widoczne w tych warunkach były jako dwa jaśniejsze placki. Ładnie się prezentowała także M57 choć ciężko dostrzegalna przy bezpośrednim patrzeniu.
     
    cdn..
     
    Obserwy prowadziłem z małego stolika, na który tata mówił "umywalka" z racji pierwotnej jego funkcji, a później po przycięciu nóżek stojaka, nawet z dużego taboretu. Choć nie było to rozwiązanie super stabilne, można było z powodzeniem się pogapić. Teleskop ten nie ma w zasadzie problemu z obserwacją obiektów w zenicie, natomiast ja jako początkujący mam duży problem z obsługą szukacza i celowaniem w tam położone obiekty. Powoli wyrabiam sobie własne zdanie na temat rodzaju szukacza jaki bym chciał mieć. Wniosek jest taki, że jak używam diagonala w teleskopie, to w szukaczu także raczej dobrze by był diagonal. Do zgrubnego ustawiania natomiast fajnie by było używać jakiegoś małego taniego telrada - jeśli szukacz z diagonalem nie będzie wystarczał. Tak wogóle to na balkon raczej taki telrad z zerowym powiększeniem to by mi w zupełności wystarczył.
    Problemem, z jaki spodziewałem się spotkać, była rosa. Jednak nauczony doświadczeniem poprzednich wyjazdów, przygotowałem bębnowy przedłużacz i co jakiś czas suszyłem szkła. Zadziwiła mnie natomiast szybkość, z jaką rosa powracała na sprzęt. Suszyłem na niskim biegu szkło do momentu usunięcia pary, co starczało na jakieś 20 minut. Potem sprzęt rosił się ponownie. Być może spowodowane to było niskimi temperaturami górskich nocy. Po obserwacjach suszyłem optykę suszarą, zamykałem szczelnie dekle i zamykałem sprzęt w warsztacie.
    W tym roku jakoś mało meteorów spostrzegłem, nie miałem szczęścia. Ale za to widziałem prawdopodobnie błysk Iridium.
    Obiekty układu słonecznego - Jowiszowi sporo czasu poświęciłem, choć był nisko i mocno pływał; Księżyc - wreszcie wydrukowałem mapkę i umiałem nazwać to co oglądam ; Słońce - z dala od rozgrzanych betonów bloku było ucztą dla oka, nawet mimo tego, że nie było na tarczy zbyt wielu plam.
     
    cdn..
  12. ALF
    Na tarczy słonecznej pojawiła się kolejna plama wynurzając się za tą, którą dostrzegłem wczoraj. Słońce oglądałem po pracy, nie wystawiając sprzętu z domu do balkonowego piekarnika. Coraz bardziej lubię patrzeć przez okular szerokokątny. Mały power odporny jest na seeing. Przy okazji przetestowałem wczoraj zrobiony filtr słoneczny na szukacz. Działa bez zarzutu. Koniec z celowaniem po cieniu , tylko muszę jeszcze dorobić right angle do szukacza.
  13. ALF
    Na tarczy słonecznej pojawiła się w końcu grupka plam. Wynurzają się w górnej-lewej części (w okularze jest po prawej bo z diagonalem obraz jest prosty ale lustrzany). Cieszyłem się widokiem Słońca póki nie zaszło. Potem zabrałem się za robienie filtra słonecznego na szukacz. Już mi się znudziło celowanie teleskopem według cienia. Owszem jest to o wiele łatwiejsze gdy teleskop patrzy z powerem x50, ale już czas zacząć celować konwencjonalnie .
     
    Do budowy filtra wykorzystałem płatek folii Baadera ND5 10x10 cm, dwie podkładki pod piwo, kawałek kartonu na kołnierz i taśmę "Mc Gyver" srebrną. Dodatkowo folia przyklejona została do oprawy na klej uniwersalny polimerowy. Całość wchodzi bardzo mocno na wcisk na szukacz, także chyba tyle zabezpieczenia wystarczy. W razie czego rzep mam zakupiony.
  14. ALF
    Dzisiaj testowałem dalej nowy nabytek. Ogromne pole widzenia w porównaniu z ortho jest bardzo przyjemne. Przyzwyczaiłem się już praktycznie do specyfiki obserwowania przez tak duży okular, najchętniej odwijam muszlę oczną by nie dotykać wogóle sprzętu podczas obserwowania.
     
