Skocz do zawartości

ekolog

Społeczność Astropolis
  • Postów

    8 591
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez ekolog

  1. Popieram Xinisa. Tomek_P zapewne chybcikiem przeczytał pierwszy tu post (gdzie wpominano o ostatecznym i nieuchronnym końcu naszego Słońca) i dlatego proponuje "nieco droższe ale pewne jedzenie". Czyli czekanie tu spokojnie (programowo? ufnie?) na koniec świata :D

     

    A ja dodam od siebie jako były (krótko) alpinista (akurat skałkowy). Pytano zdobywcę wielkiej góry czemu chciał

    na nią wejść? Bo jest!

     

    Ponadto Tomek przeoczył wspomniane w tym wątku wyprawy bezzałogowe i niekolonizacyjne (w sensie Homo Sapiens - nie wykluczam zasiewu innych gatunków).

     

    Jego dywagacje na temat odleglości pomijają sprawę czasu życia ludzkiego - kosmonautów.

    Przeoczył inny wątek na tym forum:

     

    LINK

     

    gdzie pokazano (przypomniano - nie tylko ja, Szuu i inni), że z prędkościami pozwaląjacymi wzglednie wydłużyć czas życia

    kosmonautów raczej nie polatamy. Dlatego właśnie trzeba korzystać z okazji bliskiego skoku. Nawet jak gdzieś

    tam też impakty się zdarzają. W lądująca rakietę nie trafi - spoko. Na Ziemi impakt "szkodził" najbardziej

    zaledwie przez kilka miesięcy! Potem tylko było w Europie jak w Afryce.

  2. super pomysł, jakby powstała w ramach AP gierka coś w stylu fajsebookowych aplikacji

    aaa to może dlatego tak od razu nie załapałem pomysu Adama bo (jak pisałem w HP/Złote...) na Facebooku pogramowo nie bywam

     

    Skoro ZbyT raczej nam tu tych mapek A4 samych tylko gwiazdozbiórów (czarno na białym) na dany miesiąc nie przygotuje to nie wykluczam, że ktoś inny. Albo ktoś sam sobie samokształceniowo właśnie! To żeby nie pominąć pewnej opcji dodam, że niekoniecznie A4. Jak miałem Atlas Szabo 2000 to tam jedyna mapka (schemat) gwizadzobiorów była zaraz za okładką na dwóch stronach. Czyli zajmowała dwie strony A4. Żeby zatem uniknąć przegęszenia kresek i opisów może warto rozdzielić taką mapkę na dwie przylegające części. A potem dwie kartki A4 zlepić od tyłu taśmą klejąca lub podkleić duzym brystolem.

    Ja kiedys na czerwiec sam dla siebie próbowałem stworzyć taki wydruk na bazie shift-printscreen i obróbki ekranu ze Stellarium. Ale szło to opornie (szkodliwe półszarości) a finalnie nie pasowało do A4. Załączam tę mierną próbę. Jak widać na A4 może zabraknąć miejsca na gwizadozbiory optycznie peryferyjne (niżej nad horyzontem) które pod ciemnym też są osiągalne.

     

    Ja z tej/takich mapek korzystam tak jak napiszę (pewnie można lepiej):

     

    Albo od razu znajduję na niebie dwa "łatwe" gwiazdozbiory (w tym np Kasjopeja). I na tej podstawie domyślam się gdzie szukać trzeciego. Albo znajduje Wielką Niedźwiedzicę. W niej asteryzm? "Wileki Wóz". I jak stwierdzam, że - na przyklad - linia podłogi tego Wozu na rysunku po przedłużeniu zmierzałaby ku szukanemu gwizdozbiorowi to odkładam wzrokiem na niebie odpowiednią (oszacowaną z rysunku) ilość takich podłóg w odpowiednią stroną. Rzecz jasna jeszcze wczesniej warto zacząć od wyszukania najjaśniejszych gwiazd na niebie. Vega. No i Betelegeze - korzystajmy z niej zanim zamieni się w supernową ;)

