Skocz do zawartości

Lampka

Społeczność Astropolis
  • Postów

    2 340
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Lampka

  1. W GŁOWIE... :)

    .. i w sumieniu (cokolwiek by to znaczyło).

    A tak na prawdę obróbka będzie akceptowalna dla jednego, a nie będzie dla drugiego. Wyrazem tego jest m.in. ta dyskusja.

    Jedyną odpowiedzią na pytanie "...jak daleko możemy zaingerować w materiał wyjściowy, żeby nie być posądzonym o "przeprocesowanie", "malowanie", czy twórczość artystyczną?...", jest odpowiedź: tak daleko, aż nie będziemy posądzeni o "przeprocesowanie"... itd"

  2. Oczywiście, że jest to wizja artystyczna synoptyka. Nikt, nie biega z termometrem czy barometrem, po całej Europie i bada w sposób ciągly temp. lub cisnienia. Korzystamy z siatki punktów pomiarowych ( całkowita paralela do sensora optycznego) i na podstawie tych danych i doświadczenia historycznego dyżurny synoptyk kreśli izotermy i izobary. Jest to grafika w 100% i ma się nijak do rzeczywistego ciśnienia w danym punkcie, z wyjątkiem rzeczonych punktów pomiarowych. Dowód empiryczny, to występowanie lokalnych spadków ciśnienia (burz), których nijak na mapie pogody nie widać! Lokalnych spadków temperatury lub "baniek" ciepłego powietrza....

    Dodanie kolorów, ma jedynie ułatwić czytanie takiej mapy przez innych, w szczególności laików, siedzących z piwem i pilotem przed telewizorem. Hehehe...

    Może mój przykład nie był najszczęśliwszy. Ale i tak wychodzi ciągle niezrozumienie stanowisk. Dla Ciebie chyba wszystko, co nie jest oryginałem, jest grafiką. Tymczasem to nieprawda. Grafika jest artystycznie zamierzonym odwzorowaniem wizji autora, a nie rzeczywistości. Tymczasem zarówno w astrofotografii, jak i przy mapach pogody jest to obraz rzeczywistości. Oczywiście ze względu na różne ograniczenia sprzętowe taki obraz jest zwykle prostszy od oryginału (lub bogatszy o szum, zakłócenia). Takimi ograniczeniami dla mapy pogody jest rozstaw receptorów (stacji pomiarowych), a dla zdjęcia przez analogię rozstaw komórek światłoczułych (czy jak tam się nazywa piksele na matrycy) oraz ich charakterystyka spektralna, sposób przepełniania ładunkiem itp. To, że nie da się zarejestrować drobnych fluktuacji ciśnienia nie znaczy, że obraz ciśnienia nie jest odwzorowaniem rzeczywistego rozkładu ciśnienia w odpowiedniej skali patrzenia. I nie ma to nic wspólnego z wizją artystyczną. Tak samo jak pasy chmur na Jowiszu nie są wizją artystyczną fotografującego. Bo przecież mógłbyś napisać, że to grafika, bo nie widać zawirowań. Myśląć tak jak pisałeś o mapach pogody dojdziemy do absurdu, w którym za rzeczywisty obraz będziemy uważać wierny obraz zjawiska (np. ciśnienia) z dokładnością do atomu. Takim absurdem jest pisanie o wiernym odwzorowaniu obiektów nieba.

    Każdy obraz zjawiska, jaki próbujemy stworzyć - czy to zdjęcia obiektów kosmicznych, czy też mapy zjawisk atmosferycznych, jest z konieczności modelem, fantomem rzeczywistości, ale broń Boże wizją artystyczną.

    Oczywiście nie mówimy o retuszu treści zdjęcia. Niestety tu masz częściowo rację, nasza wizja efektu końcowego może doprowadzić do wylania dziecka z kąpielą. Z szumem możemy usunąć ważne informacje, a kolory chmur na Jowiszu ustawić tak, jak nam się wydaje, że wyglądać powinny. Wiadomo, że i tu stosuje się jakieś wzorce. Na przykład zdjęcia referencyjne, ale i one bywają w fałszywych barwach.

