Skocz do zawartości

Jarek

Społeczność Astropolis
  • Postów

    2 225
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Jarek

  1. To jest AZ4 od SW czy AZ4 od GSO? Bo to całkiem różne montaże są. Chyba tylko w tym drugim była opcja łatwego montowania samej głowicy na alternatywnych statywach. Ten od SW nie ma (chyba? -proszę poprawić/potwierdzić) opcji zmiany statywu, choć oczywiście występuje w 2 wersjach: alu i stalowy. Obiecana fotka powinna wyjaśnić wszystko.

    Pozdrawiam

    -J.

  2. Angelo_44, ja się trochę pogubiłem. Czy ty nadal piszesz o wizualu? Aż sprawdziłem Twój pierwszy post... Bo jeśli piszesz w tym kontekście o TAK FC76 to to jest mniej niż 80 mm apertury. Do wizuala to karzełek po prostu, świetna optyka nie ma tu nic do rzeczy. Wersja 100 mm już lepiej, ale to i tak małe będzie. Niestety apertury nawet najlepszą optyką nie zastąpisz.

    Owszem, nieco mniejszy teleskop w innym systemie optycznym może dorównać większemu, który z definicji ma cechę konstrukcyjną upośledzająca dawane obrazy, typu np. obstrukcja. Czyli powiedzmy refraktor 100 mm ED kontra Mak 127, Newton 130 itp.

     Nie siedzę w świecie refraktorów za mocno, zwłaszcza tych o lepszej korekcji barw. Ale stawiam dolary przeciw orzechom, że schodzenie z aperturą refraktora pod obserwacje, a nie foto poniżej 100 mm nie ma sensu, jeśli wcześniej się obserwowało przez dużą aperturę. Ja bym szedł w kierunku absolutnej granicy mobilności takiego sprzętu. A to przy niektórych konstrukcjach pozwala  wg. mnie nawet na 120, a nie 100 mm. Rozumiem, że odrzucasz krótkoogniskowe achro typu 120/600, bo to tylko do DS się nada, a z planetami za duży kompromis.  Ale już w zakresie ED/apo pojawia się pytanie, czy nie lepiej wziąć może gorzej skorygowany tani ED, ale 120mm, zamiast 100 mm Taka. Dopiero teraz sprawdziłem, że ten Tak 100 jest leciutki. Fajna sprawa, super mobilny sprzęt z doskonała optyką. Tylko czy zobaczy się w nim dużo więcej niż w zwykłym 100 ED od SW, który pewnie jest sporo tańszy? A 120 ED już chyba trochę wygra, choć nie drastycznie, aperturą. Poprawcie mnie, jeśli się mylę...

    Pozdrawiam

    -J.

  3. Angelo_44, ja bym raczej pomyślał o plecaku i  1 torbie, a nie 2 ładunkach w formie toreb. Skoro masz to taszczyć pieszo na stację kolejową i dalej na odległe stanowisko ergonomia to podstawa. Złożony statyw od montażu można nosić przez ramię, kawał taśmy wystarczy za pas nośny. Trochę łaziłem u siebie w mieście po okolicznych osiedlach z Makiem 127 w oryginalnej torbie transportowej, EQ3-2 na ramieniu, w plecaku akcesoria i składany stołek.

      Rozumiem, że myślisz o refraktorze o krótkiej ogniskowej, raczej do DS-ów niż planet. Montaż wyłacznie AZ, ale to żaden problem. Pytanie, jak małą aperturę jesteś w stanie zaakceptować. Problem w tym, że krótkie refraktory do 100-120 mm są w miarę lekkie, potem robią się schody. Większa masa przekłada się z kolei na wagę montażu itd.

      Dochodzi kwestia, czy to będzie achro czy Petzval, czy ED/APO. Tylko te pierwsze są budowane w miarę lekko, pozostałe mają solidniejsze tubusy i wyciągi (często pod kątem foto), co drastycznie przekłada się na wagę OTA:

    - 120/600 (achro):  4 kg

    - 120/1000 (achro): 4.7 kg

    - 127/635 (Petzval): 7.7 kg

    - 120/900 (ED): 5.2 kg  (ten jest dość lekki w swojej klasie, ale to raczej wyjątek)

    - 130/900 (APO): 11 kg

    - 150/750 (achro): 6.6 kg

    - 150/1200 (achro): 7.7 kg

    - 152/760 (Petzval): 10.6 kg

    - 152/900 (achro): 8.5 kg

     Widać, że jak ma być mocno mobilne, to refraktor raczej do 120 mm, a to nie jest dużo. Dlatego rozważyłbym też Newtona, tubę 150/750. To jest stosunkowo nieduże, a waży 5.3 kg. Długość tubusa <70 cm. Miałem w rękach. Da się go powiesić na sensownym i nie za drogim montażu AZ (AZ4-AZ5). Do transportu wejdzie w duży plecak lub torbę z pasem nośnym na ramię. Minusem (dość istotnym) jest to, że wymaga bardziej starannego opakowania w jakieś pianki, gąbki niż refraktor -  "bo kolimacja". Zdolność zbierania światła większa niż u refraktora 120 mm (nawet uwzględniając obstrukcję - ok. 140 mm bez uwzględnienia sprawności luster), za to tamten zaoferuje może lepszy kontrast.

    Podsumowując: wybór nieoczywisty...

    Pozdrawiam

    -J.

  4. 16 godzin temu, suchyy napisał:

    Pętla z "przenoszeniem ciężaru" na szyję?! Jakoś niezbyt dobrze mi się to kojarzy. :icon_rolleyes: Nie lepiej mocować toto do szelek piersiowych, dedykowanych dla lornetek?

    No cześć!

