Szukanie cienia o północy, czyli polowanie na grypę w Herkulesie (M13)
Polowanie na Herkulesa (M13)
Odkąd przekonałem się, że z miasta przez lornetkę można zobaczyć M31 w Andromedzie szukam i próbuję znaleźć kawałek cienia i poszperać w tym co mamy nad naszymi głowami. Lamp w mieście sporo, ale czasem między krzakiem a murem można znaleźć osłonę przed nimi. Ciekawe co sąsiedzi pomyślą jak zobaczą dziwnego skrytoszukacza....
Plan był prosty - gdzieś mocno w dół i na prawo od Vegi znajduje się charakterystyczny trójkąt ułożony z jaśniejszych gwiazd. Dwukrotnie musiałem zajrzeć do stellarium aby upewnić się, czy dobrze rozpoznałem te gwiazdy. http://www.celestia.pl/M13
Na lornetkowanie wybrałem się w upatrzoną wcześniej miejscówkę (niestety, już postawili tam 3km lamp i niedługo je uruchomią). Trójkąt odnalazłem, chociaż z nieco większym problemem z uwagi na dużą ilość widocznych gwiazd. Teraz w odległości 1/3-2/3 na prawym dolnym rogu trójkąta powinna znaleźć się poszukiwana gromada kulista. Oj, był kłopot ze znalezieniem - tak na prawdę nie bardzo wiedziałem czego się spodziewać. Szukam, szukam... w końcu znalazłem dziwną gwiazdę. Była bardzo niewyraźna, "rozmazana", mikrus w porównaniu do M31. Heh, zupełnie jakby dostała grypy.
Mgiełkowatość tej gromady kulistej różniła się nieco od "mgiełki" w Andromedzie. Bardzo subtelne odczucie.
Jakby dobrze się przypatrzyć, to "rozległość" można by było porównać z dwoma wielkościami Jowisza, jasność - z ramionami M31.
Punkcików oczywiście żadnych nie widziałem.
Sukces - udało się znaleźć.
Tak się zastanawiam, jakie wrażenie wywarłaby na mnie obserwacja większą aperturą i powiększeniem 30x-50x. Jeżeli w tej chwili lornetka 50x7 umożliwia lekkie dotknięcie tematu, a powierzchnia zbiorcza rośnie z kwadratem średnicy... to grozi chorobą związaną z wymienianiem sprzętu na coraz większy. Całe szczęście, że ilość dostępnych obiektów do obserwacji rośnie o wiele szybciej niż kwoty wydawane na sprzęt.
Z drugiej strony jeżeli zastopujemy wydatki na wybranym poziomie (np. słabej lornetki lub małego teleskopu), to może dojść do znudzenia się lub zniechęcenia tematem. Ograniczona ilość ciekawych obiektów, kłopoty ze sprzętem, niesatysfakcjonujące obrazy przeżarte aberracją, niestabilny statyw itp. spowoduje irytację a następnie odłożenie sprzętu za szafę.
Boję się, że wydanie bądź, co bądź sporej kasy na sprzęt docelowy spowoduje po dwóch latach "opatrzenie" większości osiągalnych obiektów i odstawienie go na półkę. A na większą aperturę trzeba mieć warunki lokalowe i ciemne niebo nad głową.
Zawsze zostaje astrofoto ;p
5 komentarzy
Rekomendowane komentarze