Skocz do zawartości

Krzysiek_S

Społeczność Astropolis
  • Postów

    739
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Krzysiek_S

  1. Aż trudno uwierzyć w tę przypadkowość. Tutaj ludzie miesiącami czekają na taką okazję, żeby złapać zachód Słońca za jakąś charakterystyczną górą :-). Akurat Klimczok łatwiej zobaczyć, bo Skrzyczne, choć wyższe, jest dalej i schowane za wyższym wzniesieniem. I tak nie zamierzam się upierać, że go zarejestrowałem (bo na pewno nie widziałem). Nawet napisałem, że to jest zawracanie głowy - przynajmniej w warunkach z wtorku. A co do Jesioników i Karkonoszy, to proszę bardzo, ale na razie tylko pojedyncze kadry. Z Kalenicy nie widać Pradziada, ale wieżę owszem i w dodatku wygląda ona, jakby stała na Šeráku.
  2. O właśnie, to mi się podoba. Zupełnie nie rozumiem tego exodusu na facebooka, który nie dość, że działa znacznie wolniej, to jeszcze przekodowuje zdjęcia do niższej rozdzielczości, żeby radzić sobie z powodzią napływających danych. A jak wyglądał horyzont jeszcze dalej na prawo od Białych Karpat? Dzisiaj byłem na Kalenicy. Było ładnie... ale tylko tyle. Po wstępnym przejrzeniu zdjęć (mętnego) horyzontu w stronę Beskidów stwierdziłem, że żadnych przełomowych obserwacji nie ma. W pliku RAW zarejestrowało się coś pasującego kształtem do Klimczoka z sąsiedztwem (Magura, Trzy Kopce), ale to jest, moim zdaniem, zawracanie głowy. Gołym okiem nie było widać nic ciekawego, a ślady masakry, urządzonej podczas obróbki tego RAWa, by to coś wyciągnąć z tła, są jak na dłoni. Ciemny pas ciągnie się też dalej w lewo, gdzie wystarczająco wysokich gór nie ma. Niestety, metalowa wieża na Kalenicy drży nawet przy niezbyt silnym wietrze, więc zdjęcia ze statywu, przy długim czasie ekspozycji, odpadały. Trzeba było robić z ręki. No i może, żeby zatrzeć kiepskie wrażenie, na koniec ładne widoki: Grzbiet Wysoki Gór Izerskich (jakieś 94 km do Smrka) i Biskupia Kopa (75 km). Zwłaszcza po tej ostatniej widać, że mgieł wcale nie przycisnęło bardzo do ziemi. To wygląda na koniec zimowej, inwersyjnej pogody w tym sezonie.
  3. Dorzucam swoje, z 14 lutego, z prawie tego samego miejsca. Do tego zmasakrowany obraz wyciągnięty RAWa Położenie się zgadza, więc tak, to musi być Klínovec. Nieźle go wyniosło w górę. To zaskakujące, bo mgła leżała dość wysoko. Na Twoim zdjęciu nie jest widoczne nawet Ralsko.
  4. Moja trzecia :-). Na pewno swoje robi przemysł, którego po drodze nie brakuje. Poza tym trzeba byłoby wybrać się tak, żeby koło RTON Śnieżne Kotły albo na Śnieżce być wieczorem, by trafić na korzystniejsze światło. Zrobiłem symulację, z pionowym profilem temperatury z odległej Pragi. Obserwatorium w Prostejovie niestety nie wypuszcza balonu o 6 rano, a dane stamtąd, z północy i z południa, dawały obraz gorzej pasujący do zdjęcia, niż pomiary praskie. Obraz ten nie jest idealny - np. wzgórza koło Brna wyniosło de facto dużo wyżej, niż w symulacji. Nawet podejrzewałem zniekształcenie całości przez aparat albo w postprodukcji, ale nie - dodałem kilka bliższych szczytów, np. Na Udolí (nie ma na nim lasu, więc nie ma też niepewności, gdzie właściwie jest poziom gruntu) i są tam, gdzie należy. Heukuppe wychodzi tuż przy prawej krawędzi kadru i raczej już za lasem. Naniosłem pozorną pozycję najbardziej wysuniętego "na lewo" szczytu powyżej 1900 m n.p.m., w masywie Rax. Niech już Tobiasz z Arturem oceniają, czy coś w tym miejscu jest, czy tylko mgła.