    Ale po co komplikować? Szelki to w tym przypadku totalny overkill, przesada. Komplikująca tylko operowanie sprzętem. Szelki do lornet stosuje się do ich długotrwałego przenoszenia, dla odciążenia z kolei karku i żeby bino nie majtało się na boki podczas marszu. To zupełnie inny temat. To tutaj miało być maksymalnie proste i lekkie, żeby dało się zabierać na wielodniowe wycieczki piesze w góry i nie zabierało miejsca w plecaku. Bo tam na ogół nie zabiorę statywu o gabarytach odpowiednich pod lornetę.

    Najprostszym sposobem przeniesienia ciężaru lornety z rąk na korpus podczas obserwacji jest właśnie pasek na szyję. Sztyca powoduje, że nie wisi ona na brzuchu, tylko sterczy nad głową, oczywiście gdy ją podniesiemy. I tego bym się trzymał. A że nazwa dwuznaczna... Może być i stryczek na lornetkę :laughing1:Po prostu u mnie zamiast paska użyłem linki, więc tu akurat jest to pętla :P

    Robiłem z najłatwiej dostępnych  elementów, nie wymagających zbyt wielu robót wykończeniowych. U mnie ten akurat element musi mieć znaczną długość, regulowaną w b. szerokim zakresie, dlatego, że sama sztyca ma stałą długość. W tej fabrycznej wersji z binosky (z linku w moim poście) regulowany jest zarówno sam pasek, jak i sztyca. Ma nadzieję, że koleżanka gdzieś jeszcze to trzyma u siebie i będzie okazja odzyskać. Nie chce mi się robić nowej, choć ta to i tak była wersja 2.0

    Pozdrawiam

    -J.

    P.S. W sumie to szelki jako podstawa podobnej konstrukcji mają sens, gdy zamiast pojedynczej sztycy zastosujemy dwójnóg - w necie są zdjęcia i takiego montażu. Tylko czy stopień komplikacji równoważy tu korzyści? Dostajemy dodatkową stabilizację na boki. Widzę to w wersji  fabrycznej raczej, niż domowej roboty.

     

    • Lubię 1
  5. Jeśli to ma być 50 mm bino zarówno do astro, jak i do przyrody, to jednak brałbym którąś z tych lżejszych, ciut poniżej 1 kg. Chyba, że to na krótkie, 1-dniowe wycieczki na lekko... Kiedyś zabierałem w góry 60-tkę o wadze 1.2 kg i szybko przeszedłem na 10x50 o wadze 0.8-0.9 kg.

     Dużym problemem przy "ręcznej" obserwacji jest zmęczenie rąk. Zamiast statywu (w góry???) można zrobić rodzaj sztycy z przegubem, z paskiem na szyję. Żeby nie zaśmiecać wątku o samych lornetach, napisałem posta gdzie indziej, a tutaj link, jak kogoś interesuje:

    https://astropolis.pl/topic/82655-sztyca-do-lornety-50-60mm-alternatywa-statywu-aka-neckpod/

    Pozdrawiam

    -J.

  6. Pomysł na wyjazdy/wycieczki w góry, lub podmiejskie wypady astro z niewielkimi (50-60mm) szkłami. W załączniku grafika, która umieściłem niedawno na forum optyczne.pl.

    Opis:
    1 - sztyca-drążek
    2 - górny przegub z mocowaniem lornetki na śrubę 1/4"
    (może być mała głowiczka kulowa, byle mieściła się miedzy tubusami lornety i dało się chwycić śrubę blokująca kulę)
    3 - pasek/pętla na szyję o łatwo regulowanej (mocno) długości

    Całość działa tak, że ciężar lornety podniesionej do oczu jest przenoszony na szyję.
    Tak jakby lorneta zwisała na pasku, co odciąża nam ręce i sprawia, że mniej "latają" pod ciężarem lornetki.
    50-tki ważą do kilograma... Regulacja paska 3 pozwala na umieszczenie lornety na wysokości głowy (obserwacja horyzontalna)
    lub nad nią (obserwacja nieba pod sporym kątem w górę). Przegub 2 pozwala dopasować kąt zaklinowania lornety względem linii oczu.
    Celowanie w obiekt obserwacji odbywa się normalnie, ruchami tułowia i głowy.
    Oczywiście lorneta musi mieć gniazdo z gwintem 1/4" do tzw. L-adaptera statywowego.
    W swoim rozwiązaniu wykorzystałem mała głowiczkę kulowa jako 2, ale wbrew pozorom nie jest to idealne rozwiązanie.
    Lepszy byłby przegub 1-osiowy. Pętlę na szyję 3 zrobiłem z 2-3 mm linki.
    Regulowany koniec przewlekłem przez parę wyprofilowanych otworów w drążku (profil ceownika alu), by zwiększyć nieco tarcie;
    a na koniec dałem zwykły tekstylny ściągacz/zacisk do troków, taki plastikowy ze sprężynką.
    Też dość toporne rozwiązanie, ale działało.

     Poszukajcie w necie, coś takiego funkcjonuje pod nazwą neckpod. Tu macie fotkę gościa z czymś takim w akcji, trzeba przewinąć do połowy strony:

    https://binocularsky.com/binoc_mount.php

    Moja wersja jest dość toporna, testowałem ją raz w terenie, działa. Niestety skutkiem sklerozy niżej podpisanego została w bagażniku auta koleżanki :laughing1:

    Pozdrawiam

    -J.

     

    sztyca_lornety.jpg

    • Lubię 1
  7. Podpinałem do Maka 127 (stara, niebieska wersja) reduktor ogniskowej do kamer z noskiem 1.25", wkręcany na gwint filtrowy 1.25". Tyle,że ja mam aparat (Olympus) z matrycą 4/3 i bez redukcji obcinało mi w kadrze tarczę Księżyca. Założenie reduktora nie powodowało winiety.