    Na Słońcu dalej pustki, więc zająłem się łowieniem przelatujących ptaków na tle tarczy . Jowisz także nie powalał z powodu nagrzanej ściany bloku.
  15. ALF
    Dzisiaj kompletnie na lenia oglądałem Słońce przez nowy okular. Nie wynosiłem teleskopu nawet na spiekotę na zewnątrz, tylko ustawiłem go w pokoju i patrzyłem przez otwarte drzwi balkonowe. Mgiełka spowijająca całe niebo skutecznie psuła obraz w wyższych powerach. A poza tym na tarczy Słońca i tak nie dostrzegłem plam. Wieczorem była burza i na tym się skończyło.
  16. ALF
    Przywiozłem do domu omyłkowo dostarczony przez Deltę SWAN 40mm no i oczywiście nie omieszkałem go zapakować do teleskopu Obawiałem się wcześniej, że 40mm będzie winietować czy coś w tym stylu, jednak obraz wydaje się być w porządku w całym polu widzenia jeśli chodzi o jego jasność. Założyłem filtr słoneczny i napawałem się widokiem Słońca w całości - powiększenie 160x i 220x dają jedynie widoki małych wycinków tarczy. Gdy zaszło Słońce przerzuciłem się na Saturna i Marsa, by zobaczyć jak wyglądają x50 i musze powiedzieć że całkiem sympatycznie Na koniec zaczekałem jeszcze na Jowisza aż wyłoni się zza bloku i też miłe zaskoczenie. Mały bo mały ale ładnie się prezentował.
     
    W międzyczasie zrobiłem test z jakością obrazu w polu widzenia. No więc tak:
    gwiazdki ostre jak brzytwa od środka pola do mniej więcej połowy drogi do brzegu. Potem zaczyna się lekko rozmywać. Kompletnie rozmyte gwiazdy są od 4/5 promienia do krańca pola. Wiadomo - to nie Nagler
     
    Waga: ogromna delikatne sprzęgiełko (do poprawy) nie wyrabia pod ciężarem diagonala WO i SWANa. sprzęt zaczął mi nurkować do zenitu. Muszę porządnie zaciskać śrubę hehe. Najbardziej mnie ubawiło zaskoczenie mojej żony, gdy zobaczyła ten monstrualny słoik w porównaniu z ortho 12.5 mm
     
    Podsumowując: zdecydowałem się zostawić tą 40stkę, bardzo mi się spodobała. Powiększenie x50 będzie świetne do odnajdywania obiektów i przepatrywania nieba.
  17. ALF
    Dzisiaj do pracy kurier dostarczył mi zamówienie z DO. 10 cm^2 folii Baadera na szukacz i okular SWAN. Niestety z okularem wynikł problem. Zamawiałem 33mm a w przesyłce był 40mm. Teraz usiłuję się do nich dodzwonić, ale nikt nie odbiera od samego rana . Wygląda na to, że dzisiaj zobaczę na własne oczy jak wygląda winietowanie w moim teleskopie
     
