Skocz do zawartości

Prorock

Społeczność Astropolis
  • Postów

    169
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Prorock

  1.  

    Jest sobie spokojny silny puntowy ładunek elektryczny (mocno naładowany np in plus).

    Próbnikowy mleńki ładunek (też dodatni choćby goły proton) rzucony gdzies obok zakrzywi tor lotu bo zadziała na niego pole elektrostatyczne (czyli elektryczne).

     

    Jeśli teraz otoczymy ten duży ładunek sferą z cienkiego srebra, która ekranuje wszelkie kwanty (fotony) to czy nadal to pole elekrostatyczne bedzie zakrzywiać lot maleństwa w pobliżu tej sfery?

    Bardzo ciekawe pytanie. Żeby odpowiedzieć, będę trochę teoretyzował. Przede wszystkim cząstka z niezerowym ładunkiem elektrycznym pozostanie w teoretycznym bezruchu tak długo, aż w jej pobliżu nie znajdzie się inny ładunek - wtedy będziemy musieli użyć siły zewnętrznej, by utrzymać ładunki w miejscu (przyciągałyby się lub wzajemnie odpychały, zależnie od wartości ładunków). ruch wywołany ich wzajemnym oddziaływaniem, stałby się prądem i zaczął indukować pole magnetyczne, dopóki ładunki nie znalazłyby się poza zasięgiem własnych pól, lub ich ładunek nie uległby wzajemniej nulifikacji...

     

    W środowisku naturalnym, praktycznie niemożliwe jest istnienie stałego pola elektrycznego, będącego wynikiem wzajemnych oddziaływań pojedynczych ładunków. Dopiero pewna ilość naładowanych cząsteczek, skumulowana na niewielkiej przestrzeni, jest w stanie oprzeć się oddziaływaniu innego pola elektrostatycznego, w wyniku grawitacji działającej na masę skupiska - przynajmniej na powierzchni Ziemi. W próżni, masywne obiekty o przeciwnych ładunkach powodowałyby ruch obiektów

     

    Proponuję owijać folią (lub czymkolwiek innym) obiekty fizyczne o niezerowym ładunku - tak będzie łatwiej

    I teraz znowu was zdenerwuję: fotony nie są nośnikami linii pola elektrycznego...

     

    http://portalwiedzy.onet.pl/137152,,,,pole_elektrostatyczne_i_jego_opis,haslo.html

    Pole elektrostatyczne przedstawia się graficznie za pomocą tzw. linii pola.

    • Linie pola mają sens fizyczny torów, po których poruszałby się w danym polu mały próbny ładunek dodatni.

    Linie pola zawsze zaczynają się na ładunkach dodatnich, a kończą na ujemnych.

     

    Linie pola wyznaczają również w każdym punkcie pola kierunek siły wypadkowej działającej na ciało, obarczone ładunkiem, umieszczone w tym punkcie. Linie te nie przecinają się wzajemnie, a ich zagęszczenie jest miarą oddziaływania elektrostatycznego (większe zagęszczenie linii – silniejsze oddziaływanie).

     

    Panie Ekolog - postawił pan bardzo dobre pytanie i zmusił do głębszego zastanowienia.

     

    ja mam też jedno w zanadrzu - jak zachowałaby się igła kompasu pod wpływem linii pola elektrycznego (umieszczona pomiędzy źródłami napięcia)? (oczywiście w przypadku braku przepływu ładunku)

    Zgaduję, że ułożyłaby się WZDŁUŻ linii - dokładnie jak w przypadku linii pola magnetycznego.

     

    Myślę, że dopóki nie nastąpi przepływ ładunku, pola elektryczne i magnetyczne nie różnią się od siebie niczym...

     

    Zanim zaczniecie na mnie krzyczeć, poczekajcie chwilę i dajcie mi dokończyć pytanie w kolejnym poście...

    Chyba zacząłem rozumieć główne przyczyny wczorajszej, jakże burzliwej dyskusji

  2.  

    Przenikalność magnetyczna i elektryczna to dwie osobne wartości

    Przecież tak właśnie napisałem - czytasz chociaż moje odpowiedzi?

     

     

    Przenikalność magnetyczna próżni - 10^-7 voltosekundy na metr na amper [V*s/(A*m)]

    Przenikalność elektryczna próżni - 10^-12 farada na metr. [F/m]

    nie wspomniałem nic o próżni. Pole magnetyczne przenika każdy ośrodek. Przenikalność pola elektrycznego maleje wraz ze wzrostem gęstości materii w ośrodku (cząsteczki strumienia pola elektrycznego są materialne i nie przenikają przez inne cząstki materii)

     

     

    To pole ELEKTRYCZNE wywołuje przepływ ładunków np. w obwodzie z naładowanym kondensatorem.

    Hahaha - elektryk z Ciebie raczej nie będzie...

    PRZEPŁYW ŁADUNKU JEST WYWOŁANY NAPIĘCIEM MIĘDZY DWOMA OŚRODKAMI (chyba przespałeś kilka lekcji fizyki w podstawówce). I po tak oczywistym babolu, dalej chcesz kozaczyć?

    BRZDĘK, DZYŃ, PUK - Twoje notowania zmalały o jakieś 80%

  3.  

    Prąd - uporządkowany ruch ładunków. Pochodna ładunku po czasie. Przewodnictwo prądu jest duże w metalach, a małe w powietrzu.

    Pole elektromagnetyczne - siła, która działa na ładunki w przestrzeni. Przenikalność elektromagnetyczna jest słaba w metalu, a duża w powietrzu.

    Dwie totalnie różne rzeczy, różne przenikalności. Jesteś w błędzie po raz wtóry.

    Błędem jest mówienie, że prąd = pole elektromagnetyczne. Stały prąd indukuje tylko pole magnetyczne. Prawo Ampere'a... Nic się nie nauczyłeś.

    Prąd, który indukuje pole magnetyczne to jest właśnie pole elektromagnetyczne - kierunki pól elektrycznych i magnetycznych są zwrócone do siebie prostopadle - teraz to Ty jedynie na siłę komplikujesz oczywiste sprawy - tego się nauczyłem

     

    Tylko, że pole elektromagnetyczne, to w rzeczywistości 2 różne pola, o nieco innych właściwościach - a łącząc je otrzymujemy pole o zupełnie nowych cechach... Razem masz 3 pola, a nie 2 - elektryczne, magnetyczne i elektromagnetyczne, które jest wynikiem połączenia dwóch pierwszych - gdzie tu popełniam błąd?

     

    Przenikalność pola magnetycznego wynosi 100%, elektrycznego - prawdopodobnie zero (prąd to materialny aspekt pola elektromagnetycznego, magnetyzm to jego 'dusza'). Najlepsze jest zaś to, że metafizyczne pole magnetyczne jest faktycznym sprawcą oddziaływań między polami elektromag. Między 2 polami elektromag musi istnieć połączenie magnetyczne, by umożliwić przepływ ładunku...

  4. Muszę wrócić do przewodnictwa obiektów, badanego za pomcą młotka - do PUK i DZYŃ trzeba dodać jeszcze dźwięk BRZDĘK - mówiący o strukturze metalicznej

    PUK - obiekty nie przewodzą ciepła ani prądu

    BRZDĘK - obiekty przewodzą zarówno ciepło, jak i prąd

    DZYŃ - obiekty przewodzą temperaturę ale nie przewodzą prądu

    Oczywiście wiele obiektów wydawałoby dźwięki mające cechy pośrednie.

     

    Dość! To wszystko prowadzi do fizyki cząstek i fizyki kwantowej. Przyznaję, że palnąłem o tym przewodnictwie zbyt swobodnie. Jednak nie chcę tu zaczynać rozprawy o pasmach walencyjnych - pogoda kosmiczna dotyczy raczej rzeczywistości w makroskali...

     

    Tutaj jest w miarę ciekawa lektura - na stronie 13 widać, że moja pomyłka wcale nie jest tu oczywista

    http://home.agh.edu.pl/~lis/media/upload/attachments/nom-wyklad-12.pdf

  5.  