    Bo wtedy (nawiązując do fajnej mikro-dyskusji tu na forum) to nawet roślinożerne zwierzęta domowe (krowy i świnie) popatrzą w górę. Ale "Light Polution" nas zabije {mimo to chciałbym tego doczekać - kto z nas nie? :D}

    czerwiec.jpg

  3. Wszystko zależy od definicji tego, co określamy "bliskie minięcie".

    Alez to tam podałem/podano: co 70ml lat nie - dalej niż miesiąc świetlny od Słońca. Formalnie masz racje ale statystycznie to nie! Z odległości dajmy na to półtora roku świetlnego Przelatująca gwiazda "widzi" naszą Ziemię pod bardzo małym kątem. Dlatego szansa że z tych dajmy na to "kilkuset/kilku tysięcy" asteroidów co ona grawitacyjnie "majtnie" jakis trafi w Ziemię jest znikoma. Troche ich poleci. Może jedna trafi w Jowisza, a większość co najwyzej w pas Kuipera.

     

    Sytuacja robi sie poważniejsza gdy majta z odległości miesiaca lub 2-3 tygodni. Poważniejsza statystycznie.

     

    Obawiam się, że wiadomość o Asteroidzie nieco niby groźnym dla nas w 2036 roku zostanie zakopana (ZbyT tam się wypowiadał ) dlatego dodam i tu coś o wspomnianym już filmie. Ta Asteroida co o niej co kilka miesięcy pisują leci około 30 tyś km / godzinę

    Autorzy filmu też zrobili eksperyment. Zwykły karabin nie wystarczył! Strzelili malutką stalową kulka w niedużą wannę (jakby wielgaśną donicę na palmę na wolnym powietrzu) z podobną prędkością. Piasek lekko przykryty wodą (jak onegdaj obok Jukatanu 10km średnicy bolid). Krater powstał prawie na całą wannę. A poleciało prześlicznie - pokzałem na czerwono. I co najstraszniejsze. Malutka zielona kropka wskazana niebieską strzłką to rozmiar owej kulki. To oznacza, przez analogię (i mówiono o tym na owym filmie!) że współczesne samoloty latają zledwie tyle nad tym piaskiem! To zabczcie jak wysoko tre wybite "skały" poleciały i gdzie spadały - na filmie - poza kadr :(

     

     

    Dlatego wróćmy do temtu jak i po co (rakietowo) skakać do drugiego układu (okazja)

    oraz

    jak przygotować się na ewentualny Impakt (środki zaradcze takie i owakie).

    skutek.jpg

  4. Wszyscy znamy wstrząsające obrazki skrajnie wycieńczonych murzynów, szczęśliwców, kórzy nie utonęli po drodze lecz dotarli do plaż wysp Kanaryjskich - czyli do Hiszpanii !
    Jak to opalająca się na stojąco turystka z Europy trzyma przy tym, uczynnie, butelkę kroplówki, którą ratownik medyczny stara się uratować życie leżącego na piasku wychudłego, odwodnionego murzyna (lub murzynkę).

    Pojawia się pytanie czy murzyńskie języki mogą kiedyś zdominować Europę. No niechby Hiszpanię lub Francję?
    Wnioskując wprost z wypowiedzi niezwykle ważnych w Europie person: C.Ashton i V.Reding - patrz obrazek w poście:

    LINK w necie już nieaktualny

    Wydaje się, że im akurat będzie trudniej. Zdają się być bardziej "na celowniku". Bo bezgraniczny - kulturowy/językowy - wpływ ich rodzin (na dziewczynki pojawiajace się w tych rodzianch) okaże się zapewne mocno kontrolowany. Trudno przecież wyobrazić sobie, żeby kontrola jednego aspektu nie wymagała przymusowej nauki lokalnego języka przez całe rodziny. Jak kontrolować kogoś kto nie rozumie wypowiedzi kontrolerów. Nawet drzwi nie otworzy.

  5. Nie wiem Adamie J. co dokladnie masz na mysli. Moim zdaniem banalny, a istotny problem to problem Sabaziosa (raz w czacie a i mój często) rozpoznawanie - stosunkowo szybkie - gwiazdozbiorów - plus docieranie{przez skoki okiem proporcjonalne do skali} do tego szukanego rejonu. Bo jak już wyszliśmy pod to niebo ze sprzętem, to czasu żal na bezradność! Oj żal - mróz w uszy szczypie, męty zaraz przyjdą :D itp.

