Temat jest ciekawy ale i bardzo skomplikowany a opinie wyrażane przez różnych ludzi zależą od ich punktu siedzenia, czyli politycy, przemysłowcy czy ekolodzy, różnie mogą kłaść nacisk na dane fakty, jedne podkreślając a drugie traktować ogólnikowo i przy takim podejściu nikomu nie można zarzucić kłamstwa, każdy mówi prawdę tylko w innych proporcjach.
Nie można tego tematu brać jednostronnie, prawda zawsze leży po środku. Naszym światem rządzi pieniądz i wielkie korporacje i to one kształtują cały otaczający nas świat, pozwalając jednym ideą się rozwijać a inne blokują.
Nie można brać dosłownie stwierdzenia, że człowiek nie ma wpływu na otaczającą go rzeczywistość a w tym klimat, bo to nie zależy od niego tylko od czynników naturalnych, czyli teraz możemy dymić różnymi śmieciami do atmosfery i udawać, że to nie ma na nas wpływu, jak ktoś chce może w to wierzyć i żyć w błogiej nieświadomości.
Człowiek lubi zarabiać i to nie jest żadna nowość a obecnie tematem dochodowym jest klimat, obok niego ropa i wojny. Jeżeli chcemy żyć w czystym środowisku, czyli być proekologiczni, to musimy za to płacić (by mogły rozwijać się technologie, które nam to umożliwią), tak jak za wszystko inne się płaci, nic nie jest za darmo.
Kiedyś korporacje przemysłowe fałszowały wyniki badań, zatajając fakty o szkodliwości różnych działań czy produktów a dziś korporacje „ekologiczne” zmieniają fakty odnośnie wpływu człowieka na klimat mówiąc, że przesadza w swoich działaniach. Kwestia, które manipulacje wybierzemy, te które na pewno za jakiś czas mogą nam zaszkodzić czyli proprzemysłowe czy postawimy na kłamstwa proekologiczne, które raczej nam nie zaszkodzą.
Ludźmi łatwo jest manipulować zwłaszcza w dzisiejszym bardzo małym świecie. Tak jak mówiłem „prawda leży po środku a punkt widzenia zależy od punku siedzenia”, a ty mały człowieczku bądź rozsądny i nie daj się zwariować.
PS.
A jeszcze jedno, tam gdzie jest jakaś grupa ludzi mająca coś do powiedzenia z reguły występują różne cele i priorytety i ciężko jest uzyskać wspólne zdanie czy dojść do jakiegokolwiek kompromisu (nic nowego) a problem, przez szerokie masy jest widziany tylko jako czubek góry lodowej lub wcale. Przykładu nie trzeba szukać daleko, spójrzmy na ostatnią „zlotową awanture” wśród organizatorów powstał konflikt, szary człowieczek o niczym nie wiedział aż było po fakcie. I tu, najprawdopodobniej wszystkiego dowiemy się po fakcie, jak już będzie „po ptokach” czyli raczej dowiedzą się nasze dzieci lub wnuki a my jesteśmy w środku całego zamieszania zalewani faktami z obu stron.