Jedyny Harrison H. Schmitt określił zapach pyłu księżycowego jako zbliżony, czy przypominający mokry popiół. Jak sam zauważył, to pewnie dlatego, że jako jedyny nie był wojskowym i nie miał takiego porównania. Co do innych właściwości księżycowego pyłu, to miał on zachowywać się tak jakby był naelektryzowany, bo uparcie przylegał do wszystkiego. Poza tym przypominał właściwości węgla drzewnego (tak samo brudzi), a spacer po nim przypominał chodzenie po śniegu. Astronauci wspominali o jego jakby "śliskości". Ze względu na budowę drobinek pyłu, ma on właściwości ścierne. Części skafandrów z dolnych partii nosiły ślady wielu przetarć. Nie jestem pewien, ale chyba Pete Conrad z Apollo 12 miał nieźle przetarty skafander, tak że gdyby miał wyjść ponownie na spacer, to byłoby to niemożliwe. Mnie szczególnie zainteresowała kwestia kolorów powierzchni. Armstrong i Aldrin opisali to tak: patrząc pod słońce szary, tyłem do słońca szaro-beżowy, bokiem ciemniejszy beż, a nawet brąz.