    W sumie zarówno mapy pogody, jak i zdjęcia obiektów kosmicznych to modele rzeczywistości. Im bardziej tworzone bez udziału człowieka (przez aparat, algorytm programu do interpolacji danych na mapie), tym bliższe rzeczywistości. A jeśli będziemy suwakami jeździć swobodnie po obrazie tworząc pseudosolaryzacje i inne "artystyczne" bajery, tym bardziej jest to nasza wizja. Tworzona w dobrej wierze albo i nie.

    PS. Dodam jeszcze, że w dużym stopniu moja praca pojega na tworzeniu obrazów rzeczywistości i niestety nie mam "zdjęć referencyjnych", ale mam przynajmniej przekonanie, że tworzę wierne obrazy, bo są one bardzo powtarzalne.

  3. ...to może idąc dalej za ciosem, czy w takim razie można traktować zdjęcia dalekich obiektów nieba, tylko jako "realny", prawdziwy "kontur" - zarys, a już wypełnienie ich kolorem to już można traktować tylko, jako twórczość artystyczną?

    bo w sumie, chyba niema takiego miejsca w przestrzeni, w którym np. M-31, czy M-42, wyglądałyby, gołym okiem, tak jak na naszych zdjęciach

    pozdrowienia

    Szybko dojdziemy do filozofii percepcji i dalej już tylko krok do rozważań w stylu, co jest realne. Czy to, co ktokolwiek jest w stanie zobaczyć? Czy tysiąc razy słabszy zapach, niż jesteśmy w stanie wyczuć nie istnieje? Chociaż pies za nim biegnie jak szalony i chyba nie jest to jego twórczość artystyczna, a realne postrzeganie rzeczywistości.

    W takim sensie jak piszesz sumas, nie ma jednego realnego obrazu rzeczywistości. Wiele zależy od receptora. Zresztą co tu dużo gadać. Czy kiedyś będziemy w stanie poznać miejsca, o których śnią androidy?

  4. Racja! Tylko, że zdjęcia rentgenowskie sa uważane za odbicie rzeczywistości, bowiem ludzka piszczel lub żebro zawsze wygląda prawie tak samo na owych zdjęciach. Możemy więc domniemywać, że taka jest rzeczywistość! ... Badanie rengenowskie, nie jest uważane za szarlatanerię, bowiem jest powtarzalne. Nawiasem mówiąc, na początku wielu lekarzy niedowierzało takim zdjęciom. Zwróćmy równierz uwagę, że stosując różne metody uzyskania zdjęcia np. piszczeli, otrzymujemy podobne jeśli nie identyczne efekty....

    Niestety nie do końca tak jest. W przypadku astrofotografii dajesz przykłady na wielość "interpretacji", które de facto są tylko sposobem przedstawienia ilości fotonów padających na matrycę. Różne obrazy M42 pokazują to samo, tylko w innym stopniu obraz jest zrównoważony, inaczej dobrana jest paleta i charakterystyka tonalna. Ale to ciągle to samo światło padające na matrycę. To ciągle ten sam obraz, bez wydłużania szyi i powiększania oczu "modelki". Mylisz sposób prezentacji z fizycznym przekształceniem kształtu obrazu. Przy obrazowaniu medycznym piszesz, że jest jedna możliwa wersja obrazu rzeczywistości. Naprawdę jest zupełnie inaczej. W medycynie, geologii, meteorologii i wielu innych dziedzinach naukowych techniki obrazowania rzeczywistości są bardzo rozbudowane i wybiegają daleko poza intuicję zmysłów. Weźmy choćby mapy pogody z wyżami i niżami. Czy takie zjawisko jak rozkład wyżów i niżów pokazany na mapie to grafika? Jak daleko taki obraz jest od naszych możliwości bezpośredniej percepcji? W rzeczywistości, to nie ma się nijak do naszych zmysłów. Ale jest to niewątpliwie obraz rzeczywistości. Na pewno nie jest to wizja artystyczna dyżurnego synoptyka. Oczywiście mapy pogody można w różny sposób "pokolorować", ale to nie znaczy, że obraz jaki one przedstawiają jest fałszywy.

