Skocz do zawartości

Krzysiek_S

Społeczność Astropolis
  • Postów

    739
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Krzysiek_S

  1. No, nie. Balon miałeś ze sobą, czy może rower z wirnikiem nośnym, jak w śmigłowcu? Przecież to zdjęcie jest zrobione z poziomu powyżej szczytu Pradziada!
  2. Ależ po niedzieli sypnęło obserwacjami! Mnie przed południem zaskoczył widok z miejscowości Skałka, koło Wrocławia (dolina Bystrzycy). Do Śnieżki jest stamtąd wprawdzie tylko 85 km, ale te śniegi... Po południu udało się jeszcze zahaczyć o Konary, leżące na południowym skraju Wzgórz Wińskich i znane bardziej z pierwszej w historii cukrowni "buraczanej", niż z panoramy Sudetów. Symulacja pokazuje nawet Mały Śnieżnik (>130 km), ale w rzeczywistości jest schowany za drzewami. Na razie tyle - muszę opracować materiał, zanim wrzucę coś więcej.
  3. Kolego Rambo75, Sky Tower ma tu własny wątek! Tym niemniej, dziękuję za inspirację. Znalazłem tytułowy wieżowiec (99.4 km), a także Most Rędziński (105.8 km - jasny trójkąt, z lewej strony), na zdjęciach z 16 lutego, ze Śnieżnika. Na miejscu w ogóle nie wypatrywałem Wrocławia, bo w życiu bym się nie spodziewał, że go zobaczę w zimie :-). Kolory trochę oszukane, żeby było lepiej widać...
  4. W stronę Schneebergu było tak, jak zwykle, czyli nijak. Wyżynę Czesko-Morawską było za to widać bardzo ładnie ;-). Po powrocie do Wrocławia sprawdziłem obraz z kamer na Szumawie. Warunki tam zepsuły się akurat na ten jeden dzień, kiedy u nas było dobrze. Ještedu też nie było widać. Życzę powodzenia, komuś musi się w końcu udać.
  5. Dobra, wracamy na Śnieżnik i do 16 lutego. Widok na Karpaty jest podobny do tego z grudnia 2016, ale jednak trochę inny. Pokazało się więcej szczytów Białych Karpat, a także szczytowe partie pasma Chřiby (Brdo na prawym skraju panoramy). Poza tym chyba przybyło turbin wiatrowych :-).
  6. Na koniec: klasyczny już (choć za każdym razem trochę inny) widok ze Śnieżki, na Jesioniki i Masyw Śnieżnika, z opisem.
  7. Zaczynam żałować, że jednak nie pojechałem 2 godziny wcześniej... Z drugiej strony, pewnie używasz filtra UV, dzięki czemu nie masz takich niebieskich zdjęć :-). Schodząc ze szczytu, ciut powyżej drugiego (licząc od dołu) punktu widokowego, zrobiłem jeszcze Benešovską pahorkatinę i Czeski Raj. Nie wiem, czemu ich nie mam z samej Śnieżki - chyba dostałem małpiego rozumu na widok Klinovca i na nic innego nie zwracałem uwagi ;-).
  8. Bingo (z Melechovem), a na dodatek złapał się Křemešnik (ponad 150 km).
  9. Rubinar + telekonwerter, czy jakaś inna bestia? BTW, nosisz ze sobą statyw? Bo bez niego chyba nie ma nawet po co podchodzić do tak długiej lufy. Górki na południu pewnie lepiej było widać rano. Za kilka dni może się okaże, że uchwyciłeś za nimi inwersyjną Szumawę - ale co tam, 6/10 :-).
  10. Jasne - musiałbyś chyba chodzić z lunetą, jak ptasiarze. 11/10, gdyby było widać, w jakiego koloru czapce jest człowiek, stojący na tarasie widokowym tejże wieży, 200 km od obserwatora ;-). W sobotę były też przyzwoite widoki w kierunku bardziej południowym, gdzie za Czeskim Rajem zazwyczaj nic nie widać. Na zdjęciu przypuszczalnie jest góra Melechov (125 km), ale muszę jeszcze popracować nad identyfikacją.
  11. To znaczy, że musieliśmy się minąć gdzieś na Czarnym Grzbiecie i pewnie nawet wymieniliśmy zwyczajowe słowa powitania. Dzięki za informacje, nawet sprzeczne :-). A co do 6/10, to sorry, ale faktycznie Cię nie rozumiem. Wiem, jakie masz doświadczenia DO, ale 200 km - czego chcieć więcej? Ucieszyłem się już na widok Milešovki, której wcześniej nigdy "na żywo" nie widziałem, bo gdy byłem na Śnieżce, to z reguły w kierunku zachodnim guzik było widać za Ralskiem, nawet gdy w drugą stronę powietrze było całkiem czyste, tak że dawało się podziwiać Biskupią Kopę i Pradziada.
