Skocz do zawartości

Koziołrogacz

Społeczność Astropolis
  • Postów

    515
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Koziołrogacz

  1. Obiektyw o danej ogniskowej da z matrycą APS-C mniejsze pole widzenia niż z matrycą FF. Przyjęło się, że ogniskową obiektywu podaje się dla pełnej klatki. Dla matrycy APS-C mnożnik wynosi 1,6 zatem przykładowo obiektyw 24 mm w połączeniu z matrycą APS-C da pole widzenia takie jak obiektyw o ogniskowej 38,4 mm (24 mm x 1,6 = 38,4 mm).

     

  2. Nie samym chlebem, tfu, astronomią człowiek żyje, adresuję to też aktywnej grupie astroamatorów rejonu Gorlic, Biecza, Jasła... :)

     

    Galicyjskie cmentarze z I Wojny Światowej to obiekty niezwykłej urody i mogą stanowić wspaniałe tło do astropejzaży, tym bardziej że wiele z nich położonych jest pod ciemnym niebem Beskidu Niskiego. Ten w Staszkówce, choć zlokalizowany w bardziej "cywilizowanej" okolicy, też leży z dala od dużych miast, a nocą jest to miejsce wręcz magiczne.

    • Lubię 2
  3. To jest właśnie ta "sławna" latarnia na stacji kolejowej w Siankach. Widać ją doskonale nawet z parkingu nad Lutowiskami. Zapewne ciemności panujące po naszej stronie granicy jeszcze uwypuklają jej blask, niemniej jest to piekielnie szkodliwe ustrojstwo i skutecznie zaśmieca Bieszczadzki Park Gwiezdnego Nieba :kwasny:

    • Lubię 1
  4. "Cieszmy się z małych rzeczy bo, wzór na szczęście w nich zapisany jest..." - taki tekścik mi się przypomniał kiedy czytałem Twojego posta.

    I bardzo dobrze, że kupiłeś tego Skyluxa, bo lepiej mieć taki teleskop, niż nie mieć żadnego. A jeszcze lepiej, że potrafisz się nim cieszyć :icon_wink:

  5. Ja używam zwykłej lustrzanej kątówki 90 stopni, jaka była w zestawie z tubą. Oczywiście jak każdy tani produkt ma ona swoje wady, a główna to wewnętrzne odblaski. Świecą przede wszystkim boczne ścianki wykonane z błyszczącego plastiku. Poradziłem sobie z tym w prosty sposób wyklejając je czarnym welurem i problem zniknął zupełnie. W tej chwili jakość obrazu z kątówką czy bez jest praktycznie taka sama, przynajmniej dla mnie "organoleptycznie" nie do odróżnienia.

    Mimo niewielkiej apertury ten teleskopik jest całkiem fajnym przyrządem do obserwacji gwiazd podwójnych i wielokrotnych. W dobrych warunkach bez trudu rozdziela składniki o separacji od 3" wzwyż. Epsilony Lutni udało mi się jak do tej pory rozdzielić tylko raz, przy czym ciaśniejsza para dawał się rozdzielić tylko okresowo, okresowo zaś zlewając się w postać fasolki. Tutaj decyduje przede wszystkim seeing, który musi być niemal idealny, by wykorzystać w pełni teoretyczną zdolność rozdzielczą teleskopu. Co ważne warunki obserwacji są tym lepsze im obiekt bliżej zenitu, więc zakup kątówki 90 stopni powinien być priorytetem, aby ten obszar nieba stał się dla Ciebie łatwo dostępny.

  6. Taki drobny suplement dotyczący możliwości skromnego refraktora SW 90/900. Atmosfera po ciepłym i wietrznym dniu uspokoiła się nieco, warunki obserwacyjne całkiem przyzwoite, a że księżyc rozjaśnia nieboskłon, to postanowiłem poskakać nieco po gwiazdach podwójnych wedle opisów zawartych w tym wątku http://astropolis.pl/topic/53709-wybrane-najciekawsze-gwiazdy-podwojne-i-wielokrotne/

    Jest tam taki opis:

    "39 Draconis- gwiazda potrójna. Dwa ze składników nadają się do wizualnego rozdziału przy użyciu najprostszego sprzętu. Trzecia gwiazda, bardzo ciemna (8m) jest oddalona od najjaśniejszego ze składników o 4''. Jest to wyzwanie dla posiadaczy nieco większych teleskopów. Obserwatorzy oceniają barwę najsłabszej składowej jako lekko fiołkowo-czerwonawe."

    Patrzę więc sobie przez moją rurkę 90/900 z okularem Plossl 10 mm i bez trudu dostrzegam rzeczony składnik, choć barwy jego ściśle określić nie zdołam, niemniej coś z fioletem ma ona wspólnego, Pewnie bardziej to sugestia niż pewność (chodzi o barwę, bo z dostrzeganiem nie ma żadnego problemu), ale jednak.

    Zatem jeśli wierzyć autorowi tekstu mój refraktorek sprostał wyzwaniu "nieco większych teleskopów" :helo:

  7.  

    130/900 na eq2 to faktycznie dygotliwa, lekko "plastykowa" konstrukcja (trzeba by chyba nóżki chować całkiem i czekać na brak wiatru) ale sądzę, że rozbijanie układów podwójnych w aperturze 130mm nie może być gorsze niż w

    90mm nie dajmy się zwariować. Mechanika kwantowa jest teorią sprawdzoną!

