Skocz do zawartości

Koziołrogacz

Społeczność Astropolis
  • Postów

    515
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Koziołrogacz

  1. A ja myślę że on mógł wykonać te obliczenia. I na tym przykładzie widać różnice miedzy osobą inteligentną i głupią.

     

    Inteligentny na podstawie tych samych danych wejściowych oszacował obwód Ziemi na około 40'000 km

    Głupi obliczył odległość do Słońca równą 5000 km.

    Ja myślę, że on przyjął z gruntu głupie założenia. On nie obliczał odległości do Słońca, lecz jego "wysokość nad Ziemią". Wygląda na to, że ten człowiek jako dogmat przyjął płaską Ziemię i Słońce unoszące się nad nią, a następnie stosując odpowiednio zmodyfikowane wzory wynikające z twierdzenia Pitagorasa obliczył szukaną wartość.

    • Lubię 2
  2. No jak to dlaczego? Przecież nad Ziemią rozpościera się przezroczysty klosz, który utrzymuje atmosferę. Ewentualnie w innej wersji żyjemy wewnątrz kuli, więc atmosfera nie ma dokąd uciec :rofl:

     

    A swoją drogą, to w dziwnych czasach żyjemy, bo montaż filmów stał się tak prosty, że nawet kompletny idiota może stworzyć film "naukowy".

    • Lubię 1
  3. A czy na takich zwykłych szybach okiennych możliwe jest uświadczenie jakiś warstw przeciwodblaskowych?

    Warstw przeciwodblaskowych w sensie takim z jakim mamy do czynienia w instrumentach optycznych to raczej nie uświadczysz, aczkolwiek obecnie produkowane szkło okienne dobrej jakości prawie zawsze pokryte jest jakąś warstwą. Niemal standardem w chwili obecnej jest stosowanie warstwy ograniczającej przenikanie podczerwieni, dzięki temu pomieszczenia przeszklone nie nagrzewają się latem tak mocno. Prawie każdy kto wymieniał stare okna na nowe odczuł różnicę. Poza tym stosuje się warstwy ograniczające przyczepność wszelkiej maści zanieczyszczeń (szkło samoczyszczące), warstwy refleksyjne mniej lub bardziej intensywne itd. Oczywiście wszystkie te warstwy, nawet te na pozór niewidoczne, mają wpływ na transmisję światła.

    • Lubię 2
  4.  

    No tak, bo ja nigdy w nocy przy teleskopie nie siedziałem ;)

    Weź pod uwagę jeszcze jedną rzecz. Różnimy się cechami osobowymi i to nieraz bardzo. To jak bardzo marznie się w nogi zależy od wielu rzeczy. Od wieku, krążenia, wagi i budowy ciała itd. Nie da się wszystkich zmierzyć jedną miarą.

    • Lubię 1
  5.  

    Pamiętajcie ludziska, że to jest dokładnie jak z teleskopami i okularami. Dobry i bezpieczny sprzęt musi kosztować.

     

     

    Bzdura Drogi Kolego.

    Nikogo nie namawiam do samodzielnego tworzenia takich rzeczy, ale Twoje podejście mija się z prawdą.

    Wiele rzeczy da się wykonać samemu, znacznie taniej, a bywa że i lepiej. Oczywiście trzeba zdobyć trochę wiedzy, potrzeba narzędzi, czasem prostych, czasem bardziej specjalistycznych, ale przede wszystkim trzeba chcieć.

    Chcieć coś zrobić, a nie tylko chcieć krytykować i narzekać.

    • Lubię 1
  6. Podziwiam że chce wam się z tymi transformatorami biegać zamiast kupić dobre śniegowce :P

    Poczytaj wcześniejsze posty to zobaczysz ile godzin HAMAL spędza na mrozie niemalże w bezruchu.

    Też mam dobre śniegowce i gdybym przez całą noc w nich wędrował, to i -25 ºC mi nie straszne. Niestety po trzech godzinach siedzenia przy teleskopie już przy -10 ºC zaczynam czuć zimno w nogi.

    Grzałki w butach do dobra rzecz, bo ciepło ze stóp rozchodzi się po całym ciele. A grzałki podłączone do sieci w sytuacji gdy jest taka możliwość pozwalają uniezależnić się od akumulatora.

    Te grzałeczki zasilane pakietami akumulatorków czy baterii, w takiej sytuacji niestety się nie sprawdzą.