    Teoretycznie stellarium bez oznaczeń i linii wystracza ale ... deformacje ... no po prostu stellarium nieba nie zastąpi

    on jest dobrą namiastka nieba gdy na ekranie mamy tyle co w naturze czyli te 25 stopni ale wtedy mamy "fragmentaryczność" a w realnym świecie CAŁE NIEBO!

    ups właśnie zdefinowałem MARZENIE: PLANETARIUM (SORRY)

     

    :astro:

    znaczy co - gra miała by przewijacze ? cztery strzałki jak GoogleMaps albo myszołapalność nieba ... hmmm .... ciekawe...

    A w ostatniej fazie można by "przeskalować", że teraz patrzymy przez lornetke/teleskop_25mm_okular i dalej skipać

     

    ZbyT (jeśli planujesz tu wskanować) - tylko to musza być (finalnie) obrazki czarno na białym - wiesz ile tusz kosztuje w tanich domowych drukarkach :D! A4 ... z miejscem na biały margines ... bo drukarka drukarce nierówna :(

  6. To ja dodam coś właśnie z tej praktyki nowicjusza. Baradzo brakuje mapek prostych całego nieba! = Tylko główne gwiazdy i budujące linie gwiazdozbiorów - na daną porę rokę. Niełatwo zrobić taką przez shift printscreen (i mainipulacje) ze stellarium - akurat na A4 {a marzyło by się} ! Takie soczyste - czerń i biel ! Bo - uwaga, uwaga - przyświecamy sobie potem słabiutkim czerwonym swiatłem przecież! (diodowe lub przez folię / bibułkę)

     

    co nie eliminuje jednak robienia sobie szkiców "dojścia" (okolicy) zaplanowanego Messiera!

  7. Dzięki! To odpowiedziałeś na pół mojego pytania.

     

    A ta ewidentnie większa "detaliczność" tego pierwszego "fałszywego" Saturna to z czego wynika?

    Czyżby on był bardziej - fragmencikami - różnociepły jak różnobarwny - a jak tak to dlaczego ?

  8. odnoszę wrażenie, że pierwsza z fotek w "fałszywych kolorach" (Fajna!!! :dobrze: ) jakby więcej rzeczywistych! detali ujawniała. Czy to jest prawda, a zarazem norma?

    Trochę to dziwi mnie bo podczerwień to dłuższa fala światła - to by sugerowało (Wikipedia / Plamka Airy'ego) że "szkodliwe" prążki będa większe - degradując rozdzielczość?

  9. Uciekliście od fundamentalych spraw:

     

    1) Szuu wberw pozorom jest to argument za ... bo jednak co 100mln lat i co 70mln lat to ten sam "rząd wielkości" (bardzo ten sam!)

     

    2) Jak ambitnie, kim, czym i jakim % dochodu narodowego Świata przygotować misje (ile) eksploratosko-zasiewową (sinice, itp), a jak się uda to i kolonizacyjną, mijanego układu?

     

    3) Jeśli przebieg katastrofy będzie taki jak było czyli taki jak opisałem to jak - konkretnie - zabezpieczać ludzi

     

    a. Czy ktoś wierzy w rozwiązanie BruceWillisowe lub pokrewne (rakietowo-misyjne) i można na nim poprzestać?

     

    b. duże masy - z szansami powiedzmy 55% na przeżycie {to tak jak z powodziami - na wodę 500 - letnią się nie buduje umocnień}

     

    c. elitarne - "przetrwalnikowe" mikro-społeczności ludzkie - gdzie, w czym, jak, infrastruktura,...?

     

    d. czy łodzie podwodne to lepszy sposób na przetrwanie pierwszych dni po impakcie? - wiadomo trzesienie ziemi i spadajace gorące skały, itp

     

    EDIT

    SPRAWA MIMO WSZYSTKO JEST POWAŻNA CZY CO 50 CZY CO STO MLN LAT - (dziś przypomniano o takim jednym asteroidzie) dlatego proponuje szczyścić ten wątek z dowcipów i pogadać jak przeżyć Impakt (jako ludzkość)

  10. Jak widać w linkowanym wcześniej wątku dzięki informacjom o gęstości gwiazd (od ZbyT-a) oraz ich średniej prędkości lokalnie (od RadkaP) doszedłem do ustaleń (zaakceptowanych przez Szuu i nie podważonych przez innych), że co około 70 milionów lat następuje bliska mijanka Słońca z inną gwiazdą (zahaczającą grawitacyjnie o obłok Oorta gdzie mamy sporo "planetoidek"). I tu nagle widzę wsparcie z innej strony!