     

    To w końcu prąd, ciepło, czy pole elektromag? To trzy różne rzeczy. Pole elektromagnetyczne to nie prąd, mylisz te pojęcia ze sobą.

    Metoda z młotkiem ujednolica te 3 aspekty przewodnictwa :)

     

    Cały problem wziął się z właśnie z różnic między polem magnetycznym, a polem elektrycznym. Prąd = pole elektromagnetyczne (jedno wynika z drugiego)

     

    Nie będzie pola elektrycznego, bez cząstek materii, które utworzą strumień (w próżni prądu nie będzie)

     

    Ciepło natomiast, to częstotliwość wibracji cząstek - także fotonów

     

    Z tego wszystkiego wyróżnia się jedynie samoistne pole magnetyczne (i znowu metafizyka :P), które przenika materię i ma w nosie jej przewodnictwo....

  6.  

    Pierwsze z brzegu.

    Mam rozumieć, że obiekty fizyczne, złożone z wielu różnych pierwiastków i skomplikowanej budowie cząstek, będąprzewodzić prąd lub ciepło tak samo, lub lepiej, niż materia o uporządkowanej i prostej strukturze?

     

    Ale z drugiej strony masz rację - to stwierdzenie było chybione - z punktu widzenia budowy pojedynczych atomów, lub prostych związków chemicznych, 'złożoność' cząstek nie ma żadnego znaczenia

     

    Z tego, co wiem jednym z lepszych oporników jest porcelana - średnio skomplikowana, ale z pewnością nie jednorodna. Gumy, tworzywa sztuczne.

    Lecz materia, tak skomplikowana, jak np drewno z pewnością będzie stawiać duży opór.

     

    Generalnie przyznaję Ci rację - nie jest to najważniejsza cecha, decydująca o przewodnictwie materii.

     

    Chociaż gdybym miał określić stopień przewodnictwa najróżniejszych obiektów (ciał stałych), zbudowanych z jednego związku chemicznego (nawet skomplikowanego), bez możliwości przepuszczenia przez nie prądu - wziąłbym młotek...

     

    Gdy po uderzeniu młotkiem w obiekt usłyszałbym dźwięk DZYŃ! wiedziałbym, że jest on znacznie lepszym przewodnikiem, niż obiekt, który zrobiłby PUK!

     

    A dźwięki DZYŃ i PUK powiedziałyby, czy materia tworząca obiekt ma strukturę krystaliczną i uporządkowaną, czy chaotyczną i skomplikowaną...

  7. ale teraz to już raczysz żartować?

     

    przecież cały ten wątek to festiwal twojego błądzenia, nieznajomości faktów i podstawowych pojęć, a w najlepszym razie przedstawiania w wypaczonej i nieprecyzyjnej formie pewnych fragmentów fizyki jako własnych rewolucyjnych odkryć. też żałuję że nie urodziłeś się 200 lat temu, może wtedy miałbyś szansę zaproponować nowatorskie spojrzenie na niektóre zjawiska. ale od tego czasu nauka poszła do przodu a ty pozostałeś w roku 1800 i dzisiaj jesteś tylko niedouczonym wyznawcą błogosławionego pola magnetycznego.

     

    Może powinieneś zmienić swoją specjalizację z astrofizyki na krasomówstwo - 4 linie tekstu, a konkretów..... zero....

     

    Postarajcie się chłopaki - jedno, jedyne, jedyniutkie stwierdzenie, które nie zgadza się z naukową interpretacją - najlepiej z podaniem źródła (link). Tylko weźcie proszę pod uwagę wasz 'niewielki' poślizg czasowy - wasza wiedza nie przekroczyła jeszcze XX wieku...

     

    Może poproście kogos mądrzejszego o pomoc - chętnie porozmawiałbym z jakimś profesorkiem (nerwosolkiem) - być może byłby na tyle inteligentny, by rozmawiając, nie toczył piany z ust :)

     

    Zawsze też możecie policzyć mi literówki i błędnie postawione przecinki - zawsze to jakieś przekłamanie (może trochę wam ulży), albo wspomnieć raz jeszcze o głupim awatarze - też już coś

  8.  

    Właśnie chodzi o to że wprowadzasz innych w błąd.

     

     

     

    Raczej znudziło im się prostowanie Twoich błędów ;)

     

    A czy mógłbym prosić o podanie jednego, malutkiego przykładu takiego błędu? Jeśli nie znajdziesz takowego w tym wątku, możesz próbować w drugim - gdzie nie wszystko, o czym napisałem, ma obecnie pokrycie w oficjalnej nauce (musicie jeszcze trochę poczekać :P)

  9. Prawdopodobnie większość najbardziej zasłużonych forumowiczów i lokalnych specjalistów od obrzucania błotem, wciąż jeszcze liże rany, cichutko sobie popłakując w poduszkę, śniąc koszmary o ich ostatniej konfrontacji z brutalną rzeczywistością. Nie będę jednak czekał, aż któryś z nich grzecznie przyzna, że mógł się mylić, a moje bajdurzenie jednak w dość dużym stopniu pokrywa się z rzeczywistością (sam zdążyłem się tego domyślić), lećmy dalej z tym koksem...

     

    Tuż przed ostatnią inwazją 'obrońców nieempirycznej fizyki' mówiłem o fluxtubach - mam skromną nadzieję, że panowie z książkowym wykształceniem nie będą już więcej zaprzeczać egzystencji pola magnetycznego, oraz jego wyższości nad polem elektrycznym. Fluxtuby są bowiem zjawiskiem, które potwierdza to w 100%

     

    Teraz chciałbym pokazać, jak pole interplanetarne (IMF) łączy się z polem geomagnetycznym - fluxtuby są także i w tym wypadku jednym z najważniejszych procesów, które odpowiadają za transfer energii między środowiskiem Ziemi, a medium międzyplanetarnym i wiatrem słonecznym.

     

    Jak napisałem w pierwszym poście tego wątku, jednym z najbardziej spektakularnych skutków takiego przepływu energii, są zorze polarne - mają one przeważnie miejsce, gdy linie pola IMF mają silnie południową orientację (ujemna wartość Bz w koordynatach GSE). Proces ten jest dość skomplikowany, a jego opis w pierwszym komentarzu tego wątku zaledwie delikatnie muska jego powierzchnię. Teraz chciałbym poświęcić mu nieco więcej uwagi.

     

    Zacznijmy od schematu, przedstawiającego poszczególne aspekty transferu energii między IMF, a otwartymi liniami pola magnetosfery, które 'podczepione' są pod bieguny magnetyczne naszej kochanej planety:

     

    Ten obrazek pokazuje chyba najwięcej aspektów tego procesu:

    531157main_terrestrial-atmosphere-itmPro

     

    Schematic-of-combined-FACs-and-ionospher

     

    A tu ujęcie z dalszej perspektywy:

    magnetosphere.jpg

     

    mbs1.png

     

    Jak pewnie zdążyliście już zauważyć proces jest dość skomplikowany...

     

    Lecz zanim przejdę do wyjaśniania poszczególnych aspektów, bardzo pragnę narazić się na kolejną falę nienawiści, dodając do oficjalnego modelu swoje 3 'pseudo-naukowe' grosze:

    Z oficjalnych źródeł naukowych możecie dowiedzieć się, że na jonosferze kończy się bezpośrednie oddziaływanie środowiska kosmicznego na środowisko, w którym żyjemy. Atmosfera ma stanowić bowiem rodzaj izolacji, która separuje atmosferę od wpływów pól elektromagnetycznych.

    Oczywiście, z pełną premedytacją oraz z pomocą podstępnej i ohydnie logicznej dedukcji zaraz temu zaprzeczę...