     U Ciebie będzie większy problem, na APS-C winietę na 1.25" masz jak w banku. Dodanie reduktora w tym standardzie tylko pogorszy sprawę. Czyli musiałbyś podpiąć taki 2", albo wsadzić DIY dowolną dodatnią soczewkę w T- adapter od Canona. Ja tak przejściowo eksperymentowałem z soczewką macro/close-up i T-adapterem na m4/3. T-adaptery są zwykle dość długie.  Gniazdo 1.25" okularowe/na kątówkę w tym maku ma gwint T (M42x0.75). UWAGA: nawet nieduża zmiana odległości soczewki od matrycy powoduje spore zmiany krotności konwertera, te 2x może być więcej niż czysto umowne. Przykładowo, ten reduktor wsadzony w nosek 1.25"-T2 z T-adapterem do Olka (który ma coś ze 4.5cm) dawał krotność chyba ze 4x. Wsadzony do noska 1.25"-C mount i zerowej długości adapterem C mount-m4/3 daje jakieś 900+ mm ogniskowej chyba, czyli krotność <2x. Do tego dochodzi zmienna (!) ogniskowa Maków, zależna od przeogniskowania/odległości detektora.

    Sprawę ułatwi, jeśli Twój Mak z nowszych serii ma opcję wyjścia 2", wtedy normalnie kupujesz 2" reduktor i złaczkę 2" z gwintem filtrowym na T-ring. Z tym, że: z przodu w teleskopie i tak będziesz miał przelot mniejszej średnicy, więc redukcja ogniskowej spowoduje lub pogorszy winietowanie. Nawet jeśli bez reduktora było ono niewidoczna, to zwiększone pole widzenia matrycy po redukcji ogniskowej je pokaże. Raczej więc sukcesu nie wróżę. Ale jeśli kadrowałbyś potem zdjęcia wywalając brzegi, no to można spróbować.

    Pozdrawiam

    -J.

    P.S. Te tanie reduktory 1.25" i 2" to są zwykłe soczewki dwuwypukłe, nawet nie achromaty...

     

    • Lubię 1
  8. Nie używałem ani w rękach nie miałem, więc trudno powiedzieć. Orion to popularna firma w USA. Znany i sprawdzony Vixen Porta o zbliżonej konstrukcji ma deklarowaną podobną nośność, ale statyw na oko (po zdjęciach) nieco solidniejszy od tego (za to cena x2 - Vixen zawsze się drożył). Niemniej do Twojej malutkiej C90 ten zalinkowany wynalazek powinien absolutnie wystarczyć, o ile nie ma jakichś ukrytych wad, które ewentualnie mógłby zdradzić jedynie użytkownik-praktyk.

     Osobna sprawa, to może pomyśleć o czymś solidniejszym, ale wyłącznie po to, by móc kiedyś powiesić na montażu znacząco większy sprzęt. C90 to raczej nie jest teleskop docelowy. Więc jeśli Ci gotówka pozwoli to może AZ5? To już kwestia Twojej oceny czy możesz/chcesz pójść w tym kierunku.

     Z trzeciej strony ten montaż, który tu rozważasz, powinien bez problemu unieść nawet Maka127.

    Pozdrawiam

    -J.

  9. Wojcieszka, trudno doradzić, jak nie wiemy, gdzie ten sprzęt będzie używany. Miasto/przedmieście/wieś. Balkon/podwórko/odkryty teren. To absolutnie kluczowa sprawa!

     Bez tego nie da się doradzić w ciemno, zwłaszcza, że budżet masz skrajnie niski. Kiedyś za 700zł można było kupić refraktor 90/900 na azymutalnym montażu AZ3, co już było niezłym starterem. Dziś śpiewają > 1000zł, w dodatku dodają jakieś niepotrzebne gadżety w zestawie. Może uda Ci się dostać taki używany? AZ3 w parze z tą rurą jest trochę toporny, ale łatwo to można poprawić przy pomocy kawałka kątownika i 2 śrub. Albo zostaje Ci ten 70/700 linkowany wyżej w tym wątku. Jeżeli możesz zwiększyć budżet do nieco ponad 900zł i mieszkasz dalej od miejskich świateł albo masz możliwość podejść/podjechać gdzieś gdzie ciemniej, to jeszcze taki zestaw:

    https://www.astroshop.pl/teleskopy/bresser-teleskop-ac-80-640-messier-nano-az/p,56266

    To sprzęt bardziej do szerokich pól, ale i na Księżycu i planetach coś tam pokaże. Dzięki dłuższej ogniskowej będzie zdecydowanie bardziej uniwersalny od nieco podobnego 80/400, gdyby przypadkiem skusiła Cie niska cena tamtego.

     

    Alternatywnie możesz zacząć od lornetki, za 600+ zł można dostać przyzwoitą lornetę 10x50. Nie nadaje się ona do obserwacji Księżyca i planet (za małe powiększenie i rozdzielczość), ale poza miastem pod ciemnym niebem da się nią zaobserwować dziesiątki gromad otwartych, trochę gromad kulistych, kilka galaktyk i mgławic. To jest widok od gęstych skupisk gwiazd, przez wyraźne mleczne kłaki, po ledwo dostrzegalne (słabo odcinajace się od tła) mleczne kłaki czy b. małe kuliste mleczne kłaki ledwo odróżnialne od (zawsze punktowych) gwiazd.  Czasem na niebie trafia się jasna kometa, którą widać (czasem słabo albo czasem bardzo fajnie) przez lornetkę, a od wielkiego dzwonu i taka gołym okiem widoczna. Tylko zawsze warunek - miejskie światła (i Księżyc) raus!

