Ha, jako astronom-amator-teoretyk, chwilowo wciąż nieusprzętowiony, nie mogę się oprzeć pokusie powymądrzania się:
- owszem, "obiekty" uciekają z pola widzenia. Widzisz, Ziemia się obraca, jeden obrót, czyli 360 stopni w 24 godziny. Pole widzenia Twojego teleskopu to, nawet przy okularze o najmniejszym powiększeniu, góra 0,5 stopnia (czyli +/- cały Księżyc), a pewnie mniej. Czyli każdy obiekt przemyka Ci przez pole widzenia w czasie 24h/360*0,5, czyli 2 minut. Jeśli na początku ustawisz go sobie w pośrodku pola widzenia, to masz do dyspozycji połowę tego czasu, czyli 1 min. A przy Dobsonie to Twoje zadanie, by je śledzić i to w dwóch osiach. Właśnie dlatego stosuje się czasem inne montaże niż najtańszy Dobson.
- obiektów trzeba szukać przez lunetkę, chyba że masz teleskop z komputerowym sterowaniem ("Go TO"), ale to dla mięczaków
- a złapać konkretny obiekt w mrowiu gwiazd faktycznie niełatwo (chyba że masz wspomniane wyżej GoTO), jedyną radą jest tzw "skakanie po gwiazdach", czyli patrzysz na mapę nieba, szukasz jakiejś jasnej gwiazdy w pobliżu szukanego obiektu, celujesz w nią, szukasz następnej, słabszej bliżej, itede - dlatego lepiej najpierw poznać niebo czymś o większym polu widzenia.
- co do okularów to się nie znam, ale o ile rozumiem, co to jest Barlow, to na pewno nie to. Barlow daje powiększenie, ty potrzebujesz światła i dużego kąta widzenia. Będę strzelał: Plössl? Super-Plössl?