  5. Koledzy, miało mnie przez cały tydzień nie być, ale biegunka szczepionkowa na mojej uczelni zmusiła mnie, by na jeden dzień wrócić. Gratuluję serdecznie i cieszę się, że ten widok zdarza się częściej, niż co kilkanaście lat. Na lewo od wierzchołków Klosterwappen i Keiserstein, podpisanych "Schneeberg", chyba widać jeszcze miraż nad Waxriegel. Wydaje mi się, że Heukuppe trzeba szukać na prawo od krawędzi szerszego kadru. Artur wspomniał, że prawdopodobnie wydźwignęło też Małe Karpaty. Dla porównania zamieszczam zdjęcie sprzed roku. Niestety, do tej pory nie ogarnąłem korekcji dystorsji z HS10, a na Minolcie wyszło do niczego i wciąż nie mam poskładanej panoramy. Kierunek jest "nijaki", bez charakterystycznych punktów odniesienia, więc szerszy widok byłby bardzo na miejscu.
  6. No masz! Znowu się z kimś minąłem! Byłem w tamtej okolicy około południa. Widziałeś Klinovec i Fichtelberg gołym okiem? Bo mnie wyszły tylko jakieś nędzne zarysy na zdjęciach, no i wiele dymiących kominów. Próbka załączona.
  7. W niedzielę inwersja była jeszcze wysoko, a poranek wręcz byle jaki widokowo. Siadło dopiero w nocy z niedzieli na poniedziałek. BTW, czy na prawo od szczytu Chełmca nie złapałeś przypadkiem obłoku kondensacyjnego, nad elektrownią Opole? Jest bardzo fotogeniczny i często uwieczniany na zdjęciach, w naszym regionie :-).
  8. W takim razie jeszcze tylko wyjaśnię, skąd moje pytanie. Z odpowiedzi wynika, że ten teleskop mógłby być w stanie zarejestrować Hochschwab z Pradziada, w sposób umożliwiający identyfikację, w warunkach inwersyjnych takich, jak 2 stycznia zeszłego roku. Obliczona wysokość horyzontalna była o 2.1" większa, niż najpoważniejszej, bliższej przeszkody. Dzięki, bez odbioru :-).
  9. Doradzić nie zdołam, bo to nie moja liga sprzętowa. Zwróciłbym się za tą sprawą raczej do kolegów-astronomów. Ale chciałbym zapytać: jaką to cudo ma rozdzielczość kątową?
  10. Nie wytrzymałem dzisiaj rano :-). Gdyby to był dzień wolny, pojechałbym do Bielawy i poszedł na wschód Słońca na Kalenicę, a tak musiałem zadowolić się Ślężą. Cudów inwersyjnych nie było, ale tak dobrze jeszcze Pradziada (94 km) stamtąd nie widziałem. GSA niestety się nie pokazała. Na górnym zdjęciu jest teren, widziany ze Ślęży na lewo od Gór Opawskich - Kobyla koło Města Albrechtice (97 km), Długota, Kobylica, aż wreszcie dwie kreski z lewej, tuż nad mgłą - Lipowiec i Gajna/Wężowa koło Trzebiny. Czemu wymieniam te górki? Ano dlatego, że skoro nie utonęły we mgle, to za nimi z Kalenicy mogło być widać Beskidy. Może ktoś był?
  11. Wydaje mi się, że masz na myśli Hinterer Brunnenkogel, na północ od lodowca Taschachferner. Hinterer Brochkogel leży na południe od tego lodowca i jest zachodnim sąsiadem Wildspitze. Na nartach mogliby próbować z niego zjeżdżać chyba tylko jacyś ekstremiści :-). Wejście latem, z przełęczy, przez którą prowadzi najpopularniejsza droga na Wildspitze, nie poraża trudnościami, ale trzeba uważać na strasznie kruche skały. Potencjał widokowy jest podobny, jak z Hinterer Brunnenkogel - dochodzą jeszcze Aletschhorn i Mittaghorn, czyli o około 10 km dalej. Wildspitze "dorzuca" jeszcze Täschhorn i Dom (ponad 240 km). Piszę jednak o czasach bardzo przeddalekoobserwacyjnych. Ostatni raz byłem w tamtych okolicach w roku 1998, latem, jeszcze z moją starą dobrą Smieną 8M. Dobrze pamiętam widoki na Dolomity, ale wtedy nie przeczesywałem horyzontu, tylko cieszyłem się jak dziecko, że tak daleko widać. A w ogóle, to co się porobiło? Pęka 200 km i "potencjału nie ma"??? :-).
  12. No faktycznie, tragedia :-). Zabrzmiałeś teraz jak Robert, kilka lat temu ("Byłem na Pradziadzie. Warunki słabe. Było widać Tatry..."). Albo jak pewien mój dobry kolega, w zupełnie innym kontekście. W relacji z zimowego wejścia, w lodowatym wietrze, na szczyt Hinterer Brochkogel w Alpach, w Austrii, opowiadał: "Zszedłem do niewielkiej niecki pod szczytem. Było tam jak w cieplarni: minus 25 stopni i tylko lekki wiaterek".