    Jeśli bardziej interesuje Cię Księżyc i planety, a nie masz możliwości uciec od miejskich świateł, to teleskop, nawet mały, będzie lepszym wyborem. Miej jednak świadomość, że mały teleskop za kilkaset zł pokaże tu bardzo niewiele. Widoki które będą spektakularne dla nowicjusza to tylko na Księżycu. Jeśli temat Ci się spodoba, bardzo szybko pomyślisz o zmianie. Dlatego przemyśl rady Marcina G. gdzieś wyżej w tym wątku (większy budżet i sprzęt)

    Pozdrawiam

    -J.

  10.  Wtrącę 3 grosze: istnieje jeszcze wersja niebieska z płaską listwą zamiast dovetaila (mam). Pasowała do starych montaży EQ3-2 bez siodełka dovetail w głowicy (też mam). Te głowice przypominały te z EQ2 (a więc pewnie do nich ten Mak też by pasował, pomijam sens). Listwa  na tubie miała gwintowane otwory M6 i 1/4" i w przekroju przypominała odwróconego dovetaila. Co ciekawe, montaż (1) i teleskop (2) kupowałem oddzielnie. W kolejności 1-2.

    -J.

  11. ManBehindTheSun, problem nie w statywie, jego solidności/wykonaniu, a w samej zasadzie działania głowicy. Ten statyw z linku jest świetny, ale nie do powiększeń powyżej 60-80x. Szczegółowe obserwacje planet czy Księżyca zwykle robi się z powiększeniami 100x +

    Jeszcze raz: ten typ głowicy nie pozwala wyważyć powieszonego na niej sprzętu względem osi podniesienia (Alt). Środek ciężkości Twojego teleskopu zawsze jest gdzieś nad nią. To powoduje (tu pomijam tasiemcowy opis mechaniki tego problemu), że (o ile głowica nie posiada mikroruchu w tej osi, jak np. ma go AZ3): każdemu przestawieniu  teleskopu w osi Alt towarzyszy skokowe jego przemieszczenie już po zakończeniu tej operacji. Związane ze sprężystym skrętnym ugięciem całej konstrukcji teleskop-głowica-trójnóg. To jest kilka dziesiątych części stopnia. Przy małych powiększeniach bez znaczenia, łatwe do skompensowania. Ale przy dużych ten skok jest większy niż pole widzenia teleskopu (trochę pomaga duże pole widzenia okularu) i zamiast obserwacji zaczyna się ostra walka z gubieniem obiektu. Dodaj do tego, że przy powiększeniu powiedzmy 100x dryf obiektu wywołany ruchem obrotowym Ziemi jest już pokaźny i teleskop trzeba przestawiać dosłownie co kilka-kilkanaście sekund. A dodaj do tego, że każda ingerencja w teleskop, od jego przestawiania j.w. (prowadzenie za obiektem) po ustawianie ostrości wprowadza drgania, które nawet na dobrym, sztywnym montażu mogą wygasać 1-2 s. Czujesz pismo nosem?

     Dlatego zobacz, jak są skonstruowane głowice porządnych montaży AZ, np. AZ4 czy wspominany Vixen Porta (oraz wiele innych). Tam tuba teleskopu jest zawieszona (z boku) bezpośrednio na osi Alt. To nie jest przypadek. Tym samym można środek ciężkości tuby umieścić praktycznie na tej osi (wyważenie), co opisywane wyżej problemy ze "skokiem" teleskopu w pionie eliminuje. Dodatkowy bonus jest taki, że jeśli montaż posiada mikroruchy, to ten pionowy będzie chodził równomiernie w całym zakresie kątów podniesienia (opory ruchu takie same). Taki AZ3 z racji braku wyważenia ma np. z tym poważny problem, szczególnie, jeśli powiesimy na nim cięższy teleskop.

     Nie zlekceważ tej kwestii, bo pozorne oszczędności się zemszczą i szybko wydasz kasę 2x.

    Pozdrawiam

    -J.

    P.S. Z tego co wiem, to faktyczna znajomość istoty opisywanego problemu wśród użytkowników sprzętu obserwacyjnego na montażach AZ i statywach foto jest niewielka. Przy małych powiększeniach efekt nieistotny, a obserwowane problemy przy większych zwalają na mityczne luzy, kiepską jakość, niską sztywność/solidność. Ja miałem okazję głębiej przeanalizować to zjawisko tylko dlatego, że oryginalnie zetknąłem się z nim na dosyć pancernym statywie foto/video z b. solidną głowicą. Co ciekawe, drugi z moich statywów, teoretycznie słabszy, generował problem w takim samym lub nawet mniejszym stopniu. To dało impuls poznawczy :)

    • Lubię 1
  12. Tak jak radził lemarc, zainwestuj w dobry montaż azymutalny, najlepiej z mikroruchami. Do poważnych obserwacji planet i Księżyca nie wpakuj się np. w statyw fotograficzny, choćby nie  wiem jak solidny, bo typowa głowica foto/video ma paskudną cechę konstrukcyjną bardzo utrudniającą obserwacje z powiększeniami ponad ok. 60x (natomiast obserwacje przyrody z takiego statywu jak najbardziej będą O.K.).