     
  18. ALF
    W przerwie meczu Hiszpania - Tunezja wyskoczyłem na chwilę zerknąć na Jowisza. Balkon był mocno nagrzany, więc nie wiedziałem czy w takich warunkach wogóle coś będzie widać. Ale było widać i to nawet trochę lepiej niż ostatnio. Co prawda planetę otaczało halo na 1,5 tarczy, ale widziałem 4 księżyce, a do tego momentami więcej niż tylko 2 pasy. Na obu pasach zaobserwowałem w poblizu siebie dwie ciemniejsze kropki.
  19. ALF
    Działka rodziców - miejsce może niezbyt nadające się na obserwy astro, ale zawsze lepsze to niż blokowy balkon. Dużo drzew wokoło i praktycznie na obrzeżach Warszawy (przy aeroklubie na Chomiczówce). Postanowiliśmy z żoną, że zabieramy wszystko co niezbedne na grilla i obserwacje i ruszamy. Jako że nie dysponujemy samochodem, musieliśmy zawezwać taryfę, gdyż paczek wyszło: plecak full size, 2x plecaczki "szkolne", siatka z jedzeniem i dobson do ręki . No cóż, jakoś się dowlekliśmy. Szybko rozpakowałem bagaże i przygotowałem sprzęt do akcji. Miałem tej piątkowej nocy w końcu okazję żeby się napatrzeć na Jowisza do woli. Seeing był taki sobie, ale co tam... ważne że była okazja przewietrzyć sprzęt. Dobson pod SCT pomyślany jest właśnie na takie miejsca, postawiłem go na dużym biesiadnym stole i oglądałem gwiazdy na stojąco/ przyklękując na krześle. W sumie całkiem wygodnie, dobry dostęp do zenitu. Ale szukacz to przydałby się również z kątówką bo okazuje się że nie cierpię się tak strasznie wykręcać, by użyć konwencjonalnego. Jowisz skrył się za drzewami, a ja przerzuciłem się na te rejony nieba, w których umiałem cokolwiek odnaleźć. Przed tym, jak mi kompletnie zarosiał teleskop (suszarka się niestety nie zmieściła ) odnalazłem M57. Obwarzanek był duży (power 160x) delikatny i trudno dostrzegalny, ale był
    W sobotę od rana męczyłem Słońce, ale chmur było dużo, widoczność w przerwach średniacka, a i na tarczy ledwo widoczna tylko jedna grupka plam.
     
    Podsumowując, hmmmmm... bez własnego samochodu ani rusz z takim sprzętem. Niestety nie jest to zestaw podróżny.
     
    PS. skrzydełka, mówiąc nieskromnie, wyszły mi jak zwykle zaje@#$cie.
  20. ALF
    Dzisiaj, jako że pogoda się utrzymuje, także obserwowałem. około godziny 16 zająłem się Słoneczkiem. Ze szczególnym zainteresowaniem przyglądałem się jednej dużej plamie. składała się ona z dwóch większych ciapek plus malutka, otoczonych jaśniejszą obwódką. w porywach lepszego seeingu dostrzec przy niej można było dodatkową, drobną kropeczkę.
    na wieczór zasadziłem się na Jowisza. Wyskakując co jakiś czas z meczu (Portugalia - Angola 1:0), sprawdzałem czy już wyszedł zza bloku. Jednak wyszedł dopiero około 23:00 i mogłem się mu przypatrzeć tylko chwilę - trzeba spać, jutro do pracy ;( . Wieczorem były na niebie standardowe ostatnio pasemka cirrusowe, więc i tak kiepsko było widać dwa pasy i ledwo ledwo jakieś pociemnienia na biegunach.
  21. ALF
    Ostatnio byłem chory więc dopiero dzisiaj wyszedłem na obserwacje balkonowe. Pogoda także ostatnio nie rozpieszczała, tymbardziej ucieszyłem sie na widok pogodnego wieczornego nieba. Całe widoczne niebo zachodnie zasnuwały cirrusowe pasemka, jednak nie zrażając się tym przygotowałem teleskop do obserwacji.
    Moja radość była tym większa, ze w pole ostrzału mojego balkonu wchodzi już Jowisz. Rozgrzany blok nie pozwolił co prawda na dobre widoki, ale dobre i to . Jowisz pokazał 4 księżyce, wyraźnie 2 pasy środkowe i majaczące ciemniejsze strefy biegunowe. Generalnie był bardzo jasny i duży (x160) choć kiepskiej jakości.
    Nie siedziałem długo przy teleskopie, bo sobota to był pierwszy dzień po zwolnieniu i nie chciałem się ponownie zaziębić.
  22. ALF
    Ciąg dalszy Księżyca. cały wieczór jeździłem bez ładu i składu po kraterach i morzach oświetlonego rogalika. Widoczność dzisiaj była już trochę lepsza niż wczoraj. Pod wieczór nawet się rozpogodziło. Chmury można było dostrzec tylko gdzieniegdzie. Obserwację zacząłem jeszcze gdy było całkiem widno, kontrast księżyca był taki sobie, ale i tak dobrze się patrzyło mniejszym powerem. Seeing - jak zwykle - taki sobie. Tarcza Księżyca często się "zagotowywała". Widoczne to było zwłaszcza na powerze 222x. Znalazłem sobie nową zabawę przeglądałem ciemny obrys nieoświetlonej części tarczy w poszukiwaniu gwiazdek. Nawet mi się udało cokolwiek znaleźć. Zmarzłem około 22:00 i się zwinąłem ze sprzętem. Podczas pakowania sprzętu zorientowałem się że teleskop patrzy na Księżyc centralnie przez balustradę czyli teraz wiem że w zasadzie takie rzeczy nie przeszkadzają za bardzo w obserwacjach. Muszę jeszcze dodatkowo poszukać w OBIm podstawki na kółkach do donicy, bo jak nią brutalnie szuram po balkonie to gubi ziemię przez dolne otwory
     