  13. Ha! Podczas fotografowania na Sarnowskiej Górze, nieopatrznie przeniosłem się w lewo, o kilka metrów. To wystarczyło, żeby bliższe plany na zdjęciach rozjechały się względem dalszych, tak że nie mogłem wszystkiego poskładać w jedną panoramę (a szkoda, bo szumy by się lepiej wygasiły).
  14. Według symulacji jest realna. Odległość - około 150 km.
  15. Pomyślałem sobie, że ten wątek, od którego wszystko się zaczęło, będzie najwłaściwszym miejscem na kontynuację tematu obserwacji z okolic Toszka. Kończy się rok 2020, który - choć ogólnie paskudny - zapisał się w kronikach dalekich obserwacji, przynajmniej w Europie Środkowej, jako annus mirabilis, cudowny rok. Minionej zimy zaczęło się od kilku trzęsień ziemi, latem miała miejsce intensywna działalność wyjazdowa, a trwająca własnie końcówka też jest niczego sobie. Dla mnie osobiście, ten rok kończy się realizacją obserwacji już wspomnianej w sąsiednim wątku, "DO z gór". Opisany tu widok z Sarnowskiej Góry, niedaleko Toszka (bliski plan), na Tatry i Babią Górę, kontrastował ze słabymi warunkami, panującymi na zachód od Pilska. Właściwie nawet Tatr Zachodnich nie widziałem gołym okiem. Za to dzięki inwersji, panującej na wysokości 2000-2300 m n.p.m., szczyty Tatr Wysokich mocno wychyliły się zza Beskidu Małego. Rysianka i Lipowska były na granicy dostrzegalności, w miarę dobrze widoczne Skrzyczne i cała wschodnia część Beskidu Śląskiego, ale już ledwo zarysowane Równica, Wielka Czantoria i Beskid Morawsko-Śląski. O dostrzeżeniu Wielkiego Krywania w Małej Fatrze nie było mowy, a to jest wystarczającym powodem, by w przyszłości jeszcze zaglądać na Sarnowską Górę :-).
  16. Brawo, panie Tadeuszu! Byliśmy bardzo blisko - gdy rano zobaczyłem, jaka jest pogoda, popędziłem z Toszka na Sarnowską Górę, z której już od lat usiłowałem zobaczyć Tatry. Widok został już uwieczniony, parę ładnych lat temu, przez Patryka (@patbro) i jest na DO, ale co na własne oczy, to nie na ekranie komputera :-). Zdążyłem o samym wschodzie Słońca. Na szczęście miałem aparat fotograficzny - wyjeżdżając, nie planowałem wypadu dalekoobserwacyjnego. Warunki już nie były takie wystrzałowe, ale Tatry Wysokie wciąż jeszcze dały się dostrzec. Bystra i Starorobociański jakoś tam wyszły, choć dopiero po obróbce. Warunki bardzo szybko się pogarszały w kierunku zachodnim - szczyty Beskidu Morawsko-Śląskiego ledwo rysowały się na horyzoncie. Wkrótce opis i szersza panorama, ale w innym wątku, bo jakie to tam góry z wzniesień koło Toszka...
  17. Podczerwień górą! W pierwszej chwili pomyślałem, że to jakaś miniona zima :-).
  18. Może uda mi się wypowiedzieć po świętach - na razie, jak to w święta :-). W każdym razie - gratuluję. Pietrosula wyciągnęło bardziej, niż w pamiętny Nowy Rok (bo to chyba był Nowy Rok?). Z obliczeniami może być cienko, bo w tamtej okolicy rozpaczliwie brakuje obserwatoriów, sondujących atmosferę balonami meteorologicznymi. Było w Cluj-Napoca, ale już kilka lat temu znikło z mapki Uniwersytetu Wyoming. Się zobaczy. 25.XII: @Michał Skiba: Dzisiaj trochę nad tym posiedziałem. Wziąłem pomiary z Popradu (najbliższe obserwatorium, które zanotowało warunki jakoś odpowiadające obserwacji), z nocy i przesuwałem cały profil temperatury, w pionie. Coś tam wyszło, ale do ideału jest daleko i moja "inżynieria wsteczna" na pewno nie odtworzyła dobrze warunków nad Ukrainą. Wyniki są wrażliwe na niewielkie zmiany funkcji temperatury od wysokości. Po przesunięciu wszystkich punktów pomiarowych, o 30 m w dół, nawet pojawia się miraż Varful Serban, w sensownym miejscu, a jednocześnie przyzwoicie jest oddana pozorna pozycja Pietrosula. Miraż, jak to miraż - jeszcze metr w dół i znika, a przy 10 metrach w górę wychodzi gdzieś strasznie wysoko nad grzbietem. Niestety, bliższe bezimienne (przynajmniej na dostępnych mi mapach) szczyty, w obliczeniach są o wiele za nisko. Np. etykieta p1145 wygląda tak, jakby opisywała niski, bliższy szczyt, a w rzeczywistości odnosi się do dalszego, zamykającego horyzont. W każdym razie, nie mamy do czynienia z cudem ;-).