     Vixen Porta jest tu bardzo dobrą propozycją, choć jeśli budżet pozwoli fajnie byłoby rozwojowo kupić montaż o większej nośności z myśla o wymianie kiedyś tego Maka na coś większego.  Na Porcie  (nośność chyba 4.5 kg) pójdzie ta 90-tka, Mak 127 tak samo, może też  SCT 150. Ale już Mak 150 to będzie za dużo. Jeśli stać Cie na coś klasy AZ5 to byłoby fajnie. Ale nie jest to warunek konieczny. Nie ubierz się tylko w prowizorkę typu AZ3, bo to nie jest za dobry montaż, nic większego od tej 90-tki już na nim nie powiesisz, będzie tylko można sprzedać. "Montażu" Celestron AZ unikaj jak zarazy, bo ma tę samą mechanikę działania, co głowice statywów foto i nie nadaje się do obserwacji planetarnych. Projektant tego bubla powinien wylecieć z branży :icon_twisted:

    Generalnie Mak + dobry montaż AZ to jest świetny zestaw mobilny, jak ktoś np. w mieście mieszka i nie ma w domu warunków do obserwacji, więc musi biegać ze sprzętem 0.5-1 km po osiedlu żeby się gdzieś sensownie ustawić. Bo balkon nie w tę stronę albo drzewa/bloki dokoła i do tego seeing (rozmycie obrazu z powodu turbulencji powietrza) marny, bo: sąsiedzi piętro niżej zawsze wietrzą przez balkon, albo Jowisz wisi tuż nad dachem bloku naprzeciwko itp.

     Okulary mogą być tanie o prostej konstrukcji,  z racji  małej światłosiły teleskopu.

    Pozdrawiam

    -J.

  13. Ja myślę, że dla 8-latka najbardziej sensowna jest opcja obserwacji z rodzicem. Także ze względów bezpieczeństwa, żeby nie trafił w Słońce w dzień, bawiąc się sprzętem za dnia. Druga sprawa, skąd obserwacje: ogródek na wsi  lub na przedmieściach (1) vs. balkon w środku miasta (2) / jakiś plac z widocznością kilkaset metrów dalej na osiedlu (3)

     

    (1) Newton na Dobsonie SW lub GSO 6" lub 8" (152/1200 lub 203/1200). Mniejsza wersja lepiej się sprawdzi na Księżycu i planetach, a pokaże tez masę innych rzeczy, gdy już do tego dojrzejecie. To już spory, uniwersalny teleskop. Rozmiary zbliżone do 8", ale kilka kg mniej zrobi swoje przy wystawianiu sprzętu. Jeśli syn łyknie bakcyla, to za kilka lat sam będzie w stanie go obsłużyć, z 8" trzeba będzie na to poczekać parę lat dłużej. A biorąc pod uwagę możliwości, do tego czasu na pewno nie wymienicie na większy.

    (2), (3) Refraktory. Tu jest całą gama opcji. Nadają się też, zwłaszcza te krótkie, do obserwacji naziemnych (przyroda itp., z odpowiednią kątówką). Moja absolutna rada: mając przyzwoity budżet nie schodź poniżej apertury 90-100mm i ogniskowej 500mm. Mam 80/400 (dość marny, to nie SW 80/400) jako sprzęt na wyjazdy zaćmieniowe i od razu mówię,że jako teleskop podstawowy to byłaby lipa. Raczej dobry montaż azymutalny (AZ),a nie paralaktyczny(EQ). najlepiej taki z mikroruchami.   To prawdopodobnie oznacza, że będziesz musiał osobno kupić tubę i montaż, bo np. piętą achillesową popularnego zestawu 90/900 + AZ3 jest montaż, a refraktory typu 100/1000 (102/1000) zwykle sprzedawane są w zestawie z montażem paralaktycznym (EQ). AZ3 może być pod krótkoogniskowe refraktorki 90-100/500-600, ale nie jest rozwojowy. Celuj w AZ4 (bez mikroruchów, praca jak z Dobsonem), AZ5, Vixen Porta, Twilight I AZ itp. Tu masz przegląd katalogowy montaży AZ:

    https://teleskopy.pl/advanced_search_result.php?keywords=monta%BF+azymutalny&x=0&y=0

    https://deltaoptical.pl/montaze-azymutalne-az

    https://www.astroshop.pl/montaze-i-akcesoria/montaze/azymutalny-bez-goto/15_55_10_10/a,Zubehoer.Ausstattung.Stativ=Statyw

    Jeśli chodzi o sam refraktor, to masz dwie możliwości:

    a. Wybierasz długoogniskowy do planet i Księżyca. Tutaj urządza Cię tylko (średnica/ogniskowa:) 90/900, 100 (lub102)/1000, ew. 100/900 labo 120/1000 (jeśli zmieści się w budżecie razem z montażem i okularami). Zalety: doskonałe obrazy Księżyca i planet, łatwo dobrać okulary. Minusy: długa tuba, ogranicza na małym balkonie i przy noszeniu gdzieś dalej, okular może w niektórych położeniach być niewygodnie nisko/wysoko dla dziecka.  Z tej klasy najbardziej mobilny jest 90/900.

    b. Krótkoogniskowe refraktory (tzw. short tube). 90/500, 102/500, 100/600, 120/600 itp. Nie podaję konkretnego modelu, bo wybór spory. Zaznaczyłem na grubo najbardziej wg. mnie korzystne rozwiązanie. Zalety: małe (krótkie), lekkie, mobilne. Do 100mm mogą być nawet gotowe zestawy na AZ3 (ale lepiej tego montażu unikać w ogóle). Zarówno na mały balkon, jak i do noszenia na duże dystanse. Można też łatwo upchnąć w aucie z innymi bagażami wyjeżdżając na rodzinne wakacje. Szerokie pole widzenia z typowymi okularami. Dobrze nadają się też do obserwacji przyrody (niezbędna kątówka z pryzmatem odwracającym obraz do ziemskiego).

