Cześć Jurku i Wszystkim pozostałym z okolic Tarnowa!
W końcu się zarejestrowałem, poganiany bylem do tego od ładnego już czasu przez Jurka.
Coraz ciężej znaleźć normalne miejsce do obserwacji koło nas (i nie tylko). Gdziekolwiek by nie pojechać, zawsze będzie pełno sodu nad horyzontem. Coraz wiecej nowych sodówek w miastach i wsiach. Straszne.
Co gorsza np. moja gminę (Tuchów) stać na oświetlanie dróg w przysłowiowych dziurach.
Zostaje tylko zgłosić ustawe społeczną regulującą oświetlanie w nocy, tak jak to zrobili Czesi.
U nich ta rzecz działa w 100%. Lecąc wiosną z Frankfurtu do Pyrzowic leciałem także nad Czechami.
Zająłem miejsce przy oknie i patrzyłem w gwiazdy. Kończą sie Niemcy i robi sie ciemniej, żadnych ostrych punktow światła dochodzących z ziemi nie widziałem, tylko placki na ziemi. Znaczy że lampy rzeczywiście nie świecą tam nad horyzont. Tylko jedno miasto widać że ma troche ostrzejszych źródeł, pewno to była Praga, to jeszcze można wybaczyć.
Masakra zaczęła się nad Górnym Śląskiem. Niemalże widać jak biegnie polsko-czeska granica. Nagle na ziemi widzi się setki tysiecy ostro świecących w oczy lamp, przez to nawet gwiazdy na niebie widać gorzej.
Za niecałe pół godziny było lądowanie, więc jestem przekonany że te silne źródła świateł (czyli lampy sodowe) pochodzą wyłącznie od nas.
Tragedia, w skali kraju przejadane są setki milionów złotych, o ile nie miliard z kawałkiem.
Strach pomyleć że tylko w tej jednej "dziedzina" życia publicznego można znaleźć takie oszczędności. Co dopiero kiedy zsumuje się pozostałe?