     

    Najnowszy film Discovery o impakcie sprzed ponad 60 mln lat bolidu o średnicy 10 km ujawnia co się działo podczas impaktu i po nim.

     

    Najpierw rozrzażona kula (jakby kawałek Słońca) promieniowaniem spaliła wszystko w okolicy. Następnie fala uderzeniowa poprzewracała wszystko na dużym obszarze. Ogrommne tereny dookoła Atlantyku zalała fala tsunami o wysokości 90 metrów. Wybite skały uniosły się na wysokości kosmiczne (niektóre może nawet w rejon Księżyca - to też informacja z filmu) po czym pospadały jako gorące meteory, a i metoryty gdyż w pewnej liczbie przypadków docierające do gruntu. Wyglądało to bardzo widowiskowo. Spadając - po każdej stronie planety - bardzo podgrzały powietrze, co dodatkowo wspomogło masowe pożary lasów, które - jak stwiedzono - miały wtedy miejsce na całej Ziemi.

     

    Następnie pyły prawie odcięły świało słoneczne na wiele miesięcy. Zrobiło się z kolei bardzo zimno. Potem, gdy swiatło wróciło resztki kiełkujących roślin były "wypalane" kawśnymi deszczami. Siarkę wybił do atmosfery wcześniej impakt. Ostatecznie okazało się, że kolejnym efektem tego wszystkiego jest ogromne zwiększenie CO2 w atmosferze. To spowodowało silne ocieplenie klimatu. O 10 stopni! W praktyce oznaczało to sto lat z niezwykle długim upalnym latem. W konsekwencji wyjałowienie z roślin wielu rejonów. Wtedy dopiero wymarły ostatnie niedobitki dinozaurów.

     

    I teraz najciekawsze.

     

    Wiodący narrator filmu i zarazem naukowiec powiedział:

    Czy grozi nam kolejny podobny impakt? Na pewno! Impakty zdarzają się średnio co sto milonów lat!

    Nie było to tezą filmu. Nie musiał tego mówić ani bronić, bo film (i eksperymenty badawcze tam ukazane) zbudował swoją wartość na dokładnym opisie tamtego zdarzenia. On po prostu zacytował najnowsze znane mu ustalenia w kwestii częstości dużych impaktów.

    Jeśli ktoś widzi dużą róznicę pomiędzy co 70 mln lat a co 100 mln lat to zwrócę uwagę, że nie każde minięcie musi wysłać aż tak duży pocisk w Ziemię.

     

    Jesli co trzecia z mijanek nie zaowocowła uchwytnym dla naukowców impaktem to akurat otrzymujemy taką średnią!

    Bo: 3 x 70mln lat => 210[mln lat] => 210[mln lat]/2[stwierdzone] => co 105 mln lat!

     

    Zatem jest się czego bać i na co przygotowywać (przypominając też okazyjne wyprawy kosmiczne do drugiego układu). Tylko jak? Na jedno i drugie? :D

     

    Ktoś ma już projekt schronu lub łodzi podwodnej ;) A zaopatrzenie? Ochrona przed {nieobjętymi} ludźmi? ...

  11. Doceniając (nieco dygresyjne niemniej ciekawe) zainteresowanie tematem w wątku

     

    LINK_do_postu_forumowicza_ZbyT

     

    opiszę co wiem dzięki stykaniu się z autentycznymi fachowcami od wody co jest chyba zrozumiałe ("ekolog"/"Wrocław").

     

    Historycznie rzecz ujmując największe powodzie na Odrze nie są "ewidentnie ewidentnym" dowodem ocieplania klimatu gdyż były też w XVI wieku oraz obecnie (niestety ostatnio narastają jakby chciały powtórzyć długi zły okres z XVI w).

    Ta w 1997 jest absolutnym rekordem w skali kilkuset lat. Przepływ wody {oszacuje grubo} około 3300 - 3600 metrów sześciennych na sekundę przez Wrocław. Po dokończeniu licznych inwestycji Wrocławskich oraz (skandalicznie opóźnionego) zbiornika suchego - Racibórz - Wrocław będzie dobrze chroniony na wodę 3100 m/sek. Powtórka tej z 1997 oznacza, że znowu pływamy - o tyle mniej o ile zawczasu uda sie powysadzać wały w kilku miejscach przed Wrocławiem (jak wiadomo mieszkańcy małych wiosek własnymi ciałami uniemożliwi to wtedy saperom).