    • Lubię 1
  7. Niektórzy nawet mają naklejki "Diesel musi dymić!". To chyba coś znaczy.

     

     

    Mimo, że z natury jestem spokojnym człowiekiem, to kiedy widzę auto z taką naklejką mam nieodpartą chęć spacyfikować ten pojazd wraz z jego właścicielem. :bash:

    Życie mnie nauczyło, że tego typu naklejki na pojazdach umieszczają osoby o specyficznym podejściu nie tylko do motoryzacji ale do ekologii w ogóle.

    • Lubię 3
  8. Z rekuperatorami jest jeszcze ten problem, że stosowanie ich ma właściwie sens tylko w przypadku układów wentylacji wymuszonej, a co za tym idzie można je montować albo w domach nowo budowanych albo w przypadku bardzo głębokiej modernizacji całego budynku, tak by możliwe było zamontowanie systemu kanałów nawiewnych i wywiewnych.

    Wniosek jest prosty - rekuperatory nie są cudownym antidotum na poprawę stanu powietrza, aczkolwiek warto je uwzględnić w przypadku kiedy istnieje możliwość ich zamontowania. Oczywiście w domach pasywnych są one niejako obowiązkowe, inaczej ciężko dopiąć bilans cieplny budynku.

  9. A ile taki przykładowo Dobson kosztuje?

    Rozpiętość cen jest duża. Od kilkuset złotych za używany 8" do kilkudziesięciu tysięcy za naprawdę spore lustra. Oprócz ceny powinieneś wziąć pod uwagę możliwości transportowe. Zbyt ciężki i nieporęczny teleskop zamiast dawać radość z obserwacji, wnet stanie się udręką i zniechęci Cię do tego hobby.

    Biorąc pod uwagę to co wcześniej napisałeś jako przykład mogę poddać taką propozycję; http://deltaoptical.pl/blizej_nieba/teleskop-sky-watcher-synta-dobson-10-rozsuwany,d1299.html

    Do tego warto uwzględnić dodatkowy budżet na zakup jednego, dwu okularów, bo te dodawane w komplecie raczej nie pozwolą wykorzystać zalet i możliwości tego teleskopu.

  10. A czy to jest w trakcie rozpalania, czy w trakcie regularnej pracy? Bo z doświadczenia wiem, że produkcja dymu w trakcie rozpalania jest chyba ze dwa rzędy wielkości większa niż w trakcie regularnej pracy.

     

    Tak jak napisałem Piotrze - kocioł w trybie pracy ciągłej. W trakcie rozpalania dymu jest więcej, ale o ile będzie go więcej decyduje sposób rozpalania. Ważne by rozpalać kocioł dosypując paliwo małymi porcjami dopóki nie zostanie osiągnięta zadana temperatura pracy, a w komorze spalania nie wytworzy się odpowiednia ilość żaru. Oczywiście najlepiej rozpalać drewnem, a węgiel dosypywać dopiero po rozpaleniu i też nie na raz, ale przynajmniej dwufazowo. To jest z korzyścią nie tylko dla powietrza, ale też dla kieszeni. Nierozgrzany kocioł zasypany dużą porcją węgla dławi się i wychładza zamiast rozgrzewać. Komin się zatyka, sąsiedzi klną na czym świat stoi, a w domu dalej zimno. Nie tędy droga.

     

    Ale zarazem jednak nie... no bo spróbuj w domowym piecu/kotle/kominku nawet tym najnowocześniejszym palić oponami... Więc jakość/rodzaj paliwa też się niewątpliwie liczy.

     

    Chodzi Ci chyba o to że są specjalne "efektywne" techniki do spalania konkretnego "dedykowanego" paliwa, (np węgla o odpowiedniej granulacji, czy nawet opon) a nieumiejętne spalanie takiego paliwa daje więcej strat niż korzyści. Niemniej jednak samo paliwo musi być odpowiednie do technologii spalania.

     

    Do spalania opon nie nadaje się żaden kocioł domowy. To już jest materiał dla spalarni przemysłowych.

    Sort i kaloryczność węgla też ma znaczenie. Jeśli w instrukcji kotła pisze że palić należy węglem wysokokalorycznym w sorcie orzech, lub groszek, to nie palimy miałem, mułem czy innym badziewiem.

    Natomiast z powodzeniem można palić w takich kotłach drewnem, choć najlepsze efekty przy spalaniu drewna osiąga się w piecach zgazowujących, ale to już inna bajka.