  12. W sobotę 16 lutego mogła być widoczna - ze Śnieżnika w tamtym kierunku (czyli karpackim) były świetne warunki. Co do możliwości obserwacji dalszych, niż Klinovec i Fichtelberg, ze Śnieżki, to w warunkach inwersyjnych, jakie panowały np. w Sylwestra 2016, jest moim zdaniem szansa na dostrzeżenie Grosser Rachel w Szumawie (>250 km).
  13. Robert, ja też byłem na Śnieżce w sobotę, tylko w poprzednim poście się pomyliłem, pisząc o niedzielnej wycieczce... Starość nie radość. Mój post "jest Klinovec, a nie ma Fichtelbergu" jest przecież z soboty. Minęliśmy się o włos, bo ten śmigłowiec widziałem z Kopy, gdy już schodziłem Śląską Drogą do Karpacza, a wcześniej Równią pod Śnieżką przejechały, do początku podejścia na Śnieżkę, 3 skutery z GOPRowcami. Co tam sie stało - ktoś zasłabł, czy spadł ze zmrożonej zaspy i się pokiereszował? Nawiasem mówiąc, narzekasz na warunki (a było przynajmniej 8/10) i jednocześnie wstawiasz zdjęcie, na którym widać Klinovec. Przypatrz się dobrze :-). Update: jeśli przyjrzeć się naprawdę dobrze, to widać, że złapałeś także Fichtelberg. Warunki w kierunku zachodnim miałeś lepsze, niż ja, chociaż minęły najwyżej dwie godziny, odkąd fotografowałem.
  14. Po niedzielnej wycieczce doszedłem do wniosku, że zamiast polować, lepiej po prostu jechać w góry :-). Gdy wybierałem się "po coś", to zazwyczaj wracałem albo z niczym, albo najwyżej z nagrodą pocieszenia. Tym razem nie było ani nocnego podejścia, ani wschodu Słońca na szczycie. Ruszyłem z Karpacza stosunkowo późno (o 7 rano), żeby popodziwiać z bliska zimę, jakiej dawno w Sudetach nie było, no i przytrafiło się. BTW, dla dalekich obserwacji warunki są wyjątkowe, bo Śnieżka jest o jakieś 3-4 metry wyższa, niż latem :-). Na okrasę - zdjęcie w drugą stronę, czyli Ślęża z Czarnej Kopy. Niezbyt daleko, ale bardzo lubię ten widok.
  15. Fajnie, ze Śnieżki pękło nawet 199 km, ale jakoś tak dziwnie. Na pierwszym zdjęciu jest widoczny Klinovec (199 km), za szczytem Hradišt'any (134 km), oczywiście wszystko za stokiem Lučni hory. Tymczasem nie pojawił się Fichtelberg, pomimo że ma prawie taką samą wysokość i leży raptem parę kilometrów na północ. Powinien być na drugim zdjęciu, na lewo od znajdującej się w środku Milešovki (129 km), nad górą Vlhošt' (92 km), której południowy stok zmieścił się jeszcze na pierwszej fotografii, przy prawej krawędzi. Smog, znad którego wszystko ledwo wystawało (nawet niewprawne oko pozna, że zdjęcia są obrabiane komputerowo), jakoś tak się złośliwie ulokował.
  16. Z Międzygórza. Start o 3 rano, o 6 na szczycie. Siłą rzeczy dojechałem samochodem, a na samym końcu miejscowości jest duży parking. W Siennej pewnie też, nawet większy, ale tam z kolei sam dojazd trwa dłużej. Poza tym nie wiem, czy dukt leśny prowadzący na Halę pod Śnieżnikiem jest zimą przetarty. Ze szlaku z Jodłowa dawno nie korzystałem, ale kiedyś bywał w ogóle nie "chodzony" i obawiam się, że przy kopnym śniegu mógłbym dojść na Śnieżnik nie na wschód, tylko na zachód Słońca, a tu trzeba jeszcze wrócić... BTW, można też próbować z Kletna. A jeszcze lepiej przyjechać dzień wcześniej i przespać się w schronisku :-).
  17. Wskoczyłem "na koń" i spędziłem wczorajszy poranek na Śnieżniku. Jak na zimę i warunki inwersyjne, w dolinach zalegało zaskakująco mało mgieł. Pokazała się Góra św. Anny, poza tym klasyczny widok na Karkonosze. Gwoździem programu okazały się pasma Karpat. Kierunek alpejski niestety pozostał zamknięty przez rozmemłaną mgłę. Po godzinie ósmej Słońce podgrzało atmosferę na tyle, że nad Kl'akiem i Strážovem można było zaobserwować miraże.