     

    Nośnikiem ładunku podczas transferu energii Ziemia/IMF są oczywiście otwarte linie pola geomagnetycznego, które swoje źródło mają w jądrze planety. Linie te przenikają skorupę ziemską oraz atmosferę, jonosferę, plazmosferę, by ostateczie utworzyć po nocnej stronie Ziemi warkocze magnetosfery, które rozciągają się w przestrzeni kosmicznej na setki tysięcy kilometrów...

    Podczas ostatniej tzw. "wymiany poglądów" z forumowymi specjalistami od wiedzenia lepiej, WSPÓLNIE z jedynym naukowcem, który podjął się merytorycznej dyskusji (chociaż pod koniec zabrakło mu już brzytw do łapania), stwierdziliśmy, że pole magnetyczne przenika materię fizyczną, niczym duszek Kacper (tak drogie dzieci, to niemal czysta metafizyka :P) i ma bezpośredni wpływ na materię fizyczną (w mniejszym lub większym stopniu) - reasumując: linie pola geomagnetycznego przecinają atmosferę jak masło i wpływają fizycznie na cząsteczki materii podatnej na wpływy pól elektromagnetycznych... HOHOHO - to już zakrawa na herezję :P Ponieważ te rysunki próbują częściowo temu przeczyć...

     

    scrap-iseem-presentation-.008.jpg

     

    slide_3.jpg

  10. Właśnie to, że nie znałeś pojęć near/far field, a gadasz cały czas o MHD, świadczy o Twojej ignorancji. Przecież to nie są nawet żadne wzory, powinieneś to już dawno znać, skoro tak długo zajmujesz się rekoneksją czy galaktycznym magnetyzmem.

    Każdy po kursie elektromagnetyzmu albo telekomunikacji słyszał o near/far field, którego Ty nawet dobrze nie rozumiesz.

    Wcześniej gadałem o MHD, nie wiedząc że taka nauka istnieje. Długo to pojęcie względne - zaczynałem jakieś 3 lata temu. Nie skończyłem żadnego kursu z tej dziedziny - wszystkiego nauczyłem się sam, z różnych artykułów i publikacji naukowych, dostępnych w internecie.

     

    http://www.kowalskimateusz.pl/rozwijanie-w-szereg-taylora/

    Powiedzmy, że mniej więcej wiem o co chodzi - tylko po co mi ta wiedza? Mam już wystarczający syf w głowie i nie mam zamiaru zaśmiecać jej sobie jeszcze bardziej rzeczami, które nie są mi do niczego przydatne. W jaki sposób miałbym zastosować te obliczenia? Przyznaj: po prostu chciałeś zaszpanować, albo namieszać mi w głowie.

     

    Sorry - wolę gdy wiedza jest podawana w prosty i klarowny sposób. Chcielibyście by fizyka była wiedzą hermetyczną - zarezerwowaną dla wybranych jednostek; ludzi stojących ponad resztą śmiertelników, gdyż poznali tajemne formuły, których zwykły plebejusz nigdy nie ogarnie. Spędzacie niezliczone godziny wpatrując się w szeregi cyfr i liter i próbując znaleźć w nich klucz do zrozumienia Wszechświata - Wiedzę Ostateczną

     

    Aż tu nagle pojawiam się ja i wszystko psuję - tłumaczę zjawiska, których sami nie pojmujecie w taki sposób, że są zrozumiałe dla gminu, nie korzystając przy tym wcale z żadnych matemagicznych formuł. Co gorsza - dostrzegacie, że to o czym gadam, zaczyna nabierać niebezpiecznie realnych kształtów.

     

    Przecież moje gadanie nie wnosi żadnej rewolucji do nauki - prawda? W większości przypadków wyjaśniam dobrze znane nauce zjawiska. Aż w pewnym momencie dostrzegacie, że to o czym mówię nie zgadza się do końca z tym, co jest wam wpajane na studiach - zaczyna się robić gorąco. Następuje skomasowany atak - w ruch idą wzory, wyliczenia i najcięższe kalibry równań. Ja w odpowiedzi spokojnie wklejam link do źródła, z którego dowiadujecie się, że wasze wzory są już od kilku lat przeterminowane i brzydko pachną domem starców... To dopiero musi was boleć... A ja gadam sobie spokojnie dalej - a mam jeszcze dużo do powiedzenia...

     

     

    • Lubię 1
  11. Macie coś na osłodę - naukowcy z NASA już przełknęli gorzką prawdę i uzdrowili sporą część nauki - a wy nadal jesteście daleeeeeko za nimi w tyle...

    Ja natomiast jestem wciąż o kilka kroków przed nimi (chociaż dranie bardzo szybko się uczą i niemal depczą mi już po piętach)

     

    No chyba, że powiecie mi, że to oni (a ja wraz z nimi) nie mają pojęcia o prawdziwej fizyce...

     

    http://www.nasa.gov/feature/goddard/2016/nasa-s-sdo-sees-tangled-connections

    These images from NASA's Solar Dynamic Observatory, or SDO, show magnetically active regions on the sun on Jan. 8-9, 2016. When such regions are close-set, magnetic field lines create a tangle of arches snaking through the solar atmosphere. Those lines are visible in this movie because charged particles spin along them, emitting extreme ultraviolet light observable by SDO. Watch the movie to see how the magnetic field lines are constantly connecting, breaking apart, and reconnecting among the several active regions – a robust illustration of how our dynamic sun is constantly on the move.

     

    http://www.nasa.gov/feature/goddard/2016/nasa-s-sdo-captures-cascading-magnetic-arches

    "The arches of solar material appear to glow as they emit light in extreme ultraviolet wavelengths, highlighting the charged particles spinning along the sun's magnetic field lines."

     

    http://www-spof.gsfc.nasa.gov/Education/wfldline.html

    Magnetic Field Lines

    .

     

     

    flindef.gif

    Not so in space, however, where magnetic field lines are fundamental to the way free electrons and ions move. These electrically charged particles tend tobecome attached to the field lines on which they reside, spiralling around them while sliding along them, like beads on a wire (drawing below).

    earthmas.gif

    Because of this attachment, the behavior of electrified gas ("plasma") in space, a gas of free ions and electrons, is dictated by the structure of field lines: Electric currents, for instance, find it easiest to flow along such lines. Indeed, the role of field lines in a plasma resembles that of grain in wood: just as the grain is the "easy" direction along which wood splits most readily, so the direction of field lines is the one along which particles, electric currents, heat and certain types of waves prefer to flow.

    spiral.gif

     

     

    Jeszcze nic straconego, możecie uciec z forum i po kryjomu wziąć się teraz za książki i poznać trochę lepiej matematykę i fizykę.

    Ale możecie też uznać, że wiecie lepiej i zgnijecie na forach o czarnych dziurach i ich wpływie na upływ czasu. Róbcie, jak chcecie - ja mogę wam tylko pokazać jak bardzo napuszoną, zapatrzoną we własne ego i własną nieomylność, bandą jesteście - i zrobię to z przyjemnością.

     

    Moja metafizyka jest wyjątkowo wredna - opiera się na obserwacji i wyciąganiu wniosków. Wy natomiast, razem ze swoją matematyką, ciągle tkwicie w miejscu, gdzie nie docierają fotony - głęboko w czarnej d.... ziurze :P

     

     

    Kilka tygodni temu zacząłem zastanawiać się nad pójściem (znowu) na studia - tym razem na astronomię w UJ (chociaż nie jara mnie obserwacja odległych gwiazdozbiorów), by stamtąd poszukać kierunków bardziej zbliżonych do moich zainteresowań (nie ma u nas zbyt dużego wyboru w dziedzinie nauki o polach elektromagnetycznych w przestrzeni kosmicznej). Jednak, gdy widzę, jaki poziom wiedzy prezentujecie, chyba zrezygnuję - czy wasi wykładowcy orientują się choć trochę w odkryciach naukowych z ostatnich 10 lat? Jeśli tak, to z pewnością nie dzielą się tą wiedzą ze swoimi studentami. Może któryś z waszych profesorków będzie trochę bardziej ogarnięty od was...? Bo obecnie nie mam tu z kim rozmawiać o poważnej nauce (chociaż przez chwilę dobrze się zapowiadało). Jeśli nie potraficie wnieść nic nowego do dyskusji - siedźcie chociaż cicho i się uczcie - później na zajęciach możecie zapytać mądrzejszych od was, o opinię. Może jestem naiwny, ale wciąż jeszcze wierzę, że istnieją naukowcy z umysłami otwartymi na nowe koncepcje - może kogoś takiego znacie?