    Na szczęście - w przeciwieństwie do Racioborza - Wrocław może wywłaszczać ludzi, a dopiero potem ustalać kwoty odszkodowań w sądzie. Ustawa która to obejmuje załapała się na "priorytety" związane z EURO 2012, a zarazem została szybko podpisana w unikalnych okolicznościach. Przez marszałka Sejmu Schetynę w dniu, w którym - wyjątkowo - miał on prawo podpisać ją zamiast prezydenta. Zdradzę tajemnicę - Kozanów będzie (po zakończeniu zaplanowanych już działań) dobrze chroniony.

    Prawdziwe powodzie to skutek opadów ponad 100mm czyli 100 litrów/metr kwadratowy/dobę. Wtedy - uwaga - tak zwana mała retencja, lasy, bagna, "na szczęście niezmeliorowane do sucha" tereny ratują sytuację ale tylko w niewielkim stopniu. Żeby nie robić sobie wrogów powiedzmy: dwadzieścia kilka procent. Też cenne.

     

    Podstawą ochrony są trzy rzeczy.

     

    Zbiorniki(suche, poldery, zapory - zwłaszcza w górzystym terenie - tu ciekawostka kamienno-betonowe poniemieckie w 1997 przetrwały wbrew opiniom "niektórych naukowców ze stolicy" mimo, że niekiedy woda przelewała się nawet góra!). Tu występują ogromne problemy finansowe. Koszt wywłaszczeń to często parawie połowa kosztów. A wywłaszczania idą opornie tez dlatego, że stosunki właścicielskie są zagmatwane.

     

    Poszerzanie koryt. To trzeba robić! W przypadku bezcennej historycznej zabudowy ostatecznie pewne odcinki pozostaje tylko znakomicie wzmocnić od samego dna {bo woda tam szybciej pędzi} i dobrze bronić dodatkowym nowoczesnym "murkiem" {Czesi już stosują nowoczesne płotki; Wrocław bronił Starówkę workami i wielkim poświęceniem ludności}.

     

    No i ta najnowocześniejsza - trzecia - ale wcale nie mało ważna.

     

    Inteligentne sterowanie napełnianiem i opróżnianiem obiektów. Bezwzględnie w oparciu o symulacje komputerowe!

    Spłaszczenie falki powodziowej sterowaniem czynionym tylko w oparciu o wiedzę (i doświadczenie personalne) okazuje się zawsze wyraźnie mniej skuteczne niż w oparciu o programy przygotowane przez programistów pod czujnym okiem fachowców - wodniaków. Co ciekawe wymaga ogromnych mocy obliczeniowych i dwadzieścia lat temu było jeszcze zbyt powolne! Ba - nawet projektowanie całego systemu obiektów wodnych opiera się na symulacjach, w których komputer napełnia wodą cały system nośny - uzględniając jego kolejne profile i wiele dziesiątek parametrów.

     

    Budowa zbiorników, poszerzane cieków itp niestety wycofują na jakiś czas występowanie zwierzęt wodnych ale - nazywając to mniejszym złem - trzeba powiedzieć, że zwierzęta potem generalnie wracają.

     

    Wszystkie informacje podane przeze mnie nie są wyssane z palca - dlatego liczę raczej na dyskusje w tematach uzupełniających, niż na pytania kontrolne co do tych.

  12. dziś sporo o pewnym problemie dotyczącym nowego wyglądu forum w AstroChacie, a że jeden obaraz wart 1000 słów to załączam

    p.s.

    przy okazji przepraszam że czasem myle rz z ż ale to z racji korespondowania na skype z Polakami poza granicami kraju - jak widać nie ja jeden bywam taki "światowy" ;) //poczułem się mniej osamotniony :D

     

    no chyba żem ZbyT-a aluzyji nie poniał - o kurcze blade :szczerbaty:

    obraz1000.jpg

  13. Pewnego razu w Tąpadej doświadczony amator nocnego nieba - Wimmer - nagle położył się na plecach na ławce i powiedział, że odda się przyjemości swobodnego wędrowania wzrokiem po niebie - jego lornetką powiększającą 10x.

