Dziś za pomocą wypolerowanego zwierciadła przeprowadziłem pierwszą obserwację "astronomiczną" - na kartce papieru uzyskałem obraz Słońca zachodzącego za budynek odległy o ok 100 metrów. Obraz był bardzo wyraźny i ostry. Bardzo dobrze widoczne wszystkie kontury budynku, szczególnie takie jak anteny (nawet kabel antenowy widać było wyraźnie a ma chyba tylko 8mm).
Po dwóch dniach figuryzacji uzyskałem parabolę (sekwencja obrazów przy cofaniu noża, miska od dołu, obwarzanek, miska od góry).
I to na tyle dobrych wieści bo pomiar strefowy mi jakoś nie idzie. Mam 3 strefy. Dla mojego zwierciadła strefa druga powinna wygasać przy cofnięciu o ok 0,6mm a 3 strefy przy 1,2mm. Dla mnie gdy wygaszę pierwszą druga gaśnie za jakieś 2mm przy czym kiedy druga jest wygaszona pierwsza jest bez zmian ani nie ciemnieje ani nie jaśnieje. Kiedy mam obydwie wygaszone zachowują się jak sfera (kiedy nóż odcina w poprzek ciemnieją i jaśnieją w miarę równo) trzecia strefa wygasza się 2,5mm za drugą (dwie poprzednie wyglądają ok). Poza tym w zależności jak wprowadzę nóż w poprzek mogę tą samą sekwencję przeprowadzić w rozbieżności 6mm na osi. Druga sprawa, że w zależności od tego jak ustawię nóż strefy wygaszają się szybciej lub wolniej (rozumiem, że zależy to od tego czy nóż porusza się dokładnie wzdłuż osi czy nie). Wymieniłem już ostrze na żyletkę ale wydaje mi się, że dziurka jest za duża i stąd problemy z pomiarem stref. Czuję, że nie będzie lekko zwłaszcza, że nie mam koncepcji jak korygować obecny kształt, chyba trzeba będzie metodą prób i błędów.