    • Lubię 1
  11. ja mieszkam w Krakowie I jest dramat. Niestety ale powietrze jest ciężkie I drapie po gardle. Nie widzę wyjścia z tej sytuacji jednak nie obwiniałbym tylko węgla. Kotły są w większości przypadków stare I nieefektywne. Powinny być duże dotacje do wymiany pieców na nowsze. Powinno być więcej kolektorów ponieważ ludzie wtedy mniej by grzali.

    Właśnie to usiłuję od wczoraj wytłumaczyć. Nie paliwo, a proces jego spalania jest podstawowym, w tej sytuacji rzekłbym "palącym" problemem.

    Dobry kocioł na paliwo stałe nie musi kosztować majątku. Ważne jak się w nim pali.

     

    Poniżej przykład mojego "producenta smogu"

    Zwykły kocioł węglowy dolnego spalania, polskiej firmy na "R" wyposażony w podstawowy sterownik nadzorujący pracę wentylatora i pompy. Nic wyszukanego, na dzisiejsze czasy wręcz przeżytek.

    Kocioł w trybie pracy ciągłej, zasyp mieszanka węgiel-drewno w stosunku 1:1, temperatura pracy 72 ºC, temperatura wody w układzie C.O. 50ºC, temperatura w pomieszczeniach ogrzewanych ok. 22 ºC, temperatura na zewnątrz -9 ºC

    Z komina leci takie coś;

    P1109159.jpg

    • Lubię 3
  12. Chyba nie do końca doceniasz to co masz :P. Choć oczywiście miejsce nie jest idealne, to jest jednak całkiem fajne. Spójrz na tę mapę:

     

    http://www.waarnemen.com/darkskies/

     

    pokazuje ona jak jasne jest niebo w zenicie w danym miejscu. Twoja okolica to kolor "zielony". W sprzyjających warunkach światło zodiakalne widać bez wielkiego trudu z miejscówek o kolorze żółtym, o ile w jego kierunku nie znajduje się akurat duże miasto.

     

    Na mapie wygląda to bardziej optymistycznie niż w rzeczywistości. U nas latarnie gasną o godzinie 22:30 i wtedy rzeczywiście warunki radykalnie się poprawiają. Niestety wieczorem tak pięknie nie jest. Przypuszczam, że dane do tej mapy zostały zebrane po zgaszeniu latarni.

    Jeśli chodzi o kierunek, to rzeczywiście w tym momencie ekliptyka znajdowała się pomiędzy łunami od Jasła i Tarnowa, a więc położenie korzystne no i oczywiście samo nachylenie ekliptyk niemal idealne jak na naszą szerokość geograficzną.

    Co do stabilności samego Światła Zodiakalnego, to gdzieś dawno temu (dziś już nie potrafię podać źródła) czytałem, że jednak intensywność jego świecenia nie jest stała i zależy od gęstości cząstek pyłu kosmicznego.

  13. Może będę przekorny, ale wierzcie lub nie, znacznie lepiej oddycha mi się zimą nawet w zadymionym miecie, niż w okresie od marca do lipca w słoneczne i wietrzne dni, na wsi na łonie natury. Po prostu jestem alergikiem i dla mnie pyłki są bardziej zabójcze od smogu.

    A najgorszy smog jaki pamiętam to w Krakowie, w lipcu 1991 roku. Kilka dni upalnej, bezwietrznej pogody. Nad miastem unosiła się żółto-srebrzysta świecąca mgła. Oczy potwornie łzawiły, a gardło tak drapało, że nie można było mówić. Te kilkanaście godzin spędzone wtedy w Krakowie odchorowywałem chyba ze 3 - 4 dni. Brak apetytu, bezsenność, ból głowy, osłabienie. To był o ile dobrze kojarzę tak zwany smog fotochemiczny, niegdyś zwany też smogiem kalifornijskim, i głównym jego sprawcą jest ruch uliczny.

  14. Czasem Światło Zodiakalne bywa tak jasne, że widoczne jest w warunkach, w których wcale byśmy się tego nie spodziewali.

    Taka sytuacja przydarzyła mi się 20 lutego 2015 około godziny 18:50. Księżyc jeszcze nie zaszedł, częściowo zalegająca pokrywa śnieżna wzmagała LP. Przejrzystość powietrza była średnia, a Droga Mleczna praktycznie niewidoczna.

