Chciałbym napisać coś od siebie, jako uzytkownik DDM60 od ok. 6 miesięcy.
To prawda, że DDM ma duże wymagania jeżeli chodzi o wyważenie. Kiedy zawiesiłem na moim SCT11 i naglera 31 i wyważyłem całość, montaż potrafił zwiariować przy zmianie okularu. W takim wypadku często potrzebny był restart kompa lub montażu (co prawda jeszcze na starym sofcie,nie wiem jak jest teraz).
Ustawienie PID też czasami jest problematyczne, ale jak już się raz to zrobi to potem za każdym razem mozna wczytać stare ustawienia.
Przesiadłem się na DDM60 z EQ6 i muszę powiedzieć, że to krok milowy. Miałem EQ6 w wersji Syntrek, bez podpięcia go do kompa Ascomem, dlatego każdorazowe znalezienie obiektu na niebie zajmowało mi bardzo duzo czasu. Z DDM-em nie mam takich problemów. Synchronizuję do na południowym niebie z jakąkolwiek gwiazdą i "latam" po całym nieboskóonie bez problemu.
Do fotografii używam go na trójnogu (nie mam obserwatorium) i za każdym razem muszę go wytarabanić z chałupy, podłączyć kabelki, generalnie tak jak z EQ6, więc nie trace więcej czasu niż poprzednio. Ale jak juz wystaruję montaż to wtedy jest 100 razy lepiej.
Montaż nie ma lunetki tylko laser, i za każdym razem wystrzele tylko w okolice polarnej i to wszystko. Do 10-minutowych ekspozycji funkcja mapowania (MLPT) zajmuje mi dokładnie 2,1 minuty, i po tym czasie montaż prowadzi przez 60 minut. Po tym czasie kolejne mapowanie (kolejne 2,1 minuty) i kolejne 60 minut ekspozycji.
Ostatnie wyniki wrzuciłem w dziale foto dla początkujacych.
Faktem jest, że zajęło mi ok. 3 miesięcy żeby zapoznać się ze sprzętem, ale teraz radzę sobie bez problemu.
Dodatkowe problemy jakie dotychczas miałem z DDM-em to taki, że w trakcie sesji montaż potrafił nagle wywalić błąd (prawdopodobnie połączenia USB) i jechał gdzieś w niebo, nie wiadomo dokąd. Od kiedy mam nowy kabelek USB oraz nowy soft - NIE MA TEGO PROBLEMU!!!