Tak w temacie Saturna...nie chce zakładać nowego wątku a czuje potrzebę podzielenia się przeżyciami z szerszym gremium
Wczoraj w końcu udało mi się odebrać dovetail i zgrać mojego Newtona z montażem EQ3-2. Wieczorem z balkonu miałem dobry widok na Saturna, którego zlokalizowałem przy pomocy programu Atlas Nieba. Wystawiłem cały majdan na balkon i zacząłem naprowadzać teleskop na planetę, prawdę mówiąc nie miałem zbyt wielkich nadziei, że uda mi się ją złapać, gdyż było to moje pierwsze samodzielne lookanie ( a wczesniej uczestniczyłem w jednej sesji u Hansa). Być może miałem fart, bo po około 5 minutach udało mi się złapać w okular nieostrą plamkę ( przy powerze 24x). Nietrudno było się domyślić, że ta plamka to był Saturn, bo około 21 w Warszawie po tej stronie nieba z mojego balkonu widać było tylko kilkanaście gwiazd (Kastora, Poluksa, Syriusza…). Wyostrzyłem obraz i załadowałem Barlowa. Przy powerze 48x widać już było pierścień. Znów zmiana, tym razem lantan vixena 9mm co dało mi 70x, znów ostrość, korekta mikroruchami. Przez jakieś 45 minut gapiłem się testując wszystkie moje konfiguracje okularów i kręcąc mikroruchami. Musiałem mieć naprawdę fart, gdyż ani razu nie skorzystałem z szukacza i nie mam jeszcze pojęcia o poprawnym ustawieniu paralaktyka. Widzę już, że muszę kupić jakiś krótkoogniskowy okular do dużych powerów. Nie mogę się doczekać aż wywiozę to wszystko za miasto…ech to będzie widok. Na razie muszę nabrać wprawy w obsłudze całego sprzętu bo wczoraj czułem się, jakbym miał ręce z drewna…
Pozdrawiam wszyskich , Hewel.