Skocz do zawartości

dobsonme

Społeczność Astropolis
  • Postów

    1 546
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez dobsonme

  1. Za takie pieniądze to może używany 13-centymetrowy teleskop Newtona, bo na nic lepszego raczej nie starczy. Popatrzysz sobie przez to na kratery na Księżycu, plamy na Słońcu. Zobaczysz 4 pasy na Jowiszu i jego księżyce. Pierścienie Saturna i kilka księżyców. Fazy Wenus i Merkurego. Tarcze Urana i Neptuna. Całkiem sporo planetoid i kilkaset obiektów niegwiazdowych jak galaktyki, mgławice czy gromady gwiazd.

    • Lubię 1
  2. - zodiak używa również astronomia

     

    A cóż to znaczy?

     

    Skoro już mamy specjalistę to zamiast się czepiać można się trochę podpytać. A więc pytam.

    1. Mamy setkę osób urodzonych w tym samym czasie, na ile będą się różniły ich horoskopy?

    2. Ktoś się rodzi. Powiedzmy że na jego przyszłe życie wpływ ma sytuacja materialna rodziców i gwiazdy. Jaki jest stosunek wpływu tych dwóch sił?

    3. Równania ruchu planet można całkować. Czy horoskopy są całkowalne?

  3. Autor artykułu o wiośnie nieszczęśliwie napisał w tytule znak zamiast punkt, w tekście jest jednak wyjaśnione o co chodzi, więc nie widzę potrzeby, żeby się czepiać.

    Na strefie tajemnic czytamy ,,o Wężowniku i jego najjaśniejszej gwieździe - Rasalhague wiedzieli już antyczni astrologowie. Krytycy horoskopów powinni chyba najpierw odrobić lekcje z astrologii." Też mi wielka tajemnica. Ciekawe jak się o tym dowiedzieli, spojrzeli w niebo i zobaczyli gwiazdy, niesamowite. A może studiując mapy nieba któregoś dnia natrafili na dziwo zwane Wężownikiem. Cuda się dzieją.

    Ale dobra niech i tak będzie. Zainteresowało mnie co w takim razie wynika z tego, że astrolodzy są świadomi istnienia precesji. Niestety mam ustawiony limit głupoty, po dotarciu do którego muszę zaprzestać czytania artykułu. W tym przypadku zabiło mnie to: Mało tego, astrologowie z pewnym niepokojem oczekują momentu, w którym – z uwagi na precesję – najjaśniejsza gwiazda konstelacji Lwa, zwana królewskim Regulusem, przesunie się ze znaku Lwa do znaku Panny. A zdarzy się to nomen omen… w 2012 roku!

    Amen.

  4. Ja użyłem blachy aluminiowej. Wcześniej była blachą falistą, robiącą za dach w szopie. :szczerbaty: Jej podstawową zaletą jest sztywność. Bez problemu zamontowałem do niej wentylator, żadnych drgań nie ma. Można się kłócić czy to nie za ciężki materiał, ale w praktyce z blachą czy bez, środek ciężkości jest w tym samym miejscu.

  5. Lustro to nie szkło. Trzeba pamiętać, że nie mamy do czynienia ze szkłem tylko z metalem. Bardzo cienką, podatną na uszkodzenia warstwą metalu. Środki do czyszczenia szkła na niewiele się zdają.

    Widzę na zdjęciach, że wykonujesz kawał dobrej roboty przy tym teleskopie. Dla porównania mój to kompletna prowizorka, złożona w stylu MacGyvera.

    Co mi się rzuciło na oko, to że przez wyciąg widać dolną krawędź czaszy teleskopu i to co jest poniżej. Będzie Ci wpadało światło z otoczenia, co chyba oczywiste, nie jest wskazane.

  6. Nie da się odpowiedzieć jakiej średnicy ma być lustro wtórne, bo to zależy od konstrukcji teleskopu. Zasadniczo zależy nam na tym, żeby LW zasłaniało jak najmniej LG. Liczymy gdzie chcemy żeby z boku wypadało nam ognisko. Bierzemy pod uwagę promień LG, promień czaszy teleskopu, grubość ścianek i oczywiście wyciąg okularowy. Tak więc jak widzisz, w każdym teleskopie będzie inaczej. Sprawdzałeś gdzie wypada ognisko? Jeśli gdzieś przed, bądź za wyciągiem to będzie trzeba poprawiać. Z resztą, za pierwszym razem szansa idealnego trafienia tam gdzie chcemy jest niska.