    Mimo tak niekorzystnych warunków Ś. Z. było zjawiskiem aż nadto oczywistym.

     

    Zdjęcie zrobione w centrum Podkarpacia, zaledwie 5 kilometrów od mojego domu, dookoła sporej wielkości miasta, wysokość 423 m.n.p.m. pewnie nieco pomogła.

     

    Światło Zodiakalne potrafi być zjawiskiem nieprzewidywalnym i pozytywnie zaskakującym dlatego jest piękne ;)

    P2208322.jpg

    • Lubię 4
  15. Niby można wydzierżawić wielką cysternę na ciekły propan, zapełnić latem i po sprawie, koszt gazu powinien po prostu być mniejszy by mieścił się w średniej stawce. Tak więc nie ma problemu z domkiem w górach.

     

    Tak, jest taka możliwość. Chyba nawet nie potrzeba pozwoleń, wystarczy projekt i zgłoszenie. Tak duży zbiornik podlega przeglądom UDT, lecz w przypadku wydzierżawienia zbiornika u dostawcy gazu, to na nim ciążą obowiązki dozoru. Jednak sprawy komplikują się kiedy posesja znajduje się na obszarze objętym ochroną. Nie wiem jak wygląda to w BPN, ale pamiętam przypadek jednego pana z Olchowca w Beskidzie Niskim, którego domek znalazł się w granicach Magurskiego Parku Narodowego i okazało się, że dyrekcja parku robiła spore problemy z umieszczeniem zbiornika. Ot paradoks taki - kopcić można bez pozwoleń, a ekologicznie to już nie bardzo.

    • Lubię 2
  16. Poważnie zastanawiam się, żeby rzucić w cholerę to całe miasto, pojechać w Bieszczady i zacząć nowe życie. Przynajmniej tam będę miał piękne niebo nocą... :)

    I zapewne wtedy będziesz dom ogrzewał węglem lub drewnem, bo w wielu bieszczadzkich wioskach brak sieci gazowej, a na propan-butan nie ma co liczyć - w ostrą zimę nie dowiozą.

    W dodatku żeby było śmieszniej sezon grzewczy jest o miesiąc lub dwa dłuższy niż w Krakowie, a często w czerwcu lub sierpniu bywają przymrozki. Bez samochodu też trudno Ci tam będzie.

    C'est la vie, przyjacielu. Pewnych spraw po prostu nie da się łatwo przeskoczyć B)

    • Lubię 1
  17. Nie zależy im na czystym powietrzu, nie zależy im na tym by gaz był tańszy, nie wychodzą

    z żadną inicjatywą społeczną.

     

    Bo też i żadna tego typu inicjatywa nie ma szans powodzenia w sytuacji kiedy władza odgradza się od społeczeństwa murem i kordonem policji, a podmioty odpowiedzialne za sprzedaż i dostawę nośników energii uprawiają praktyki monopolistyczne. Zresztą nie rozumiem dlaczego biedniejszą cześć społeczeństwa nazywasz idiotami, czyżby niższa cena gazu nie leżała w interesie bogatszej części społeczeństwa, która domy ogrzewa gazem?

     

    Ja widzę dwie możliwości, które są choć trochę realne do zrealizowania dla większości Polaków borykających się wysokimi kosztami ogrzewania domów.

     

    Po pierwsze modernizacja układów ogrzewania poprzez wymianę kotłów na bardziej sprawne, wymianę orurowania i grzejników by zmniejszyć pojemność wodną układu, montaż termostatów i regulatorów.

    Po drugie termomodernizacja budynków, czyli wymiana stolarki okiennej i drzwiowej, docieplenie elewacji i poddasza.

    To są działania, które nie wymagają manifestacji i protestów. Owszem potrzeba na to środków, ale inwestycje można prowadzić stopniowo, a pieniądze zainwestowane zwrócą się w oszczędności opału.

    Natomiast inicjatywą społeczną jaką można podjąć na tym polu są starania o stworzenie programu dotacji na takie inwestycje.

    Na Słowacji taki program funkcjonował przez ładnych parę lat i nawet nasze firmy szczególnie z Podkarpacia i Małopolski na tym skorzystały, bo stworzył się na całkiem ładny rynek zbytu na towary i usługi.

