Bellatrix

A ja mam jedną, wyjęłam dawno temu z kszaków. Działała trochę, ale trzeba było patrzećna jedno oko. A teraz to już nawet to na jedno widzi razy 3.

Przez szybę , tak. Ale kiedyś to tylko tak trochę podwójnie było widać. Po jakichś dwóch latach jak ta lornetka leżała nieużyta, to cośsię jej jeszcze jakby pogorszyło. 

Nieaktualne. Mąż mi zabronił. Mało tego: za głowę się złapał, że chcę się pozbyć teleskopu. Nie porzuciłam pasji, takie rzeczy nie mijają, ale za moment urodzę. I w komórce, gdzie miałam sprzęt, muszę teraz trzymać wózek. Mąż powiedział, że będzie i wózek i teleskop. Dobrze, że mnie ochrzanił, bo czasem człowiekowi rozum odbierze.

p.s. Szczególne podziękowania dla kKlegi amatorastro. Umiał zapytać człowieka, który robi coś głupiego, czemu chce to zrobić, po tylu latach zwłaszcza. Trzeba patrzyć i się uczyć empatii. Szacun amatorastro.  

Takie żarty zostawi sobie Pan do babci na imieniny. Może z grzeczności ktoś się zaśmieje. Aż mnie swędzi pewne przysłowie staropolskie: "taki stary, a ..." można sobie dopowiedzieć. 

ok

No co jakiego, z angielskiego. 

Nooo, tak wygląda. Nie mów mi o dżemach, bo pójdę sobie kupić i się nażrę za pięciu! Ze mną takie żarty niebezpieczne w skutkach  

A tak na serio, to są chyba tholiny. Dziwna nazwa, ale to jest taki specyficzny polimer. Organiczna substancja uformowana z drobnych cząsteczek (m.inn. z metanu w tamtejszej atmosferze), który pod wpływem uv ze słońca tworzy takie połączenia. Tholiny są właśnie czerwonawe. Te plamy widać na wielu planetach z okolic Pasa Kuipera i innych zimnych rejonów U.S. Pluton też je ma. Poniżej wrzucam zdjęcie tholin otrzymanych sztucznie w labo:

Brawo! 

Dokładnie. Bardzo rzadko się odzywam w stylu, że mam "pretensje". Ale chyba mi dzisiaj "guma" puściła. Najpierw heheszki o "poszedłem na pole, a wy na co?" (co to ma wspólnego z astro??), w międzyczasie jakieś wstawki o lekkim "zafarbie" wiadomo jakim (nie powiem), teraz beka z harleyowców... Ja rozumiem swobodnie się czuć. No ok, ale są jakieś granice. Ale powiem Wam: chyba znacie już powód dlaczego rzadziej się od paru lat odzywam na Forum (co chiała bym zmienić, bo bardzo lubię to miejsce). 

Taaa, Ty jesteś nieśmieszny... heheszek śmieszek się znalazł. Trochę szacunku dla starszych. "Dziadka" to se znajdź, ale w lustrze... Każdy robi to, co lubi, co Ci do tego? Krzywdzą kogoś?  "Obowiązkowo w skórach"- tez coś, już widzę, jak ktoś "przymusza" ludzi do ubrania się w ten strój... Lubią to, cieszą się z tego, nikomu nie wadzą i są zadowoleni. Nie chesz- nie patrz.  Proste. 

Nie ma to jak beka ze starszych ludzi... Wstyd.

Ojej. Ale sweet. A myślisz, że to mogą być linie od zjonizowanego gazu? 

Bo to są łowcy baterii. 

Widzę, że masz podobne doświadczenia i obawy z rowerami jak ja. Nienawidzę rowerów. Kiedyś mnie stara baba potrąciła z impetem jak szłam i uciekła.

Nooo! dosłownie burak, ta czerwień jest taka chłodna. Bo np YCVn (LaSuperba) jest po prostu mocno pomarańczowa. Trochę jak dogasający węgielek. A T Lyrae ma taki właśnie buraczany, chłodny, słodki odcień. Jak się przegryzie czereśnie, to w środku taki jest. Obłęd!

A to szkoda prądu, to lepiej już nic nie mówić. Tylko spisać i zakopać. 

Trzeba było powiedzieć i szybko uciekać, prawda. Ale teraz też bywa ciekawie. Przynajmniej w chemii. Kiedyś ktoś mnie uderzył w głowę (dosłownie), bo powiedziałam, że nie ma racji, w książce było inaczej. 

Nooo, szkoda, że się nie uchowała. A mnie jeszcze bardzo przejmuje Księżyc pisany przez "X". 

Nie ma to jak skromność. 

 Uwielbiam Wasze opowieści o różnych przygodach z obserwacji. 

O kurcze... narobił by sobie biedy. 

Powiedz, że dlatego, bo szykujesz się do strzału.

Ale przygody miałeś. Z tą policją to bym zrobiła w porty. "Żona się boi kosmosu"  Niektórzy się boją, moja mama też , panicznie. 

Parę lat temu też tak fajnie jak Ty- pokazywałam to i owo, trochę tłumaczyłam. Ale teraz zrobiłam się już stary grzyb i nie mam cierpliwości. 

ahahaha, dobre. Tak, z budynku też dobre, ja mam ogromne korytarze z oknami na wsze strony (to była kiedyś dawna szkoła) i też bywa, że obserwuję z domu. Ale wole na dworzu, bo to piękne uczucie taki chłód na buzi i jakoś lepiej jest mi się zapomnieć.