Jestem nauczycielem fizyki i miłośnikiem (takim malutkim) astronomii. Posiadam prywatną lornetkę kiepskiej jakości 7x50 i w pracowni szkolnej PZO 10x50. Mało? Zdecydowanie dużo by zainteresować. Problemem jest brak w szkołach zainteresowanej tym tematem kadry. Mieszkam w 300 - tysięcznym mieście i niestety marnie to wygląda. Oczywiście zdarzają się wyjątki. Osobiście uznałem projekt Gallileoskopu za ciekawy. Mogę sobie zrobić ławę optyczną na lekcji. Pokazy mogę zrobić pakując załóżmy 3 Galileoskopy do podręcznej torby. Czy staliście kiedyś w kolejce do jednego teleskopu, przy którym nic nie można zrobić, gdy ucieknie odraz, bo strach, że coś nie tak zrobicie i czujecie oddech następnej osoby z kolejki na plecach? To naprawdę nie jest fajne.
Patrzyłem przez Galileoskop osadzony na tanim statywie i obraz był bardzo zadowalający. Czy widziałem leszy obraz przez teleskopy kolegów z PTMA? Pewnie, że tak. Czy szkoła kupi mi taki duży teleskop? Pewnie, że nie. W sprawie Gallileoskopów udałem się do Urzędu i wszystko wskazuje na to, że znajdą się środki na nie i jeszcze się pewnie festyn astronomiczny zorganizuje. A kto chce się wymądrzać, że to jest za małe za słabe itp odsyłam do pracy z dziećmi.
P.s. Aha, zapomniałem dodać, że nie mam samochodu. To w kwestii mobilności .