     

    Pozdrawiam

    Przynajmniej teoretycznie Newton 130/900 ma lepszą rozdzielczość niż refraktor 90/900. Z drugiej strony mniejsza apertura to mniejsza wrażliwość na seeing. I śmiem twierdzić, że to właśnie seeing będzie tu decydował o tym co uda się, a czego nie uda się zobaczyć. :astronom:

    • Lubię 2
  8. Montaż ten według mnie jest wręcz udogodnieniem ponieważ nie musisz ciągle korygować

    dwóch osi jak w AZ3

     

    Chodzi o sztywność, a raczej jej brak w przypadku EQ2.

    Z mojego doświadczenia wynika, że dopiero EQ3-2 trzyma tubę 90/900 w porównywalny sposób jak AZ3. EQ2 jest dużo bardziej wiotki, zbyt wiotki nawet dla refraktora 90/900 a w połączeniu z Newtonem 130/900 może być tylko gorzej.

  9. Dziękuję wszystkim za pomoc, ostatecznie zdecydowałem się na refraktor 90/900, liczę że pod ciemnym niebem rozwinie moją astronomiczną pasję do odnajdywania mgiełek, układów podwójnych, asteryzmów i ruchów planet na tle gwiazd ;)

     

    Sądzę, że dokonałeś właściwego wyboru, również dlatego, że jak piszesz w późniejszym poście refraktor będzie na montażu AZ3. Niestety Newton 130/900 sprzedawany jest w zestawie z montażem EQ2 i to jest chyba największy problem tego zestawu. Nie szalej z zakupem okularów. Na początek poobserwuj tym co będzie w zestawie. Kitowy Kellner 25 mm daje z tym refraktorem całkiem ładne obrazy. Gwiazdy są ostre jak igiełki i dobrze widać ich barwy. Do obserwacji gromad otwartych jest to całkiem przyzwoity okular, oczywiście jak dla tego teleskopu. Jak sprawuje się Kellner 10 mm to nie wiem, bo ja zamiast niego mam Plossla 10 mm Celestrona. Rewelacji nie ma. Małe pole widzenia i odblaski wewnętrzne, ale obraz dość ostry. Z czasem dokupiłem S-W WA 66 15 mm i w sumie ten okular najczęściej gości w wyciągu. Łatwo się nim ostrzy, jest mniej wrażliwy na seeing niż 10 mm i w większości przypadków pokazuje niewiele mniej detali niż ten 10 mm. Poza tym Księżyc mieści się idealnie w jego polu widzenia, co też ma swoje dobre strony. Sama tuba jest oczywiście sprzętem mocno budżtowym, ale jeśli masz żyłkę majsterkowicza, to też ma swe dobre strony. Warto pokusić się o wyczernienie wnętrza, bo poprawa kontrastu jest naprawdę znacząca. Ja wyczerniłem Wnętrze odrośnika, celę obiektywu, tubę pomiędzy celą, a pierwszym bafflem i wnętrze wyciągu. Do wyczernienia użyłem czarnego weluru samoprzylepnego. Po takiej modyfikacji dużo lepiej obserwuje się jasne obiekty, jak choćby Jowisz, a i obserwacja zakryć słabych gwiazd przez Księżyc jest teraz łatwiejsza. Sam montaż AZ3 też aż się prosi o lekki tuning. W szczególności warto wyregulować śruby mikroruchów, dzięki czemu unikniesz opóźnień w reakcji montażu na obracanie pokrętłami mikroruchów. Samą tubę warto zamocować w obejmach w taki sposób, by oś pokrętła wyciągu okularowego była w pionie, a nie w poziomie. Początkowo może się to wydawać nieco karkołomnym rozwiązaniem, ale łatwo przywyknąć do takiego ustawienia, a dzięki temu przy podnoszeniu tuby szukacz nie haczy o pokrętło mikroruchów, co potrafi być znacznie bardziej irytujące niż nietypowe położenie pokrętła ostrości. Prawidłowo zamocowana i wyważona tuba nie powinna opadać po podniesieniu i powinna pozwolić na obserwację niemal w samym zenicie poza niewielkim, najwyżej 10 - 15 stopniowym kołem.

    • Lubię 1
  10.  

    Jesteś pewien, że to był puchacz? W Beskidzie Niskim jest sporo puszczyków uralskich, które też mają donośny głos mogący się kojarzyć z puchaczem. Puchacz w Beskidzie Niskim jest sporą rzadkością.

     

    Tak, jestem pewien. Znam ten głos, bo jakiś czas temu jeden bytował całkiem blisko mojego domu. Niestety już chyba od dwuch lat go nie słyszę. Być może wypłoszyła go wycinka dębów i już nie wrócił na swój rewir. Zostały mi tylko puszczyki, ale puszczyki zwyczajne to gatunek praktycznie synantropijny. Na pewno jedna para puchaczy od lat gniazduje w tzw. Paśmie Jazowej, kilkanaście kilometrów północ od Krosna, we wschodniej części rezerwatu Herby. Przynajmniej w ubiegłym roku jeszcze tam były.

  11. Jeśli chodzi o sowy w Beskidzie Niskim, to najbardziej spektakularne "koncerty" słyszałem w Hucie Polańskiej. A największe emocje budził donośny głos puchacza dobiegający z doliny potoku płynącego od strony Ciechani.

    Niestety łażenie po lesie za sowami jest tam dość ryzykowne z uwagi na obszar objęty MPN. Tylko okolice Hajstry, kościoła i łąk powyżej kościoła wzdłuż szlaku na przełęcz Mazgalica objęte są enklawą.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.