Antoni, przepraszam że się wtrącam, ale w Pi of the Sky budujemy montaże i mamy ten sam problem, jakim napędem zapewnić płynny ruch z prędkością kompensującą obrót Ziemi a chwile potem rozpędzić ważący 100 kg teleskop do kilkudziesięciu stopni/sekundę. Otóż silnik krokowy działa zupełnie inaczej niż silnik napięcia stałego. Te kroki, to znaczy obrót o dokładnie ustalony kąt, silnik krokowy wykonuje dzięki wielu uzwojeniom, ułożonym w coś rodzaju gwiazdy. Sterownik, "płytka", o której piszesz, podaje prąd na kolejne uzwojenia ze zmianami zależnymi od prędkości, przyspieszenia itd, a do tego jeszcze kontroluje kształt impulsu. To wszystko powoduje, że uzyskanie z silnika krokowego tego samego momentu obrotowego przy różnych prędkościach nie jest proste, a sterownik silnika krokowego jest trudniej zrobić niż sam silnik. Dlatego silniki krokowe kupuje się razem ze sterownikami i oprogramowaniem. I są to rozwiązania nie całkiem tanie. Ale przecież do obracania kopuły nie potrzeba tej samej precyzji, co przy ruchu ramienia robota montażowego czy samego teleskopu? W dodatku, żeby silnik działał dobrze, moment sił oporu musi być taki sam we wszystkich położeniach, między innymi dlatego starannie wyważamy montaże. A kopułę dość trudno będzie "wyważyć".
Moim zdaniem, ktoś, kto zaproponował rozwiązanie oparte o silnik napięcia stałego i czujniki magnetyczne, włączające i wyłączające obrót kopuły, zaproponował najprostsze i najlepsze rozwiązanie. Ten sam system można wykorzystać do obracania kopuły do określonego położenia i w trybie śledzenia. Drgań można się pozbyć, starannie izolując mechanicznie teleskop i kopułę. Taki układ sterowania zbuduje Ci każdy student politechniki, mający coś wspólnego z elektroniką i będzie kosztował niewielkie pieniądze.
Jeśli mogę jeszcze coś dodać, to kontener z odsuwanym dachem, fachowo mówią na to "pawilon harwardzki", nie wymaga obracania kopułą, choć przyznaje że nie wygląda tak malowniczo. Ale dla małych teleskopów to chyba lepsze rozwiązanie.