    Teraz wady: spora aberracja chromatyczna (przydatny filtr fringe killer minus violet itp.). To i pewne ograniczenia w doborze okularów pogarszają jakość obserwacji planet (powiększenia 100x +). Jedni to tolerują, inni nie.

    Pozdrawiam

    -J.

    • Lubię 1
  14. W dniu 4.11.2021 o 19:08, californiakid napisał:

    Dodaj sobie obiektyw + adapter + okular i po prostu porównaj z jakąś lunetą np albo lornetą czy gra warta świeczki.

    Dokładnie.

     Base, o ile nie masz możliwości zdobycia dobrego teleobiektywu za grosze, to cała zabawa nie ma sensu. Znacznie prościej kupić jakiś tani krótki refraktor 70mm (70/400, 70/500) klasy travelscope, najlepiej z opcją montowania na statywie foto (o ile nie przewidujemy obserwacji planetarnych z powiększeniami >60x !!!). Może być też 80mm, coś w stylu 80/400, 80/480, 80/500 - co jest na rynku. Nawet 90/500 wejdzie do plecaka. Albo obserwacyjna luneta kątowa (koniecznie kątowa!) średnicy 65-80mm z opcja użycia okularów w standardzie 1.25". Np. taki Celestron z serii Trailseeker.

    Problemem w eksploatacji wynalazku typu teleobiektyw foto + okular 1.25" z przejściówką będzie też brak kątówki lub układu odwracającego obraz. Bez kątówki drastycznie rosną  wymagania co do wysokości statywu. Z kolei, gdybyś chciał zrobić sprzęt o małych ("lornetkowych") powiększeniach do użytku z ręki (maksymalnie 10-12x), czyli taki monokular, to kiepsko się obserwuje z ręki sprzętem, w którym obraz jest do góry nogami. Już lepiej kupić gotowca (lornetka/monokular)

    Pozdrawiam

    -J.

    • Lubię 3
  15. Bardzo smutne, znów w sile wieku odchodzi ktoś z nas... Nie znałem osobiście Kolegi, może otarłem się gdzieś o Niego na jednym z tych paru zaledwie zlotów w Roztokach, na których byłem? Kto wie...

     Rozpoznaję za to, gdzie i kiedy powstało zdjęcie, które in memoriam zamieścił Hamster: to z Side, z marca 2006, zaćmienie Słońca. Wielu z nas tam było wtedy indywidualnie lub w grupach, ech, wspomnienia...

    Kondolencje dla rodziny i przyjaciół Zmarłego

    -J.

    • Lubię 1
  16. Trochę niezręcznie mi pisać, bo w kwestii adaptacji Newtonów nie jestem praktykiem, ale:

    Czy położenie kątowe tego grubego spajka wyklucza, aby pochodził od pająka? Bo w innym przypadku na moje oko winien byłby ten fatalnie położony kabel od grzałki LW. Przecież on jest przyklejony na bocznej powierzchni tej blaszki, pogrubiając ją wyraźnie ze 2x. Jeszcze ta taśma izolacyjna w tym miejscu, makabra. Ja bym zdecydowanie użył cienkiego (<grubość blaszki ramienia pająka) przewodu w czarnej izolacji, delikatnie przyklejonego na przedniej lub tylnej krawędzi blachy, tak aby w rzucie wzdłuż osi tuby ten przewód w ogóle nie wystawał poza obrys pająka. W razie potrzeby (wymagany przekrój), zamiast 1 grubego przewodu użyć 2-4 b. cienkie, wykorzystując pozostałe ramiona pająka.

    Pozdrawiam

    -J.

  17. Robert67, nic nie powiemy, bo za mało danych. Widać tyle, że to jakaś (post) radziecka konstrukcja o dużym powiększeniu. A może chińska podróbka. Coś tu nie gra: oznaczenie 30x75 sugerowałoby pow. 30x, a z tyłu jakaś dźwigienka 8-20? Już mam: na allegro podobny sprzęt stoi jako produkcja ukraińska z Kijowa (Arsat to też marka obiektywów foto), ale w opisie mowa o jakiejś baterii (???). Może to noktowizor jakiś jest? Diabli wiedzą, mało prawdopodobne. Na innych serwisach second hand wszędzie piszą o lunecie, a opisy zdawkowe... Brak szczegółowej specyfikacji technicznej, potwierdza się tylko kraj pochodzenia.

     Uwaga generalna: jeśli chcesz jakiejkolwiek sensownej porady o konkretnym sprzęcie, musisz podać do czego ma być używany, tak jak Ci napisali Darek_B i Tuvoc. Inaczej tracisz tylko swój i nasz czas. Po prostu zastosowań lunet obserwacyjnych jest cała masa, a każde z nich ma inne wymagania. Od obserwacji tarcz strzelniczych, przez stacjonarne vs wędrowne oglądanie ptaszków czy sarenek, po obserwacje nieba.

    Pozdrawiam

    -J.

  18. Mam Maka 127 na "starym"  EQ3-2, ale bez siodełka dovetail (muszę się bawić nakrętkami motylkowymi po ciemku) i na nogach alu. Z tym teleskopem to bardzo mobilny i dobry zestaw do planet. Na nogach alu nie ma jednak szans na wieszanie większego sprzętu planetarnego. Na stalowych rurach może da się coś większego. A na pewno SCT 6", bo jest wyraźnie lżejszy od Maka o tej samej aperturze  (różnica 1-1.5kg). Na montażu EQ typu niemieckiego to bardzo wiele znaczy. Generatorem drgań jest cała masa wisząca na głowicy (teleskop + przeciwwaga) i jej rozmieszczenie (tuba grubsza i dalej wysunięta przeciwwaga na pręcie = większy moment bezwładności przy tej samej nawet masie).

