Jeżeli komuś jest znana reguła Titusa to niech tego nie czyta.
Przytaczam ją bo jest dosyć ciekawa i do dzisiaj nieudowodniona. Otóż ten astronom w 1766 wymyślił coś takiego:
załóżmy, że Satrutn jest oddalony od Słońca o 100 umownych jednostek. Wówczas:
Merkury jest oddalony od Słońca 4 jednostki,
Wenus 7 (=4+3) jednostek,
Ziemia 10 (=4+6) jednostek,
Mars 16 (=4+12) jednostek,
Jowisz 52 (=4+48) jednostek,
Saturn 100 (=4+96) jednostek.
W ten sposób stworzył układ związanych ze sobą odległości poprzez "podwajanie": 3, 6, 12, 24, 48.....
Brakowało planety oddalonej o 28 (=4+24) jednostek, więc zaczęto ją usilnie szukać.
W 1781 roku regułę potwierdziło odkrycie Urana, który w rzeczywistości oddalony jest o 191,8
jednostek ale jest to zbliżone do 196 (=4+192). Wreszcie w 1801 znaleziono, czego
szukano. Była to planetoida Ceres dokładanie oddalona o 28 (=4+24) jednostek.
Odkrycie Neptuna w 1843 roku niestety nie potwierdziło reguły, gdyż znajduje się od
w odległości od Słońca równej 300 jednostek, co znacznie odbiega od 388 = (4+384).
Moża powiedzieć, że Titus przewidział istnienie planetoid na 35 lat przed ich odkryciem.