     

    Wczoraj/dzisiaj (noc z 7 na 8 lutego) wietrząc mój pokój przed zaśnięciem o 1:20 zauważyłem, że niebo nad Wrocławiem jest wyjątkowo czyste. Pomomo, że (okno od południa) jak zawsze w oczy waliły mi dwie mocne latarnie widziałem od razu - bez adaptacji do ciemności - wiele gwiazd - przynajmniej 10. Ponieważ kompa już wyłączyłem zrezygnowałem z planowania obserwacji za pomocą Stellarium. Otworzyłem szerko okno i zacząłem swobodne przeczesywanie nieba lornetką 10x 50mm klasy co najwyżej Lidletki. Mało nie wypadłem za to okno :D. Z ciekawych rzeczy - pomimo tego światała nadal walącego we mnie - najpierw zobaczyłem nieznany mi fajny asteryzm, a w końcu zobaczyłem coś wspaniałego. Pełno gwiazdek bliko siebie, z których niektóre mrugały. Widok przypomiał nieomal oglądaną z góry choinkę z niebieskimi światełkami - czyli był trochę podobny do gromad kulistych, które swego czasu widziałem w Guciu (ATM ZbyT-a) oraz w SC5 (Wimmera). Tak mnie to ucieszyło, że postanowiłem dowiedzieć się co to jest i odpaliłem (z obrzydzeniem - ładowanie Visty) kompa. Okazało się, że pierwszy raz w życiu przytomnie obserwuję gwiazdozbiór Lwa (nomen omnen - pisałem ostatnio o Lions Club). A w prawo od niego "delikatnego" Raka. I w tym Raku było moje cudo.

     

    Okazało się, że Ameryki nie odkryłem. To był po prostu niezawodny M44 (Messier 44 znana gromada otwarta - polecam). Ale zwróćcie uwagę w jak okropnie niekorzystnych warunkach go oglądałem. Mimo to taki fajny. Teoretycznie kaloryfer pod oknem też dodawał problemu turbulencjami ciepłaego powietrza wyciekającego w górę. Z tego wszystkiego zapomniałem się ubrać i obserwowałem w stroju piżamowym - zaraz łyknę aspirynę!

     

    Sam pomysł - obserwacji bez planu - generalnie kiepski - tym razem okazał się, moim zdaniem, sensowny.

    O mało kogoś nie obudziłem idąc po lornetkę do przedpokoju. Wychodzi na to, że lornetkę warto mieć stale pod ręką, a może raczej pod łóżkiem :D

    • Lubię 3
  14. Z Twojego opisu (+ złącznik 2) wynika że M15 to łatwy obiekt. Moim zdaniem zarówno dojście do niego jak i prezentacja w lornetce 10x klasy Lidletki są kłopotliwe/skromne. Walczyłem z nią zajadle w okolicach Sobótki i w końcu Wimmer mi ją odnalazł ale przyznał, że na kolana ta mikro-plamka nie powala!

     

    A ta "ciemna kulka zasysająca wszystko" ... możesz dodać coś więcej - bo nie wiem czy chodzi o jądra kondensacji gwiazd w obłokach protoplanetarnych czy o centralne czarne dziury galaktyk, czy o cos jeszcze innego?

     

    Pozdrawiam

     

    p.s.

    Twoim zdaniem - które są najatrakcyjniejsze w powerze 10x na Polskim niebie?

  15. 10x70 to źrenica wyjściowa 7mm - wychodziło by, że tylko dla bardzo młodych marynarzy (ok 20 lat) po długiej adaptacji do ciemności. A może ten nadmiar szkła jest wykorzystywany jakimś innym sprytnym/ultranowoczesnym sposobem?

     

    p.s.

    Marynarze (lornetkami) pasjami lubią obserwować ptaki wędrowne przysiadające na różnych elementach statków. I biorą aktywny udział w rozwoju wiedzy ornitologicznej. Np o takim jednym co częstokroć lata zimować z krajów Beneluxu do Nowej Zelandii (!) około 36 tyś km jak podał wykładowca.