     Co do różnicy obrazu między Makiem 127 a Newtonem 130/900 to faktycznie nie musi być duża. Ja przesiadałem się z N130/650 (większa obstrukcja) i była zauważalna, choć nie drastyczna. Więc w większe apertury warto iść.

      Z drugiej strony, pójście w stronę np. EQ5 + Mak/SCT150 (6") spowoduje drastyczny spadek mobilności zestawu. A to jest duża zaleta, gdy balkon z ograniczonym sektorem obserwacji nie wystarczy i sprzęt trzeba piechotą wynieść gdzieś dalej od domu. A czasem jest to konieczne, żeby obserwacja miała jakikolwiek sens - godzin tranzytów cieni jowiszowych księżyców nie zmienisz, tak jak i WCP. Obadałbym dobrze (w sensie znalazł użytkownika), czy faktycznie ktoś wieszał Mak 150 na "stalowym" EQ3-2. Ja to kiedyś rozważałem, ale na razie trzymam się mojej 127-ki. Inna opcja to Mak 140 od Orion UK, tylko tani nie jest, zwłaszcza lepsza optycznie wersja de luxe.

     Co do SCT 150, to on ma inną światłosiłe (F/10) niż Mak 150, teoretycznie ciut większą obstrukcję. Ogniskowa jest taka jak w Maku 127, czyli ok. 1500mm.

    Pozdrawiam

    -J.

  19. W dniu 13.10.2021 o 22:54, orlen napisał:

    ale tego zaparowania chciałbym uniknąć bo wtedy łapie każdy syf 

    Tak się nie da. Zawsze będziesz miał kondensację w tubie po powrocie z obserwacji/focenia. Jak zamkniesz dekle od razu, to do tuby nie wleci nic, czego by tam już nie było. W każdym razie z aerozoli/pyłów. Para wodna, owszem, bo tuba nie jest gazoszczelna. I ona skondensuje na zimnych elementach. Ja robiłem tak: wnosiłem do domu tubę z zamkniętymi deklami. Po chwili ociekała wodą. Wycierałem lekko w razie potrzeby i zostawiałem na dłużej. Jak już z zewnątrz się ogrzała do pi razy drzwi pokojowej temperatury, dopiero wtedy (albo np. rano) uchylałem na chwilę dekle, aby odparowała wilgoć ze środka.

     Najlepiej, gdy wnętrze tuby stermalizuje się z ciepłym środowiskiem domowym przy zamkniętych deklach. Wtedy otwarcie tuby dla przewietrzenia nie spowoduje już kondensacji na lustrach i łapania pyłków na rosę.

    Pozdrawiam

    -J.

    • Lubię 1
  20. Jako facet, który parę razy biwakował zimą za kółkiem polarnym w namiocie, wiacie i drewutni, dorzucę 3 grosze:

     Może zamiast śpiwora, pomyśleć o jakimś puchowym kombinezonie. Tylko to drogie będzie i trudniej dostępne. Śpiwór ma te wadę, że aby było w nim naprawdę ciepło, nie bardzo można go rozpinać i wychylać się z niego. Niemniej, nawet rozpięty od dołu (możliwość chodzenia) sporo komfortu cieplnego doda. Mój Cumulus Teneqa850 waży jakieś 1300-1400g i ma 850g puchu. Problemem jest to, że on się strasznie puszy - objętość takiej rozprężonej puchówki jest masakryczna, tonie się w tym. Na Twoim miejscu wziąłbym coś nieco lżejszego, w krajowych warunkach powinno wystarczyć. Ktoś tu doradzał dobry syntetyk zamiast puchu i to nie jest głupia opcja, bo tańszy i łatwiejszy w utrzymaniu (pranie). Wilgoć mu nie straszna tak bardzo, jak puchówce. Tylko faktycznie będzie ważył 2-2.5kg zamiast 1-1.4kg. Ale Ty tego nie będziesz nosił w plecaku po górach.

    Jeśli masz zamiar paradować na zewnątrz, tj. z nogami poza śpiworem, to jak już sam dyskutowałeś w tym wątku obuwie jest podstawą. Kalosze z pianki EVA faktycznie są bardzo O.K., używałem na biwakach takich z krótszą cholewką. Z tym, że w opisie polecają je do pracy do -15 st. C. Z moich doświadczeń wynika, że nie bez powodu. Ty zaś na stanowisku jesteś mało ruchliwy. Może weź o 1/2-1 numeru większe i dodatkowe ocieplacze/skarpety?Jakieś polarowe albo neoprenowe -szukałbym z asortymentu dla lodowych wędkarzy (siedzą z kijem nad przeręblem) i... kajakarzy. Są tacy wariaci (to nie ja, przysięgam! :laughing1: ), co pływają nawet zimą, albo przynajmniej bardzo wczesną wiosną czy późna jesienią. Kiedyś w marcu dzwonię do takiego kolegi, a w słuchawce rytmiczny plusk wioseł.

    Z innych opcji przychodzą mi do głowy buty śniegowce (nie korzystałem, musiałbyś sam obadać temat). Istnieją też botki puchowe, ale one nie mają podeszwy do chodzenia po gruncie, siedzi się w nich w namiocie tylko. Koledzy używali, ja wybrałem kalosze piankowe, by na biwaku być bardziej mobilnym - można pójść po wodę lub do kibelka. Chwile, gdy idziesz do sławojki na rakietach śnieżnych - bezcenne.

     Aha, kiedyś tu na forum ktoś z wspominał patent, że siedząc na stanowisku przy sprzęcie zawsze trzyma stopy nie na glebie, ale na jakiejś izolacyjnej podkładce.

    Pozdrawiam

    -J.

