Dla mnie wyglądają tak samo. Nawet cenę maja taką samą.
To ma szanse zadziałać. Trzeba by tylko zamiast sygnalizatora piezo wstawić układ wykonawczy na triaku lub przekaźnik. Czujnik roszenia musi być oczywiście przymocowany do ogrzewanej powierzchni. Trzeba tylko w praktyce wypróbować jak układ się będzie zachowywać.
Podzielę się przy okazji swoimi doświadczeniami z odraszaniem teleskopu.
Mam wykonane grzałki o mocy zgodnej z tabelą która jest w pierwszym poście tego tematu. Zasilam je ze sterownika opisanego w tym poście klik . W przypadku grzałek szukacza, załączam je na 100% mocy dopiero po zaparowaniu. Po kilku minutach mam suche soczewki i wtedy przełączam grzałki na 50% mocy. Co zabezpiecza je przed ponownym zaparowaniem. W bardziej wilgotne noce, kiedy wilgoć czuć w powietrzu załączam grzałki na 30 lub 50% zaraz po rozłożeniu sprzętu. Inaczej jest z grzałką na lusterko wtórne. Tutaj zastosowałem czujnik temperatury mierzący temperaturę LW. Lusterko wtórne zaparowuje zdecydowanie rzadziej od szukacza. Grzałka nie jest zainstalowana na stałe, zakładam ją dopiero jak LW zacznie rosić i zadaje utrzymywanie temperatury o 10 do 15°C wyższej od temperatury otoczenia. Po odparowaniu dla zmniejszenia ewentualnych zniekształceń lustra spowodowanych ogrzewaniem, zmniejszam różnicę temperatur do 5°C.
Krótki opis grzałki lusterka wtórnego.
Grzałka jest wykonana ze 100szt. rezystorów SMD 2,2k połączonych równolegle. Czujnik temperatury to DS18B20. Całość zmontowana jest na płytce drukowanej o kształcie LW z wycięciem na mocowanie lusterka.
Uchwyt grzałki wykonany jest z kawałka blachy miedzianej.
Całość jest zamocowana przy pomocy taśmy rzep.
W moim przypadku stosowanie czujników wilgotności i obliczanie punktu rosy okazało się zbędne. Grzałki uratowały nie jedną noc obserwacyjną. Kiedy z tuby teleskopu kapała woda optyka pozostawała sucha. Jednak w przypadku astrofoto w zdalnie sterowanym obserwatorium moje rozwiązanie może się nie sprawdzić i potrzebny będzie bardziej zaawansowany system.
pzdr Boopsi