Troche poszukalem w sieci i oto co znalazlem (w sumie niewiele tego).
Alan Adler napisal w swoim artykule, ze sferyczne (nawet w przyblizeniu) zwierciadlo mozna wygiac i uzyskac dobre zwierciadlo paraboliczne o dokladnosci dochodzacej do 1/20 - 1/40 dlugosci fali. Niestety nigdzie nie moglem znalesc jak ma wygladac to "wyginanie" zwierciadla, ani czy jest to operacja jednorazowa czy po "wygieciu" zostaje ono paraboliczne (zadnych zdjec, rysunkow itp.). Z informacji znalezionych na listach dyskusyjnych wynika ze zwierciadlo poddane temu zabiegowi daje bardzo dobre obrazy. Z innych postow wynika ze jest to nie tyle metoda latwego uzyskania zwierciadla parabolicznego ale uzyskania latwo bardzo dobrego zwierciadla parabolicznego i mozna ja wykozystac glownie przy "tuningu" seryjnie produkowanych teleskopow.
Nie wiem czy wszystko dobrze zrozumialem, ale jak nie to prosze o korekte.
Czyli kupujemy teleskop z duzym (np. 300 mm) prawie sferycznym zwierciadlem za 1000 zl, kladziemy w brzegach kilogramowe odwazniki (mozna jeszcze cos dolozyc w srodku bo i tak lusterko go zasloni) i nasz teleskop daje obrazy jak firmowy za 10 000 zl.
I o to caly czas wszystkim chyba chodzi ;D ;D ;D maly koszt - duzy efekt.
Teraz trzeba kogos namowic zeby poeksperymentowal ;D
bez polskich literek, ale cos mi nie chca wyskakiwac w mojejprzegladarce