    P.S. Duże kilka lat temu w końcu lutego na stacjonarnym wyjeździe na zorzę polarną do  Szwecji dopadła nas  odwilż - dzień po przyjeździe było +2 st. C w południe (200km za kółkiem p.). Z pogodą na zorzę było krucho, więc po dziennym rekonesansie zapadła decyzja o wypadzie na noc w dolinę Abisko, kilkadziesiąt km na wschód. Niestety, mieliśmy tylko letnie, schroniskowe śpiworki. Część ukr..., pożyczyła kołdry ze schroniska, ja dureń tylko wszystkie ciuchy i ten letni śpiwór (1kg syntetyk). Plecak i jakieś graty jako legowisko. W odwodzie była ogrzewana poczekalnia na stacji Abisko-Touristation, jakieś 1.5-2h marszu. Było chyba tylko - 10st., ale nie paliliśmy ogniska, bo Park Narodowy. Trochę siedzenia/drzemki w śpiworze, trochę łażenia 8-ek w kółko jak pingwin zawinięty w śpiwór, trochę focenia zorzy z pokrytych lodem statywów. Zmarzłem na kość. Zwinęliśmy się przed świtem, o dziwo marsz powrotny był całkiem spoko. Tajanie we wspomnianej poczekalni, czekając ćwierć dnia na pociąg było naprawdę przyjemne...

    • Dziękuję 2
  21. To już trzeba było wziąć tego Trailseekera 80. Wagowo minimalna różnica na korzyść, a 80 mm apertury nie w kij dmuchał. No i brak zabawy z kątówkami. To oczywiście tylko achromat, ale na DS-ach i przy tej aperturze bez znaczenia kompletnie.  Tak czy siak, wybrałeś i zamówiłeś inną opcję, więc temat zamknięty. Mam nadzieję, że Ci będzie dobrze służyć zgodnie z założeniami. Wielu gwiezdnych biwaków na szlaku. Magię M31 w tureckich górach i szukanie lornetką gromady M15 obok cedrowego lasu pamiętam do dziś...

    Pozdrawiam

    -J.

    • Lubię 1
  22. McMaker, krótko: genialna rzecz. Chylę czoła :notworthy: Ja kiedyś myślałem o podobnym składaku pod kątem podróży gdzieś pod południowe niebo, tylko w wersji 150/750. Istniała dawno temu (od lat nieaktywna) strona projektu pt. "backpacking telescope", opartego właśnie na takich założeniach (6" Dobson do plecaka). Chyba autorzy odpuścili.... Niestety, także moje umiejętności i możliwości warsztatowe raczej nie pozwalają na samodzielną realizacje tego w praktyce. Tym bardziej mega szacun.

     Z ciekawości - jak rozwiązałeś kwestię focusera? To jak widzę nie jest pełny wyciąg, tylko prosta tuleja ze śrubką blokującą. Czyli chyba ostrzysz wsuwając/wysuwając okular. Czy się mylę i jest tam jakaś opcja precyzyjnego ostrzenia, np. przez obrót całości na gwincie? Hę?

    Pozdrawiam

    -J.

    P.S. Gdybyś kiedyś przymierzał się do większej wersji, daj znać...

  23. Wg. mnie masz takiego gotowca:

    https://deltaoptical.pl/teleskop-celestron-travel-scope-70-mm?from=listing

    Nie spełnia 1 kryterium, tj. długości. Waga 1.5kg jest podana już razem ze statywem, jeśli się nie mylę. A w takim razie nie licz na cokolwiek lżejszego.

    Tutaj masz ogniskową 400mm, więc długość tego travellerka przekroczy Twoje 33 cm. Sugerowałbym bardzo mocno zmianę tego kryterium. Ja nosiłem 80/400 (ok. 1.5 kg) w plecaku turystycznym (także po górach, a statyw do tego miałem 1.7 kg), nadawałem jako bagaż rejestrowany a raz czy dwa zmieściłem w podręcznym (tuba + pudełko z okularami i kątówką). Ogniskowa ta sama, długość tuby bez kątówki 38 cm.

    Z zestawu tego Travel Scope'a wywaliłbym szukacz. Jest pewnie i tak beznadziejny. W moim 80/400 z TS to była jakaś atrapa, której w ogóle nie byłem w stanie używać jako okularnik. Z okularem szerokokątnym 20-25mm i tak wycelujesz (pole nawet do 3 st.), może jakąś prostą muszkę i szczerbinkę bym zrobił na odrośniku. W ramach upgrade'u można wymienić statyw na lepszy (nawet kosztem wagi), a także kątówkę z dachowym pryzmatem odwracającym 45st. na taką 90st. (takie też są na rynku).

     Alternatywnie możesz pójść w lunetę Trailseeker 65:

    https://deltaoptical.pl/luneta-obserwacyjna-trailseeker-65?from=listing

    Tylko tutaj apertura mniejsza, a waga większa, bo sama luneta to 1360 g. Plusem jest jednak mocna konstrukcja, odporna na uszkodzenia związane z noszeniem, oraz wewnętrzny focuser na pryzmatach odwracających obraz. Brak konieczności montowania zewnętrznej kątówki jest plusem, uławia obsługę w warunkach turystyczno-polowych. Lunety z tej serii oprócz własnego okularu zoom przyjmują okulary astronomiczne w standardzie 1.25". Model 80 mm waży już 1550 g, a 100mm 2050 g ;)

    Pozdrawiam

    -J.

    P.S. Podobny 70mm traveller jest od Oriona (USA) w teleskopy.pl:

    https://teleskopy.pl/product_info.php?cPath=21_33&products_id=4154&lunety=Teleskop Orion GoScope III 70 mm PLECAK

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.