Dzisiaj (26 grudnia) około godziny 21:30 spojrzałem przez okno i... jest, księżyc bez chmur. Niewiele myśląc dźwignąłem nasz wigilijny prezent i wyszedłem do ogródka. Tu pierwszy wniosek jaki wyciągnąłem z dzisiejszej "obserwacji": nie należy robić nic na łapu capu. Więcej nie wyjdę z teleskopem bez dokładnego planu co chcę zobaczyć i jak to zrobić. Na moje usprawiedliwienie mogę powiedzieć, że kompletnie nie spodziewałem się dzisiaj dziury w chmurach i był to całkowity spontan.
Pomimo chaosu w obserwacji udało mi się odnaleźć księżyc. Powiem krótko - rewelacja. Szczególnie podobał mi się jego fragment, który dopiero wyłania się z cienia. Niesamowita głębia, ilość szczegółów, a te cienie w kraterach. Przemykające co jakiś czas chmury tylko dodawały tajemniczości obserwacji.
Na drugi ogień poszedł Mars. Wiem, że dla was może się to wydawać dziwne, ale odnalezienie tego obiektu przy pomocy szukacza wcale nie jest takie proste. Gołym okiem widać go doskonale, ale przez szukacz miejsce, które wydawało się pozbawione gwiazd nagle okazało się pełne malutkich kropek o różnej jasności. W takim natłoku świetlnych informacji odnalezienie planety zajęło mi troszkę czasu. W końcu się udało. Założyłem kitowy okular 10mm i zacząłem obserwację. Chciało by się troszkę większego powiększenia, ale i tak widok był ciekawy. Niestety warunki były zmienne i nie dało się dość długo wpatrywać w obiekt ponieważ co chwilę pojawiały się chmury, które skutecznie uniemożliwiały obserwację.
Pomimo świecącego księżyca postanowiłem na koniec spojrzeć na M42. Kurcze, mało co było widać. Przy dłuższym wpatrywaniu obiekt zaczął wyłaniać się z ciemności ujawniając coraz więcej szczegółów i gdy zaczynał już nabierać realnych kształtów znów pojawiły się chmury, które już tym razem zasnuły całe niebo. Cóż, po niecałej godzinie było już po zabawie.
Ten krótki pierwszy wypad nasunął mi pewne wnioski i spostrzeżenia: trzeba się znacznie lepiej przygotować merytorycznie do obserwacji (następną noc z teleskopem zaplanuję na zapas już jutro w dzień). Znacznie lepiej muszę przygotować stanowisko obserwacji, by uniknąć kłopotu z tak prozaicznymi sprawami jak np. "gdzie u licha położyłem tę zakrywkę do okularu, o jest! Kurcze, a gdzie są moje okulary? itd."
Właśnie okulary - niestety musiałem je ściągać ponieważ dołączone do teleskopu kitowe okulary wymagają bardzo bliskiego przyłożenia oka (będzie to pierwsza rzecz, którą będę chciał w przyszłości zmienić).
Pozostaje mi jeszcze kwestia lepszej organizacji kolejki do patrzenia ponieważ obserwacji dokonywaliśmy w trójkę - razem z żoną i córką. To ważna sprawa bo każdy się niecierpliwił, chciał oglądać co innego i oczywiście wszyscy w tym samym czasie.
PS. Chciałem ten temat zamieścić w recenzjach, ale nie mam tam możliwości tworzenia nowych tematów więc wkleiłem go tutaj. Jeżeli to nie ten dział to z góry przepraszam.