    W wielu innych dziedzinach wiedzy jest podobnie. Również w biologii fotografuje się bakterie w różnych zakresach spektralnych. A nawet znaczy się posiewy bakterii w taki sposób, żeby można je było odróżnić np. w ultrafiolecie.

    Pozdrawiam

    Piotr

    PS. Dzięki za kopa do osobnego wątku, bo żal było już to czytać (i pisać) pod szyldem M1. :Beer:

  5. Zdjęcie, fotka... Jak zwał tak zwał. Ale na pewno jest to wierne (w pewnym zakresie - spektralnym na przykład) odwzorowanie rzeczywistości. A więc nie grafika, gdzie może być dodane coś (a nawet wszystko) od autora.

    Pamiętam kiedyś w moim instytucie dyskusja toczyła się w podobnym temacie względem "zdjęć satelitarnych" z prof. Ciołkoszem, znanym w Polsce specjalistą od teledetekcji. Specjalnie dałem to w cudzysłowiu, bo przecież to co satelita "fotografuje" na powierzchni Ziemi jest w sensie rejestracji tożsame pod względem techniki rejestracji obrazu z fotkami nieba. Też są to zdjęcia w różnych zakresach widmowych, często ich pseudokolorowe kompilacje. No i teledetekcja, według autorytetów tematu, nie mówi w tym wypadku o zdjęciach satelitarnych (chyba, że mówimy o "pamiątkowych" fotkach robionych Canonen przez bulaje w STS), ale o obrazach satelitarnych.

    Ja też się trochę zajmuję teledetekcją i mam urządzenie, które również generuje obrazy powierzchni terenu w bardzo specyficznych barwach, oddające bardzo specyficzne cechy fizyczne. I nigdy bym nie nazwał tego grafiką. Raczej nazywam je obrazami (georadarowymi). Ale oczywiście, jeśli mówimy o amatorskich zabawach w astrofotografię, to chyba nie ma większego błędu, gdy piszemy zdjęcie. Tym bardziej, że robione aparatem/kamerą fotograficzną. Poza tym nie ma co się zastrzegać, że filty były nie do końca dopasowane. One i tak nakładają się na specyficzną filtrację atmosfery ziemskiej, a więc robiąc zdjęcie nieba z powierzchni Ziemi i tak mamy je w zafałszowanych kolorach w stosunku do zdjęcia robionego z Hubble na przykład.

    Nie ma się więc co przejmować. Dla mnie to zdjęcie, jak najbardziej wiernie oddające rzeczywistość (w odpowiednio zawężonym zakresie widmowym). A jak się komuś nie podoba, niech to nazywa obrazem mgławicy w danych zakresach widmowych i już.

    Pozdrawiam

    I jeszcze raz wyrażam swój podziw :notworthy:

    Piotr

  6. Śledź Lampka co i jak z tymi lidlowskimi telepami :) Ta 90-tka rzeczywiście może być fajną zabawką, w sumie bardzo by mi się przydała.

     

    W sumie szkoda, że to Lidl a nie Biedronka- do Biedronki zawsze blisko ;)

     

    :Beer:

    W Biedronce to by Hubble od razu rzucili, żeby pracownice miały co nosić. :ha:

     

    A teraz na poważnie. Śledzę tego Lidla, bo to w sumie niezła alternatywa dla "zamożnych inaczej". Sam ostatnio, po remontach mieszkania, groszem nie śmierdzę. W Lidlu są sprzęty markowe, co prawda z bardzo dolnej półki, ale jednak Meade. Tyle już było dyskusji i kontrowersji na temat SkyLuxów i lornetek Meade/Bresser z Lidla, że nie ma co dyskutować o jakości tego sprzętu. Ja sam miałem przygody z ETX-em. Ale mimo wszystko jest to jedyna sieć dyskontów, w których bywa sprzęt optyczny dostępny w prawie każdym mieście i miasteczku. Myślę, że pod tym względem Lidl jest trochę prekursorem. Bo przecież specjaliści od marketingu innych sieci też na to wpadną, że boom konsumpcyjny to nie tylko nowe komórki, aparaty cyfrowe i telewizory. W Media Markcie już to zrozumieli i sprzedają sprzęt Bressera, w tym SkyLuxy.