  16. ale specjalnie dla ciebie, widok planet o zmierzchu w mniejszym polu widzenia: :)

    planety_wieczorem.jpg

     

    Już bliżej prawidłowej (moim skromnym zdaniem) sytuacji.

     

    Niemniej prawidłowo ustawiony program symulacyjny (np Stellarium) gdy testujemy patrzenie "gołym okiem" - w sytuacji gdy użytkownik ogląda obraz na tle okna, za którym jest ten sam obiekt - powinien pokazywć obiekt dokładnie tak samo wielkim jak widziany na niebie za oknem.

     

    Przy oczywistym założeniu, że użytkownik patrzy na ekran z głową w odległosci od niego takiej jak zawsze (np z około 60 cm)

     

    21 stopni to sporo! Dlatego coś takiego było by na ekranie jak na moim obrazku.

    Sugeruję nieśmiało, że Twój Jowisz jeszcze za mało wypełnia "wysokość" obrazu.

     

    Przy okazji - 5 stopni to - mniej więcej - łuk zasłaniany szerokością trzech środkowych placów oglądanych w odległości wyciągniętej ręki.

     

    Wszystko to staram się unaocznić na obrazku.

     

    Pozdrawiam

    poprawnie_st.jpg

    • Lubię 1
  17. a poza tym, po zaznaczeniu obiektu pojawia się jego rozmiar kątowy i dla takiej orbity Jowisza pokazuje 21°

    więc szuu dobrze obliczył, a Ty ekolog używaj miar kątowych, a nie przekątnych przez 60 ;)

     

    Ależ ja akceptuję te 20 stopni Jowisza. Problem w tym że wysokość całego ekranu jest taka, że Jowisz wypełniający aż dwie trzecie całego ekranu dopiero daje nam optycznie taki sam efekt (rozmiar) jaki by dawał na niebie tak blisko Ziemi.

     

    Dlatego Szuu popełnił szuulerstowo dydaktyczne insynuując taki (skromny) na ekranie widok Jowisza - w Stellarium czy czymkolwiek innym. Pisze tu o jego jpg-u!

     

    A mógł zrobić kilka - w tym jeden z Jowiszem "po byku" ;)

  18. Jowisz po klinięciu na jpg "wszystkie planety" - Szuu - na moim ekranie (17-calowym LCD) ma w moim oku tylko 7 stopni a nie 20 stopni (jak pisałeś we wiadomościach) - czy tym samym przypadkiem nie wprowadzasz w błąd najufniejszych forumowiczów, którzy zgodnie z zasadami ergonomii oglądają ekran z około 60 cm?

     

    Pozdrawiam

  19. News na obrazku dokładnie w temacie! - jakby nas (Astropolis) czytano za morzami - zatem wypadało by uwierzyć i napisać:

    POWIAŁO OPTYMIZMEM (śpijmy spokojnie, nie brońmy i nie narzucajmy tutaj policyjnie naszego języka - bo sam ocaleje)

    żebym, tylko nie zapeszył, bo z tym optymizmem to bywa różnie jak mi tu raz Jarek czujnie obalił nadmierny optymizm (a przy okazji pokazał, że pewna narracja nie przystoi tekstom naukowym - nawet gdyby podawały jak najbardziej prawdziwe informacje i profesjonalnie wypracowane liczby)

    LINK w necie już nieaktualny

    p.s.
    Jak ktoś zauważy coś ciekawego w tym temacie (lub jakimś cudem ma zdanie odrębne) to zapraszam do wrzucania tu print-screenów lub pisania.

    CIEKAWY_NEWS.jpg

  20. Pal powoli, palenie wyszczupla. (Graffiti, Wrocław 1981)

     

    a propo's powyższego

     

    Miałem okazję (na szczęście zawsze "z wolnej stopy") być w trzech największych placówkach onkologicznych Wrocławia.

     

    Raz u mojego Ojca - palacza, raz w Centrum Absolutnym tych chorób [taniej wychodziło tam usunąć profilaktycznie kilkanaście punktów na skórze niż komercyjnie ;) - teraz wiecie czemu dbam tu o "incognito], a raz w nowym nowoczesnym oddziale na drugim końcu miasta. W tym ostatnim słyszałem wybitnie nieprzyjemną reprymendę (burę) jaką pewna pacjentka dostała od lekarza za zapalenie papierosa mimo, że poza oddziałem. I wszędzie też miałem okazję zobaczyć dowody na drugie zdanie, którego zabrakło w powyższej sentencji na wrocławskim murze:

     

    "Z czasem rewelacyjnie szybko."