    Porysowałeś LW? Trudno, nic już z tym teraz nie zrobisz. ewentualne próby poprawy tylko pogorszą sprawę. Pamiętaj, że to nie soczewka tylko lustro, mała ryska, mały problem, duża ryska, duży problem.

  7. W 13 mm będziesz miał 70x powiększenie i pole widzenia prawie stopień. Obraz jest przy takim powiększeniu dobrze ciemny. widać przyzwoicie tarcze planet i zobaczysz, że będzie idealny do DSów w zasięgu twojego teleskopu. 17mm da ci powiększenie 54x oraz pole widzenia stopień i 15 minut. Zasięg gwiazdowy będzie w nim mniejszy a tło będzie jaśniejsze, za to bardzo fajnie odnajdziesz się nim w polu o dużym zagęszczeniu gwiazd. Latanie po gromadach otwartych w Drodze Mlecznej będzie super.

  8. 24 mm da Ci powiększenie 37x. Do czego chcesz wykorzystać tak małe powiększenie? Miałem kiedyś teleskop o podobnych parametrach i najwięcej frajdy dawał mi okular powiększający ok. 70x z polem widzenia w okolicy stopnia.

    Plusem tego teleskopu jest to, że nie jest tak wymagający jak jasne newtony, bez obaw można więc wkładać szkło, które bali byśmy się wsadzić gdzie indziej.

    Najlepsze opcje zostały ci już przedstawione. SWAN albo Hyperion były by też moim wyborem, tylko że z ogniskową w przedziale 12-15 mm.

  9. Pojawia się kwestia tego co rozumiesz przez cały układ? Na pewno zobaczysz tarcze wszystkich planet, oraz kilka ich księżyców. W przypadku Marsa, Jowisza i Saturna zobaczysz też szczegóły na tarczach planet. Oczywiście nie można zapomnieć o plamach na Słońcu i niezliczonej ilości kraterów na Księżycu. Do tego całkiem pokaźna grupa planetoid, widocznych tylko jako gwiazdki, oraz od czasu do czasu jakaś kometa.

  10. Dla uproszczenia zakładamy, że w tunelu jest próżnia, co by nie było niepotrzebnego tarcia.

    Ciało stojące na powierzchni Ziemi ma maksymalna energie potencjalną i zerową kinetyczną. Kiedy nagle zacznie spadać energia zacznie się zmieniać i w momencie dotarcia do środka Ziemi energia potencjalna będzie zerowa a cała jej początkowa wartość zostanie zamieniona na energię kinetyczną.

    Tak więc jesteśmy w środku i mamy nagromadzoną sporą ilość energii. Teraz trzeba zacząć ją tracić, czyli lecimy dalej. Z powrotem energia kinetyczna zmienia nam się w potencjalną. Łatwo policzyć, że energia kinetyczna skończy nam się dokładnie w takiej samej odległości od środka jak ta, w której zaczęliśmy. A więc dotarliśmy na powierzchnię z drugiej strony, energia potencjalna osiągnęła początkową wartość, a energia kinetyczna się wyczerpała. Oczywiście jest to przypadek czysto teoretyczny i mocno wyidealizowany.

    • Lubię 2
  11. Burza magnetyczna o której wspomina piotrkusiu miała miejsce 2 września 1859 roku i była jedną z najsilniejszych w historii. Aczkolwiek, pogłoski o zabitych telegrafistach należy włożyć między bajki.

    Fizycznie nie ma możliwości, żeby Słońce mogło wytworzyć tak silny impuls EM, który by spalił elektronikę w skali mikro, natomiast faktycznie jest to problem w skali makro. Zabezpieczenie się przed skutkami słonecznego bum nie wymagają jakichś niezwykłych metod. Podstawa to szybkie reagowanie na zagrożenie, bo kiedy fala już dotrze do Ziemi wybór jest niewielki. Albo można patrzeć jak jarają się gigawatowe transformatory, albo odciąć je od sieci.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.