Racja, mleko okropne dziś jest. Podjechałem mimo wszystko na kopiec, skoro już wstałem o 5-tej, mając nadzieję, że t mleko to cienka warstwa inwersyjna, a kopiec będzie powyżej tego mleka, niestety jak się okazało widzialność była na poziomie 5-8km, niewidoczne było nawet Elcho... Została mi więc zabawa moim Pentaconem, więc mimo wszystko na coś się wyjazd przydał . Jedyne ciekawe zdjęcie zamieszczam poniżej - wschód słońca za niższym kominem EL Łagisza.
Jeśli chodzi o ustrzelenie Tatr to mój dzisiejszy wypad mogę uznać za wypad typu: Veni, vidi, dupa .
BTW, zmarzłem jak pies, a palce miałem tak odmrożone, że musiałem kilka minut się w aucie grzać zanim mogłem podjąć się kierowania. Stąd moje pytanie, jakie polecacie rękawiczki?