    zadanie na jutro do pracy - wydrukować szczegółowe mapki Księżyca (czas zacząć studiować topografię)
     
    BTW. zaczynam myśleć o nauce astrofotografii. Posiadamy analogowego Canona EOS 300, złączka do SC w sklepie internetowym kosztuje 45 zł. Chyba spróbuję swoich sił na Księżycu.
  23. ALF
    Dzisiaj ze względu na pogodę cały wieczór poświęciłem Księżycowi. Trochę grubszy niż przedwczoraj rogalik prezentował się nawet całkiem sympatycznie mimo cirrusowej mgiełki. zachmurzenie było średnie. Power 160x jednak tylko był w użyciu (seeing 2-3/5). W trakcie obserw wymyśliłem nowa podstawę pod mojego dobsona SC. Teraz nie będę już musiał wynosić stolika pod teleskop, przesuwam jedynie na środek balkonu wielką donicę wypełnioną ziemią i stawiam na tym montaż . Wydaje mi się, że wszystkie genialne rozwiązania są banalnie proste, tylko ich po prostu nie dostrzegamy . sprzęt postawiony na donicy jest jeszcze bardziej stabilny niż na stoliku, a poza tym mam teraz tylko jednego grata do wystawiania na balkon - trzeba sobie ułatwiać życie przecież nie? Wracając do tematu obserwacyjnego - siedziałem przy Księżycu około godzinki, póki nie zszedł pod balustradę balkonu. niestety światła popielatego już nie widziałem.
  24. ALF
    Dzisiaj obglądałem Księżyc (całkiem młody) przez lornetkę. Około 22:00 w przerwach pomiędzy chmurami widoczny był wązki rogalik. Jednak najbardziej zachwycające było światło popielate (chyba się tak na to mówi) - dobrze widoczna nocna część tarczy. Odróżnić mogłem nawet większe, ciemniejsze struktury "twarzy". Widoczność psuła trochę mgiełka zasnuwająca górne piętro atmosfery. Aczkolwiek dosyć fajnie dodawała ona hallo do oświetlonej przez Słońce części Księżyca.
  25. ALF
    Dzisiaj przyszła do nas rodzinka. Z żoną zrobiliśmy skromny obiadek dla rodziców z okazji dnia Matki. Gdy już goście wyszli a my uporaliśmy sie z brudnymi garami, wytargałem "betoniarkę" na balkon. Słońce świeci całkiem mocno, ale jest dosyć wietrznie. Seeing jak zwykle średniawy, więc posiedziałem tylko trochę przed okularem. słoneczko w 160x pokazało dzisiaj trzy małe plamki dość blisko siebie na mniej/więcej środku tarczy. Wszystko dosyć mocno pływało, a ja niezbyt długo chłodziłem teleskop.
     
    Cały czas myślę nad dokupieniem jakiegoś okularu na wyjazd na urlop. W zasadzie zdecydowałem się już na SWANa 33mm, ale wciąż waham się nad jakimś o krótszej ogniskowej.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.