  19. Schneeberg z Radhosta sfotografowano 7 listopada, czyli 8 dni wcześniej. Nowe zdjęcie jest na DO, razem z Twoim sprzed 9 lat. Polecam, warto zobaczyć.
  20. Zazwyczaj udzielam się na dalekich obserwacjach, ale taka okazja trafia się raz w życiu :-). Pojechaliśmy, z żoną, na południe od Wrocławia, bo w samym mieście o godzinie 16 jeszcze było pochmurno i nic nie zapowiadało wystarczająco szybkiej poprawy warunków. Właściwie to była nasza pierwsza obserwacja astronomiczna (pierwszy raz w życiu widzieliśmy "na żywo" pierścienie Saturna i galileuszowe księżyce Jowisza), w której nieźle sprawdził się sprzęt żony, do obserwacji ptaków (luneta Pentax). Zdjęcie ze zwykłego aparatu z teleobiektywem, bez żadnego mechanizmu paralaktycznego.
  21. Było zdjęcie z Biskupiej Kopy, musi być i opis - nawet jeśli widok jest znany. Wreszcie zrobiłem. Najdalsze widoki szybko znikły po wschodzie Słońca. W świetle poranka zwracały na siebie uwagę kominy i chłodnie kominowe opolskiej elektrowni, wystające z porannych mgieł. Podobnie jak Góra Świętej Anny, sfotografowana później ze Srebrnej Kopy. Widać było, jak warunki szybko się pogarszają, w kierunku północnym. W zachodnim było jeszcze gorzej. W kierunku południowo-wschodnim ciągle było ładnie, ale już nie tak, jak o świcie. Na zdjęciu - ostatni rzut oka, ze Srebrnej Kopy, na Smrk i Kněhyně w Beskidzie Morawsko-Śląskim.
  22. Widok kapitalny. Czy to nie było w następny dzień, po zaobserwowaniu Schneebergu z Radhosta? A skoro tak doskonale prezentował się kierunek południowo-wschodni, to co było w południowo-zachodnim i zachodnim? Wiem, że przełożenia być nie musi (o czym przekonałem się tydzień temu, na Biskupiej Kopie, gdzie notabene masz teraz mnóstwo nowych miejscówek i możesz łapać wschody Słońca za Tatrami), ale spytać zawsze warto.
  23. To jest hałda w Žacleřu. Rzeczywiście, w tej perspektywie wygląda jak miniaturowa Ślęża :-).
  24. Tydzień temu, po raz pierwszy od przeszło 20 lat (wiem - wstyd się przyznawać :-)), wybrałem się na Biskupią Kopę. Było warto - zobaczyłem piękny świt, z rewelacyjnym widokiem w stronę Karpat. Po wylesieniu ogromnych połaci Gór Opawskich, miejscówki są prawie wszędzie. Usadowiłem się przy ścieżce granicznej, na wysokości około 860-870 m n.p.m. i przez godzinę podziwiałem spektakl, przygotowany przez przyrodę. Muszę wreszcie się przemóc i zacząć wozić statyw na takie imprezy :-). Potem, po wschodzie Słońca, poszedłem na Srebrną Kopę, z której ledwo udało się dostrzec Ślężę! Za Sudetami Wschodnimi prawie nic nie było widać. O Karkonoszach można było zapomnieć. Ot, wyjątkowo kontrastowe warunki, z frontem napierającym od zachodu i stawiającym silny opór wyżem. Widok z Biskupiej Kopy jest już wyeksploatowany do cna, przez Roberta, ale dla mnie, w naturze był nowy. Do Bystrej 210 km, do Babiej Góry i szczytów Małej Fatry - nieco ponad 160 km.
  25. No, Michał, przywaliłeś z półobrotu... Coś ważnego "padło" w sobotę/niedzielę? Schneeberg z Radhosta już był, to co teraz? Wiem, zobaczę :-).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.