Wieści parafialne
Ponieważ z Waszych postów wynika, że nie tylko mi żal d ściska, że tyle trzeba czekać na następne spotkanie proponuję zorganizować jedno-nocne wypady desantowe w teren. Jakoż jestem z Warszawy proponuję skrzyknąć się grupą Warszawa i okolice na np. wspólną noc raz w miesiącu. Można by przecie pojechać do Kampinosu, Kabat, mam działeczkę w Białobrzegach, chętnie w sezonie ugoszczę. Jak tylko zrobi się cieplej obczaję teren i poziom zaciemnienia i dam znać. Czy ktokolwiek jest zainteresowany taką propozycją?
A teraz wierszyk (nie cały bo długa bestia), który skojarzył mi się z tym wyjazdem, samej Wiesławy W pt."Tutaj"..
Nie wiem jak gdzie,
ale tutaj na Ziemi jest sporo wszystkiego.
Tutaj wytwarza się krzesła i smutki,
nożyczki, skrzypce, czułość, tranzystory,
zapory wodne, żarty, filiżanki.
Jest tutaj co niemiara miejsc z okolicami.
Niektóre możesz specjalnie polubić,
nazwać je po swojemu
i chronić od złego.
Wiem, wiem, co myślisz.
Nic tutaj trwałego,
bo od zawsze na zawsze we władzy żywiołów.
I wiem, co myślisz jeszcze.
Wojny, wojny, wojny.
Jednak i między nimi zdarzają się przerwy.
Baczność - ludzie są źli.
Spocznij - ludzie są dobrzy.
Na baczność produkuje się pustkowia.
Na spocznij w pocie czoła buduje się domy
i prędko się w nich mieszka.
Życie na ziemi wypada dość tanio.
Za sny na przykład nie płacisz tu grosza.
Za złudzenia - dopiero kiedy utracone.
Za posiadanie ciała - tylko ciałem.
I jakby tego było mało,
kręcisz się bez biletu w karuzeli planet,
a razem z nią, na gapę, w zamieci galaktyk,
przez czasy tak zawrotne,
że nic tutaj na Ziemi nawet drgnąć nie zdąży.
Błękitnego nieba,
Ursa