  12.  

    1. To nie to samo. Pole elektryczne czy też magnetyczne nie wykazuje samopodobieństwa, na pewno nie od strony matematycznej. Co więcej, szereg Taylora stanowi niejako rozbicie funkcji na składowe w bazie wielomianowej, w związku z tym poszczególne jego wyrazy stanowią skrajny brak podobieństwa do innych. W szeregu Taylora nie zawiera się inny szereg Taylora, gdyż jego funkcje bazowe są zbiorem kompletnym. Z pewnego punktu widzenia jest to skrajnie niefraktalne zachowanie. Definicje szeregu Taylora czy bazy wielomianowej do znalezienia na pierwszym roku studiów.

    Nie zapoznałem się z pojęciem szeregu Taylora i nie mam pojęcia jak przekłada sie on na rzeczywistość fizyczną - zerknę jutro

     

     

     

    Przenikalność magnetyczna czy elektryczna materiału nijak nie ma się do gęstości ani odległości między atomami, a już na pewno poziomu skomplikowania materii.

    Dokładnie tak też napisałem (pogrubioną czcionką) - trudno przeoczyć...

     

     

     

    3. Pole magnetyczne jest ubocznym efektem przepływu ładunku. Nic się tu nie zmieniło ani nie zmieni.

    W ujeciu near field, pole magnetyczne może być dominujące lub niezależne od pola elektrycznego

     

    "A magnetoquasistatic field is a class of electromagnetic field in which a slowly oscillating magnetic field is dominant. A magnetoquasistatic field is typically generated by low-frequency induction from a magnetic dipole or a current loop. The magnetic near-field of such an emitter behaves differently from the more commonly used far-field electromagnetic radiation. At low frequencies the rate of change of the instantaneous field strength with each cycle is relatively slow, giving rise to the name "magneto-quasistatic". The near field or quasistatic region typically extends no more than a wavelength from the antenna, and within this region the electric and magnetic fields are approximately decoupled.

    Weakly conducting non-magnetic bodies, including the human body and many mineral rocks, are effectively transparent to magnetoquasistatic fields, allowing for the transmission and reception of signals through such obstacles. Also, long-wavelength (i.e. low-frequency) signals are better able to propagate round corners than shorter-wave signals. Communication therefore need not be line-of-sight."

    Mi się wszystko zgadza...

    A nawet nie wspomniałem o polach magnetycznych, emitowanych z ciał ferromagnetycznych (to by było zbyt proste :P)

     

     

    4. To nie linie są rzeczywiste, tylko pole. To nie linia wpływa na ruch, tylko pole magnetyczne.

     

    Zarówno pole, jak i linie są rzeczywiste - gdybyś zobaczył, jak wygląda bariera między sektorami IMF i jak jej przejście przez magnetosferę wpływa na kierunek przepływu ładunku w jonosferze, być może nieco byś zmiękł - polecam stronę ISWA.

    Co więcej - pole magnetyczne podąża za liniami pola <- linie są w tym wypadku nośnikami... Linia pola może wyjść poza obręb własnego pola i połączyć się bezpośrednio z innym polem, poprzez proces rekoneksji magnetycznej. Gdy tak się stanie, z drugiego pola 'wystrzelona' będzie następna linia o przeciwnym zwrocie i połączy się z pierwszym ośrodkiem. Reszty już pewnie się domyślasz - wokół przeciwstawnych linii tych pól powstanie flux tuba i nastąpi przepływ cząstek.

     

    Sorry - jednak to linie są bardziej istotne od pola (chociaż jedno nie mogłoby istnieć bez drugiego)

     

     

     

    Tylko w plazmie materia jest niejako wmrożona w pole magnetyczne, wzdłuż linii pola magnetycznego, ale to charakterystyka plazmy.

    Już to chyba przerabialiśmy - w heliosferze ruch cząsteczek plazmy jest UWARUNKOWANY orientacją pola magnetycznego (i jego linii :)) - twój opis twierdzi, że jest odwrotnie... W takim razie spróbuj w ten sposób wytłumaczyć propagację Szybkiego Wiatru Słonecznego, który ma swoje źródło w Dziurze Koronalnej Słońca - POWODZENIA...

     

     

    5. Linie się nie rozchodzą, tylko pole. Jedyne, co może się rozchodzić to zaburzenie pola, a nie pole samo w sobie. Żadne pole nie istnieje od zawsze. Zaburzenia pola na mocy równań Maxwella rozchodzą się z prędkością światła w ośrodku, i o ile może istnieć pole w przybliżeniu czysto magnetyczne (myślałem, że nie lubisz idealizacji) to nie ma zaburzenia pola czysto magnetycznego, jest tylko fala EM. Równania Maxwella, kiedy się ich nauczysz i zrozumiesz?

    Kiedy wytłumaczysz mi, jak powstało coś takiego

    040830magnetic.jpg

     

    SolarMagneticLoops_NASA.jpg

    Dla mnie jest to oczywiste - cząsteczki plazmy są kierowane liniami pola magnetycznego Słońca

     

    Mówiłem, że pigułka będzie gorzka...

  13.  

     

    Uwierz. No proszę uwierz nam. Naukowcy nie są ślepi, znają wyniki i zjawiska.

     

    Na wykładach z fizyki relatywistycznej profesor udowodnił nam (wyprowadził to matematycznie), że pola magnetycznego nie ma! Po prostu elektrony poruszające się podlegają zjawiskom z teorii względności i inne elektrony "odczuwają je" jakby gęściej. Pole magnetyczne jest wtórnym zjawiskiem.

    Sorry Winettou :(

     

    "Wstęp do metafizyki" - powiadasz :o - to co będzie na końcu - Puddysm?

     

    To jest jakiś science-fiction klasy B w którym na siłę chce się zrobić jedno wytłumaczenie świata jednym medium/duchem/mocą etc. Chcesz być nowym Einsteinem? ;)

     

    Niestety nie ma lekko.

    Naprawdę marnujesz się nie tworząc obrazków space-art. Link ci dałem. Szuu nawet odnalazł space-art. identyczny z Twoim awatarem i tam zamieścił.

     

    Pozdrawiam

    p.s.

    Pewnym drobnym powodem, dla którego jeszcze raz dementuję te nietrafne hipotezy, jest nazwa tego działu.

    Gorąco proszę Pejcza o wydłużenie nazwy lub poprzedzenie przedrostkiem "kontrowersyjne" :)

     

    Po co udowadniać matematycznie coś, co nie zgadza się z obserwacją? Świadczy to tylko o tym, że z pomocą matematyki da się udowodnić mnóstwo rzeczy, które nie mają przełożenia na rzeczywistość

     

    Poczytaj troszkę o bliskim polu (near field), http://robotics.eecs.berkeley.edu/~pister/290Q/Papers/Antennas%20propagation%20interference/near%20field%20path%20loss.pdf

    Albo chociaż spytaj się swoich wykładowców o róznice między klasyczną indukcją elektromagnetyczną strumieni cząstek, a statycznymi polami, związanych z obiektami fizycznymi (zapewniam Cię, że różnica jest istotna.

     

     

     

    w rzeczy samej, twierdziłeś tylko, że rozchodzenie się pola magnetycznego w próżni jest niezgodne z nauką i dlatego dowodem głupoty głupich naukowców jest obecność pola magnetycznego pomiędzy galaktykami a TY ratujesz sytuację przedstawiając nową hipotezę :Boink:

    pokazuję tylko, że indukcja pola magnetycznego w wyniku przepływu ładunku nie działa w tym wypadku - a empiryczna rzeczywistość ma w nosie wasze wyliczenia.