  18. W górach (przynajmniej w Sudetach, ale gdzie indziej pewnie też) zrobiły się dobre warunki, zatem pozostaje powiedzieć jedno: Kto żyw - na koń! :-) Może po nadchodzącym weekendzie wreszcie będziemy coś mieć z tej zimy...
  19. Gratuluję spostrzegawczości, ale zgadzam się z przedmówcą, że warunki w mieście nie muszą być miarodajne. Powietrze bardzo skutecznie nagrzewa się od nasłonecznionych ścian budynków (coś o tym wiem, bo mam w pracy okno na południe ;-) i unosi się, co może skutkować lokalnymi, znacznymi (w porównaniu z tym, co jest dookoła) zmianami współczynnika załamania światła.
  20. Dwa widoki z Gór Bialskich, sprzed dwóch tygodni (29 września): Sudety Zachodnie i Środkowe widziane z Bruska oraz szersza panorama spod Travnej hory, w kierunku południowym. Chřiby i Litenčická pahorkatina to już Karpaty Morawskie, poza tym horyzont zamykają pasma Wyżyny Czesko-Morawskiej.
  21. No, no, kolego Bulizzor, aleś wtedy wypatrzył! Wśród takiego morza szczytów i już pewnie nie "na świeżości" :-).
  22. Widzę, że pojechałeś tak daleko, jak tylko się dało. Wieża w Kotowicach rzeczywiście kiwa się na wietrze - kto wrażliwy, niech lepiej nie wchodzi :-). Jeśli chodzi o Wińsko, to bardzo ciekawie mogło być rano, ale wtedy byłem w pracy... Natomiast wieczorem, Jesioniki z Obornik nie powalały na kolana, więc z Wińska mogły w ogóle nie być widoczne. Różnica oświetlenia robi swoje - wystarczy porównać ze zdjęciem zrobionym z Kobylej Góry. Śnieżka z Góry Holtei'a wyglądała, jak poniżej, ale to "tylko" 104 km. Edit: uzupełniam o wieczorną panoramę, od Ślęży i Gór Sowich po Izerskie. Niestety, nie mam już czasu robić opisu, bo zaraz wyjeżdżam.
  23. Gratuluję koledze Radkowi. Też byłem w niedzielę rano na Ślęży, ale moje zdjęcia są brzydsze, więc nie będę powtarzać tematu :-). Za to po południu odwiedziliśmy z żoną wieżę widokową w Kotowicach (pierwsze zdjęcie). Nie wiem, czy wieża ta już tu była wzmiankowana. Stoi w każdym razie od kilku lat. Dzięki niej miejsce nad samą Odrą nabrało znakomitych walorów widokowych. Karkonosze akurat rano jeszcze były zachmurzone, ale w drugiej części dnia już się pokazywały (Śnieżka na drugim zdjęciu). W poniedziałek zrobiło się jeszcze lepiej, więc pojechaliśmy wieczorem do Obornik Śląskich. Widok z Góry Holtei'a był, jak na lato, wspaniały! Na ostatnim zdjęciu jest Wrocław, za nim Wzgórza Strzelińskie, a na najdalszym planie - Jesioniki. Odległość do Pradziada, widocznego dokładnie za Mostem Rędzińskim, wynosi 137 km.
  24. Tegoroczna sudecka zima, po znakomitej poprzedniej, jest zupełnie mało obserwacyjna :-(. Coś tam się jednak dało zobaczyć... Dwa pierwsze zdjęcia zrobiłem 2 stycznia ze Ślęży. Pogoda była raczej zawiesista, ale otworzyło się całkiem ładne okienko na Góry Opawskie, a na lewo od nich pokazała się Zlatohorska vrchovina - konkretnie góra Kobyla, odległa o 97 km. Jest dość niska (574 m npm), więc przy inwersji zwykle schowana we mgle, a w ciepłe pory roku - na granicy dostrzegalności. Dwa kolejne pochodzą sprzed tygodnia (26 stycznia) i przedstawiają Góry Sowie i Kamienne oraz Ještéd, widziane z Wysokiego Kamienia (Góry Izerskie). Dystanse są raczej marne, ale z tego szczytu akurat nie ma widoków oszałamiająco odległych.
  25. Ech, Szumawa... Jak zwykle w takiej sytuacji, interesuje mnie, czy pan Roman Špuk (bo to chyba on jest autorem) ma zdjęcia w kierunku trochę na prawo od Zugspitze. Przy takiej mirażowni i przejrzystym powietrzu, miał sporą szansę złamać 300 km. Gdyby tak ktoś z kontaktem osobistym, albo z kontem na facebooku, mógł zapytać?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.