    Oczywiście nie jest to szczyt marzeń i możliwości nawet dla młodego miłośnika. Ale znacznie lepiej kupić takie coś niż zabawki typu superteleskop z pow. 625x z Allegro.

    Pozdrawiam Lidlofili

    Piotr

    PS. W najbliższy poniedziałek w Lidlach ręczny mikroskop za ponad 3 dychy :szczerbaty:

  7. Z przykrością informuję, że zapowiadany w tym wątku wykład nie odbędzie się.

    Dowiedziałem się o tym przed minutą i to zupełnie przypadkiem. Ponoć przełożony jest na styczeń.

    Wszystkich wprowadzonych w błąd przepraszam. Nie miałem kontaktu z organizatorami i prawdopodobnie sam bym pojechał na wykład w pełnej nieświadomości jego odwołania.

    Pozdrawiam

    Piotr

  8. Nie będę już zakładał następnego wątku. Chcę Wam tylko donieść, że mój ulubiony diler teleskopów szykuje kolejne uderzenie. :ha:

    Tym razem trudniej było zgadnąć, co to będzie. Według opisu "...90 mm Cassegrain Telescope...":

    http://www.lidl.ie/ie/home_ni.nsf/pages/c....egrainTelescope

    W Północnej Irlandii w cenie 100 Funtów. Ale na zdjęciu widać coś zupełnie innego. Jakby bardziej Luneta – Meade – REDTIAL 25 – 75 x 90 http://market.fotoclassic.pl/sklep/product...products_id=387

    Teorię zdaje się potwierdzać szwedzki Lidl:

    http://www.lidl.se/se/home.nsf/pages/c.o.20061221.p.Kikare

    Do tego jeszcze w spisie jakiś digitalkameraadapter. Może da się przez to nawet zdjęcia robić?

    Jakby kosztowała tyle co w UK, to może warto się zastanowić? Tym bardziej, że to już 90 mm szkła. Ciekawe czy dotrze do Polski?

  9. Przeczytaj opis tego maleństwa na stronie Michała Kałużnego:

    http://www.astrofotografia.pl/etx/

    Lepiej bym tego nie napisał.

    Pozdrawiam

    Piotr

    PS. Dodam jeszcze, że w zestawie sprzedawanym w Lidlu są trzy okulary i trochę zmodyfikowany statyw. Maszynka jest dosyć delikatna i trzeba uważać, żeby nie zepsuć mechaniki zbyt silnym dokręcaniem, wieszaniem się na tubusie itp. :szczerbaty: Poza tym, jako światłosilny refraktor, na sporą aberację chromatyczną. Najlepiej nadaje się na wypady za miasto pod ciemne niebo. W mieście przeszkadza jasne tło. Ze wzdlędu na ogniskową nie nadaje się za bardzo do planet, ale i tu można czasem zawalczyć. Tu masz zdjęcie Wenus, jakie zrobiłem kiedyś przez to maleństwo:

    http://www.astrovision.pl/index.php?id=fot...ria=3&str=1

  10. No, słyszałem więcej na ten temat, a chłopaki z Włocławka w ogóle wyglądali na lekko zawiedzionych. Może poza informacją, że doktorant z Piwnic zrobił pasujące im oprogramowanie. Z drugiej strony, oni od roku o tym mówią, a tu było sporo młodych, "świeżych" w temacie osób. Tylko dojazd spod Inowrocławia dłuższy od wykładu. :angry:

     

    Pozdrowienia

    To Ty też byłeś na tym wykładzie?