    Mówisz, że dalekie i bliskie pola są jakąś nową hipotezą. Być może ten podział został wprowadzony niedawno (nie wiem), ale z pewnoąścią nie jest to już hipoteza - istnieje już technologia wykorzystująca bliskie pola do komunikacji

     

    google: near field communication

     

    No widzisz - po raz kolejny uratowałem wasz chwiejny i rozpadający się model Wszechświata. I zrobiłem to używając faktów naukowych - normalnie powinienem dostać medal :P

     

    To, że z wyjątkiem użytkownika Behlura, żaden z was nie słyszał o podziale pól magnetycznych na bliskie i dalekie, nie świadczy bynajmniej o MOJEJ ignorancji (chociaż jeszcze kilka godzin temu sam nie znałem tego podziału)...

     

    Mam OGROMNY szacunek do naukowców, zdolnych przekładać najdziwniejsze aspekty rzeczywistości na wzory i algorytmy. Czy gdzieś tutaj wyśmiewam pionierów fizyki kwantowej? Chociaż Schrodinger powinien trafić do Obrońców Praw Zwierząt... Poza tym eksperyment sam w sobie był głupi - kot też jest obserwatorem i posiada własną świadomość.

     

    Śmieję się natomiast z ludzi którzy obliczają dylatację czasu na brzegu horyzontu zdarzeń czarnych dziur - których nikt nigdy nie widział i nie zobaczy. W porównaniu do czołowych fizyków, jestem stąpającym ciężko po twardym gruncie materialistą - moje fantazjowanie w NICZYM nie różni od matematyki, która nie podpiera się obserwacją (chociaż z pewnością jest dla większości ludzi znacznie ciekawsze)

     

    Już pisałem - jak chcecie to was pogrzebię pod 50 metrową warstwą wzorów - tylko szkoda mi marnować miejsce na tym wątku... Chyba że bardzo nalegacie...

     

    Tymczasem jest tak wiele ciekawych procesów w naszym własnym środowisku ziemskim, które wymagają wytłumaczenia... Słyszę, że wataha zaczyna znowu ujadać - czemu zajmiecie się czymś pozytecznym

     

    Na przykład zbudujcie wzór, który wyjaśniałby skąd bierze się napięcie między wodą w kubku, a łyżką w tej samej wodzie (jak będziecie chcieli, to podam wam właściwości podstawowe fizyczne tych obiektów)

     

    Może zainteresuje was w końcu nagnetohydrodynamika (nauka która RZECZYWIŚCIE przekłada sie na obserwację)

  14. Niech kolega Behlur się wypowie! Ludźmi którzy znają dobrze fizyke współczesną są jeszcze inni forowicze, oby chcieli czytać ten wątek.

    Jak będziesz pisał poważnie a nie taki siupy robił (jak powyżej) to może tu zerkną.

     

    Ty chyba nie rozumiesz, że pole magnetyczne wynika z ruchu nieobojętnych elektrycznie cząstek (ładunków).

    One krążą dookoła centr galaktyk wiec (tak to działa) prostopadle do koła galaktyk jakby z osi kola roweru powstaje pole magnetyczne.

    Najwięcej jego kwantów leci do nas z jąder i widzimy w jądrach najmniej (ale też trochę) między galaktykami.

     

    Mój czas jest cenny.

     

    Pa :)

     

    Pozdrawiam

    No więc właśnie kilka minut temu, wspólnie z kolegą naukowcem, posłaliśmy ten model do lamusa - wróć jeszcze raz do postu o bliskim i dalekim polu. To o czym piszesz odnosi się wyłącznie do tego drugiego...

  15.  

    To są tylko regiony przestrzeni, gdzie istotne są różne momenty multipolowe. To nie są dwa różne pola, ale jedno, skomplikowane pole.

    Jeśli nie kojarzysz szeregu Taylora, to może być dla Ciebie trudne.

    Jeśli kształt pola jest skomplikowany, to stosuje się matematyczną sztuczkę - zasadę superpozycji oraz rozwinięcie multipolowe.

    Każdy kolejny rodzaj multipolu pozwala na dokładniejszy opis geometrii pola, ale jego znaczenie maleje wraz z kolejną potęgą 1/r.

    Gdy r nie jest duże to wyższe momenty multipolowe odgrywają większą rolę, niż przy dużych odległościach.

    Całkowita postać pola jest zawsze taka sama - jest sumą nieskończoną wszystkich momentów multipolowych, po prostu daleko od źródła można pozwolić sobie na pewne przybliżenie, a z kolei w pobliżu źródła moment monopolowy czy dipolowy nie są aż tak istotne.

     

    Pierwsze słysze o tym pojęciu :) Ale zgadzam się z tym w 100% - to samo opisałem w moim 'bajkowym' i teoretycznym wątku...

    Ja opisuję taką strukturę zbiorami pól, zawartych w polach, które również zawierają zbiory pól - skalujesz tak długo, aż widzisz, że wszysko zawiera się w jednym polu - a potem nagle stwierdzasz, że tuż obok znajduje się niezliczona ilość podobnych pól. I tak w nieskończoność, bez względu, czy skalujesz 'w górę, czy w dół" - to właśnie nazywam 'fraktalną strukturą wszechświata" :)

     

     

    Daj spokój z rozważaniem na temat próżni. Idealna próżnia, czy ośrodek o bardzo małej gęstości - z puntku widzenia matematyki to tylko miejsce po przecinku w obliczeniach, nie robi to żadnej różnicy.

    Czy uważasz, że wystarczy wypompować powietrze, żeby dwa elektromagnesy przestały się przyciągać? Uwierz mi, pompy molekularne w laboratoriach potrafią wywołać dużo większą próżnię, niż ta w kosmosie. Soczewki kwadrupolowe w akceleratorach skupiają wiązkę tylko dzięki temu, że pole magnetyczne rozchodzi się w próżni. Pracowałem przy synchrotronie, i to przy specjalnym gaussometrze do pomiaru pola magnetycznego metodą NMR. Gdyby pole magnetyczne nie rozchodziło się w próżni czy też w rozrzedzonych ośrodkach, to nic bym nie pomierzył :) Poza tym z punktu widzenia matematyki powietrzu jest dużo bliżej do próżni niż np. do wody. I co, to znaczy, że w wodzie pole magnetyczne rozchodzi się mocniej niż w powietrzu?

    Ależ nigdy nie napisałem, że pole mag. nie rozchodzi się w próżni. Stwierdzam natomiast, że pole magnetyczne nie jest przenoszone przez cząsteczki materii. Magnetyzm jest pewnego rodzaju 'duszą' materii - cząsteczki są mu posłuszne. Oczywiście że gęstość materii wpływa na przewodnictwo pól elektromagnetycznych - im bliżej siebie znajdują się atomy, tym mniejszą odległość muszą pokonywać fale. Gdy ustawimy blisko siebie metalowe kulki i przepuścimy przez nie prąd, przeskoki będą znacznie częstsze, gdy kule będą stały blisko siebie. Zwiększając odległości, ograniczamy przepływ ładunku, zwiększając tym samym napięcie pomiędzy kulami. Duży wpływ ma też struktura samej materii - jednorodne przewodniki znacznie lepiej przewodzą pola elektromag. niż materia o skomplikowanej budowie. Przewodnictwo wody jest większe od powietrza pole ELEKTROmagnetyczne rozchodzi się łatwiej...

     

    Jednak z magnetyzmem jest inaczej. Aż do kilku ostatnich lat, pole magnetyczne było traktowane jako uboczny efekt przepływu ładunku. Tymczasem okazuje się, że ma ono w rzeczywistym świecie znacznie większe znaczenie - ono samo kieruje ruchem cząsteczek.