     

    Odnośnie wspomnianej profilaktyki to świat poszedł do przodu. Teraz uznaje się, że zasada nie ruszać znamion/pieprzyków jest statystycznie zła (lepiej nie zostawiać - pomijając ewentualnie banalne włókniaki).

    Znajoma z zachodniej części Niemiec o mało nie wygenerowała wypadku - wśród zagapionych na nią kierowców, jak wracała od tamtejszego chirurga z kilkunastoma plastrami na twarzy :D

     

    Przy okazji powszechnie znana (liczne plakaty w przychodniach!) zasada obserwacji znamion/pieprzyków - co ma zaniepokoić - jedno spośród: A,B,C,D,E

     

    Asymetryczne

    Brzegi nierówne

    Colors (różnokolorowe)

    Duże

    Ewoluuje (fotografujcie się na plaży/studio - a nie tylko mgławicę Krab i M3. Znaczy bez przesady - raz na X lat, ale z dobrą rozdzielczością). Zatem - jak najbardziej w temacie wątku - "DO ROBOTY"!

     

    Uzmysławiam jednak [za National Geographic eksperta wypowiedzią] , że wiele z takich punktów - przez całe życie pomalutku rośnie (w skali dziesięcioleci) byle pomalusieńku {nie z roku na rok}.

     

    p.s.

    przypominam też niezwykle tu adekwatny

     

    Super_LINK

     

    a mój faworyt na tym - w sumie bardzo mądrym {HDL/LDL} obrazku:

    "Szczególnie wartościowe są mętne"

    byle nie posty! :D

    soki_mentne.jpg

    • Lubię 1
  21. Szybka Pomoc podoba mi się pod warunkiem, że będzie nadal dosyć wysoko (jak teraz) na "pierwszym" ekranie i tuż nad mój pierwszy teleskop - ten układ jest OK ale boje się że kiedyś (znowu?) wygraja tu inne działy i zepchną :D

     

    Jeszcze raz napiszę, że szkoda tracić energii i kasy na wszystko czyli cieszę się, że zniknęły w końcu te Blogi tym baradziej, że się czasem blogowały :D

     

    I rezerwuję sobie prawa autorskie! to Moja Nieskromna Osoba pierwsza skonstatowała, że forum jest prześliczne, a reszta zmałpowała zaraz (astrochat, statusy itp) :P

     

    Swego czasu miałem dołączyć karteczke (about) do prezentu (Mak 100 na DX SILK) - co wnet zanosiłem - i za cholerę nie udało mi się dopytać - jak w nim wypadną kulki itp. Jeszcze bana na "Moja Pierwsza Rakieta" dostałem :D ... za dygresyje maczkowe po części {jak mniemam}.

     

    Jakby wtedy byla szybka pomoc to może bym się skusił na nowy wątek (bo tak normalnie to się boję zakładać nowe wątki w działach fundamentalnych ;) )

     

    p.s.

    A jeszcze właśnie przed chwilą pękłem ze śmiechu. W dziale szybka pomoc nacisnąłem [Raportuj] w poście MPWT (chyba mi wybaczy - technologicznie raczej bo brzydzę się generalnie) i zobaczyłem: "Nie masz uprawnień aby raportować tą pozycję."

     

    W sumie to tez dobrze bo byśmy się tu nawzajem zaczęli zakopywać

     

    Natomiast chciałem w tym momencie zwrócic uwagę że MPWT powinien był przedstawić jakiś problem do szybkiego rozwiązania a nie takie tam ... :D

  22. To bez chwalenia się. Podobno Przycisk [Automat - szybkie wznoszenie] jest bardzo preferowanym rozwiązaniem (przez pilotów) gdyż komputer "jednocześnie" wykonuje szereg czynności sprzyjających wznoszeniu. I na taki machanizm zdawali sie nastawiać nasi piloci. Jednakże ten przycisk nie działa gdy z otoczenia (z lotniska) nie płyną pewne informacje. Czyżby nieskuteczna próba naciśniecia tego przycisku tłumaczyła tajemnicze - wielosekundowe opóźnienie reakcji odejściowej Protasiuka?

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.