    Co więcej takie inicjatywy miałyby chyba szanse powodzenia na szczeblu samorządowym, bo przy odrobinie dobrej woli i pomyślunku pewnie dało by się to podciągnąć pod jakieś fundusze unijne.

    • Lubię 1
  18. Dobra przyznaje się bez bicia - palę węglem, bądź mieszanką węgiel-drewno (zależnie od dostępności opału). Dziesięć lat temu zrezygnowałem z ogrzewania gazem (kocioł gazowy wciąż podpięty do instalacji czeka na lepsze czasy), bo nie wyrabiałem z opłatami.

    Nie uważam, że palenia węglem należy bezwzględnie zabronić, ale należy ludzi edukować by palili z głową, bo właściwe palenie jest nie tylko mniej szkodliwe, ale po prostu tańsze, i ten argument powinien przemawiać do rozsądku.

     

    A tak na marginesie; nasze elektrociepłownie i elektrownie też palą głównie węglem.

    • Lubię 1
  19. Koziołrogacz, chodzi mi o to że wiele osób by mogło palić lepiej, ale nie chcą. Lub nie wiedzą że tak można.

    A to też prawda. Jak swego czasu zwróciłem uwagę sąsiadowi, że ma kocioł w środku tak zarośnięty sadzą, że niedługo nie będzie gdzie węgla wsypać, to mi powiedział, że on sobie rąk brudził nie będzie. Był też przypadek pewnego pana, który zwoził z bazy PKS stare opony, ciął je na kawałki i tym palił w piecu. No tu już trzeba było nakłonić do interwencji odpowiednie instytucje i dopiero wtedy pomogło.

    Fakt, że wciąż jest w eksploatacji pewien odsetek kotłów starego typu, które nadają się do spalania górnego. Są też kotły fabrycznie do takiego sposobu palenia dostosowane, ale wychodzę z założenia, że jak ktoś taki kocioł kupuje, to wie jak w nim palić.

  20. W temacie ogrzewania - nie chodzi o to, by nie palić węglem. Chodzi o to, żeby palić odpowiednio. To znaczy podpalając od góry.

     

    Niestety nie w każdym kotle można zastosować spalanie od góry. Są kotły spalania dolnego, w których próba palenia węgla od góry nie tylko nie daje pożądanych rezultatów, ale wręcz prowadzi do destabilizacji pracy kotła i jest niebezpieczna, bo w tym wypadku sterownik nie jest w stanie kontrolować procesu spalania. Znam problem z autopsji, bo mam taki kocioł u siebie.

    W takim wypadku trzeba przestrzegać kilku reguł;

    1. Używać do palenia dobrego gatunkowo węgla, te kotły nie nadają się do spalania miału, czy węgla brunatnego. Poza tym węgiel o dużej zawartości siarki powoduje korozję kotła i przewodu kominowego, a więc żadna oszczędność.

    2. Proces spalania musi odbywać się z zapewnieniem dostatecznej ilości powietrza. Temu celowi służy wentylator, ale żeby działał właściwie, to należy w sterowniku kotła ustawić właściwe parametry, czyli wydajność wentylatora i właściwe czasy przedmuchu. Dobrym rozwiązaniem jest zastosowanie sterownika z funkcją PID, który kontroluje temperaturę spalin i odpowiednio moduluje proces spalania. Trzeba też pamiętać o zapewnieniu dopływu świeżego powietrza do kotłowni, najlepiej poprzez otwór o odpowiednio dobranym przekroju. Wskazane jest wykonanie tzw. "zetki".

    3. Kocioł powinien pracować w odpowiedniej temperaturze, nie za niskiej. Najlepiej by temperatura nie była niższa niż 60 ºC (lepiej 65 ºC) Aby to uzyskać należy kocioł wpiąć do instalacji poprzez zawór czterodrożny, który umożliwi uzyskanie pożądanej temperatury w układzie C.O. z jednoczesnym utrzymaniem odpowiednio wysokiej temperatury w kotle.

    4. Dążyć do utrzymania stabilnej pracy kotła poprzez odpowiednio częste uzupełnianie opału, tak by kocioł nie wchodził zbyt często w proces rozpalania i wygaszania.

    5. Dbać o czystość kotła. Osadzająca się na wewnętrznych ściankach komory spalania smoła i sadza zmniejsza sprawność kotła, a tym samym powoduje większe zużycie opału i to znacząco - w skrajnych wypadkach nawet o 30%.

    • Lubię 2
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.