    Gdzieś wcześniej ktoś pisał o braku jakichkolwiek cech fizycznych linii pola magnetycznego - mają być one zaledwie wirtualnymi wartościami - strzałeczkami, które nie mają odzwierciedlenia w przestrzeni fizycznej. To jest zaledwie pierwszy z problemów, który fizyka doświadczalna będzie musiała przełknąć (a będzie to gorzka pigułka). TAK - linie pola nie posiadają żadnych cech materii - cieszcie się, że mają one chociaż inne wartości, które da się zmierzyć i uwzględnić we wzorach (np. kierunek i natężenie; da się je też umieścić w środowisku 3D). Oprócz tych kilku niemal wirtualnych wartości, linie nie mają żadnego przełożenia na cechy materialne - A WPŁYWAJĄ BEZPOŚREDNIO NA RUCH CZĄSTECZEK W PRZESTRZENI. Ich wpływ na środowisko fizyczne świadczy o ich RZECZYWISTYM ISTNIENIU. Gdyby linie pola nie istniały, nie byłoby rekoneksji. Fluxtuba jest w 100% fizycznym tworem, który nie powstanie bez udziału niefizycznych linii pola. Co więcej - pole magnetyczne w czystej (nieelektrycznej) postaci jest czynnikiem, który bezpośrednio kształtuje środowisko fizyczne - magnetyzm 'rządzi' materią (stoi wyżej w 'hierarchii' świata fizycznym od materii)

    Potraktuj to jako wstęp do metafizyki... Kolejny krok będzie dla nauki ZNACZNIE bardziej bolesny Materia jest najniższą formą fizycznej egzystencji... Dowód:

     

    W przeciwieństwie do pola elektrycznego, linie pola 'czysto' magnetycznego, będą rozchodzić się w wodzie, powietrzu i próżni z taką samą prędkością (która prawdopodobnie równa się c)

     

    Zgadzam się - sam chciałem oszczędzić ten wątek od teoretyzowania (problem w tym, że to wszysko sie tak pieknie łączy) :P

  16. Kolego Behlur_Olderys

    czy zechciałbys delikatnie poinformować pana ekologa, że to o czym mówi nie ma większego sensu? Z tego co zauważyłem pasuje on doskonale do tego, o czym napisałem kilka postów temu:

     

    "I po co ta 'agresja'? Nie musimy przecież zgadzać się we wszystkim ze sobą - to jest właśnie motor napędowy nauki. Ty przedstawiasz swoje argumenty, a ja swoje - to jest właśnie dyskusja naukowa. Każdy przedstawia swój punkt widzenia i odnosi się do tego, co przedstawiła druga strona. Oczywiście jest sporo ludzi, którzy są głusi i slepi, na poglądy innych, a ich najlepszy argument, to: "Bo ja tak mówię i ch...j!!!". Myślę jednak, że nikt tutaj nie będzie próbował zniżać się do takiego poziomu..."

  17. "Nie zrozum mnie źle, ale dla mnie to trochę krótko jak na przyswojenie sobie tej wiedzy, bo to nic intuicyjnego.

    Trochę Ci nie wierzę, że opanowałeś te zagadnienia tak, żeby swobodnie ich używać."

    :) Wierz sobie w co chcesz. Po prostu czytam text z pominięciem wzorów fizycznych - jeśli ma to dla mnie sens i w jakimś stopniu zgadza się z tym, co mam w głowie, zaczynam to wykorzystywać. W ten sposób zrozumiałem magnetohydrodynamikę - tłumaczyłem ludziom symulacje MHD, nie mając w ogóle pojęcia o istnieniu takiej dziedziny nauki...

    Gdy się o niej dowiedziałem, pomyślałem - o cholercia, a jednak ktoś wpadł na to samo co ja. To samo było z rekoneksją magnetyczną i odpływami plazmy z magnetosfery - najpierw zrozumiałem zjawisko, a później dowiedziałem się o istnieniu tych pojęć w oficjalnej nauce

    O tych procesach po raz pierwszy zacząłem mówić dzień wcześniej (w innym filmiku). Oczywiście, dzisiaj sam widzę kilka rażących błędów - ale takie są właśnie wszystkie początki. Najważniejsze założenia zostały dokładnie takie same...

    Z resztą pooglądaj sobie inne filmiki z mojego kanału. Uczyłem się tego wszystkiego NA BIERZĄCO...

    To jest mój najnowszy film:

    'Nieco' się rozwinąłem, ale stosuję te same podstawy niemal od początku (od jakiś 3-4 lat)

  18. Ty kompletnie nie rozumiesz obrazku z 2 galaktykami (zderzenie spiralnej z soczewkowatą) który sam dałeś. Te powykręcane linie łaczą punkty o takim samy natężeniu pola. żeby nie zasłonić galaktyk tak to zrobiono. Inaczej musianoby namalować natężenie tego pola (i te galaktyki) tak jak maluje się góry. Niziny (mniej pola) innym kolorem, wyżyny innym.

     

    Ojj - tak łatwo zarzucać komuś niewiedzę, by próbować ukryć własne braki w zrozumieniu podstawowych praw fizyki...

     

    Te poskręcane linie łączą pola o przeciwnych ładunkach energetycznych - BARDZO to uprościłem, ponieważ galaktyki, to nie protony i elektrony (raczej odpowiedniki cząstek związków chemicznych, lub komórek biologicznych). Znaczenie ma tutaj wyłącznie różnica między wartościami (jedno pole ma więcej energii od drugiego)...

     

    To są właśnie podstawy magnetohydrodynamiki - przepływ energii między polami. Od atomów do galaktyk te procesy działają tak samo i podlegają tym samym prawom

     

    Dlatego też tak upieram się przy tym 'pseudo-naukowym' fraktalu...

  19. Jesteś w błędzie.

    Pole magnetyczne rozchodzi się w próżni tak samo jak pole elektryczne i fotony - z prędkością światła. Mówią o tym równania Maxwella.

    Co ciekawe, bez równań Maxwella nikt by tego nie przypuszczał, dopiero praca Maxwella i doświadczenia Hertza udowodniły tą tezę.

    Przenikalność magnetyczna próżni nie jest równa zero, ale jest to pewna wartość dodatnia.

    Bardzo łatwo sprawdzić to eksperymentalnie. Nie ma w tym nic zaskakującego ani dziwnego. Zapytaj gdzie indziej, jeśli chcesz.

     

    Już pisałem wcześniej, że idealna próżnia jest pojęciem abstrakcyjnym - mi wystarczy jednak medium o bardzo niskiej gęstości cząsteczek...

     

    Przejżałem przed chwilą całkiem spory zakres informacji na temat propagacji fal elektromag. w próżni - niestety większość opiera się na polu B, indukowanym przez zmienne pole elektryczne (czyli wiedza, która nie sprawdza się w przypadku pól magnetycznych galaktyk.

     

    Tu sa najciekawsze linki, jakie udało mi się znaleźć:

    http://www.wtc.wat.edu.pl/images/dydaktyka/fizyka/fizyka-rach/fizyka8zr.pdf(na dobry początek, jednak nic szczególnego)

     

    https://books.google.pl/books?id=MmXthQe-lL4C&pg=PA26&lpg=PA26&dq=magnetic+field+propagation+in+vacuum&source=bl&ots=FdZVvjcZKe&sig=Tl4D9cg0r0nMK5llF3cA495472Y&hl=pl&sa=X&ved=0ahUKEwj4wNW29YvMAhVoMZoKHZDaBMQ4ChDoAQglMAI#v=onepage&q=magnetic%20field%20propagation%20in%20vacuum&f=false

    Tutaj zaczyna się robić ciekawie - wygląda na to że fale elektromagnetyczne w próżni pobierają energię z nieznanego źródła (eteru? :o)

     

    http://www.physicspages.com/2014/08/22/electromagnetic-waves-in-vacuum/

    "Experimentally, it was found that v=c, the speed of light. This result seems to me to be one of the most magical results in physics. It predicts that electric and magnetic fields, once produced, sustain each other and propagate as a wave"

     

    https://www.quora.com/How-do-electromagnetic-waves-travel-through-a-vacuum- bardzo ciekawa dyskusja z całkowicie odmiennymi punktami widzenia uzytkowników...

