Panowie, dokładnie wszyscy w trójkę macie rację. Także piszę to bez sarkazmu czy przedrzeźniania. Wasze rady są niezwykle cenne, np. aby małymi kroczkami opanowując sprzęt iść do przodu. Trochę tutaj jednak zchodzmy w stronę rasowej astrofotografii, a w moim przypadku najprawdopodobniej przeszło 95% to będą jakieś obserwacje wizualne z balkonu z dzieciakiem, bo właśnie "jest święto" czytaj: wyjątkowo dzisiaj nie ma chmur. Chwila wspólnej zabawy ojca z synem - bezcenna, nawet kosztem odsprzedaży ze stratą za jakiś czas sprzętu, gdy nie będzie potrzebny. Mam po prostu trochę inny priorytet.
To, że ojciec by wolał sobie coś tam przy okazji popstrykać, to sprawa drugorzędna. Stąd parcie na GoTo, które na rozjaśnionym niebie pozwoli coś tam dzieciakowi znaleźć, no a samo nastawianie "że się kręci" sterując z pilota, to już sama radocha dla dzieciaka.
Dlatego byłem zdecydowany na MAKa Celestrona 127 SLT. Założyłem ten wątek po to, aby zapytać, czy może zmieniając sprzęt uda mi się ugrać trochę coś dla siebie (czytaj: zobaczyć choć słabo jakiegoś DSa, czy podjąć _próbę_ astrofotografii, zdając sobie sprawę z ułomności sprzętu). Dlatego w pewnym momencie zacząłem się zastanawiać nad refraktorem 120/600 do ewentualnych zdjęć + barlow do planetek.
No i oczywiście koszty, które limitują właściwie wszystko.
Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję, że poświęcacie swój czas na rozpatrywanie moich problemów, za co jestem bardzo wdzięczny.