    Następnym razem musimy się konkretniej umówić, żeby jeszcze była chwila na pogadanie. Zresztą byliśmy póżniej jeszcze na moment w pobliskim Niebie, byli Awar i Lejcyn z Bydgoszczy.

     

    Co do referatu, to rzeczywiście i ja byłem zawiedziony. I nawet nie chodzi o to, że nie jestem absolutnie świeży w temacie. Nie podobało mi się, że referent wręcz przyznawał się do swojej niewiedzy i dawał do zrozumienia, że nie jest w stanie odpowiadać na pytania, bo się za bardzo na tym nie zna. Nie wiem kto wybiera temat takiego wykładu, ale podejrzewam, że sam prelegent. Z szacunku dla słuchacza powinien wybrać taki temat, w którym ma szeroką wiedzę i potrafi zadowolić dociekliwych.

    Ja miałem ochotę zapytać o parę spraw, ale deklaracje typu: "...proszę mnie o to nie pytać, bo nie wiem wiele więcej niż powiedziałem..." skutecznie mnie zniechęciły.

    Co do tego doktoranta z Piwnic. Dla przypomnienia podaję jego nazwisko: Gracjan Maciejewski. A program, o którym była mowa to SAVS, czyli Semi-Automatic Variability Search sky survey. Chodziło o zastosowanie tego programu do poszukiwań ciał niebieskich zagrażających Ziemi. Szczególnie tych poza płaszczyzną ekliptyki.

    Strona pana Maciejewskiego:

    http://www.astri.uni.torun.pl/~gm/

    Pozdrawiam

    Piotr

  11. ...tylko nie ciesielski - on wyglada jak geologiczny ale jego ząb złamie ci się na 1 serpentynicie - tak na serpentynicie!!!...

     

    Ja miałem na praktyce właśnie ciesielski i rozbijał wszystko, co chciałem bez najmniejszego problemu. Fakt, że był to bardzo stary, rodzinny egzemplarz. Może teraz już takich nie ma? Ten był w każdym razie równie dobry jak geologiczny, a nawet odrobinę masywniejszy. Potwierdzam, że przecinak się bardzo przydaje.

  12. Jeszcze dodam, żeby nie było wątpliwości, że wykład odbędzie się w nowym budynku Wydziału Biologii i Nauk o Ziemi UMK. Budynek ten znajduje się na samym końcu miasteczka akademickiego na Bielanach i wygląda tak:

    zdjecie.jpeg

    Można dojechać do niego ulicą Gagarina i przed pętlą autobusową skręcić w prawo (jadąc od centrum). Potem jeszcze raz w prawo i budynek będzie już widoczny.

    Tu jest plan dla spadochroniarzy:

    WBiNoZ.jpg

    PS. Jakby co, będę tam jechał swoim samochodem z okolic Starego Miasta. Chętni mogą się zabrać.

  13. Ponad rok, dwa lata temu to był przebój. Moim zdaniem nadal warto. Ale zdania są teraz na pewno bardziej podzielone. Jak zapytasz, czy warto kupić ten refraktorek na przyzwoitym, jak za te pieniądze montażu, pewnie usłyszysz dozbieraj do Synty na dobsonie.

    Jeśli komuś nie przeszkasza specjalnie aberracja chromatyczna, da się przez SkyLuxa dosyć dużo jak na początek zobaczyć. Są tacy, co nawet fotki Słońca, Księzyca i planet robili. I najgorsze te fotki nie były.

    Moim zdaniem warto. Nie rozsypuje się toto w rękach, coś tam widać i do tego cenowo jest bezkonkurencyjne. A jak się znudzi, można wykorzystać rurkę do guidowania, a montaż podrasować, ułożyskować i jeszcze mieć z niego sporo radości. Tym bardziej, że jest na dosyć solidnych stalowych nogach.

    No i dosyć łatwo go sprzedać nie tracąc na wartości.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.