     

    https://books.google.pl/books?id=v2ck__wFOBEC&pg=PA667&lpg=PA667&dq=near+field+in+vacuum&source=bl&ots=unKhtyZhXN&sig=Kj98aH6nce8-5r7mHEQXZtiySoE&hl=pl&sa=X&ved=0ahUKEwimwZaEgYzMAhXPa5oKHXJxC7sQ6AEIUTAF#v=onepage&q=near%20field%20in%20vacuum&f=false

    I w końcu dowiedziałem się, w czym tkwi problem - istnieją dwa rodzaje pól.

     

    1 NEAR-FIELD - związany z polem elektromagnetycznym, otaczającym obiekt, który jest źródłem jego emisji - np. antena radiowa lub zwykły magnes

     

    2 FAR-FIELD - związany z emisja fali elektromagnetycznej, która traci wraz ze wzrostem odległości, połączenie ze źródłem emisji i zaczyna egzystować, jako forma niezależna (tutaj sprawdzają się prawa indukcji pól o zwrotach wzajemnie prostopadłych)

     

    W przypadku galaktyk i ich pól magnetycznych, znaczenie mają głównie zasady near field. W przeciwieństwie do ejekcji strumienia cząstek, natężenie pola maleje wraz z odległością (w drugim przypadku, fala zyskuje energię od otoczenia). Krótko mówiąc - pole bliskie jest 'przyklejone' do jego źródła.

     

    Bardzo ważną cechą, która różni oba pola jest zależność między polami elektrycznymi i magnetycznymi. W dalekim polu zależność jest ścisła - pola indukują się wzajemnie w nieskończoność (jedno pole, wytwarza drugie o prostopadłym kierunku. W przypadku pola bliskiego fale magnetyczne i elektryczne mogą istnieć niezależnie od siebie. Jedno z nich może również dominować nad drugim i kształtować je bezpośrednio. Pole magnetyczne może istnieć samodzielnie i nadawać kierunek ruchu cząsteczek (i vice versa - chociaż pole mag. NIE JEST w tym wypadku wywoływane przepływem ładunku) To jest właśnie to, co mnie interesuje...

     

     

     

    Nośnikiem zmian pola elektromagnetycznego są fotony, które podróżują przez próżnię bez problemu. Nie mówimy tutaj o fotonach z częstotliwościami światła widzialnego, ale dużo mniejszej częstotliwości - radiowej. W tym obszarze energii lepiej opisuje je teoria pola, taka, jak zwykła elektrodynamika.

    I teraz zaczyna się zabawa: http://www.cesarzen.com/HUGO%20ROJAS.pdf

    Okazuje się, że silne pola magnetyczne, tak jak i silne pola grawitacyjne MAJĄ FIZYCZNY WPŁYW NA FALE FOTONÓW.

     

    Zasada jest praktycznie taka sama w przypadku obu pól. Wygląda na to, że grawitacja to faktycznie bliski krewny <brat/siostra> pola elektromagnetycznego - przewidziałem to w wątku o fraktalach: obydwa oddziaływania sa przenoszone przez fale, emitowane w polach o ograniczonej przestrzeni - grawitacja działa po prostu na wszystko, co zawiera masę, a inne pola oddziałują z charakterystycznymi dla nich stanami energetycznymi - ale ten akapit podchodzi pod teoretykę, która od kilku dni doprowadziła mnie do bardzo kontrowersyjnej konkluzji - być może fotony posiadają znikome ilości masy - to tłumaczyło by ich oddziaływania z materią fizyczną i polami... Pewnie teraz zostanę przez was wyklęty :P

     

    Jednak w przypadku naszej dyskusji, ważne jest, że to foton jest zależny od pola magnetycznego w 'próżni' - skoro jest pod wpływem pola, nie może być jednocześnie jego nośnikiem.

     

    Wydaje mi się, że najlepsze wytłumaczenie, znaleźć możemy w forum, do którego link jest powyżej:

    "Electromagnetic waves can travel through vacuum because all fields like gravitational fields,magnetic fields,electric fields, need no material medium for their existance (some of them may be affected by the presence of a medium, though). So electromagnetic waves, made up of electric and magnetic fields at right angles need no medium for their propagation either."

     

    I MUSZĘ jeszcze zacytować jedną wypowiedź - która tłumaczy zjawisko na 'mój' sposób:

    "Don't listen to anybody who tells you E creates B, and vice versa. If these were caused by changes in each other, they wouldn't be in phase. Instead, they increase together, and are caused by the same thing, at the source. It's no different than a wave of gravity, which doesn't have separate E and B (although it has components corresponding to them, caused by mass and mass flow).

    Here's the deal-- once you accept that a "field" extends from anything (electric charge or mass) out into space, like gravity extending out into vacuum from the Earth, then you have the idea. What if the source wiggles? If you accelerate the Earth, something has to go out to update the universe that the source has moved (not just moved, but accelerated). That wave of "update" travels at the speed of light. Nobody really knows why that speed and not some other speed. Some property of space and time keeps it from going faster or slower. But that is really all there is. For changes in a gravity field, or an electric field, it is the same."

    Brzmi znajomo? :P Ktoś uprawia tam 'pseudo-naukę' BARDZO podobną do moich wywodów. Koleś mówi 'update', ja mówię Informacja - ale o tym wolę bajdurzyć w drugim wątku...

     

     

     

    Jeśli nie chcesz zaakceptować tej prawdy, to nasza rozmowa się w tym momencie kończy, chyba że możesz podać jakiś kontrprzykład - równanie lub doświadczenie - które przeczyłyby rozchodzeniu się pola magnetycznego w próżni.

    I po co ta 'agresja'? Nie musimy przecież zgadzać się we wszystkim ze sobą - to jest właśnie motor napędowy nauki. Ty przedstawiasz swoje argumenty, a ja swoje - to jest właśnie dyskusja naukowa. Każdy przedstawia swój punkt widzenia i odnosi się do tego, co przedstawiła druga strona. Oczywiście jest sporo ludzi, którzy są głusi i slepi, na poglądy innych, a ich najlepszy argument, to: "Bo ja tak mówię i ch...j!!!". Myślę jednak, że nikt tutaj nie będzie próbował zniżać się do takiego poziomu...

     

     

    Odnośnie linii pola rozchodzących się w formie "wiatraka" zamiast okręgów. To dłuższa opowieść, choć przedstawiona bardzo dobrze w zalinkowanym przez Ciebie materiale.

    Tak naprawdę mój wzór jest wciąż prawdziwy. Tak, jak to podano w artykule, mechanizmy konwekcji oraz siła Coriolisa (pojęcie bardzo związane z OTW nomen omen) powodują, że gaz w galaktykach nie tylko wiruje wokół osi galaktyki, ale także wokół osi wyznaczanych (bardzo z grubsza) przez trajektorie gwiazd. Jest to bardzo sensowne założenie i nie widzę w tym nic sprzecznego z fizyką - siła Coriolisa jest odpowiedzialna np. za wahadło Foucalta, mam nadzieję, że widziałeś kiedyś ten eksperyment? Stosujemy jeszcze raz prawo Ampera, ale teraz dla innego ruchu. Rozwiązania równań Maxwella są liniowe, więc możemy je dodawać (zasada superpozycji) a wypadkowe linie pola mają kształt właśnie narysowanych przez Ciebie spirali.

    Jeszcze raz, nie ma tutaj żadnej tajemnicy ani sprzeczności, po prostu konsekwentne stosowanie praw fizyki z rosnącym stopniem szczegółowości modelu.

