Witam,
od roku, 2008 w którym kupiłem Synte, folię miałem oprawioną w karton po meblu, którego my nazywamy Dobson, ale wiadomo – karton, z estetyką mało ma wspólnego, zresztą folia ubrana na szybko, w co bądź, bo teleskop przyszedł 2 dni przed zaćmieniem 1 sierpnia, więc sprzęt został przechrzczony od razu. Teraz mamy rok 2011 a folia nadal w kartonie… więc wymyśliłem taką oprawę: dwie obręcze z plexy, między nimi folia, wszystko skręcone 10 imbusami. Jakieś super lekkie to nie jest – wiatr nie zdmuchnie, plexa złamać też się nie daje, wygląda trochę steampunkowo (gdyby te podkładki złote dać…) no i… prawie jak okienko Discovery . Wszystko ładnie się komponuje, ale mam pytanko do doświadczonych ATM’owców: między obręcze wkleić jakiś papier czy coś żeby folii tak na wszelki wypadek nie umyślało się uciekać spod tego? Jeśli wklejać to, co? Czy 10 śrub załatwi sprawę, skręcić i obserwować? Folię mam zamiar tak dociąć, żeby śruby przechodziły przez nią, tj. średnica folii -> 35 cm, po 0.5 cm od krawędzi oprawy. Drugi problem to mocowanie do teleskopu. Na razie pomysł jest taki: z blachy dociąć takie haczyki, przykręcić dwoma śrubami, i połączyć to sprężyną ze śrubami od pająka (tymi na zewnątrz tuby). Tylko, że takich sprężyn chyba nigdzie niedostane… no, więc jest i jeszcze jeden pomysł: sprężynę zastępuje gumką, taką krawiecką jak w ubraniach, do końcówki przyszywam oczko z cienkiego plastiku i będę zakładał za te śruby od pająka. Wszelkie sugestie na temat mocowania mile widziane, zresztą każde sugestie również Na koniec parę zdjęć, co i jak (wybaczcie ten „rysunek techniczny”).