    Podsumowując: kształt linii pola magnetycznego galaktyk jest zgodny z dotychczasową wiedzą na temat ruchów materii w galaktykach, opisują to prawa Maxwella, dając dokładnie taki kształt, jaki został zmierzony dla wielu galaktyk, i potwierdza to artykuł pana Marka Urbanika. Te same równania Maxwella przewidują rozchodzenie się pola elektromagnetycznego w próżni. To zwykła fizyka. Idziemy dalej?

    Heliosfera i Droga Mleczna mają BARDZO podobną budowę pól magnetycznych. Uważam, że chodzi tutaj wyłącznie o ruch wirowy cząstek i obiektów, w okół centralnego pola i częstotliwość fal w najbliższej przestrzeni obserwowanego obiektu fizycznego. - wszystko sprowadza się do zanikania energii fal, emitowanych ze źródła pola - wraz z odległościa maleje częstotliwość i amplituda fal, co wpływa na prędkość ruchu obiektów znajdujących się w tym polu. Blisko źródła fale mają ogromny potencjał energetyczny i obiekty krążące bliżej środka danego układu (Ukł. Słoneczny lub galaktyka) poruszają się szybciej. W pobliżu zewnetrznej bariery fale centralnego pola sa już znacznie mniejsze, gdyż oddały znaczną część energii do otoczenia - ciała poruszają sie wolniej...

     

    Nie mam pojęcia, czy to co napisałem wyżej zostało już przez kogoś opisane - może ktoś zna nazwę takiej interpretacji?

     

    Idziemy :P

  20. OMG

     

    Poziomica łączy punkty o takiej samej wartości (np. wysokości nad poziomem morza)

     

    W przypadku galaktyk te poziomice łączą miejsca o tak samo wysokim (lub niskim) natężeniu pola magnetycznego

     

     

    Pozdrawiam

    Pierwsze słyszę o poziomicach łączących pola magnetyczne. Mógłbyś podać jakiekolwiek źródła informacji o takim zjawisku?

     

    Galaktyki na obrazku maja różne natężenia i budowę pól magnetycznych - jedna jest galaktyką spiralną druga najprawdopodobniej soczewkową.

     

    Na interakcję pól magnetycznych mają też wpływ ich orientacje (kierunek) - przyciąganie i odpychanie się magnesów w zależności od ułożenia dipolów w przestrzeni.

     

    Osobiście uważam, że na łączność za pośrednictwem linii pola, ogromny wpływ ma dyferencjał energetyczny (różnica ładunków pól). Pola dążą do wyzerowania napięcia - gdy to ma miejsce (wyrównanie stanu energetycznego), dwa pola zlewaja się w jedno...

  21. Zanim przejdę do dalszej części wyjaśnień tub fluksyjnych, chciałbym pokazać króciutki filmik, w którym za pomocą teleskopu zarejestrowano gwiazdy orbitujące wokół HIPOTETYCZNEJ czarnej dziury w centrum galaktyki...

     

     

    Najwyraźniej 'bestia' nie była głodna. A może po prostu żadnej dziury tam nie ma...?

     

    Tak powinno to wyglądać wg. symulacji:

     

  22.  

    a słyszałeś kiedyś o tak zwanych fotonach?

    poza tym jako "naukowiec" alternatywny powinieneś wierzyć w wypełniający całą przestrzeń eter i byłoby po problemie :)

     

    A czy masz jakieś źródło wiedzy, które potwierdziłoby, że pole magnetyczne rozchodzi się w przestrzeni wraz ze światłem?

     

    Jak już pisałem wcześniej - gdybanie i teoretyzowanie chcę zawrzeć w wątku o fraktalach. Tutaj nie ma miejsca na egzotyczne twory, których istnienia nigdy nie stwierdzono. Czarne dziury, wormhole, etery, ciemne energie i materie - to wszystko jest dla mnie doskonałym przykładem pseudo-nauki, którą tak ochoczo zarzucaliście mi...

     

    W tym wątku dyskusja ma dotyczyć nauki, potwierdzonej obserwacją, bądź mierzalnym wynikiem eksperymentu...

     

    Dlatego tak mnie wkurza, że wątek trafił do działu o hipotezach...

  23.  

    x

     

    W tym nie ma nic ciekawego.

    Te linie "poziomic" po prostu pokazują granice słabszego i większego pola magnetycznego. Jest oczywiste, że jest ono sumą generowanych pól ale w centrum galaktyk najwięcej "przydaje" rozpatrywana galaktyka.

    Te poziomice to nie jest jakieś realne łączenie czegoś.

     

    Nic dziwnego że miedzy galaktykami jest mniej poziomic co oznacza że pole "wznosi się tam" na mniejszy poziom. Normalka.

    Tak samo jest między dwoma aktywnymi wulkanami wzbogacającymi region masą law. Jeśli chodzi o teren (i poziomice wysokości npm).

     

    Pozdrawiam

     

    Sorry - chyba jestem za głupi, by zrozumieć choć 15% tej wypowiedzi. Poziomicę to ja przykładam do ściany, jak chce ją wyrównać, albo na blat stołu, gdy chcę, żeby był prosty...

  24. Dla mnie pole magnetyczne galaktyki to oczywistość.

    Prąd krążący w kółko generuje pole magnetyczne prostopadłe do płaszczyzny, w której leży pętla.

    Zjonizowany gaz krąży wokół centrum galaktyki, więc istnieje przepływ prądu.

    Generuje on pole magnetyczne na mocy prawa Ampera (kłania się podstawowa elektrodynamika).

    Znając rozkład gęstości zjonizowanego gazu w galaktyce (np. rozmieszczenie mgławic, pyłu i gwiazd) oraz znając rozkład przestrzenny prędkości, z jaką porusza się materia w galaktyce można bardzo łatwo i dokładnie policzyć dokładny rozkład pola magnetycznego galaktyki za pomocą jednego wzoru:

    accb22e992c379374b55f022652a339c.png

    gdzie B to pole magnetyczne, J to przepływ prądu, E to pole elektryczne. Można spokojnie wykluczyć ostatni element zależny od pochodnej czasowej E.

    Nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Nic skomplikowanego, poza obliczeniami. Pewnie trzeba byłoby na komputerze policzyć dokładnie, ale przy rozsądnych założeniach moment dipolowy z dokładnością do rzędu wielkości można by policzyć choćby na kartce.

     

    Niestety - nie jest to takie proste, jak napisałeś. Gdyby podany przez Ciebie model był poprawny, ruch kołowy cząsteczek gazu wytwarzałby pole o kierunku, w którym dominowała by orientacja Bz (Północ/Południe, czy też 'góra/'dół').

     

    Tymczasem linie pola układają się spiralnie - podobnie jak w przypadku heliosfery i Spirali Parkera:

    CIR_2panel.png

     

    http://www.foton.if.uj.edu.pl/documents/12579485/0e9b72e8-9924-48c4-9d19-3854c8694d93

     

    Jednak głównym problemem jest tutaj rozmieszczenie linii pola magnetycznego galaktyk w medium międzygalaktycznym. Zostało zaobserwowane, że galaktyki łączą się liniami swoich pól magnetycznych w przestrzeni o bardzo małej gęstości materii - brak jest więc nośnika dla pola magnetycznego. Nie istnieje żadna hipotetyczna cząstka, przenosząca w przestrzeni oddziaływanie (pole) magnetyczne - odpowiedzialne mają za to być wyłącznie cząsteczki materii. Ich deficyt w polu intergalaktycznym zaprzecza w 100% takiemu tłumaczeniu.

     

    Dziwi i cieszy mnie zarazem, że jako miłośnik OTW, nie wspomniałeś ani słowem o hipotetycznej czarnej dziurze w centrum galaktyki. Z pewnością wiesz, że w teorii, czarne dziury są źródłem pól magnetycznych (tak jak fizyczne obiekty).

    Jednak istnienie czarnej dziury nigdy nie zostało potwierdzone empirycznie - a ja chciałbym tutaj omawiać i wyjaśniać procesy fizyczne, które DA SIĘ ZAOBSERWOWAĆ...

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.